Mecze pełne emocji

1 października na koniec II etapu rundy jesiennej Lech Poznań podejmie na Inea Stadionie warszawską Legię. Ostatnie pojedynki obu klubów w ciągu ostatnich 15 lat, czyli od ostatniego powrotu Kolejorza do Ekstraklasy zawsze były bardzo emocjonujące i często na styku. W stolicy Wielkopolski nasza drużyna po raz ostatni wygrała w 2015 roku i czas najwyższy to zmienić.


W obszernym materiale przypomnimy kibicom w krótki sposób wszystkie mecze Lecha z Legią na Bułgarskiej od ostatniego powrotu Kolejorza do Ekstraklasy. Są to wszystkie spotkania od jesieni 2002 roku aż do wiosny 2016 roku podczas których nie brakowało wygranych, przegranej, a już na pewno wielu emocji do ostatnich sekund.

Po powrocie do Ekstraklasy zespołowi Kolejorza nie szło zbyt dobrze i lechici przed bojem z Legią znajdowali się w strefie spadkowej z zaledwie 9 punktami. Z kolei warszawianie liderowali wówczas w lidze nie mając na swoim koncie żadnej porażki. Poznaniacy mocno spięli się na „Wojskowych” chcąc zakończyć ich serię. Po pierwszej wyrównanej połowie z małą ilością sytuacji, w drugiej odsłonie wcale nie było lepiej i nie było widać, kto jest w czołówce, a kto na dole tabeli. Mecz zakończył się więc bezbramkowym remisem.

12. kolejka Ekstraklasy 2002/2003 – niedziela, 3.11.2002, godz. 17:30
Lech Poznań – Legia Warszawa 0:0
Żółte kartki: Madej, Jacek, Goliński, Remień – Surma
Sędzia: Robert Małek (Zabrze)
Widzów: 22000
Lech: Tyrajski – Kryger, Bosacki, Wójcik (90.Drajer) – Madej, Jacek, Piskuła (83.Przysiuda), Goliński (70.Czereszewski), Remień – Reiss, Ślusarski.
Legia: Stanev – Szala, Zieliński, Dudek, Gusnić (89.Jarzębowski) – Surma (73.Magiera), Majewski, Vuković, Kiełbowicz (63.Wróblewski) – Kucharski, Svitlica.

W drugim meczu z Legią na Bułgarskiej po powrocie do Ekstraklasy lechici znajdowali się w podobnej sytuacji co przed poprzednim starciem z warszawianami w Poznaniu. Kolejorz znajdował się w drugiej połowie tabeli, a Legia w czołówce. W pierwszej odsłonie lechici atakowali śmiało, ale pod bramką brakowało im szczęścia. Dopiero w drugiej połowie Legia pokazała się z lepszej strony i po ładnej akcji w 54. minucie wyszła na prowadzenie, którego już nie oddała do końca zawodów. Tamten mecz przyciągnął na stadion tłumy, ale Lechowi nie udało się choćby zremisować. Podczas tej konfrontacji została ukazana m.in. duża sektorówka na sektorach 1-6 nad którą zostały odpalone race.

17. kolejka Ekstraklasy 2003/2004 – sobota, 3.04.2004, godz. 18:30
Lech Poznań – Legia Warszawa 0:1 (0:0)
Bramka: 54.Włodarczyk
Żółte kartki: Scherfchen, Świerczewski, Kaczorowski – Surma, Magiera
Sędzia: Robert Małek (Zabrze)
Widzów: 28000
Lech: Piątek – Kryger, Bosacki, Mowlik, Lasocki – Madej (65.Grzelak), Scherfchen (65.Zakrzewski), Goliński, Świerczewski, Kaczorowski – Reiss.
Legia: Boruc – Choto, Zieliński, Jóźwiak – Sokołowski II, Surma, Jarzębowski, Vuković (90.Magiera), Sokołowski I – Włodarczyk, Saganowski (89.Garcia).

Minął trochę ponad miesiąc od meczu z Legią w lidze, a Kolejorz był w znacznie lepszej formie. Awansował do finału Pucharu Polski, gdzie w dwumeczu rywalizował właśnie z „Wojskowymi”. Pierwsze spotkanie odbyło się w Poznaniu, a Lech od początku postanowił zaatakować. Poznaniacy w pierwszej połowie mieli wyraźną przewagę, którą potwierdzili dwoma golami. W drugiej odsłonie sytuacji było mniej, choć nadarzyły się okazje na trzecią bramkę. Ostatecznie Kolejorz wygrał z Legią 2:0 i na rewanż do Warszawy jechał z dobrą zaliczką. Tam Wielkopolanie co prawda przegrali 0:1, jednak Puchar Polski trafił w ręce Lecha Poznań.

Finał PP 2003/2004 (pierwszy mecz) – wtorek, 18.05.2004, godz. 19:30
Lech Poznań – Legia Warszawa 2:0 (2:0)
Bramki: 17 i 35.Reiss
Żółte kartki: Bosacki, Świerczewski – Sokołowski II
Sędzia: Krzysztof Słupik (Tarnów)
Widzów: 26500
Lech: Piątek – Kaczorowski (84.Kryger), Bosacki, Wójcik, Lasocki – Madej, Scherfchen, Świerczewski, Goliński (90.Mowlik) – Reiss, Zakrzewski (76.Piskuła).
Legia: Boruc – Choto, Zieliński, Jóźwiak – Sokołowski II, Magiera (39.Jarzębowski), Surma (79.Szala), Vuković, Sokołowski I (46.Wróblewski) – Włodarczyk, Saganowski.

Jesienią 2004 roku zespół Lecha przeżywał duży kryzys, ale na mecz z Legią wszyscy znów się zmobilizowali. To spotkanie odbyło się o nietypowej godzinie i na dodatek w porze obiadowej. To oraz słaba forma Kolejorza sprawiła, że tamten bój obejrzało tylko 17 tysięcy widzów. Legioniści jako pierwsi wyszli na prowadzenie, lecz jeszcze przed przerwą lechici doprowadzili do wyrównania po bombie Michała Golińskiego z rzutu wolnego.

8. kolejka Ekstraklasy 2004/2005 – niedziela, 03.10.2004, godz. 13:00
Lech Poznań – Legia Warszawa 1:1 (1:1)
Bramki: 31.Goliński – 9.Saganowski
Żółte kartki: Dudek, Surma, Karwan
Czerwona kartka: 81 min. – Dudek (za drugą żółtą)
Sędzia: Tomasz Pacuda (Częstochowa)
Widzów: 17000
Lech: Piątek – Kaczorowski (76.Topolski), Mowlik, Wójcik, Telichowski – Gajtkowski (46.Zakrzewski), Majewski, Wojtala, Goliński, Sasin (80.Nawrocik) – Reiss.
Legia: Boruc – Szala, Jóźwiak, Poledica – Karwan (56.Sokołowski), Surma, Dudek, Smoliński (54.Kowalski), Kiełbowicz – Włodarczyk, Saganowski (86.Magiera).

Finaliści poprzedniej edycji Pucharu Polski tym razem spotkali się już w ćwierćfinale. Trener poznaniaków, Czesław Michniewicz zaskoczył wówczas ofensywnym ustawieniem zespołu i desygnowaniem do ataku Marcina Wachowicza. Był to dobry manewr, bo „Wachu” stwarzał wówczas niezłe zagrożenie. Oba zespoły wypracowały sobie po kilka okazji, ale goli przy Bułgarskiej nie było. W rewanżu do 90 minuty w Warszawie mieliśmy remis 1:1, który do półfinału premiował Kolejorza. Niestety w doliczonym czasie gry do własnej bramki trafił Mariusz Mowlik.

1/4 Pucharu Polski 2004/2005 (pierwszy mecz) – wtorek, 10.05.2005, godz. 20:45
Lech Poznań – Legia Warszawa 0:0
Żółta kartka: Scherfchen
Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok)
Widzów: 20000
Lech: Piątek – Jakubowski, Mowlik, Wójcik, Lasocki – Zakrzewski (73.Nawrocik), Scherfchen, Świerczewski, Topolski (70.Gajtkowski) – Reiss, Wachowicz (63.Sasin).
Legia: Boruc – Sokołowski II, Szala, Choto, Kiełbowicz – Karwan (39.Smoliński), Djoković, Magiera, Vuković, Kaczorowski – Saganowski (79.Zjawiński).

Przed tym meczem Lech wyprzedzał Legię o punkt, ale mimo wszystko trudno było wskazać faworyta. W deszczowy piątek stadion wypełnił się jednak po brzegi, lecz coś dziać zaczęło się dopiero po przerwie. Kolejorz po szybkiej akcji Davida Topolskiego lewą stroną wyszedł na prowadzenie w 48. minucie gry za sprawą wślizgu Tomasza Iwana. Później miał wiele innych okazji do zdobycia gola, jednak ich nie wykorzystał, więc wygrał tylko 1:0. Podczas tamtego meczu nie zabrakło oczywiście pirotechniki ze strony fanów Lecha. Z kolei legioniści w II połowie rzucali petardami w swojego trenera, Dariusza Wdowczyka.

9. kolejka Ekstraklasy 2005/2006 – piątek, 30.09.2005, godz. 20:00
Lech Poznań – Legia Warszawa 1:0 (0:0)
Bramka: 48.Iwan
Żółte kartki: Anderson, Scherfchen, Telichowski, Iwan, Gajtkowski – Szala, Surma, Vuković
Czerwona kartka: 51 min. – Burkhardt
Sędzia: Tomasz Mikulski (Lublin)
Widzów: 26000
Lech: Kotorowski – Sasin, Anderson, Wójcik, Telichowski – Zakrzewski (77.Nawrocik), Scherfchen, Iwan, Topolski (72.Samba Ba) – Gajtkowski (90.Mowlik), Reiss.
Legia: Fabiański – Sokołowski, Szala, Rosłoń, Poledica (45.Smoliński) – Szałachowski (70.Klatt), Surma, Burkhardt, Kiełbowicz – Chmiest (55.Vuković), Włodarczyk.

To spotkanie wielu kibiców pamięta do dziś za sprawą niesamowitych opraw. Kolejorz rządził wtedy i na trybunach i na boisku, gdzie po bliźniaczych strzałach Marcina Zająca prowadził do przerwy 2:0. W drugiej odsłonie wcale nie było gorzej, zatem poznaniacy w ciepłą i słoneczną majową sobotę pokonali „Wojskowych” 3:1. Ostatecznie Lech na koniec rozgrywek był szósty, a Legia trzecia.

28. kolejka Ekstraklasy 2006/2007 – sobota, 19.05.2007, godz. 19:30
Lech Poznań – Legia Warszawa 3:1 (2:0)
Bramki: 11 i 39.Zając 72.Zakrzewski – 59.Włodarczyk
Żółte kartki: Kikut, Zakrzewski – Edson
Sędzia: Jarosław Żyro (Bydgoszcz)
Widzów: 26000
Lech: Kotorowski – Kikut, Drzymont, Tanevski (61.Injać), Wilk – Zając, Bosacki, Murawski, Quinteros (67.Pitry), Zakrzewski (83.Scherfchen) – Reiss.
Legia: Fabiański – Bronowicki, Szala (73.Dick), Choto, Edson (87.Smoliński) – Radović, Surma, Vuković (78.Roger), Korzym – Włodarczyk, Grzelak.


Jesienią 10 lat temu sytuacja była podobna do tej, którą mieliśmy wiosną 2015. Legia była wówczas pierwsza, a Lech czwarty. Mecz stał na słabym poziomie, ale o wyniku zdecydowała jedna akcja w 73. minucie gry. Wówczas sprytem w polu karnym popisał się Hernan Rengifo i Lech wygrał to spotkanie 1:0 pozbawiając wówczas Legię pozycji lidera, którą zajęła Wisła.

10. kolejka Ekstraklasa 2007/2008 – sobota, 6.10.2007, godz. 18:00
Lech Poznań – Legia Warszawa 1:0 (0:0)
Bramka: 73.Rengifo
Żółte kartki: Dolha – Rzeźniczak, Astiz, Roger, Vuković
Sędzia: Tomasz Mikulski (Lublin)
Widzów: 29000
Lech: Dolha – Kikut, Kucharski, Tanevski, Djurdjević – Zając, Murawski, Quinteros, Wilk (72.Henriquez) – Reiss (78.Injać), Rengifo (90.Pitry).
Legia: Mucha – Rzeźniczak, Szala, Astiz, Wawrzyniak – Radović (63.Grosicki), Vuković (83.Burkhardt), Roger, Giza, Kiełbowicz – Chinyama (69.Grzelak).

Tuż przed tym spotkaniem poznaniacy po morderczej dogrywce wyeliminowali Austrię Wiedeń, zatem w boju z Legią lechici mieli za zadanie po prostu zaprezentować się tak, aby nie przegrać. Nikt w starciu z Legią nie wymagał cudów od poznaniaków i zaskoczenia nie było. Kolejorz mimo dużego zmęczenia zremisował, choć gdyby był w lepszej dyspozycji fizycznej śmiało mógłby łatwo ograć Legię, bowiem ta była wtedy po prostu mierna.

8. kolejka Ekstraklasy 2008/2009 – niedziela, 5.10.2008, godz. 17:00
Lech Poznań – Legia Warszawa 0:0
Żółte kartki: Wilk, Rengifo – Szala, Astiz, Radović, Giza, Roger
Sędzia: Robert Małek (Zabrze)
Widzów: 24000
Lech: Kotorowski – Wojtkowiak, Tanevski, Arboleda, Djurdjević – Peszko, Murawski, Stilić (54.Injać), Wilk (90.Reiss) – Lewandowski, Rengifo.
Legia: Mucha – Szala, Astiz, Choto, Wawrzyniak – Radović, Borysiuk (68.Giza), Iwański, Roger, Edson (21.Rybus) – Chinyama (85.Grzelak).

Wiosną 2010 roku Lech walczył o tytuł, a Legia była wtedy bardzo słaba i nie awansowała nawet do pucharów. Do Poznania przyjechała z nowym trenerem i po to, by nie przegrać. Kolejorz cisnął w tym meczu niemiłosiernie, ale brakowało mu szczęścia. Arbiter tamtych zawodów Hubert Siejewicz nie podyktował wtedy m.in. rzutu karnego po faulu na Robercie Lewandowskim za co zresztą po spotkaniu przeprosił. Na szczęście arbiter z Białegostoku nie wypaczył wówczas wyniku, bo Lech po golu Semira Stilicia z rzutu wolnego w 76. minucie wygrał 1:0. W rzeczywistości triumf Kolejorza powinien być jednak znacznie wyższy.

23. kolejka Ekstraklasy 2009/2010 – sobota, 3.04.2010, godz. 19:00
Lech Poznań – Legia Warszawa 1:0 (0:0)
Bramka: 76.Stilić
Żółte kartki: Bosacki, Peszko – Kumbev, Jarzębowski, Borysiuk, Radović, Grzelak
Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok)
Widzów: 13500
Lech: Burić – Wojtkowiak, Bosacki, Arboleda, Gancarczyk – Peszko, Injać, Bandrowski, Stilić (90.Mikołajczak), Krivets (90.Możdżeń) – Lewandowski.
Legia: Mucha – Rzeźniczak, Astiz, Kumbev, Kiełbowicz – Szałachowski, Jarzębowski (80.Mięciel), Borysiuk (89.Giza), Iwański, Rybus (46.Radović) – Grzelak.

16 kwietnia 2011 roku miało miejsce kolejne zwycięstwo Lecha nad Legią przed własną publicznością. Wtedy oba zespoły radziły sobie w lidze słabo i na mistrzostwo nie miały szans. Dla obu drużyn był więc to mecz na przełamanie,, Legioniści byli wówczas bardzo zdeterminowani i mieli więcej klarowniejszych sytuacji do zdobycia gola. W ostatnich minutach po zamieszaniu w polu karnym do siatki legionistów trafił jednak Artjoms Rudnevs dzięki czemu cała Wielkopolska mogła świętować. To spotkanie na długo zapadnie zresztą w pamięci kibiców, bowiem obie grupy przedstawiły wówczas ciekawe oprawy.

22. kolejka Ekstraklasy 2010/2011 – sobota, 16.04.2011, godz. 15:45
Lech Poznań – Legia Warszawa 1:0 (0:0)
Bramka: 83.Rudnevs
Żółte kartki: Kotorowski – Astiz, Vrdoljak, Borysiuk
Sędzia: Robert Małek (Zabrze)
Widzów: 36240
Lech: Kotorowski – Wojtkowiak (76.Injać), Bosacki, Arboleda, Henriquez – Mikołajczak (53.Rudnevs), Murawski, Djurdjević, Krivets, Wilk – Ślusarski (67.Kiełb).
Legia: Skaba – Rzeźniczak, Choto, Astiz, Wawrzyniak – Kucharczyk (76.Rybus), Vrdoljak, Borysiuk, Radović (83.Cabral), Manu – Chinyama (76.Hubnik).

Ten mecz był dla Kolejorza niezwykle specyficzny i tylko cud sprawił, że Lech go nie wygrał. Im było bliżej końcowego gwizdka tym poznaniacy napierali coraz mocniej. Statystyki mówią zresztą wszystko podobnie jak skrót załączony poniżej:

Strzały: 15 – 5
Strzały celne: 6 – 0
Strzały niecelne: 9 – 5
Posiadanie piłki: 65% – 35%

Jesienią 6 lat temu bramkarz stołecznych, Dusan Kuciak rozegrał jedno z najlepszych spotkań w barwach Legii zatrzymując wówczas Kolejorza. Lech stracił wtedy dwa punkty, ale i tak był to jeden z lepszych meczów poznaniaków pod wodzą Jose Bakero.

12. kolejka Ekstraklasy 2011/2012 – niedziela, 30.10.2011, godz. 17:00
Lech Poznań – Legia Warszawa 0:0
Żółte kartki: Wojtkowiak – Rybus, Radović
Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok)
Widzów: 33125
Lech: Burić – Wojtkowiak (83.Bruma), Wołąkiewicz, Kamiński, Henriquez – Stilić, Murawski, Djurdjević (71.Wilk), Krivets, Tonev (63.Możdżeń) – Rudnevs.
Legia: Kuciak – Jędrzejczyk, Żewłakow, Komorowski, Wawrzyniak – Radović, Borysiuk, Vrdoljak, Gol (65.Żyro), Rybus (73.Kucharczyk) – Ljuboja (84.Wolski).

Mecz sprzed 5 latach ponownie prowadził bardzo pechowy sędzia dla Kolejorza, Hubert Siejewicz. Lech popełnił wówczas olbrzymi błąd rzucając się na przeciwnika, który nastawił się na kontry. Legia do 32 minuty miała trzy celne strzały po których strzeliła trzy gole. Lech wtedy grał, atakował, a Legia zdobywała bramki. Tragiczną skutecznością imponował Bartosz Ślusarski, który bez trudu powinien zdobyć hat-tricka i to już w pierwszej połowie, ale świetne okazje marnował na potęgę. Frontalny atak poznaniaków od pierwszej minuty nie opłacił się i po zabójczych kontrach gości szybko było po zawodach. Poznaniaków szkolił wtedy Mariusz Rumak, natomiast stołecznych Jan Urban.

12. kolejka Ekstraklasy 2012/2013 – niedziela, 18.11.2012, godz. 14:30
Lech Poznań – Legia Warszawa 1:3 (0:3)
Bramki: 74.Ślusarski – 10.Kosecki 14.Wawrzyniak 32.Radović
Żółte kartki: Wołąkiewicz, Trałka, Linetty – Rzeźniczak, Łukasik
Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok)
Widzów: 40632
Lech: Burić – Ceesay, Wołąkiewicz, Kamiński (74.Możdżeń), Henriquez – Lovrencsics (46.Tonev), Trałka (62.Djurdjević), Murawski, Linetty, Ubiparip – Ślusarski.
Legia: Kuciak – Rzeźniczak, Jędrzejczyk, Żewłakow, Wawrzyniak – Kosecki (65.Kucharczyk), Gol (90.Łukasik), Furman, Radović, Żyro (80.Salinas) – Ljuboja.

Kolejny mecz Lecha z Legią na Bułgarskiej nie dostarczył kibicom Kolejorza zbyt wiele radości, choć było to ciekawe spotkanie. W pierwszej połowie Kolejorz całkowicie zdominował gości mając pełną kontrolę na boisku. Nie zdobył jednak gola i zaraz na początku drugiej części przegrywał po stałym fragmencie. Na szczęście poznaniacy równie szybko wyrównali, ale potem nie grali już tak dobrze jak w pierwszej odsłonie. Częściej do głosu dochodzili legioniści, jednak nikt nie zadał decydującego ciosu. Obie drużyny oddając w tamtym meczu po 15 strzałów ostatecznie podzieliły się punktami.

13. kolejka Ekstraklasy 2013/2014 – niedziela, 27.10.2013, godz. 18:00
Lech Poznań – Legia Warszawa 1:1 (0:0)
Bramki: 49. Lovrencsics – 47.Jodłowiec
Żółte kartki: Trałka, Ceesay – Rzeźniczak, Vrdoljak, Wawrzyniak
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Widzów: 38458 (2040 kibiców Legii)
Lech: Gostomski – Ceesay, Wołąkiewicz, Kamiński, Douglas – Trałka (88.Injać), Murawski – Lovrencsics (88.Ślusarski), Hamalainen, Pawłowski (74.Linetty) – Teodorczyk.
Legia: Skaba – Broź (28.Bereszyński), Rzeźniczak, Dossa Junior, Brzyski – Ojamaa (86.Kucharczyk), Vrdoljak, Jodłowiec, Furman, Kosecki (79.Wawrzyniak) – Dvalishvili.

W marcu 2015 roku praktycznie tylko zwycięstwo dawało Lechowi szanse na zdobycie mistrzostwa. Dzięki wygranej poznaniacy zbliżyliby się po prostu do legionistów pokazując, że są silni nie tylko na papierze. W boju w którym długo trwała wymiana ciosów te dwa zabójcze ostatecznie zadał Lech. Najpierw w 61. minucie Kasper Hamalainen wyszedł na czystą pozycję i uderzając na bramkę trafił piłką w rękę Arkadiusza Malarza, który wyszedł za daleko. Bramkarz Legii wyleciał z boiska za czerwoną kartkę, natomiast rzut wolny na gola cudownym strzałem zamienił Barry Douglas. Krótko potem Fin okazał się już egzekutorem podwyższając wynik meczu na 2:0. Lechici mieli wówczas kolejne sytuacje do podwyższenia rezultatu, lecz byli nieskuteczni. W końcówce gola zdobyła Legia, ale to Lech zwyciężył 2:1 zmniejszając wtedy stratę do lidera.

25. kolejka Ekstraklasy 2014/2015 – niedziela, 22.03.2015, godz. 18:00
KKS Lech Poznań – Legia Warszawa 2:1 (0:0)
Bramki: 66.Douglas 70.Hamalainen – 83.Kucharczyk
Żółte kartki: Arajuuri, Lovrencsics, Pawłowski – Vrdoljak, Kucharczyk, Żyro
Czerwone kartki: 61 min. – Malarz (za zagranie ręką poza polem)
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków)
Widzów: 41545
KKS Lech: Burić – Kędziora, Arajuuri, Kamiński, Douglas – Trałka (73.Kadar), Linetty – Lovrencsics (62.Pawłowski), Hamalainen, Kownacki (86.Formella) – Sadaev.
Legia: Malarz – Bereszyński, Rzeźniczak, Astiz, Brzyski – Vrdoljak, Jodłowiec – Żyro (90+5.Guilherme), Duda, Kucharczyk – Masłowski (63.Kuciak).

10 lipca 2015 bój o Superpuchar Polski w Poznaniu miał pokazać, kto tak naprawdę zasłużył na Mistrzostwo Polski. Lech do starcia z Legią podchodził jako faworyt, ale trudno było przewidzieć przebieg tamtych zawodów. Od pierwszych minut gospodarze niesieni dopingiem ponad 40 tysięcy widzów zdecydowanie przeważali. Gola na 1:0 cudownym uderzeniem z daleka zdobył Tomasz Kędziora, a potem prowadzenie podwyższył Marcin Kamiński. Decydujący cios już w drugiej odsłonie zadał Karol Linetty podwyższając wynik meczu na 3:0 dla ówczesnego Mistrza Polski. Kiedy „Wojskowi” strzelili bramkę na 1:3 kibice Legii Warszawa już jej nie widzieli, bowiem ceniąc sukcesy i nastawiając się na nie wyszli ze stadionu czym ośmieszyli się w oczach Polaków.

Superpuchar Polski 2015 – piątek, 10.07.2015, godz. 20:15
KKS Lech Poznań – Legia Warszawa 3:1 (2:0)
Bramki: 11.Kędziora 35.Kamiński 85.Linetty – 90+2.Lewczuk
Żółte kartki: Douglas, Robak, Kadar – Rzeźniczak
Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola)
Widzów: 40088
KKS Lech: Burić – Kędziora (65.Ceesay), Kamiński, Kadar, Douglas – Trałka, Linetty – Kownacki (77.Dudka), Hamalainen (65.Jevtić), Pawłowski (46.Formella) – Robak (46.Thomalla).
Legia: Kuciak – Broź, Rzeźniczak, Lewczuk, Brzyski – Pazdan (61.Furman), Jodłowiec – Guilherme (61.Żyro), Ryczkowski (46.Duda), Kucharczyk (69.Masłowski) – Nikolić (80.Saganowski).

Przedostatni mecz Lech – Legia na Bułgarskiej w marcu 2016 roku zakończył się porażką Kolejorza 0:2. Lech miał przed tym spotkaniem ogromne problemy zdrowotne. Drużynę dopadła plaga kontuzji i przede wszystkim wirus grypy. Nie wiadomo było nawet czy Jan Urban złoży wyjściową jedenastkę. Ostatecznie dał radę, choć pojawił się w niej m.in. Maciej Wilusz czy Kamil Jóźwiak. Dodatkowo z ławki wszedł jeszcze Robert Gumny notując debiut w Ekstraklasie. Poznaniacy nie dali sobie rady. Jak na takie osłabienia grali nawet nieźle, choć pod koniec pierwszej połowy błąd popełnił Maciej Wilusz. Wystawił piłkę Nemanji Nikoliciowi, który nie zmarnował takiego prezentu. Jeszcze przed przerwą rzut karny spowodował Abdul Aziz Tetteh, zatem było pozamiatane już po 45 minutach.

28. kolejka Ekstraklasy – sobota, 19.03.2016, godz. 20:30
KKS Lech Poznań – Legia Warszawa 0:2 (0:2)
Bramki: 42 i 45.Nikolić
Żółte kartki: Tetteh, Trałka – Pazdan, Aleksandrov, Duda
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Widzów: 41567
KKS Lech: Burić – Kędziora (90.Gumny), Arajuuri, Wilusz, Kadar (46.Ceesay) – Tetteh, Trałka – Jóźwiak, Gajos, Jevtić – Nielsen (74.Kownacki).
Legia: Malarz – Jędrzejczyk, Lewczuk, Pazdan, Hlousek – Jodłowiec, Borysiuk – Duda (78.Guilherme), Prijović, Aleksandrov (90+5.Broż)- Nikolić (82.Hamalainen).

Ostatni mecz Lech – Legia wielu kibiców pamięta zapewne do teraz. Początek dla poznaniaków, później spotkanie się wyrównało, następnie raz przewagę miał Lech, raz Legia aż w końcu w 82 minucie gola zdobył Kolejorz. Piłkę z rzutu wolnego dośrodkował Darko Jevtić. Ta idealnie wpadła na głowę Tomasza Kędziory, a później do siatki. Legia wyrównała kilka minut później po zamieszaniu w polu karnym i złym wybiciu piłki po stałym fragmencie gry. W końcówce Lech zachował się skrajnie nieodpowiedzialnie. Poszedł do przodu zapominając o obronie co skończyło się jak się skończyło. Abdul Aziz Tetteh nie przerwał akcji gości na lewej obronie, natomiast Kasper Hamalainen nie był wystarczająco pilnowany. Oddał strzał głową, a potem wszyscy pamiętają co było dalej.

28. kolejka Ekstraklasy – niedziela, 09.04.2017, godz. 18:00
KKS Lech Poznań – Legia Warszawa 1:2 (0:0)
Bramki: 82.Kędziora – 88.Dąbrowski 90+3.Hamalainen
Żółte kartki: Trałka – Guilherme, Pazdan, Kopczyński, Ofoe
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Widzów: 41026
KKS Lech: Putnocky – Kędziora, Bednarek, L.Nielsen, Kostevych – Trałka, Gajos – Jevtić (86.Tetteh), Majewski, Pawłowski (66.Makuszewski) – Kownacki (73.Robak).
Legia: Malarz – Jędrzejczyk, Dąbrowski, Pazdan, Hlousek – Kopczyński (85.Hamalainen), Moulin – Guilherme (58.Nagy), Ofoe, Radović – Kucharczyk (77.Jodłowiec).

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







7 komentarzy

  1. ScoobyCMG pisze:

    Będzie dobrze! Albo nie będzie 🙂 Tak czy owak, zza szklanego ekranu będę kibicował (na mecze z Azjatami nie chodzę dla zasady). Wynik dla mnie ma w tym momencie znaczenie drugorzędne w tym wyścigu ślimaków. Jedyne co mnie intereseuje, to WALKA. Jeśli sobie przejdą koło tego meczu jak ze Śląskiem czy Pogonią, to trzeba będzie przynajmniej część składu pogonić celem odbudowania formy mentalnej do rezerw. Nie są to może wirtuozi piłki, aczkolwiek grać potrafią i nie wierzę, że nawet fizycznie nie przygotowany gracz nie jest w stanie zagrać 45 minut dobrej piłki. To samo z taktyką- swój rozum mają, większość z nich nie gra swoich pierwszych sezonów, więc mając na uwadze choćby te fakty raczej będą wiedzieć co nie gra i jak to zmienić. Innymi słowy- ustawienie, taktyka i skład to coś co leży w gestii trenera, ale zaangażowanie to coś, co wyłącznie zależy od graczy a przy ich umiejętnościach indywidualnych powinni pokazać swoją wyższość na murawie. Jeśli jej nie pokażą, to terapia w 3 lidze może im pomóc, a w ich miejsce niech Nenad/Poms wystawi w kolejnych meczach tyle młodziezy ile się da.

  2. John pisze:

    Wynik jest ważny,fajnie gdyby Lech wygrał ale bardziej jestem ciekaw jak będzie wyglądała sama gra.Czy Lech zagra wreszcie ofensywnie ,zacznie stwarzać sytuacje bramkowe.Bo ostatnio wyglądało to bardzo słabo,zero zagrożenia pod bramką przeciwnika,brak jakiejkolwiek kontroli boiskowej,reakcji na wynik,ci teoretycznie słabsi potrafili spychać Lecha do głębokiej defensywy.
    To tylko nasza ,słaba ekstraklasa ,nie ma w niej boiskowych artystów,więc nie może być tak jak do tej pory 1,2 celne strzały ,może się uda coś strzelić ze stałego fragmentu gry i rozpaczliwa obrona.Niech wróci radość z gry i jej oglądania przez kibiców.
    To nie są jakieś wielkie rzeczy,tego trzeba od Lecha wymagać.Skoro Lech to Lech a nie Termalica z całym szacunkiem dla Termalici.

  3. Biniu pisze:

    Dawno tak letnio nie było przed meczem z tęczowymi. Mi też się to udziela. Coś jak dwóch kulawych którzy biegną maraton. Jeśli na trasie się im nie poprawi to rekordu nie zrobią. Raczej żal mi obu (litość nad tęczowymi to nawet fajne uczucie).

  4. angelo pisze:

    Emocje będą ale kibicowskie , a co do meczu to tylko dwie słabo grające drużyny , kto będzie miał więcej szczęścia to zobaczymy . A może sędzia będzie pierwszoplanową postacią i przyćmi wypociny tych co pojawią się na murawie .

  5. oko pisze:

    Znowu nam dali tą mendę Marciniaka by pilnował wyniku. Zobaczcie sobie jak on umiejętnie podcina skrzydła Lechowi; jak Lech zaczyna cisnąć idzie akcja za akcją od czasu do czasu paruminutowe takie fragmenty są jak chłopaki się zepną. Wtedy do akcji wkracza Marciniak i zaczyna gwizdać wszyskie stykowe sytuacje dla drużyny przeciwnej, takie jak ktoś kogoś dotknie, aż Lechowi opadną skrzydła. Odgwidźe kilka takich sytuacji i już jest spokój dalej drużyny klepią w swoim tempie swój piach

  6. urwis pisze:

    Legia słaba jak dawno nie była. Ale kulawy gra ze ślepym. Jakieś fuksy mogą decydować, dobrze żeby międzynarodowy nie miał w tym udziału.

  7. Piasek pisze:

    Patrząc na te skróty można kolejny raz podkreślić, że za Skorży graliśmy świetne mecze z Legią. Zwłaszcza ten o Superpuchar pozwalał myśleć, że w końcu wydostajemy się z przeciętniactwa i pasma kompromitacji, wchodząc jednocześnie na dużo wyższy poziom. Jakże brutalna okazała się potem rzeczywistość… W tamtych czasach jednak nie było takich obaw przed meczem z nimi jak za Rumaka, Urbana, czy niestety Bjelicy. A przecież potrafiliśmy też bardzo dobrze zagrać w Warszawie. Oby niedzielnym meczem Nenad przerwał w końcu tą wstydliwą passę wpadek w prestiżowych meczach.