Lechici na mistrzostwach

BosackiJuż jutro rozpoczną się Mistrzostwa Europy we Francji. Po raz trzeci z rzędu w tej imprezie zagra nasza reprezentacja do której na kolejny turniej został powołany zawodnik Lecha Poznań.


W dotychczasowej historii Lecha Poznań było łącznie ośmiu zawodników, którzy jako czynni piłkarze Kolejorza pojechali na Mistrzostwa Świata i Europy. Nie wszyscy jednak wystąpili na mundialu czy na Euro, a tylko jeden strzelił gola, lecz za to dwa i to dość istotne. Pierwszym lechitą na MŚ był Roman Jakóbczak, który przez Kazimierza Górskiego został powołany Mistrzostwa Świata 1974 w Niemczech, gdzie „biało-czerwoni” wywalczyli brązowy medal.

Nominacja dla Jakóbczaka była niespodzianką, bowiem przed turniejem w Niemczech pomocnik Kolejorza tylko raz wystąpił w kadrze. Gracz Lecha Poznań mimo wszystko pojechał na mundial na wycieczkę, gdyż nie zagrał w żadnym spotkaniu. Cztery lata później w 1978 roku na MŚ został powołany Mirosław Justek i także cały mundial obejrzał z ławki. Taką samą rolę, aczkolwiek w 1982 roku pełnił Piotr Mowlik, ale bramkarz Kolejorza przynajmniej wrócił z brązowym medalem.

Tymczasem Mistrzostwa Świata w 1986 roku były pierwszymi podczas których lechita w końcu zagrał. Szanse występu w dwóch spotkaniach od Antoniego Piechniczka otrzymał Krzysztof Pawlak. Niestety tamta impreza nie była zbyt udana dla Polaków. Tak samo było też w 2006 roku, kiedy „biało-czerwoni” przegrali dwa pierwsze mecze nie strzelając w nich gola. Honor Polski uratował wtedy nie kto inny jak awaryjnie dowołany tuż przed mundialem Bartosz Bosacki.

Stoper Lecha Poznań nie miał jechać do Niemiec, jednak Paweł Janas powołał „Bosego” za jednego z kontuzjowanych graczy. W ostatnim boju o nic Kostaryka prowadziła z Polską 1:0, ale dość szybko dostawiając nogę po rzucie rożnym wyrównał Bartosz Bosacki. Obrońca Kolejorza w drugiej połowie zdobył drugą bramkę celnie główkując po rzucie rożnym. „Biało-czerwoni” wygrali więc 2:1, zaś piłkarz Kolejorza uratował Polaków przed kompromitacją.


Dwa lata później na Euro 2008 pojechał pomocnik Rafał Murawski. Lechita w nieudanej dla Polski imprezie wystąpił w dwóch spotkaniach. W ostatniej potyczce z Chorwatami ówczesny pomocnik Kolejorza zagrał nawet od początku. „Muraś” został powołany też na kolejne Euro w 2012 roku. Wówczas wystąpił we wszystkich trzech spotkaniach fazy grupowej od pierwszej minuty. Wraz z nim na Mistrzostwa Europy zostali powołani także Grzegorz Wojtkowiak i Marcin Kamiński, jednak cały turniej obejrzeli tylko z ławki. W tym roku raczej rezerwowym w reprezentacji Adama Nawałki będzie Karol Linetty. O wiele większe szanse na regularne występy w kadrze Węgier mają natomiast Tamas Kadar i Gergo Lovrencsics. Szczególnie ten pierwszy jest niemalże pewniakiem do gry wyjściowej jedenastce w każdym meczu fazy grupowej na Euro 2016.

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <



9 komentarzy

  1. KKs7 pisze:

    kurde jak ten czas napiernicza to szok

  2. Glos pisze:

    W uzupelnieniu chcialbym tylko zaznaczyc ze w kadrze w 1974 roku byl jeszcze jeden Lechita: Zbigniew Gut. Co prawda w chwili powolania byl chyba jeszcze zawodnikiem Odry Opole ale juz po MS byl w kadrze Lecha.
    W 1982 na MS zagral Janusz Kupcewicz i z nim bylo chyba podobnie, przyszedl po MS. Co prawda ci dwaj zawodnicy w chwili powolania nie grali w Lechu, lecz grali u nas . Zaznaczyc tez trzeba ze w 1982 roku na MS do Hiszpanii nie zostal powolany najlepszy wtedy lewonozny napastnik w Polsce: Mirek Okonski. Mowilo sie wtedy ze to kara za to ze nie chcial pozostac u teczowych i wrocil do Lecha.

  3. Byly pisze:

    Bywa, że w karierze zawodnika jeden mecz determinuje niechęć, czy uwielbienie ze strony kibica niwelując we wspomnieniach całkiem odmienne „na co dzień” wrażenia.
    Bosacki i Gancarczyk… . Jeden strzela na MŚ dwie bramy, a w rozgrywkach ligowych w…wiał mnie ślamazarnością. Drugi, waleczny, z „kopytem”, w meczu reprezentacji ładuje samobója i jest skończony.
    Bosego umieściłem wśród najgorszych – tak go odbierałem – zostałem zwymyślany od „głupich młotków”, a do Garnka mam sentyment.
    Dla mnie, to dwie najbardziej kontrowersyjni piłkarze Kolejorza (kolaborantów pomijam).

  4. Glos pisze:

    Byly: fakt iz Bosemu zdarzaly sie gafy. Sledzilem jego kariere od juniorow bo pamietam jak bylem na meczach finalowej fazy mistrzostw Polski juniorow i juz wtedy razem z Glowackim wyroniali sie w defensywie. To byl niezly zespol i szkoda ze tak malo z nich (tych juniorow) przebilo sie do pierwszego zespolu. Bosy pozostal wierny klubowi podczas gdy np. Glowacki poszedl do zomowcow i nimi przesiakl. Zawsze byl wierny klubowi i porownywanie go z najemnikiem Gancarczykiem jest co najmniej nie na miejscu. Co do poziomu sportowego to Bosy mial swoj czas gdy w Polsce byl jednym z najlepszych srodkowych o ile nie najlepszy. Kontuzja i wyjazd (po to by ratowac finansowo Lecha) do Norymbergii zalamaly jego kariere. Ja nie widze zadnej kontrowersji jesli idzie o Bosego. To ikona Lecha i jeden z najlepszych srodkowych jacy grali w Lechu.

  5. Siódmy majster pisze:

    Byłem na jedynym w życiu meczu MŚ i to był właśnie…ten mecz.Zasiadając na trybunach w Hanowerze wiedzieliśmy,że z grupy już nie wyjdziemy ale cóż można było na to począć? Nic.Cieszyliśmy się,że udało się wygrać mimo straty gola i że dwa trafienia zaliczył nasz obrońca Bartek Bosacki.Każdemu kibolowi z Kostaryki, Niemiec i Meksyku ( nie wiedzieć czemu sporo ich tam wtedy było ) tłumaczyliśmy dumni jak pawie,że kasty załadował nasz człowiek, nasz chłopak z Lecha Poznań.Mam z tego wyjazdu zdjęcie z prezydentem Grobelnym, który był wtedy w Hanowerze i zgodził się z przyjemnością na wspólne foto.Eh, stare dobre czasy,a i prezydent też wtedy lepszy niż teraz.

  6. Byly pisze:

    Przypominam, Luis Henriquez uratował wygraną z Boliwią na Copa America.

  7. Tytan pisze:

    Bosy to legenda. Tak jak „glos” mowi, Glowacki sie sprzedal i wdycha te masakryczne krakowskie powietrze. Zreszta tak samo jak Zurawski. Bosy|Reiss>Glowacki|Zurawski.