Najbardziej emocjonujący mecz w historii + FOTO, VIDEO

Lech - AustriaDokładnie 8 lat temu poznański Lech rozegrał prawdopodobnie najbardziej emocjonujące spotkanie w swojej historii. Po ogromnym horrorze, który zakończył się szczęśliwie dla Kolejorza zespół prowadzony przez Franciszka Smudę awansował do fazy grupowej Pucharu UEFA, a naszym klubem zainteresował się także ówczesny prezydent kraju. Warto przypomnieć to jeszcze raz.


Mecz z Austrią Wiedeń już na stałe zapisał się w historii Lecha Poznań oraz polskiej piłki jako piękny pojedynek pokazujący magię w futbolu i to, że warto wierzyć i walczyć o sukces do końca. Dziś mija już 8 lat od tamtej konfrontacji, zatem wykorzystując kolejną, nudną, jesienną i długą przerwę na kadrę czas choć na chwilę wrócić do przepięknych czasów Kolejorza, które miejmy nadzieję wrócą tutaj ponownie już za rok.

Przed meczem

Lech po wyeliminowaniu Khazara Lankaran i Grasshoppersu Zurych w decydującym starciu o fazę grupową Pucharu UEFA 2008/2009 mierzył się z Austrią Wiedeń w której trenerem od przygotowania fizycznego był wówczas obecny szkoleniowiec w Kolejorzu, Martin Mayer. Austria 8 lat temu liderowała w swojej lidze i jej głównym celem był awans do fazy grupowej. W Wiedniu podopieczni Franciszka Smudy przegrali 1:2, zatem chcąc wyeliminować Austriaków musieli postawić na Bułgarskiej wszystko na jedną kartę.

Trybuny

Rewanżowy bój z Austrią 2 października 2008 roku mimo dość wczesnej pory (mecz rozpoczął się o 18:15) przyciągnął na trybuny niemal komplet widzów. Wolne miejsca były wówczas tylko w sektorze gości w którym fani Austrii zaprezentowali się słabo. Do Poznania przyjechali w słabej liczbie, ale przynajmniej mieli ze sobą pojedyncze flagi i użyli pojedynczej pirotechniki. Natomiast kibice Kolejorza na IV trybunie przedstawili dwuczęściową oprawę „Siła Honor” oraz „jeden za drugim stoi, nikt się nie boi – YF ’98” z użyciem niebiesko-białych chorągiewek.

null
null
null
Oprawa kibiców Lecha

Przebieg meczu

Rewanżowy pojedynek z Austrią rozpoczął się po myśli Kolejorza, bowiem już w 10. minucie pierwszego gola zdobył Hernan Rengifo, który w sytuacji sam na sam z Safarem wpakował piłkę do siatki zachowując do końca zimną krew. W kolejnych minutach lechici dwukrotnie pokonywali bramkarza Austrii, lecz za każdym razem sędzia dopatrzył się naruszenia reguł gry. Szczególnie dziwne było zachowanie arbitra, który nie uznał prawidłowo zdobytej bramki przez Rengifo po wcześniejszej bombie z daleka Rafała Murawskiego. W 24. minucie znakomitą sytuację do podwyższenia skromnego prowadzenia miał również Robert Lewandowski, który próbował uderzać tuż zza linii pola karnego. W 39. minucie bliski zdobycia bramki był Semir Stilić, któremu ostatecznie zabrakło precyzji i futbolówka poszybowała minimalnie nad poprzeczką.

W drugiej połowie Austriacy szukali okazji do odrabiania strat. W 52. minucie po ciekawie rozegranym rzucie wolnym znakomitą szansę na wyrównanie miał Emin Sulimami. W 62. minucie goście doprowadzili już do remisu. Kontrowersyjnie sędziujący cypryjski arbiter dopatrzył się przewinienia w polu karnym dyktując rzut karny. Jedenastkę na gola pewnie zamienił Milenko Asimović i na stadionie przy ulicy Bułgarskiej znów rozpoczęła się nerwówka. Odrabianie jednobramkowej straty nie udawało się ani próbującemu z dystansu Stiliciowi ani też Lewandowskiemu. Dopiero w 85. minucie trochę od niechcenia piłkę do przodu kopnął Manuel Arboleda. Ta po wcześniejszym zgraniu głową trafiła do Sławomira Peszki, a ten czubkiem buta wyprowadził Kolejorza na prowadzenie. W regulaminowym czasie nie doczekaliśmy się już więcej bramek, dlatego arbiter zarządził dogrywkę.

null
I połowa w całości

II połowa w całości

Piękna dogrywka

Zanim rozpoczęła się dogrywka było wiadomo, że tylko wynik 2:1 doprowadzi do rzutów karnych. Kolejorz jednak atakował chcąc rozstrzygnąć losy dwumeczu wcześniej unikając tym samym jedenastek. W 99. minucie stadion w Poznaniu oszalał z radości. Robert Lewandowski precyzyjnym strzałem z dystansu pokonał Safara, jednak minutę później bramkę dla Austrii głową zdobył Hattenberger i było już tylko 3:2. Defensywa Kolejorza nie zachowała koncentracji. Nikt też nie zablokował wrzutki z prawej strony, a strzelec drugiem bramki dla wiedeńczyków był źle pokryty. Wynik 3:2 premiował Austrię, więc Kolejorz musiał zdobyć gola na 4:2. W końcu przyszła 120 minuta dogrywki i choć mało kto wierzył w wygraną dwoma trafieniami, to lechici na boisku wciąż tak. Akcję na prawej stronie pociągnął Peszko, który dośrodkował futbolówkę w pole karne. Tam w ogromnym zamieszaniu piłkę tracił jeszcze Arboleda, a Murawski popisał się potężną bombą po ziemi. Safar nawet nie drgnął. 4:2 dla Lecha i awans!

null
null
Dogrywka w całości

Niespotykany szał radości

Po golu w 120. minucie Rafał Murawski na sprincie podbiegł pod narożnik II trybuny i tam w otoczeniu fotoreporterów demonstrował swą szaleńczą radość. Szybko dołączyli do niego pozostali koledzy z zespołu, a jeden z nich próbował nawet przeskoczyć płot. Radość strzelca gola była ogromna, bo nie często zostaje się bohaterem w takich okolicznościach.

null
null
Posłuchajcie, bo warto

Fetowanie zwycięskiego gola

Feta pomeczowa

Ogromne emocje i gratulacje

Po meczu miała miejsce jedna z większych fet w historii Lecha. Na trybunach dosłownie wszyscy stali i cieszyli się, a na murawie świętowali piłkarze, trenerzy, dziennikarze i działacze. Nikt długo nie schodził z boiska, bo każdy chciał, aby piękne chwile trwały jak najdłużej. Piłkarze długo dziękowali kibicom za doping, zaś Franciszek Smuda udał się na konferencję. W sali na góra 30 dziennikarzy było ponad 100 osób i wszyscy nagrodzili „Franza” brawami. Ten przyznał, że dzwonił do niego nawet prezydent Polski gratulując mu silnego Lecha. Euforia była ogromna, a emocje podczas spotkania udzieliły się nawet panom z UEFA. Czwórka przedstawicieli Europejskiej Federacji Piłki Nożnej w czasie meczu wstawała i z zaciekawieniem śledziła wydarzenia boiskowe, gdy arbiter podejmował różne kontrowersyjne decyzje. Mężczyźni w garniturach mieli jednak kamienne miny, a kiedy w 120. minucie wszyscy wstali po trafieniu Murawskiego panowie z UEFA usiedli.

Wypowiedzi obu trenerów po meczu:

Karl Daxbacher (trener Austrii): – „Bardzo dziękuję kibicom za wspaniałą atmosferę i gratuluje Lechowi tego awansu. Bardzo boli przegrać i odpaść w takich okolicznościach, ale absolutnie nie chcę powiedzieć, że awans Lecha nie jest zasłużony.”

Franciszek Smuda (trener Lecha): – „Chciałem podziękować moim piłkarzom za charakter. Piłkarze w zespołach, w których ja pracowałem zawsze mieli charakter. Gratuluje zawodnikom zwycięstwa i mam nadzieję, że po zwycięstwie z Austrią poniesie ich euforia. W niedzielę na pewno nie będzie nam łatwo, ponieważ dogrywka kosztowała nas dużo sił.”

Smuda o telefonie od prezydenta:

„Przed chwilą dzwonił do mnie sam prezydent kraju i gratulował mi pokazu gry w piłkę! Nie kłamię! Mówię prawdę! Prezydent oglądał mecz i jego zadowalała nasza gra. W tym bałaganie jaki teraz jest w polskiej piłce to naprawdę coś wielkiego. Kibice kiedyś skandowali bym uczył się od Michniewicza. Nigdy nie będę się uczył od niego, bo tego nie lubię. Uczę się sam od siebie.”

Murawski po meczu:

„Wygraliśmy i nie ma na to innego komentarza. Zasługiwaliśmy na to. To dla mnie mecz i bramka życia. Mamy poczucie, że zrobiliśmy kawał dobrej roboty. Było dużo emocji i sporo nerwów, ale zakończenie jak w najlepszej bajce. Wierzyliśmy do końca i udało się. Nasza ciężka dwuletnia praca nie poszła na marne. Myślę, że zrobiliśmy duży krok w kierunku Europy – zakończył strzelec złotej bramki.”

Piotr Reiss o meczu i kolejnym rywalu (Z Legią było 0:0):

„To był mecz bardzo emocjonujący i bardzo nerwowy. Walczyliśmy do końca, bo przecież należała nam się ta czwarta bramka. Jesteśmy bardzo szczęśliwi i po meczu nie będziemy myśleć jeszcze o Legii. Dopiero od piątku zaczniemy o niej myśleć. Naszej radości nie ma końca i myślę, że przy takiej euforii z Legią moglibyśmy grać już teraz. Zagralibyśmy pewnie podobnie jak z Austrią. Im bliżej końca mojej kariery tym te mecze są coraz ważniejsze. Myślę, że po moim wejściu na boisko jakąś tam cegiełkę do tego sukcesu dołożyłem. Na pewno napijemy się po piwie, ale długo świętować nie będziemy, gdyż jesteśmy profesjonalistami i wiemy, że czeka nas bardzo ważny mecz z Legią. Musimy opić ten awans i powiem szczerze. Dzisiaj jesteśmy tak podbudowani psychicznie, że Legię machniemy z rozpędu.”

Co potem?

Lech w grupie Pucharu UEFA rywalizował z AS Nancy, Deportivo La Coruna, CSKA Moskwa i Feyenoordem Rotterdam. Wyszedł z grupy, a po rundzie jesiennej był również liderem Ekstraklasy. Niestety Kolejorz w 1/16 uległ w dwumeczu Udinese Calcio, natomiast wiosną po serii remisów skończył ligę na 3. miejscu. Na pocieszenie zdobył chociaż Puchar Polski.

>> Fotorelacja z meczu Lech Poznań – Austria Wiedeń 4:2 (kibice, mecz, radość) – 3 galerie i ponad 200 zdjęć! <<

02.10.2008, godz. 18:15 – III runda kwalifikacyjna Pucharu UEFA 2008/2009 (rewanż)
KKS Lech Poznań – FK Austria Wiedeń 4:2 (2:1, 1:0)

Bramki: 10.Rengifo 85.Peszko 99.Lewandowski 120.Murawski – 61.Acimović – k. 100. Hattenberger

Żółte kartki: Tanevski, Arboleda, Peszko, Kotorowski, Stilić, Reiss – Hattenberger, Acimović, Schiemer, Majstrović, Bąk

Czerwona kartka: 105 min. – Schiemer (za drugą żółtą)

Sędzia: Costas Kapitanis (Cypr)

Widzów: 23500

KKS Lech: Kotorowski – Wojtkowiak, Tanevski (112.Djurdjević), Arboleda, Wilk – Peszko, Murawski, Stilić, Injać (84.Reiss) – Lewandowski, Rengifo.

FK Austria: Safar – Standfest, Schiemer, Bąk, Majstrović – Sulimani (69.Krammer), Blanchard, Hattenberger, Acimović – Okotie (102.Diabang), Bazina (107.Madl).

Wszystkie gole

Filmik, który najlepiej wszystko podsumowuje

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <



19 komentarzy

  1. zinek pisze:

    Piękne chwile , oby wróciły w niedalekiej przyszłości .Mam nadzieję że za trenera Bjelicy też przeżyjemy takie chwile w europie .

  2. werty pisze:

    Cos czuje za zaczynamy zyc wspomnieniami jak pewne kluby ze slaska.

  3. arek z Debca pisze:

    Sam Bejlica nic nie zrobi. Wtedy mielismy kilku pilkarzy ponad przecietnych.

  4. Krzys pisze:

    Piękne chwile, dzięki za przypomnienie.
    Chciałbym żeby obecny zespół Lecha to obejrzał.
    Zaangażowanie i walka do końca i niemożliwe stało się możliwe

  5. kibol z IV pisze:

    Ten moment gdy Muraś dochodzi do piłki , strzał i tą ogromną radość z Wilkiem na płocie zapamiętam na zawsze… Piekne chwile , historyczny mecz .

  6. kilo82 pisze:

    Niezapomniane, fantastyczne chwile, pomimo tylu lat ciężko opanować emocje oglądając skrót tego meczu i bramkę Murasia…

  7. Młody pisze:

    tak i jak 8 lat temu tak teraz ciarki przechodzą gdy oglądam to 🙂
    Piękne wspomnienia mieliśmy wtedy ponadprzeciętną pakę…

  8. Jack pisze:

    Nigdy wcześniej ani później nie było na Bułgarskiej takiego wybuchu radości jak po golu Murawskiego.Chodzenie w tamtym czasie na mecze to była przyjemność.Mieliśmy naprawdę silny skład. Ale dlaczego w tamtym sezonie Lech nie zdobył mistrz tego nie wie nikt.

  9. Mari pisze:

    I z Udinese mecz był wygrany i mistrzostwo też powinno być nasze…dziwnie się potoczyło.nie wiem czy sycylijcy Bronowice wyjechali do szatni z walizkami w przerwie czy co Ale lech w 1 połowie jechał z Udinese A w drugiej oddał pole

  10. Mouze pisze:

    ah jaki to był mecz.Pod względem emocji równać mógłby się tylko mecz z Juventusem i bomba Rudneva w doliczonym czasie.
    Wtedy mieliśmy taka ekipę,ze nikomu przez myśl nie przeszłoby ze piłkarzom się nie chce lub nie zależy.
    Tylko i aż tyle chcemy w Lechu.Drużyny z charakterem.
    A Murawski za tamten mecz miał,ma i będzie miał mój szacunek.Kolejny zasłużony piłkarz który został potraktowany przez klub jak ścierwo bo nie pasował jakiemuś bufonowi z przerośniętym ego…

  11. undertheskin pisze:

    To był skład! To było serce do walki! Doczekamy się jeszcze czegoś takiego? Wierzę, że tak.

  12. stowoda pisze:

    Co ciekawe w tym zespole rządzili co przed „chwilą” przyszli do Lecha-Stilić,Lewandowski,Peszko,Arboleda.
    Nie było wielkiego „okresu aklimatyzacji” czy „budowania atmosfery w szatni”.
    Dobry piłkarz MUSI od razu GRAĆ! Jeśli nie jest dobry to nie gra, no chyba że wszyscy to gilejzy no to wtedy mamy problem.

  13. ArekCesar pisze:

    To był mecz na który się spóźniłem. Takie były korki że szok. Chyba wszyscy wiedzieli co się będzie działo. Po bramce Murasia łezki się pokulały, a potem było Auf wiedersehen dla Austrii. Cudo mecz.

  14. ole pisze:

    Najlepszy mecz jaki oglądałem do tej pory. Wielu ludzi się chyba po tym meczu zakochało w Lechu.

  15. Dzik notecki pisze:

    Nie było mega dopingu bo było to napięcie, hektyczna atmosfera i wyczekiwanie i na koniec szaleńcza euforia. Pamietam jak w narożniku II stał taki piknik co przeklinał cały mecz i wyzywał od qurw wszystko i wszystkich a jak Muraś jebnął na 4:2 poleciał kilka rzędów w dół i płakał ze szczęścia. Stan przedzawałowy prawie cały mecz i mega ciśnienie. Takich meczów sie nie zapomina. Był to tez powrót Kolejorza na europejskie szalone po wielu wielu latach nieobecności.

  16. leftt pisze:

    Fantastyczny mecz. Ale przeciwnikom należy przyznać, że sędzia rozegrał dobre spotkanie.

  17. Tomek pisze:

    wszyscy jadą po Smudzie a za jego kadencji mecz zaczynał się w 80 minucie i nawet jak było 0:3 można było wierzyć w dobry wynik. Nie było odpuszczania i rezygnacji. Takie mecze jak za Franca już nie wróca i mało kto pamięta ale jak ktoś przejmował zespół po nim to miał mistrza czy to u nas czy np. w Zagłębiu. Może nie potrafił skleić zdanie w Lidze + ale szacunek mu się należy.

  18. stachu pisze:

    No kuźwa też pamiętam, byłem w delegacji i mieszkałem pod wawą……jak Muraś strzelił to wszystkie psy w koło zaczęły szczekać od mojego krzyku….ciary przechodzą nadal mieliśmy pakę potem Juve MC….kuźwa można było? można było i budżet chyba nie był wiele większy niż teraz. Tylko wtedy klubem zarządzali fachowcy a nie popierdułki. A potem było równoważenie budżetu i co półroczna wyprzedaż i ściąganie coraz słabszych i slabszych…przy okazji wyjebali Murasia. Teraz sie cieszymy że walczą….ale skład w stosunku do tego z meczu z Austrią mamy o klasę słabszy. Dzięki rutki potrafiliście zabić emocje

  19. stachu pisze:

    Ciary czuje do dziś….byłem w delegacji pod wawą, jak Muraś strzelił to od mego krzyku wszystkie psy szczekały w okolicy. Wtedy w klubie rządzili fachowcy a nie cipy wołowe jak teraz. Dzis sie cieszymy że nasze zawodniki walczą za Bjelice…..ale to nie do końca ich wina. Przy poprzednim zarządzie większości by tu nie było. ALe nie można co rok sprzedawać za 5 mln euro a kupować za 0,5 albo za darmo. rutki dzięki za zabicie marzeń na solidny zespół.