Analiza meczu z Cracovią + statystyki

Niedzielny mecz Lecha Poznań z Cracovią Kraków (2:0) był w wykonaniu Kolejorza najlepszym spotkaniem w tym sezonie. Kolejorz dominował nad rywalem, przez niemal całe zawody miał pełną kontrolę i tylko przez swoją nieskuteczność przyklepał zwycięstwo dopiero w 87 minucie, kiedy wynik meczu na 2:0 ustalił Christian Gytkjaer.


Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Michała Probierza nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Cracovią Kraków.

Obrona (ocena: 4)

Trener Ivan Djurdjević nie kombinował i ponownie wystawił trójkę sprawdzonych obrońców. Lech w systemie z 3 stoperami powoli, powoli robi postępy co było widać także wczoraj. Na bardzo wysokim poziomie znów zagrał Thomas Rogne będący w tej chwili najpewniej grającym obrońcą w Kolejorzu. Cracovia oddała wczoraj na bramkę poznaniaków łącznie 9 strzałów, miała lepsze statystyki niż choćby Szachtior w czwartek, jednak groźnych uderzeń czy akcji było znacznie mniej. Rzut karny spowodowany w 43 minucie był przypadkowy, piłka odbijała się zawodników jak w bilardzie i pechowo trafiła w rękę Janickiego, którego nie powinno się winić za tamtą sytuację. W ciągu 90 minut obrońcy Lecha grali bardzo pewnie, często wysoko, starali się rozgrywać piłkę w okolicach środka boiska, ale jednocześnie m.in. dzięki dobremu ustawianiu się kontrolowali boiskowe wydarzenia nie pozwalając Cracovii na zbyt wiele w ofensywie. Mecz z Cracovią był najlepszym spotkaniem w wykonaniu defensywy Lecha w tym sezonie. Obrońcy coraz lepiej ze sobą współpracują co pozytywnie rokuje choćby przed czwartkowym rewanżem z Białorusinami.

Pomoc (ocena: 4)

Wreszcie zobaczyliśmy Lecha grającego w piłkę przez dłuższy okres czasu. Od 1 do 37 minuty poznaniacy grali szybko, składnie, często zmieniali strony ataku, starali się rozgrywać piłkę po ziemi, czasem skrzydłami, czasem dośrodkowywali futbolówkę w pole karne, oddawali strzały z daleka czy szukali prostopadłych podań do Gytkjaera. Atak pozycyjny wyglądał naprawdę fajnie, bowiem był urozmaicony, zagrania nie były przewidywalne dla Cracovii, która momentalnie nie wiedziała co się dzieje. Do 37 minuty goście mieli często problemy z wyjściem z własnej połowy również dzięki drugiej linii Kolejorza, która przy ataku pozycyjnym Cracovii dobrze się ustawiała powodując brak pomysłu w szeregach przeciwnika na rozegranie piłki. Pod względem taktycznym pierwsze 37 minut było praktycznie wzorowe. Z czasem lechici wyglądali już trochę gorzej co mogło być oczywiście spowodowane narastającym zmęczeniem meczami co 3-4 dni. Z upływem niedzielnego spotkania poznaniacy mający dobry wynik powoli z ataku pozycyjnego zaczęli przechodzić na kontry po których sytuacji nie brakowało. Szwankowała tylko skuteczność a czasem ostatnie podanie, które powinno być lepsze. Gdyby pomocnicy podejmowali wczoraj lepsze decyzje na 20-25 metrze, to Lech bez problemu mógłby wygrać wyżej albo chociaż zapewnić sobie zwycięstwo dużo wcześniej niż dopiero w 87 minucie.

Atak (ocena: 4)

Christian Gytkjaer wreszcie był widoczny, wreszcie był przy piłce, bo wreszcie zaczęli dostrzegać go koledzy z drugiej linii. Pomocnicy w końcu starali się dogrywać do niego więcej prostopadłych piłek, a nie tylko wrzucać futbolówkę ze skrzydeł. Zagrania z bocznych sektorów boiska oczywiście były, jednak pojawiło się więcej dośrodkowań po ziemi przy których Gytkjaer nie musiał walczyć w powietrzu. Po jednym z płaskich zagrań w 20 minucie duński snajper Kolejorza trafił w Gostomskiego, który wobec dobitki Jevticia był już bezradny. Christian Gytkjaer mając często piłkę przy nodze starał się odgrywać futbolówkę z klepki co momentami wyglądało bardzo efektownie. Nieźle wyglądała też jego współpraca z Amaralem, choć przecież Portugalczyk ćwiczy z drużyną dopiero od paru dni. Mecz z Cracovią kolejny raz pokazał, jak trzeba podawać do Christiana Gytkjaera, aby Duńczyk był widoczny i stwarzał zagrożenie w polu karnym.

Ogólne wrażenie (ocena: 4)

Mecz od 1 do 37 minuty był pod pełną kontrolą naszego zespołu. Widzieliśmy wówczas Lecha szybkiego, grającego w piłkę, mającego wiele pomysłów na rozegranie piłki, a także drużynę, która w systemie 3-5-2 bardzo dobrze wyglądała pod względem taktycznym i ustawiała się w defensywie. Po 37 minucie poznaniacy mieli mały kryzys, inicjatywę przejęła Cracovia, lecz po zmianie stron lechici znów przeważali. Od około 70 minuty Kolejorz marnując wcześniej kilka dobrych okazji m.in. poprzez złe decyzje pomocników na 20-25 metrze czy złe ostatnie podania przyszedł na grę z kontry. Lechici starali się kontrolować mecz, czujnie grać w defensywie, stosować pressing i spróbować strzelić drugą bramkę wykorzystując więcej wolnych przestrzeni na boisku. To się udało, a gol w 87 minucie ostatecznie zakończył emocje w niezłym meczu w którym poznaniacy zasługiwali na zwycięstwo. Lech był drużyną piłkarsko lepszą, lepiej ułożoną taktycznie, która wygrała więcej pojedynków 1 na 1 i stworzyła sobie dużo więcej sytuacji od Cracovii, choć nie zawsze akcje poznaniaków kończyły się uderzeniami. Wczoraj na boisku nie było piłkarza, który grałby słabo. Każdy z zawodników, a zwłaszcza z drugiej linii sporo wniósł do ofensywy Lecha, który w niedzielę rozegrał najlepsze spotkanie w tym sezonie. Atak pozycyjny czy stałe fragmenty gry, które ostatnio szwankowały wreszcie uległy poprawie. Wynik 2:0 cieszy tak samo jak polepszająca się gra Lecha w systemie 3-5-2.


Składy

1-3-5-2

Burić – Janicki, Rogne, De Marco – Makuszewski (90.Klupś), Trałka, Gajos, Tiba (61.Radut), Kostevych – Jevtić (69.Amaral), Gytkjaer.

1-4-2-3-1 przechodzące na 1-4-4-2

Gostomski – Ferraresso, Helik, Dytyatev, Pestka (71.Kanach) – Serafin, Dimun – Culina (46.Elady) Budziński (65.Strózik), Hernandez – Oliva.

Statystyki meczu Lech – Cracovia 2:0

Bramki: 2 – 0
Strzały: 11 – 9
Strzały celne: 6 – 1
Strzały niecelne/zablokowane: 5- 8
Faule: 18 – 10
Żółte kartki: 1 – 1
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 4 – 3
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 3 – 2
Posiadanie piłki: 52% – 48%
Celne podania: 82% – 85%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Lechowe statystyki meczu z Cracovią 2:0

Strzały z pola karnego: 6
Strzały z dystansu: 5
Strona najczęstszych ataków: prawa
Procent wygranych pojedynków: 52%
Najlepszy piłkarz Lecha według InStat: 273 – Maciej Makuszewski
Najsłabszy piłkarz Lecha według InStat: 180 – Mihai Radut

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







11 komentarzy

  1. krom pisze:

    Jak macie dostęp do instat to możecie dawać wszystkich, a nie tylko najlepszego i najgorszego.

    • KKSLECH.com pisze:

      Pytanie, ile osób to tak naprawdę interesuje? Możemy dawać dużo więcej danych, statystyk i liczb zarówno drużynowych jak indywidualnych. Wszystko zależy od czytelników.

    • Grimmy pisze:

      Mnie interesują takie statystyki. Myślę, że takich osób jest więcej. Popieram użytkownika @krom.

    • Wiciu pisze:

      Przecież suche statystyki z InStat macie na oficjalnej Lecha po każdym meczu. Zdecydowanie jednak lepiej prezentuje się tutejszy opis słowny a statystki InStat jako dodatek.

    • Grimmy pisze:

      Wiciu, nie wiedziałem. Dzięki.

    • Kamillo pisze:

      W którym miejscu? Nie mogę znaleźć :/

  2. niewojnie pisze:

    Na oficjalnej jest duzo takich ładnych

  3. Młody pisze:

    Faktycznie mecz, który chciało się oglądać, albo inaczej nie bolały oczy od oglądania 🙂

  4. J5 pisze:

    Bardzo dobra analiza Redakcjo . Mam takie same odczucia. Widać, że gra Lecha jest z meczu na mecz coraz lepsza. Nowi zawodnicy dają jakość, i z calej trójki nowych pilkarzy będzie pożytek. Jeśli ten nowy napastnik da taką samą jakość, to będzie można oczekiwać coraz lepszej gry

  5. aliz pisze:

    Ta analiza to podsumowanie moich odczuć po meczu i pewnie nie tylko moich. Mam nadzieję, że to nie jedna jaskółka, która nie czyni wiosny a zwiastun nadejścia lepszego.

  6. Mario pisze:

    Ok. przy takim przeciwniku jak Cracovia to faktycznie miło się oglądało.
    Zobaczymy jak długo wytrzymają grając co kilka dni, oby jak najdłużej w co Ja osobiście nie za bardzo wierzę. Nie będę za wcześnie ich przechwalał bo krytyka to jest najlepszy sposób by ich zmotywować by trzymali taki poziom jak najdłużej.