Analiza meczu z Pogonią + statystyki

W środowym meczu z Pogonią Szczecin, piłkarze Lecha Poznań nie pozostawili żadnych złudzeń, kto awansuje do finału Pucharu Polski. Kolejorz przejechał się po „Portowcach” po raz 3 w tym sezonie. Po wygranych 3:1 i 3:0 wczoraj znów zwyciężył 3:0 po jeszcze lepszej grze mogąc już pomału myśleć o występie na Stadionie Narodowym w Warszawie.


Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Kazimierza Moskala nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Pogonią Szczecin.

Obrona (ocena: 5)

Trener Nenad Bjelica tak jak obiecał tak zrobił. Dał szansę Jasminowi Buriciowi, który będzie bronił aż do finału Pucharu Polski. Za to na środek obrony wrócił Jan Bednarek, który zastąpił Macieja Wilusza. Jego grę opisywaliśmy w osobnym materiale z cyklu „Oko na grę”. W każdym razie młody stoper idealnie uzupełniał się z Lasse Nielsenem. Duńczyk czuje się coraz pewniej. Jest twardy, nieustępliwy, dyryguje kolegami na boisku, dobrze się ustawia i czyta grę. Wczoraj zdobył bramkę na 3:0, która praktycznie zakończyła już emocje w dwumeczu z Pogonią. Na osobny komentarz zasługują boczni obrońcy. Bez wątpienia był to najlepszy mecz boków obrony w całym sezonie. Tomasz Kędziora wraz z Volodymyrem Kostevychem byli skuteczni zarówno z przodu jak i z tyłu. Od pewnego momentu niosła ich fantazja. Boczni defensorzy więcej grali w ofensywie mocno nękając obronę Pogoni. Chyba wszystkim zapadła w pamięci efektowna akcja „Kosti”, który o dziwo na prawej flance próbował zabawić się z paroma zawodnikami ze Szczecina czy fantastyczne wejście „Kendiego” w pole karne, kiedy jego uderzenie w samej końcówce zostało zablokowane w ostatniej chwili. Tomasz Kędziora bardzo dobrze radził sobie też z tyłu. Był o niebo lepszy aniżeli w piątek, kiedy Adam Gyurcso dość łatwo dawał sobie z nim radę. Z kolei Spas Delev był kompletnie niewidoczny. Tak jak przewidywaliśmy w przedmeczowej analizie. Bułgar ma wahania formy, gdyż jest w końcu po ciężkiej kontuzji. W środę właściwie nie było go na boisku, natomiast obrona zagrała na mocną piątkę! Jasmin Burić był praktycznie bezrobotny parując tylko jeden celny strzał Adama Gyurcso w pierwszej połowie.

Pomoc (ocena: 6)

To jest szóstka! I nie chodzi tylko o ocenę gry linii pomocy, a także o Łukasza Trałkę grającego na pozycji numer „6”. Bez dwóch zdań był to jeden z najlepszych meczów kapitana Lecha w naszym klubie. 33-latek imponował pressingiem, bardzo dobrym doskokiem do rywala będącego przy piłce, odbiorem futbolówki i niezłymi podaniami. Łukasz Trałka zagrał w destrukcji jak profesor. Z łatwością radził sobie m.in. z Nadirem Ciftcim, Rafałem Murawskim czy Mate Tsintsadze. Doskonale czuł się na boisku wygrywając także wiele ważnych główek. Nie można również zapomnieć o niespodziewanie dobrej grze Trałki w ofensywie. To w końcu po jednym z jego strzałów z daleka bramkarz gości ledwo sparował piłkę na bok. Trałkę świetnie uzupełniał równie waleczny oraz przede wszystkim efektywny w środku pola Maciej Gajos. 25-latek na pozycji numer „8” rozwija się coraz lepiej. W końcu znalazł swoje miejsce na boisku na którym czuje się się coraz bardziej pewnie. Wysoką formę znów zademonstrował Radosław Majewski grający z polotem i luzem, którego nie miał zaraz po przyjściu. Swoje zrobili również zmiennicy, czyli Mihai Radut oraz Maciej Makuszewski, którzy po wejściu nie obniżyli poziomu. Tylko Darko Jevtić zbyt często używał dryblingów zamiast podawać do lepiej ustawionych kolegów. Mimo to, Szwajcar zanotował kolejną asystę. Tak grającego Lecha w drugiej linii aż chce się oglądać. Poznaniacy byli o tempo szybsi od Pogoni. Świetnie ustawieni taktycznie przez co Pogoń nie wiedziała, jak sforsować obronę Lecha. W środku poznaniacy głównie za sprawą Łukasza Trałki oraz Macieja Gajosa rządzili i dzielili. Ta dwójka taktycznie rozegrała zawody na szóstkę. Na koniec nie można jeszcze zapomnieć o Szymonie Pawłowskim. To był w końcu stary dobry „Szymek”. Gol i asysta mówi wszystko o jego grze. W końcu nie wdawał się w bezsensowne dryblingi tylko po prostu grał w piłkę tak jak najlepiej potrafi. Skoro nagle rezerwowy wchodzi do składu i notuje takie liczby to Lech Poznań musi być naprawdę silny. I jest silny. Zarówno piłkarsko jak i taktycznie w czym zasługa Nenada Bjelicy.


Atak (ocena: 5)

Wielu spodziewało się na szpicy Marcina Robaka, lecz Nenad Bjelica widząc świetną formę Dawida Kownackiego znów postanowił wystawić „Kownasia” od początku. To był dobry ruch. Bez piłki młody napastnik był co prawda mniej produktywny niż ostatnio, ale kiedy już ją miał od razu pachniało golem pod bramką Słowika. Niewiele brakowało, aby wychowanek Kolejorza zdobył fantastycznego gola przypadkowym dośrodkowaniem z lewej strony. W końcu wpisał się na listę strzelców będąc w polu karnym tam, gdzie powinien być rasowy napastnik. 20-latek zdobył nawet drugą bramkę, aczkolwiek w tamtej sytuacji faulował golkipera rywala. W 71. minucie w jego miejsce pojawił się Marcin Robak. Jak zwykle zrobił to co do niego należało. Do końca zmęczył obronę, która nie wiedziała w końcówce co się dzieje. System w którym Kownacki gra od początku, by w 70. minucie był zmieniony przez Robaka od paru tygodni sprawdza się doskonale.

Ogólne wrażenie (ocena: 5)

To był koncert! To był koncert Lecha! Lechici zapomnieli o ostatnich meczach tylko skupili się na kolejnym spotkaniu. To o czym mówili wraz z trenerem po zwycięstwie w Szczecinie zrealizowali wczoraj w 100%. Drużyna od początku grała swoje, ale też uważnie z tyłu tak, aby Pogoń nie miała takiej przewagi, jak na przykład w drugiej połowie w Szczecinie. Kolejorz doskonale spisywał się w odbiorze piłki i w pressingu. Pogoń zupełnie nie miała pomysłu, jak ugryźć poznaniaków w pierwszej połowie. Gdyby nie szybkość Adama Gyurcso goście w pierwszych 45 minutach nie mieliby dosłownej żadnej sytuacji. Poznaniacy wyszli na prowadzenie w 32. minucie jak najbardziej zasłużenie. Mimo wyniku 1:0 absolutnie nie stracili koncentracji. Lechici nadal zachowywali zimą głowę grając świetnie faktycznie i widowiskowo pod bramką przeciwnika. Przy stanie 2:0, a później 3:0 zobaczyliśmy coś co mogło wręcz zszokować. Lech zachowywał się jak rozwścieczony tygrys, który dopadł ofiarę i próbował ją do końca rozszarpać. Druga linia złapała niewyobrażalny wręcz luz będąc przy piłce. Każdy zawodnik miał niesamowity ciąg na bramkę. Lech był w środę piekielnie mocny zarówno taktycznie jak i mentalnie. Cały czas do dosłownie 90 minuty grał swoje, grał konsekwentnie, grał świetnie z tyłu i ofensywnie z przodu. 3:0 to najniższy wymiar kary. Tylko szczęście uchroniło Pogoń przez większym łomotem. Nie spodziewaliśmy się aż tak dobrego Lecha w środę. Przede wszystkim taktycznie za sprawą czego Pogoń w ofensywie nie miała nic do powiedzenia. Sam Lech pokazał bardzo widowiskowy futbol podparty walką o piłkę, agresją, zaangażowaniem, pazernością na bramki i na jak najwyższe zwycięstwo, które tylko jeszcze mocniej umocniło cały zespół mentalnie. To nie Pogoń była wczoraj taka słaba tylko Lech tak mocny dominując nad przeciwnikiem w każdym aspekcie. Także fizycznym za co brawa powinien zebrać nie i tak chwalony za wszystko Nenad Bjelica a Martin Mayer, który jest cichym bohaterem tego, jak Lech Poznań prezentuje się tej wiosny na boisku.


Składy

1-4-2-3-1

Burić – Kędziora, Bednarek, L.Nielsen, Kostevych – Trałka, Gajos – Jevtić, Majewski (67.Makuszewski), Pawłowski (81.Radut) – Kownacki (71.Robak).

1-4-2-3-1

Słowik – Rapa, Fojut, Matras (67.Rudol), Nunes – Tsintsadze, Murawski – Delev (81.Listkowski), Ciftci (67.Drygas), Gyurcso – Frączczak.

Statystyki meczu Lech – Pogoń 3:0

Bramki: 3 – 0
Strzały: 15 – 10
Strzały celne: 11 – 1
Strzały niecelne/zablokowane: 4 – 9
Faule: 8 – 14
Żółte kartki: 0 – 1
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 8 – 3
Dośrodkowania: 15 – 22
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 1 – 1
Posiadanie piłki: 54% – 46%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <



14 komentarzy

  1. enow pisze:

    Trochę może popłynęliście z tymi zachwytami, ale co tam, macie 100% racji!!

    Na takie mecze czekałem qurwa tyle lat 🙂
    Wraca z roboty, biorę gitarę i piszę coś dla niech 🙂

  2. Marecki60 pisze:

    Wreszcie grę Kolejorza ogląda się z przyjemnością. Mecz marzenie, oby tą formę udało się utrzymać jak najdłużej. Mam nadzieję, że zarówno zarząd jak i kibice będą pamiętać o zasługach trenera Bjelicy i jego ekipy jak przyjdzie kryzys. Oby ten trener był u nas jak najdłużej.

  3. Bolek pisze:

    Z pozycji trybun również fajnie się to oglądało. No i Kocioł ostro jechał z dopingiem 🙂

  4. Edziu pisze:

    Ide w niedziele na bułgarską z małpką

  5. siwus89 pisze:

    Z wyniku jestem bardzo zadowolony, jednak czuje leciutki niedosyt z tych paru niewykorzystanych sytuacji,ale to wszystko przez to,że Lech swoją grą potrafi rozpieszczać,i chciało by się więcej i więcej.

  6. xyz pisze:

    Ja pier…e, ale paka w tym Lechu, nawet nie ma kogo op….olić, nawet Nielsen imponuje skutecznością i przede wszystkim zawziętością, nawet mi się to nie śniło, ale niech ten sen trwa długo, tylko nie przesadzajmy z głośnymi pochwałami bo jak mawiali starożytni Rzymianie : „tisze budiesz, dalsze pudjesz”. Only Kolejorz!!!

  7. J5 pisze:

    I pomyśleć, że jeszcze parę miesięcy temu ta sama w większości wiara celnie na bramke nie potrafiła kopnąć, a teraz taka piękna gra. Wiwat trener Bjelica! To głównie jego zasługa

  8. 07; pisze:

    Taką analizę czyta się z przyjemnością.

  9. nikt pisze:

    Oglądam sobie materiały na lech.tv. Kuźwa ale ten Jevtić fajnie mówi po polsku. No i fajnie sam sobie wytknął że powinien w końcówce podawać do Szymka. Aż mi się gęba cieszy jak to obserwuję.

  10. zoto pisze:

    jest pięknie

  11. blue pisze:

    Szczecińskie gamonie,znów będzie trójka na waszym stadionie !!HEj LECH

  12. ArekCesar pisze:

    Parę bramek mogło paść więcej. Ale nie przesadzajmy, zostawmy je na niedzielę.
    Jeśli po takich meczach, po takich wynikach na niedzielę nie przyjdzie 3 dychy na trybuny to ja już nie wiem, co trzeba zrobić więcej.