Reklama

Wspomnień czar: Pozytywne emocje w dogrywce

Wiosną ruszyliśmy na KKSLECH.com z kolejnym nowym cyklem, który na stałe będzie już towarzyszył tej witrynie. Cykl „Wspomnień czar” to dopełnienie przedmeczowych materiałów przypominający ciekawe wydarzenia z przeszłości trochę w innym stylu.


W cyklu „Wspomnień czar” przy okazji większości spotkań w nieco nietypowy sposób pół żartem i pół serio będziemy wracać w artykułach do przeszłości wspominając na luzie krótko dawne mecze Lecha Poznań z danymi rywalami. Nie zabraknie filmików, naszych osobistych wspomnień i odczuć czy starych fotek z archiwum KKSLECH.com dotyczących dawnych spotkań Kolejorza. W zależności od rywala czasem jeden odcinek będzie ciekawszy, a czasem drugi trochę mniej. W każdym razie przypomnicie sobie występy Lecha Poznań przeciwko danemu klubowi od tej najciekawszej strony.

Dziś przed Lechem Poznań kolejny w historii i to już 116 mecz z Wisłą Kraków, który jest najważniejszy od czasów tego w czerwcu 2015 roku po którym Kolejorz zdobył mistrzostwo. To również 36 spotkanie na szczeblu 1/4 Pucharu Polski i przy okazji 12 z pucharowe z „Białą Gwiazdą”. Kolejorzowi z krakowską drużyną zawsze grało się trudno. Bilans nie jest korzystny, ale na szczęście w pucharowych rozgrywkach z tym klubem idzie nam dużo lepiej. W bezpośrednich starciach Lech wywalczył już 2 krajowe Superpuchary Polski i Puchar Polski. Na 8 pucharowych rywalizacji z Wisłą wygrał 7 razy. Poległ raz w ćwierćfinale Pucharu Polski w 2012 roku, gdy trenerem był Mariusz Rumak, który jak wiemy – nigdy nie umiał grać w tych rozgrywkach. Gorzej wyglądają nasze wyniki w Krakowie. Tylko 10 zwycięstw w historii w tym 2 pucharowe w 1/4. W dzisiejszym materiale wracamy do 1 pucharowego i przy okazji ćwierćfinałowego spotkania z Wisłą pod Wawelem ponad 38 lat temu.

Lech Poznań od początku sezonu 1977/1978 grał w kratkę. Lepsze mecze przeplatał ze słabszymi, minimalnie wygrywał, często remisował i rzadko przegrywał. Jesienią 1977 roku wyeliminował z Pucharu Polski zespół Arkonii Szczecin oraz Zawiszy Bydgoszcz. Oba te spotkania Kolejorz wygrał 1:0. Wiosną, a konkretnie 1 marca 1978 roku w ćwierćfinale Pucharu Polski lechici mierzyli się z Wisłą Kraków. Wówczas o awansie do półfinału decydował tylko jeden mecz, zatem poznaniacy musieli wygrać chcąc wyeliminować „Białą Gwiazdę”. Faworytem z racji starcia u siebie była wówczas Wisła, która jesienią 1977 roku w pojedynku ligowym wywiozła z Poznania remis 1:1. Kolejorz do potyczki przy Reymonta podchodził po wyjazdowej porażce z Szombierkami Bytom na inaugurację wiosny 1:2.

Mecz na obiekcie Wisły w 1/4 Pucharu Polski zgromadził aż 25 tysięcy ludzi na trybunach. W krakowskiej drużynie wystąpiły gwiazdy. Zagrał m.in. Antoni Szymanowski, Zdzisław Kapka, Andrzej Iwan, obecny selekcjoner polskiej kadry, Adam Nawałka czy aktualny trener „Białej Gwiazdy”, Kazimierz Kmiecik. Z kolei w zespole Lecha Poznań zagrali wówczas m.in. Piotr Mowlik, Hieronim Barczak, Teodor Napierała, Józef Szewczyk czy Mirosław Okoński. Lechici jako pierwsi wyszli wtedy na prowadzenie. W 15. minucie gola dla nas strzelił Zbigniew Milewski. 5 minut później wyrównał Maculewicz. W regulaminowym czasie gry nikt już nie trafił do siatki, więc o awansie dalej musiała zdecydować dogrywka. Ta dobrze rozpoczęła się dla Lecha. W 94. minucie gry krakowian ukłuł Mirosław Justek, natomiast w 109 emocje zakończył drugą bramką Zbigniew Milewski ustalając tym samym wynik tamtej konfrontacji na 3:1 dla Kolejorza, który awansował do półfinału Pucharu Polski.

Wyeliminowanie Wisły Kraków było wówczas dużym sukcesem, bowiem „Biała Gwiazda” w sezonie 1977/1978 została Mistrzem Polski. Nie umiała pokonać nas wtedy ani razu. W Poznaniu lechici zremisowali 1:1, w opisywanym spotkaniu pucharowym zwyciężyli po dogrywce 3:1, a kilkanaście dni później znów w Krakowie zaliczyli remis 0:0. Co ciekawe po wyeliminowaniu „Białej Gwiazdy” w 1/4 PP podopieczni ówczesnego trenera Jerzego Kopy i tak nie sięgnęli po puchar, gdyż w półfinale niespodziewanie nie dali rady Piastowi w Gliwicach. Rozgrywki 1977/1978 lechici skończyli zatem na 1/2 Pucharu Polski oraz przy okazji z brązowym medalem Mistrzostw Polski za zajęcie 3. lokaty za Śląskiem Wrocław oraz Wisłą Kraków. Tamten sezon był pierwszym w historii w którym poznaniacy wywalczyli awans do europejskich pucharów. Dziś w meczu z Wisłą Kraków liczy się sam awans do półfinału tak jak 38 lat temu. Pięknie byłoby identycznie jak wtedy wyjść na prowadzenie i dostać się dalej nawet po triumfie 3:1 po dogrywce. W końcu liczy się sam awans!

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <



7 komentarzy

  1. Soku pisze:

    Wolałbym jednak dziś na bramce Matusa. Jasiek to dobry golkiper, ale nie owijając w bawełnę – jedynka należy się Putnockiemu.

    Oby było sporo emocji, ale tych pozytywnych. Najbardziej objeszcze awiam się jakoś, że coś trafimy w pierwszej połowie a później dostaniemy gonga pod sam koniec meczu i będzie dogrywka.

    W GTS najlepszą formę chyba złapał Boguski. W sumie to jak pamiętam kolesia, to dawno (być może wręcz: nigdy) nie widziałem tego chłopaka w takim gazie. Ufam, że dostanie odpowiedniego „plastra”.

    • mario pisze:

      nawzajem się pewnie oplastrujemy: my Boguskiego i Małeckiego, oni Jevtica i Makuszewskiego lub Majewskiego

  2. mario pisze:

    ja też wolałbym Putnockiego, ale ten temat już przerabialiśmy pod innymi tekstami. Trudno. Wypada zaufać trenerowi. Dziwi mnie tylko deklaracja trenera, który już teraz powiedział, że jeśli awansujemy do finału PP, to zagra w nim… Burić.

    • robson pisze:

      Widocznie praktykuje zasadę, że jeden bramkarz broni w lidze, a drugi w pucharze.

    • mario pisze:

      wolałbym, by praktykował zasadę – gra najlepszy…

    • lech pan pisze:

      a wy z tym Jaśkiem dajcie spokój nie patrzmy na to jak oni graja tylko tak jak mówił Bielica jak my wygrywamy z 2,3 do 0

  3. 07 pisze:

    Burić to nie ogórek. Da radę, ale też mimo wszystko wole jak stoi w bramce Matus.