Na chłodno: Zupełnie nic nie wygraliśmy

Wiosną 2016 ruszyliśmy na KKSLECH.com z nowym stałym cyklem, który na zawsze towarzyszył tej witrynie. W materiałach pod tytułem „Na chłodno” przyglądamy się meczom Lecha Poznań, ogólnej grze zawodników czy indywidualnej postawie piłkarzy. Czasem poruszamy też aktualne sprawy dotyczące naszego klubu w bardzo chłodny sposób.


Z oficjalnych meczów Lecha Poznań nie zdajemy pełnych relacji tylko przeprowadzamy raporty, dlatego artykuły z cyklu „Na chłodno” to w pewnym sensie dopełnienie materiałów meczowych. Chłodne oceny spotkań Kolejorza, gry lechitów czy okołomeczowe ciekawostki i nasze przemyślenia na poszczególne sprawy. O tym wszystkim przeczytacie w poniedziałek lub we po każdym spotkaniu poznając nasze szczere zdanie na temat danego meczu. Od lata 2016 w materiałach „Na chłodno” przyglądamy się również temu, co dzieje się w Lechu (głównie pod względem transferów), oceniamy działania zarządu lub ich brak i ogólnie bacznie spoglądamy na sytuację wokół klubu.

10 lutego Lech Poznań rozpoczął rundę wiosenną wysokim zwycięstwem 3:0 i po miesiącu 10 marca wygrał jeszcze wyżej, bo 4:1. Chyba nikt nawet w najjaśniejszych snach nie spodziewał się takiego miesiąca. Bilans 6-0-0, gole: 17:1 mówi wszystko, a przecież przed nami Górnik Łęczna, zatem jest wielka szansa na polepszenie statystyk i utrzymanie świetnych humorów aż do 31 marca, czyli do zakończenia marcowej przerwy na kadrę. Zanim o przyszłości jeszcze trochę o przeszłości. Dzięki uprzejmości klubu, który organizował wspólny wyjazd dla poznańskich mediów oraz pracowników klubu (raz jeszcze dzięki za transport i wspólną zabawę :)) udało nam się odwiedzić kolejne miasto w tym sezonie. Po Gdańsku przyszedł czas na Gdynię. Odczucia po zrobieniu na piechotę prawie 7 km w ramach krajoznawczej wycieczki są podobne jak po zwiedzeniu Gdańska. Gdynia to dość mocno zapuszczone miasto potrzebujące wielu inwestycji. Architekturą przypomina trochę poznański Świt (podobne bloki). Samo otoczenie stadionu jest dużo lepsze. Z jednej strony tory kolejowe, a z drugiej dwa nowoczesne centra handlowe. Dalej hala sportowa, boisko treningowe i stadion do rugby ze sztuczną trawą. Jak na możliwości Arki baza treningowa całkiem niezła. Sam stadion również w porządku. Czysty, kameralny, skromny w środku z bardzo dobrym nagłośnieniem. Na żywo jest znacznie mniejszy niż w telewizji. Położony w ciekawym miejscu na zalesionym wzgórzu, który szybko można obejść dookoła.

null

Sam mecz Lecha z Arką większej historii nie miał, choć z drugiej strony… Lech wygrał w Gdyni najwyżej w historii, dopiero szósty raz i to na naszych oczach, więc niekoniecznie. Dobrze było przywieźć stamtąd 3 punkty, które dały kolejny awans w tabeli, a na dobę nawet pozycję lidera. Do finału Pucharu Polski pewnie nie uda nam się już nigdzie pojechać, bo w końcu został tylko Kraków, Szczecin i Płock. Za to z finału w Warszawie w tym roku szykujemy naprawdę sporo materiałów z Narodowego, jeszcze więcej tekstów oraz zdjęć niż w dwóch poprzednich lat i miejmy nadzieję, że po tegorocznym finale będziemy mogli opublikować rzeczy, których akurat w 2015 i 2016 roku nie było. Wszystko oczywiście zależy od Lecha, który w każdym razie w piątek w Gdyni pokazał Arce, że o Pucharze Polski nie ma nawet co marzyć. Sami zawodnicy na pewno nie będą nikogo lekceważyć czy odpuszczać. Mają zapisane ogromne jak na krajowe warunki premie za zdobycie tego trofeum o czym poinformujemy w odpowiednim czasie, więc wyjazdu 2 maja, a przede wszystkim tej forsy, która jest na wyciągnie już obu rąk nie odpuszczą.

Wracając jeszcze do meczu z Arką. W grze Lecha da się zauważyć ciekawą rzecz, która tylko buduje. Lech nie jest uzależniony od jednego zawodnika. Tu mogą strzelić wszyscy i każdy jest groźny. Kownacki, Majewski, Makuszewski, Pawłowski, Radut (pierwsza asysta), Jevtić, Robak, a nawet Trałka z Gajosem, który w piątek zdobył bramkę. Rywale nie wiedzą, jak zatrzymać Lecha. Nie są przecież w stanie indywidualnie w dwóch kryć jednego zawodnika. Jesienią Lech wyglądał trochę inaczej. Na przykład Jagiellonia przykryła Jevticia i Lech tak dobrze w ofensywie już nie wyglądał. Teraz nie da się zatrzymać Lecha. Nie da się zatrzymać jego atutów. Dzięki świetnemu przygotowaniu fizycznemu wszyscy atakują i wszyscy bronią. W ataku często są wykorzystywani boczni obrońcy przez co rywale nie wiedzą, czy zająć się atakiem na piłkę, którą mają boczni obrońcy Lecha czy kryć ofensywnych piłkarzy biegających na 20 metrze oraz często zmieniających swoje pozycje. W piątek kolejny przeciwnik nie wiedział w jaki sposób zabezpieczyć tyły. Po prostu nie wiedział kogo kryć. Przy golu na 1:0 w 5. minucie „Arkowcy” zupełnie się pogubili. Skupili swoją uwagę na Jevticiu z Kownackim, a tymczasem bramkę zdobył Gajos po asyście Majewskiego. W grze Kolejorza widać schematy szlifowane tak naprawdę od wielu miesięcy. Nie ma u nas jednego zawodnika na którym opierałaby się ofensywa. Wszyscy atakują, wszyscy podają, wszyscy strzelają i wszyscy są groźni. Indywidualne krycie Kownackiego czy Jevticia nic nie da skoro na boisku jest jeszcze z 5-6 tak samo groźnych w ofensywnie zawodników.

W piątek kara dla Nenada Bjelicy okazała się śmieszna i zupełnie nie zaszkodziła Lechowi. Co jedynie Chorwat nie mógł wejść do szatni w przerwie oraz przed meczem. Rene Poms współpracuje jednak z Bjelicą od lat, dlatego czy Bjelica jest zawieszony czy nie dla Lecha nie stanowi to problemu. Każdy w końcu wie, jak ma grać i co robić. Lech cały czas gra swoją piłkę. Jest pewny siebie, atakuje po swojemu, broni po swojemu, patrzy na siebie, patrzy przed siebie, twardo stąpa po ziemi co procentuje w każdym kolejnym tygodniu. Każdego dnia oraz po każdym meczu Kolejorz trzyma się zdania wypowiedzianego przez Nenada Bjelicę – „nic jeszcze nie wygraliśmy”. Dzięki temu wszyscy ciężko pracują, skupiają się na ciężkiej pracy, bo wiedzą, że tak naprawdę Lech jeszcze nic nie zdobył i nic nie zdobędzie aż do 2 maja. Na razie Lech zrobił jedynie dobre fundamenty pod sukcesy tej wiosny. Jest drugi w tabeli, traci tylko punkt do lidera, jest bliski finału Pucharu Polski i to właściwie tyle. Nic więcej nie zdobył, dlatego bez pychy, bez fruwania po niebie ciężko pracuje, żeby stać się jeszcze lepszym zespołem. Kto w Polsce śledzi Lecha ten wie, ze tutaj nikt balonika nie dmucha, pojęcie balona nie istnienie, a Lech to co teraz pokazuje wypracował sobie ciężką pracą nawet nie zimą tylko od września, kiedy zespół objął Nenad Bjelica. Oczywiście są kibice innych klubów, którzy pocieszają się, że Lech zgubi formę w decydującym momencie sezonu. Nie. Nie zgubi. Nie ma czego zgubić, ponieważ dyspozycji fizycznej i mentalnej na której bazuje Kolejorz nie gubi się tak z dnia na dzień. Drużyna została doskonale przygotowana fizycznie przez Martina Mayera, natomiast mentalnie wie co ją czeka. Pierwsza stracona bramka jest już za nami. Prędzej czy później Lech straci też punkty co nie będzie miało na nic wpływu. Strata punktów jest czymś normalnym. Czymś na co trzeba być przygotowanym. Lech to wie tak samo jak zdaje sobie sprawę, że inni również się potkną. Dlatego Lech patrzy na siebie, bo nie będzie rozliczany z pojedynczego przegranego czy wygranego meczu tylko z tego co osiągnie na koniec sezonu dzięki swojej bardzo ciężkiej pracy.

Zmieniając temat. W ubiegłym tygodniu z Lecha do Zagłębia przeszli Serafin Szota i Kacper Chodyna, którzy nie byli pierwszymi zawodnikami, którzy powędrowali do Lubina. Powód? Obaj stwierdzili, że tam szybciej zaistnieją w seniorskiej piłce. Oczywiście mieli do tego prawo. Lech ma swoje zasady wprowadzania młodych, więc albo zgadzasz się ze ścieżką rozwoju, która jest w Poznaniu nakreślona albo nie. Nikt nie będzie na siłę wprowadzał juniora wyżej, bo on tak chce lub zagrozi odejściem. Zagłębie zapłaciło Lechowi ekwiwalent za wyszkolenie tych zawodników i papa. Jak ktoś nie chce walczyć o swoje w Lechu tylko grać w dużo słabszym klubie, który w juniorach nie odnosi żadnych sukcesów, a w seniorach rywalizuje przed paroma tysiącami ludzi o 5. miejsce to droga wolna. Nikt nie będzie na siłę nikogo trzymał. Trzeba pamiętać, że Lech oprócz regularnego stawiania na młodzież silną także mentalnie, która musi wykazać się cierpliwością chce, a właściwie to musi walczyć o sukcesy. Samą młodzieżą grać przecież nie będziemy. Skoro ta dwójka utalentowanych kandydatów na piłkarzy stwierdziła, że w Zagłębiu szybciej przebije się do Ekstraklasy i stamtąd wypłynie na szerokie wody to powodzenia + krzyż na drogę. Wybrali inną ścieżkę rozwoju, a czy słuszną to się dopiero okaże. W każdym razie w Polsce na pewno nie pograją sobie o najwyższe cele.

Na koniec bardzo fajnie, że w jubileuszowy tydzień Lecha Poznań na koniec którego w niedzielę, 19 marca będziemy obchodzić 95. rocznicę powstania Kolejorza cały klub wchodzi z taką mocą. W tej chwili sprzyja dosłownie wszystko, żeby w niedzielę podczas meczu z Górnikiem Łęczna stadion zapełnił się do ostatniego miejsca. Kiedy przychodzić na Bułgarską jak nie teraz? Trzeba sobie zdać sprawę, że RAZEM walczymy w tym sezonie o realny dublet, więc 19 marca w dniu 95. rocznicy każdy kibic, któremu zależy na sukcesie Lecha Poznań w tym szczególnym roku powinien pojawić się na Bułgarskiej. Cel jest taki sam jak zwykle – wygrać mecz, a później dalej ciężko pracować, by zwyciężać w kolejnych spotkaniach. Każdy tydzień oraz każde 3 punkty będą nas w końcu przybliżały do celu, żeby już po 2 maja i po miejmy nadzieję – odzyskaniu Pucharu Polski po 8 latach przerwy dnia 4 czerwca znów poczuć to:

W każdym na razie zupełnie nic jeszcze nie wygraliśmy.

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <






48 komentarzy

  1. tom pisze:

    Jest moc jak w latach 91-92. Wtedy w kraju nikt nam nie podskoczyl.

  2. slash pisze:

    Amen

  3. kufel pisze:

    Badzmy dobrej mysli ja sie tylko boje żeby przerwa na reprezentacje nie wpłyneła jakos negatywnie bo to róznie bywa z naszymi klubami ekstraklasy jedni zaczynaja grac bardzo dobrze innym przytrafia sie jakiś przestój oby nie !!! w KKS LECH !!!

  4. roby pisze:

    Trzeba grać swoje a będzie dobrze.

  5. BartiLech pisze:

    Najlepsze tygodnie Lecha od lat

  6. robrob pisze:

    Grać swoje, nie patrzeć na innych. Punkty do punktów i będzie sukces w ESA. Do podniesienia Pucharu już tylko 180 minut pełnego zaangażowania meczowego 🙂

  7. Siódmy majster pisze:

    Redakcja dość obcesowo potraktowała odejście Chodyny i Szoty i nie odniosła się życzliwie do ich dalszej kariery.Uważam,że na decyzje tych młodych ludzi trzeba spojrzeć z szerszej perspektywy i starać się ich zrozumieć.Mi się to udało i wcale ich nie oskarżam o ucieczkę z podkulonym ogonem.Wręcz przeciwnie.Widząc,że w Lechu jest obecnie tak mordercza konkurencja uznali,że nie rozwiną się u nas należycie i stracą najlepszy czas początków swych karier.Zagłębie Lubin daje im jakąś szansę zaistnienia i ja będę za tych chłopców trzymał kciuki 🙂

    • KKSLECH.com pisze:

      My też tylko jak pokazuje historia tu potrzeba czasu i cierpliwości, żeby zaistnieć. Oni jej nie mieli, a swoją decyzją udowodnili, że mentalnie nie pasują zbytnio do Lecha. Kolejną sprawą jest, że w przyszłości takie sytuacje na pewno będą miały jeszcze miejsce. Wszystkich Lech nie wprowadzi do 1 zespołu. Akurat ta dwójka przynajmniej chce się rozwijać, bo Legia też ich chciała, ale tam nie ma normalnego boiska treningowego, dlatego wybór Zagłębia był zrozumiały.

    • ArekCesar pisze:

      Tym większy szacunek dla nich, że poszli do Zagłębia, a nie do tęczowych. Ale kto wie, może ich ścieżka „kariery” jeszcze tak pokieruje ich losem, że znajdą się w Poznaniu ponownie. Zobaczymy.
      Faktem jest, że przy takiej ilości graczy tylko co 5-10 trafi do pierwszej drużyny.

    • bezjimienny pisze:

      Co 5-10 ? Co dziesiąty to już będzie mega sukces. Przy czym to czy zawodnik wejdzie do pierwszego zespołu, czy nie zależy nie tylko od niego, ale również od tego kto aktualnie jest w kadrze. Tacy przykładowi defensywni pomocnicy z Akademii, pewnie będą mieli jeszcze co najmniej 2 lata praktycznie zerowe szanse na grę w ekstraklasie w Lechu.

  8. wagon pisze:

    teraz nie wszyscy piłkarze Lecha są w równie wysokiej formie jednak nie schodzą poniżej pewnego poziomu, zapał i zaangażowanie Lecha przypomina mi mecz o SuperPuchar w 2015,
    tak jak Redakcja piszę, każdy może strzelić bramkę, podczas ataku większą ilością zawodników przeciwnik nie wie na kim musi szczególnie się skupić,
    nie każdy młody z Akademii trafi do pierwszego zespołu, to jest nie możliwe,

  9. ArekCesar pisze:

    My wierzymy tylko w KKS…

  10. J5 pisze:

    Mądrość w grze naszych piłkarzy pokazuje, że są mentalnie w stanie odnieść sukcesy. W razie czego czuwa niezawodny Nenad Bjelica ze swoim sztabem. Nic jeszcze nie wygraliśmy, więc Kolejorz do boju:)

  11. cii pisze:

    Z ciekawości zajrzałem do systemu biletowego i na tydzień przed meczem słabo wygląda zapełnienie stadionu.
    Myślę, że już czas aby zacząć podawać liczby, procentowe zapełnienie trybun. Jakoś dodatkowo ruszyć informacje w kierunku wypełnienia Bułgarskiej po brzegi.

  12. aaafyrtel pisze:

    nie mogę się zgodzić z kategorycznym stwierdzeniem, że nic jeszcze nie wygraliśmy… otóż wiosną wygraliśmy pod rząd 5 meczów o stawkę w stosunku bramek 20:1!!! był tez sparing wygrany 8:0 to co, to mało?!

    • aaafyrtel pisze:

      te już wygrane trochę mnie rozchwiały… 6 meczów o stawkę bramki 17:1…

  13. aaafyrtel pisze:

    tych dwóch doskonale rozumiem i szczerze życzę im jak najlepiej (jest interes klubu, jest mój osobisty interes, nie muszą być one zbieżne) … może ktoś im wspomniał takiego gollę, który zdesperowany poszedł do śledzi i dopiero wtedy pograł w ekstraklasie, a ponoć niedawno śledzie opchnęły go za granicę!!!

  14. 07; pisze:

    W Lubinie nie ma presji. Na początku wszystko fajnie , pięknie, ale każdy klub ma skauting i takie newsy idą w świat. Grać przed 30.000 mecz, a grać przed 3 000 to jest róznica. Po raz kolejny widzimy przykład, że w futbolu ważne są nogi, ale głowa jest jeszcze bardziej ważna….

    • bezjimienny pisze:

      Tyle, że ten przykładowy Chodyna może przy tych 3 tys. grać za pół roku. A w Lechu musiałby się przebić przez CO NAJMNIEJ (bo w międzyczasie ktoś mógłby dojść): Pawłowskiego, Makuszewskiego, Raduta, Jóźwiaka i (środkowego pomocnika!) Jevtića. A jak będzie dobrze grał w Zagłębiu to i lepszy klub (może właśnie Lech) się szybko zgłosi.

    • 07; pisze:

      Dla mnie jest to droga na skróty. Jak na razie obaj są kandydatami na piłkarzy, a nie piłkarzami. Dawidowicz też chciał na skróty……poszedl do Benfiki, a wylądował w Bochum….. 🙂 Jedynymi piłkarzami którzy myślą są Rober Lewandowski oraz Karol Linetty.

  15. siwus89 pisze:

    W przerwie zimowej zajmowaliśmy piąte miejsce,i mało kto wierzył że jesteśmy w stanie nawiązać REALNĄ walkę o Mistrzostwo,a tymczasem w przeciągu pięciu kolejek wszystko się pozmieniało jak w kalejdoskopie.

    Tabela po 20 kolejce | Tabela po 25 kolejce

    Jagielonia 39pkt | Jagielonia 48 pkt
    Lechia 39pkt | Lech 47 pkt
    Legia 35pkt | Lechia 46pkt
    Termalika 33pkt | Legia 45pkt
    Lech 32pkt | Zagłębie 37pkt

    Nic wielkiego nie wygraliśmy ale progres jest.

  16. B_c00L pisze:

    Jakos mi nie zal, ze odeszli. Ja chce widziec chlopakow, ktorzy walcza z calych sil a nie ida gdzies bo tam bedzie latwiej. Dla takiego juniora zadebiutowac w Lechu powinno byc marzeniem, tym o czym mysli jak idzie spac i celem, ktory go budzi rano. Mamy przyklady z ostatnich lat – Kownas, Janek czy Guma pozytywnie i Formella czy Kozak negatywnie – ze mlody musi miec odpowiedni mental zeby sie przebic. Jak siusiasz w majtki na mysl o rywalizacji w juniorach naszego klubu to jak chcesz isc walczyc w doroslej pilce? Powodzenia chlopaki w Zaglebiu. Na wasze miejsce mamy wielu utalentowanych chlopakow, ktorzy dadza sie pokroic za Lecha.

    • bezjimienny pisze:

      Mamy też dziesiątki przykładów z ostatnich lat tych, którzy nie zadebiutowali, w tym wielu, którzy sportowo zasługiwali na ekstraklasę. Ale oni w większości zniknęli, przestali grać w piłkę, albo kopią w niskich ligach, więc nikt ich nazwisk nie wymienia.

  17. Michu87 pisze:

    Na chłodno jak zawsze na poziomie. Szkoda tych chłopaków, ale jak wiemy nie każdy dostanie szanse gry w pierwszym zespole. Dlatego jak redakcja napisała trzeba mieć cierpliwość i ciężko trenować to na pewno zostanie to zauważone. Liczyłem po cichu, że redakcja ruszy temat Probierza, który już daje nam dublet. Widać typowa zagrywa, żeby zrzucić na nas presje.

  18. leftt pisze:

    Chłopaki postawili wszystko na piłkę – dlatego też nic dziwnego, że chcą się w tej piłce przebić. Stwierdzili, że w Zagłębiu będzie większa szansa – i życzę im powodzenia. To ich życie (czyli coś więcej niż tylko kariera) i ich decyzje. Dla kiboli Lech jest religią. Dla piłkarzy – także albo i przede wszystkim miejscem pracy. Taka jest prawda i nie ma co się o to obrażać. No, chyba, że przechodzą do szmaty.

  19. aaafyrtel pisze:

    szkoda każdego talentu, bo w kraju ich wielu nie mamy, nie to co na takich bałkanach… więc niech grają gdziekolwiek byle w ekstraklasie, z wyjątkiem cska…

  20. zibi pisze:

    Bardzo dużo dobrego dzieje się w Kolejorzu! Zarząd, zrozumiał wreszcie, że marketing to tylko jedna ze składowych sukcesu. Zatrudnienie Nanada i jego współpracowników to strzał „10”. Do boju Kolejorz!!!

  21. Max Gniezno pisze:

    Nie wiem czy dobrze w temacie na chlodno czy lepiej byloby w smietniku ale mam nastepujacy temat :
    W zwiazku z rocznica pojawia sie tez na meczu rozni ludzie z roznymi pomyslami.
    Co z piro bo troche sie boje samowolki co niektorych w kontekscie finalu PP.
    Pozdro.

  22. aaafyrtel pisze:

    jeszcze o tych dwóch… jest także aspekt finansowy tej zabawy… przecież ich rodzice musieli wyłożyć niemałe bejmy za ich wieloletnią naukę w lechowej szkółce… to co, maja wiecznie stratni być?!

  23. inowroclawianin pisze:

    Dokładnie, pracowac i skupiac się na kazdym najblizszym meczu. Sukcesy dopiero przed nami, pod warunkiem ze nadal bedziemy zeyciezac, az do oststniej 37 kolejki. Co do Gdyni to raczej nie jest to zapuszczone miasto. Jest bardzo nowoczesnie i sympatycznie. Jest gdzie wyjsc, ludzie sa mili, sport na wysokim poziomie. Nawet w badaniu okazalo się ze najlepszym miastem do zycia jest Gdynia. W Poznaniu jest super, ale duzo do wyremontowania, szczególnie kamienic, chodnikow, a i mieszkancy mogliby mniej smiecic.

  24. mól pisze:

    Nic nie wygraliśmy, trofeów w gablocie jeszcze brak, ale, o ile mentalnie jesteśmy silniejsi? Sukces daje pewność, poczucie we własne umiejętności, poza tym zbudowano coś, co do tej pory było tylko marzeniem, JEDEN ZA WSZYSTKICH, WSZYSCY ZA JEDNEGO! Tak 3 mać i będzie git.

  25. Pawelinho pisze:

    Tylko ciężką pracą Kolejorz może zdobyć dublet w tym sezonie. A co do Szota i Chodyny to czasami tak jest, ale szkoda byłoby jakby Lech nie zabezpieczył się, gdyby jednak ta dwój rozwinęła się na tyle, aby można byłoby sprowadzić ich z powrotem do Lecha (real madryt tak robi ze swoimi piłkarzami, ale jak będzie w przypadku Chodyny i Szota to się jeszcze okaże kto był mądrzejszy).

    • aaafyrtel pisze:

      wnerwia mnie to ciągłe ględzenie o ciężkiej pracy… ciężka praca to przykładowo wykopanie dołu, zakopanie go i tak w kółko… nie ciężka a rozumna praca…

    • Pawelinho pisze:

      Tylko ciężką pracą, a nie opierdzielaniem się Kolejorz może coś osiągnąć pod wodzą Bjelicy bo jeszcze nic nie osiągnął, ale jest na dobrej drodze, aby to zrobić i zdobyć podwójną koronę na 95-lecie instnienia.

    • aaafyrtel pisze:

      jeszcze o tej ciężkiej pracy co niby do sukcesu jest potrzebna… pamiętam wywiad z gorgoniem, który wspominał „treningi”. czyli wielokilometrowe biegi po górach z obciążeniem… ciężka praca jak byk, teraz ma zwyrodnienie stawów kolanowych… jako pamiątkę po karierze… praca może być ciężka, ale przede wszystkim musi być rozumna, inaczej to nonsens!!!

  26. Ekstralijczyk pisze:

    Nie ma nic lepszego jak rozkładanie sił ofensywnych na kilku zawodników niż zespół ma być uzależniony od jednego zawodnika.

  27. aaafyrtel pisze:

    widzę tu dobrą zmianę z tym cwanym gołębiem…

  28. Bart pisze:

    Zbyt surowo opisano w artykule te dwójkę mlodych

    PS Chyba pierwszy raz spotykam się z kimś o imieniu Serafin 😉

  29. Bender pisze:

    Co do wyboru Chodyny i Szoty – chciałbym zwrócić uwagę, że tak trochę po cichu Lech, wciąż bardzo dobrze szkoląc młodzież, ostatnio trochę jednak przystopował z jej śmiałym wprowadzaniem do seniorskiej piłki. Redakcja dość uparcie zalicza drugi zespół do zespołów młodzieżowych, w rzeczywistości jednak większość grających stanowią tam obecnie gracze, którzy skończyli już wiek juniora, często nawet kilka sezonów temu! Trzon zespołu stanowią gracze urodzeni w latach 1993-1994: Orłowski, Mielcarek, Kołodziej czy Magdziak (Wasielewski także należał do tej grupy), w trakcie rundy dołączył do nich ponownie Zulciak. Drugą grupę stanowią gracze tuż po zakończeniu wieku juniora: Janasik, Pawlicki, Banaszak, Kaczmarek (rocznik 1997). Mamy także dwóch sprowadzonych stranieri – Cindricia i Gutiereza. Z zawodników rzeczywiście młodych w zespole jakąś rolę odgrywają Tomczyk, Maciej Spychała i Nawrocki (rocznik 1998, należeli tez do niego występujący dość często w rezerwach Jóźwiak i Gumny) oraz rok młodsi – Mleczko, Puchacz, Kurminowski, Moder i do niedawna Chodyna. Szota w rezerwach nie grał w ogóle. Były spotkania, że tylko pojedynczy juniorzy grali, resztę miejsc w składzie zajmowali seniorzy. Mam odczucie, że w wielu przypadkach pewna niechęć do poszczególnych piłkarzy była rezultatem przemyśleń trenera (Djurdjević), skądinąd wiadomo, że Ivan preferował choćby Kurminowskiego kosztem Tomczyka (Tomczyka wolał za to Bjelica!). W takiej dość niejednoznacznej sytuacji niektórzy młodzi postawili na szybszy rozwój kariery i możliwość szybszej gry w wyższych klasach rozrywkowych, zwłaszcza, że nie pochodzą oni z Poznania i nie mają podświadomego parcia na grę konkretnie w Lechu.

  30. El Companero pisze:

    ciężko pracujemy, nie ma pychy jak u tęczowych, na razie nic nie wygraliśmy, tak mówimy i będziemy mówić ale już np. taki tęczowy Radovic dał się łatwo sprowokować dziennikarzom. Facet płacze i się odgraża że nam jeszcze pokaże, tyle że zapomina, że to tęczowe pismaki robią szum wokół Lecha i jest to zwykła prowokacja, bo z pochwałami ma to niewiele wspólnego. To pokazuje jak łatwo sprowokować zawodników legii podając im zmyślone informacje. Im więcej ten Serb będzie nerwowy tym słabiej będzie grał. I niech idzie w diabły.

    • Pan Pyra pisze:

      W zespole nie ma pychy, zgadza sie, ale tutaj piszacy artykuły trochę ciśnienia nie wytrzymują, niby skromnie i bez pychy, ale w stosunku do naszych największych rywali w walce o mistrzostwo widac pychę i odreagowanie , jeszcze niby nic nie wygraliśmy, ale wygralismy pewność siebie jako zespół, lecz najważniejsze mecze będą po,podziale punktów, jak pokazuje od lat nasza ekstraklasa, nikt tak dobrej formy jak ma teraz Lech nie potrafił utrzymać dłużej niż 10 spotkań, po tym czasie wszystko dziwnie sie załamywało, tego trochę sie boję. Nie ma też co liczyć na to że Lechia, Legia i Jagielonia uklękną przed nami, bo tak nie będzie a i nasz trener tez ma respekt do tych zespołów, co widać po ustawieniu Lecha w meczach z nimi.Wygraliśmy cwaniactwem z Lechia, oraz tym ze potrafiliśmy prowokować a sami sie nie daliśmy, kolejny mecz z nimi będzie inny, Legia i jej doświadczenie z LM też procętuje, graja słabo, ale wygrywają z mocnymi zespołami naszej ekstraklasy, sędziowie też przychylniej patrzą w ich stronę, wiec takie prowokacje jak z Lechia mogą nie przejść bez kartek.Jagielonia jest nieobliczalna, mogą wszystko. Pozostaje jeszcze Zagłębie i Wisła, też nam krwi napsuja, więc droga do sukcesu bardzo daleka. Łatwo powinno być w finale PP i pod nieobecność Legii fatum powinno byc zdjęte.Tutaj raczej puchar można już do gabloty przymierzać .

    • nikt pisze:

      Ktos musi być tym pierwszym. I mam nadzieję że to będzie Lech.

  31. kwr pisze:

    Akademia Lecha wręcz powinna dostarczać zawodników do innych klubów i najlepiej gdyby ci zawodnicy odgrywali kluczowe role w nowych zespołach. W ten sposób stworzy się renomę najlepszej akademii w Polsce i tym samym trafiać będzie do niej najbardziej utalentowana młodzież nawet z odległych miejsc kraju. Po prostu dlatego, że szkolenie w Lechu zapewni sukces sportowy i tym samym finansowy – jeżeli nie w Poznaniu to w innych miastach. I tutaj dochodzimy do sedna – najlepsi juniorzy z Polski albo nawet innych krajów przyjdą i zostaną w Poznaniu, a trochę gorsi, ale również dobrzy będą grać w innych klubach. W pewien sposób na chwałę Wielkiego Lecha!