Reklama

Analiza meczu z Lechią + statystyki

W niedzielnym meczu z Lechią Gdańsk, piłkarze Lecha Poznań zagrali inną piłkę niż zwykle. Bardziej wyrachowaną, często w pierwszej połowie defensywną, ale nawet mimo to oddali aż 20 strzałów na bramkę Lechii Gdańsk, która po zmianie stron z akcji ani razu nie zagroziła Kolejorzowi. 3 punkty zostały w stolicy Wielkopolski jak najbardziej zasłużenie.


Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Piotra Nowaka nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Lechią Gdańsk.

Obrona (ocena: 5)

Nenad Bjelica zaszokował wczoraj wszystkich. Nie wystawił do gry najlepszego stopera będącego chyba w życiowej formie, Lasse Nielsena tylko postawił na Macieja Wilusza. 29-letni zawodnik odwdzięczył się bardzo dobrą grą przez pełne 90 minut. Tym razem Wilusz nie potrzebował kilkunastu minut, by wejść w mecz. Doświadczony defensor bardzo dobrze uzupełniał się z Janem Bednarkiem tworząc parę nie do przejścia. W końcu Lechia przez 90 minut oddała raptem dwa celne strzały w tym jeden już po 90 minucie, gdy głową uderzał Joao Nunes (tamta sytuacja po stałym fragmencie gry jest do pilnej analizy). Znów bardzo dobrze zaprezentowali się boczni obrońcy. Pracowali za dwóch. Tomasz Kędziora był trzecim zawodnikiem na boisku mającym najwięcej odbiorów. Za to Volodymyr Kostevych w końcówce meczu mógł nawet strzelić gola, jednak dryblując i uderzając na końcu z prawej nogi ewidentnie przekombinował. Defensywa Lecha w niedzielę była jak skała. Matus Putnocky nudził się momentami w bramce mogąc w tym czasie przyglądać się, jak jego koledzy z defensywy radzą sobie z lechistami. Wczoraj nie obyło się oczywiście bez strat. Tomasz Kędziora oraz Jan Bednarek ujrzeli po kartce, więc za tydzień odpoczną. Zagrożony jest z kolei Lasse Nielsen, który obejrzał żółtko tak jak Kendi – w przerwie meczu w tunelu. Grę obrony w niedzielę oceniamy na 5. Była jak skała! Nie do przejścia przez większość spotkania z wyjątkiem ostatniego kwadransa pierwszej odsłony.

Pomoc (ocena: 4)

Nenad Bjelica zestawił podobnie linię pomocy jak jesienią w Gdańsku, kiedy Lech grał dobrze, ale pechowo przegrał. Chorwat tym razem wystawił skład bardziej pod przeciwnika. Wiedział, że najmocniejszą stroną Lechii jest środek pola, który często dominuje optycznie nad rywalami na wyjazdach. Nieprzypadkowo Lechia ma większą średnią posiadania piłki poza Gdańskiem niż Lech u siebie. Duet TT, którego już dawno nie widzieliśmy razem od początku miał za zadanie wyłączyć z gry trójkę: Borysiuk – Krasić – Wolski. W dużej mierze to się udało. Lechiści potrafili dominować w środku pola tylko w ostatnim kwadransie pierwszej połowy. Wówczas Lech nie stosował pressingu, a przyjmował rywala na swojej połowie. Z czasem to się zmieniło. Obaj środkowi pomocnicy zaczęli atakować. O dziwo Abdul Aziz Tetteh oddał najwięcej strzałów w tym meczu spośród wszystkich lechitów (4), a Łukasz Trałka, który pod względem gry w ofensywie znajduje się w życiowej formie zanotował asystę drugiego stopnia przy zwycięskim golu. Swoje zrobili Radosław Majewski, Szymon Pawłowski i zmiennik Darko Jevtić. Dobrą pracę przez niespełna 20 minut wykonał jeszcze Maciej Gajos. Tylko Maciej Makuszewski zagrał poniżej oczekiwań. Miał problemy z podaniami i wyborami przy okazji akcji ofensywnych. Zagrywał źle, niedokładnie psując kilka dobrych akcji. Nie miał po prostu swojego dnia, więc nie można go zbyt mocno krytykować. Po prostu brakowało mu w niedzielę zimnej głowy. Pomoc Lecha zagrała w niedzielę inaczej niż zwykle, momentami defensywnie co nie oznacza, że słabo. Po prostu z większym respektem niż zwykle podeszła do rywala, choć i tak stworzył aż 20 sytuacji przy 7 Lechii. Duet Trałka – Tetteh potrafi grać razem co za Bjelicy znów udowodnił.


Atak (ocena: 4)

O grze ataku pisaliśmy już w materiale „Oko na grę”. Warto jednak wspomnieć o bardzo efektownej tym razem grze Marcina Robaka, który popisał się trzema doskonałymi i technicznymi podaniami. Jedno z nich zostało zamienione na gola. Tym razem efektowny a nie efektywny Marcin Robak zagrał od 1 minuty doskonale wykorzystując swoją szansę. Na zmęczoną już obronę Lechii wszedł Dawid Kownacki, który mocno popracował z obrońcami. W końcówce mógł nawet strzelić gola, jednak jego uderzenie z lewej nogi obronił dobrze dysponowany wczoraj Dusan Kuciak.

Ogólne wrażenie (ocena: 5)

To był inny Lech. Inny za sprawą innego ustawienia, które było bardziej systemem pod wykluczenie siły ognia Lechii. Duet TT miał sprawić, że lechiści nie będą mieli przewagi w środku pola, nie będą utrzymywać się aż tyle przy piłce i nie będą mieli zbyt wiele okazji do zdobycia bramki. To ostatnie udało się w 100%. Goście oddali raptem 7 strzałów na bramkę Lecha w tym 2 celne (1 po rzucie wolnym w samej końcówce). Duet TT miał problemy tylko w ostatnim kwadransie pierwszej połowy. Po przerwie pokazał, że umie grać również w ofensywie co udowadnia choćby asysta Łukasza Trałki drugiego stopnia. Lech zagęścił środek pola m.in. również po to, żeby więcej mógł grać skrzydłami. W końcu Wojtkowiak i Wawrzyniak, którzy dysponują słabą szybkością byli najczulszymi punktami przeciwnika. Ustawienie Lecha jak i skład został trafiony w 100%. Nenad Bjelica kolejny raz udowodnił, że panuje nad sytuacją wiedząc, jak wygrać ważny mecz eliminując przede wszystkim atuty przeciwnika. Liczba strzałów 20 do 7 na naszą korzyść mówi właściwie wszystko. Na nic zdało się aż 57% posiadanie piłki przez Lechię, która w drugiej połowie nie wiedziała, jak sforsować świetnie ustawionego Kolejorza imponującego koncentracją oraz realizacją założeń taktycznych. Lech wiedział, że jeśli zagra z tyłu tak dobrze, jak w poprzednich wiosennych spotkaniach to z przodu jest tak mocny, że na pewno coś strzeli. Tak się oczywiście stało. Przebłysk Robaka z Majewskim dał poznaniakom gola, a gdyby w końcówce lechici zachowali więcej zimnej krwi wtedy wygraliby jeszcze wyżej. Bez względu na to poznaniacy rozegrali kolejny bardzo dobry mecz pod względem taktycznym, woli walki i charakteru. Wczoraj charakter drużyny miał ogromny wpływ na końcowy triumf. Lechici postawili na walkę z której wyszli zwycięsko. Brawo!


Składy

1-4-2-3-1

Putnocky – Kędziora, Bednarek, Wilusz, Kostevych – Tetteh, Trałka – Makuszewski, Majewski (70.Jevtić), Pawłowski (75.Gajos) – Robak (81.Kownacki).

1-4-2-3-1

Kuciak – Wojtkowiak (82.Haraslin), Joao Nunes, Janicki, Wawrzyniak – Borysiuk (83.Slavchev), Krasić – Van Kessel (66.F.Paixao), Wolski, Peszko – Kuświk.

Statystyki meczu Lech – Lechia 1:0

Bramki: 1 – 0
Strzały: 20 – 7
Strzały celne: 5 – 2
Strzały niecelne/zablokowane: 15 – 5
Faule: 21 – 15
Żółte kartki: 5 – 6
Czerwone kartki: 0 – 3
Rzuty rożne: 6 – 4
Dośrodkowania: 15 – 7
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 6 – 1
Posiadanie piłki: 43% – 57%
Celne podania: 69% – 76%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Lechowe statystyki meczu Lech – Lechia 1:0

Strzały z pola karnego: 12
Strzały z dystansu: 8
Strona najczęstszych ataków: lewa
Strona najczęstszych dośrodkowań: prawa
Najwięcej wygranych piłek: prawa strona
Podania: 48% do przodu, 16% do tyłu, 38% w poprzek

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <



16 komentarzy

  1. sternbek pisze:

    Rewelacyjny mecz taktyczny! Wiadomo ze wszyscy mielismy smaczka na rozjechanie kolejnej druzyny naciskajac od samego poczatku ale Nenad zachowal sie tym razem jak motorniczy ktory widzac ostry zakret zwalnia I przyspiesza juz po pokonaniu go. W drugiej polowie nasi zawodnicy pokazali chlodna glowe I zdominowali przeciwnika. Dzieki madrej taktyce wyglalismy mecz za 6 punktow, dogonilismy czolowke I jest realna szansa na fotel lidera przed podzialem punktow. Widac moc!

  2. J5 pisze:

    Bjelica taktycznie załatwił ogłupiałego Nowaka który nie był w stanie wymyśleć nic czym Lechia mogłaby zaskoczyć defensywę Kolejorza. Na koniec Nowak skompromitował się wygadując bzdury na temat braku okazji na gola dla Lecha. Wielkie brawa dla trenera za mądrą taktykę i dla drużyny za jej realizację:)

    • Mati pisze:

      Tym tekstem o braku sytuacji to strasznie się Nowak skompromitował,strasznie.

  3. matisg1 pisze:

    Co tu duzo mowic…ofensywa wygrywa mecze, a defensywa mistrzostwo… w Lechu dziala i jedno i drugie. Dzieki czemu mozemy podziwiac efektowna i efektywna grę caly czas na zero z tylu… ciekawe jaki jest kurs na to ze Lech straci bramke w najblizszym spotkaniu… pewnie mocno spadl…

  4. matisg1 pisze:

    Tzn wzrósł…

  5. Soku pisze:

    Kilka postów jest o Pawłowskim i to z gatunku tych mało pochlebnych. U mnie chłopak jest rozgrzeszony, bo dużo udzielał się w obronie (utkwiła mi w pamięci jego interwencja jeszcze w pierwszej połowie kiedy zrobił użytek że swojej szybkości, co prawda daleko od trójki, ale „8” na koszulce widziałem.

    Cały zespół harował aż miło, a zwycięzców się nie sądzi, tak więc najsłabszych dla mnie na boisku nie było.
    🙂

    • J5 pisze:

      Też mam takie odczucia. Szymek był dzisiaj aktywny w obronie i pomagał Kostii:)

  6. inowroclawianin pisze:

    Bardzo ciekawy mecz z wielkimi emocjami. Dawno tak nie przezywalem. Swietna gra obronna byla kluczem do wygrania tego meczu, bo z takim atakiem musialo nam cos wpasc i tak sie stalo. Brawo za walke i konsekwencję w grze. Nowak straszne bzdury opowiadal po meczu. To Lech kreowal w tym meczu i bardziej chcial wygrac. Lechia w zasadzie tylko przeszkadzala Lechowi, skupiala się na obronie, sama nic nie kreując. Brawo Bjelica, brawo druzyna. Szkoda tych kartek.

    • leftt pisze:

      Kiedyś te kartki musiały być. Lepiej, że teraz niż na mecz z kurwiszczem. Może w Gdyni zobaczymy, ile jest wart nasz nowy nabytek.

  7. Darko pisze:

    Obawiałem się o występ Wilusza, mecz pod dużą presją i mocna ofensywa Lechii, ale wczoraj grał jakby mu wyłączyło emocje. Opanowanie i dobre decyzje powodowały, że Maciej faktycznie rośnie w oczach. Było prawie bezbłędnie, no może poza jednym wyprowadzeniem piłki w drugiej połowie. Może będzie z niego pożytek…

  8. FanLecha pisze:

    Zobaczymy jak ułoży się kolejna kolejka. Na chwilę obecną wydaje mi się, że 7egła ma okazję do zgubienia punktów. Wracając do wczorajszego widowiska to każdy otrzymał to co chciał. Emocje, taktykę, pokaz siły zespołu. Jednym słowem Europa zawitała na Bułgarską. Oby tak dalej mecz po meczu aż do końca. PS. Magiera to raczej nie miał zachwyconej miny.

  9. Radomianin pisze:

    Czlowiek wrocil do Warszawy po meczu tylko z 1 żalem. że juz po mieście Nie może w szaliku pochodzić. …:) No i w sumie mogli z taką przewaga dobić skurczysynow. Hehe.

  10. Gerwasz pisze:

    Przydałaby się wpadka eLki w niedziele z Wisłą, tylko nie wiem czy to w ogóle możliwe. O majstra powalczą Lech i Legia. Lechia raczej nie da rady. DSlatego mam nadzieję, że słabiej grająca u siebie Legia może mieć kłopoty z Wisłą. Oby!!

  11. Grimmy pisze:

    Przy opisie Kostevycha w ogóle nie wspomnieliście o jego grze defensywnej…Toż to kryminał nie wspomnieć o tym. Chłopak przynajmniej dwa razy ratował nam skórę, a to jak się zachował przy podaniu Van Kessela w pierwszej połowie, przecinając je będąc ostatnim obrońcą, to była maestria. Nie zgadzam się z Waszą oceną, że Maku zagrał najgorzej. W moim odczuciu zagrał na pewno lepiej niż Szymek – dla którego szacunek za przeszłość, ale obecnie jest cieniem samego siebie. Bezproduktywny, zaliczający głupie straty, irytujący przy dokonywaniu boiskowych wyborów. Jakby nie patrzeć, Makuszewski miał udział przy bramce, wypuszczając na wolne pole Trałkę, oraz mógł zaliczyć asystę, świetnie dogrywając penetrującą piłkę do Trałki, który przegrał pojedynek z Kuciakiem. Co do trenera Bjelicy – wspaniałe ustawienie zespołu, pokazujące taktyczną madrość. Widać, że zwycięstwa nie biorą się z przypadku, czy indywidualnych umiejętności piłkarzy. Wynikają one z umiejętności czytania przeciwnika, wiedzy taktycznej, jak ustawić zespół aby zminimalizować silne strony przeciwnika, a wykorzystać słabości. To mi się bardzo podoba w nim. Jeśli chodzi o Lechię, Kuciak to fachowiec. Jeszcze nie raz im uratuje tyłki, jednak najbardziej w Lechii podoba mi się gra Krasicia. Może nie wykręca jakichś kosmicznych liczb, jednak to jak reguluje tempo gry, to jaką nieziemską ma kontrolę nad piłką i najbliższym otoczeniem, sprawiając ze tak trudno odebrać mu piłkę było takim specjalistom w tym fachu jak Trałka i Tetteh – szacunek. Świetny mecz z naszej strony, oby tak dalej. Kto wie, fotel lidera po następnym meczu nie jest czymś nierealnym.

    • nikt pisze:

      Kostia przeciął podanie Wolskiego. Van Kessel wyprowadzał akcję i puścił prostopadłą do Wolskiego który próbował dograć do Peszki ale Kostia był na posterunku.

    • Michał Kalisz pisze:

      Zgadzam się z Twoją oceną w 100%.
      Jakbym sam to napisał.
      Taktycznie nasz Trener zjadł P.Nowaka na śniadanie. A przyrządził go nasz Kucharz 😉