Felieton kibica: Nie chwalmy, ani nie panikujmy zbyt szybko

Lato to dobry czas, aby internauci KKSLECH.com nie tylko poprzez komentarze w newsach czy w „Śmietniku Kibica” wyrażali swoje opinie. Kto z kibiców ma coś ciekawego do przekazania innym kibicom Lecha Poznań może spróbować zrobić to poprzez nadesłanie do nas swojego felietonu. Dziś prezentujemy kolejny już felieton nadesłany do nas w ostatnich dniach zachęcając przy okazji innych internautów do pisania. Cały czas czekamy na Twoją opinię dotyczącą Kolejorza.


Nie chwalmy, ani nie panikujmy zbyt szybko

W tym roku minęło dokładnie 20 lat od mojego pierwszego meczu na stadionie Kolejorza, obejrzanego na żywo. Siłą rzeczy nie mogę za wiele z tamtego momentu pamiętać. Nie mogę dokładnie opisać przebiegu meczu, miałem w końcu wtedy 8 lat. Mogę jednak napisać i zagwarantować, że właśnie wtedy zakochałem się w niebiesko-białych barwach i tak pozostanie do końca życia. Przez ten cały czas, przez te kilkanaście lat nauczyłem się akceptować rzeczywistość związaną z życiem klubu w kwestii wyników sportowych i transferów, oraz tego wszystkiego co się na temat Kolejorza pisze w gazetach lub internecie. Kibic jest tym organem, który może, a nawet musi krytykować wtedy kiedy potrzeba. A wtedy, kiedy jest taka możliwość powinien chwalić. Po tylu latach spędzonych na kibicowaniu, zarówno tym” januszowym”, jak i tym fanatycznym nauczyłem się rozdzielać momenty wymagające pochwały, od tych wymagających zasłużonej krytyki.

Piszę ten tekst po sezonie, który na zawsze pozostanie w pamięci kibiców Lecha. Nie ze względu na niezapomniane widowiska. Nie ze względu na sukcesy ukochanej drużyny. Sezon, który zostanie zapamiętany tylko i wyłącznie ze zbłaźnienia się piłkarzy, dla których my kibice przychodzimy i zapełniamy trybuny. Jednak to już było. Nastała era Ivana Djurdjevicia jako pierwszego trenera Lecha. Większość kibiców (i ja również) nie była zaskoczona decyzją zarządu klubu. O tym mówiło się od dłuższego czasu, że Ivan jako klubowa legenda prędzej czy później obejmie stanowisko trenera Kolejorza. Okazało się, że jest to prędzej. Bo taka potrzeba chwili. Bo w taki sposób być może uda się w pewnym stopniu uspokoić kibiców i odsunąć złe emocje, które w wielu z nas wciąż są. Przygotowania do sezonu były wyczekiwaniem na jakikolwiek ruch prezesa Rutkowskiego w celu wzmocnienia kadry zespołu. Były wyczekiwaniem na słynne smsy z klubu, które poinformowały by nas o tym kto i na jak długo podpisał właśnie kontrakt z Lechem. Wśród kibiców dało się wyczuć zdenerwowanie i brak zaufania (po raz kolejny) do ruchów zarządu. Ociąganie się z transferami nie pomagało w poprawieniu się sytuacji na linii klub – kibice. Wielu z nas, tych którzy realistycznie i racjonalnie podchodzą do spraw związanych z Lechem po pierwszych kilku meczach, ani nie zaczęło tworzyć pieśni ku chwale obecnego zespołu, ani też po porażce w Lidze Europy nie zaczęło bić na alarm.

Niejednokrotnie okazywało się, że dobry początek sezonu nie jest tak naprawdę wyznacznikiem niczego. Po wymęczonych zwycięstwach z Wisłą Płock i Śląskiem w ekstraklasie, oraz po trudnych, ale jednak zwycięskich dwumeczach w poprzednich rundach eliminacji LE nikogo nie powinno zmylić i nikomu nie powinno przysłonić prawdziwego obrazu możliwości piłkarzy Lecha. Nie jesteśmy kadrowo tak słabym zespołem, aby męczyć się na terenie armeńskich bądź białoruskich drużyn. Nie jesteśmy jednak, aż tak dobrym zespołem, żeby wygrane mecze w Płocku, we Wrocławiu i w Poznaniu z Cracovią pozwalały nam myśleć, że teraz co tydzień będziemy dopisywać sobie 3 pkt do ligowej tabeli. Kibic musi patrzeć racjonalnie, trzeźwym okiem na to co w danej chwili się dzieję. Mamy prawo do oceniania, do krytykowania i chwalenia. Jednak każda opinia powinna być w stu procentach przemyślana, tak aby za jakiś czas nie palić się ze wstydu, że jest inaczej niż sami siebie próbowaliśmy przekonywać.

Porażka z belgijskim Genk sprowadziła większość kibiców na ziemię. Jednak byli to kibice, którzy zbyt szybko uwierzyli w moc i siłę Kolejorza. Nie można po trzech – czterech meczach ogłaszać się niepokonanym. Tak samo jak po jednej porażce nie możemy machac rękoma ze zrezygnowaniem i powątpiewać w sens tego co się buduje. Każda rewolucja, bądź nawet ewolucja musi nieść za sobą momenty kryzysowe. Nie ma reguły kiedy i w którym momencie sezonu taki kryzys może dopaść zespół. Ważne jest to, aby trenerzy i zawodnicy potrafili szybko sobie z tym poradzić. A kibice zwłaszcza ci, którzy po pięciu wygranych meczach potrafią koronować się na Mistrzów Polski, nagle po jednej porażce nie przestawali wierzyć. Ważne by umieli chwalić, ale co ważniejsze krytykować. Krytykować z głową i logicznym myśleniem, tak by się nie zrazić po jednym bądź dwóch niepowodzeniach. Tak samo jak szybko można kogoś zagłaskać, tak samo szybko można zbyt pochopnie podejmować decyzję, które będą się za nami ciągnąć przez dłuższy czas.

(LechuKibol)

Jeśli jesteś zainteresowany opublikowaniem swojego felietonu na KKSLECH.com dowiedz się więcej co trzeba zrobić i jakie spełnić warunki, aby napisany przez Ciebie tekst miał szansę pojawić się na stronie głównej. Więcej informacji -> TUTAJ

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







17 komentarzy

  1. Bolek pisze:

    Drugie zdanie ostatniego akapitu – sama prawda. Dla mnie wciąż trwa bojkot!! W ogóle w Genku to zagrali Ci sami ludzie co w zeszłym sezonie grali, tylko przemodelowani.

  2. Z2018 pisze:

    W pierwszej 11 jest tylko kilku dobrych graczy: Kostia, Maki, Juziu, Gytkjer, przyszli Tiba, Amaral, kiedyś wyzdrowieje Guma. Reszta to zawodnicy przeciętni i słabi. Na dodatek ustawienie 3:5:2 kastruje zespół z najlepszych w mojej ocenie skrzydłowych. Może to tylko przejściowe ustawienie do powrotu Gumnego. Mecze prawdy nastąpią z Jagą, Legią

    • WW pisze:

      nie wnikając w rodzaj ustawienia to wszystkie drużyny danego klubu powinny grać takim samym ustawieniem.Od młodzików do seniorów tak samo.Wskazana również umiejętność zmiany ustawienia podczas meczu.

  3. kk pisze:

    Dokładnie, solidnych zawodników policzysz na palcach 1 ręki. Nadal nie wiadomo czego można spodziewać się po Amaralu, i Dionim. Ps. Legendą to jest Okoń, a nie Ivan z całym szacunkiem.

    • ScoobyCMG pisze:

      A jednak dla wielu jest. Dla mnie bardziej ikoną niż legendą ale jest. Ma kolejowy charakter!

  4. Abam pisze:

    Brak pomysłu długofalowego. Prawdopodobnie prawdą jest że mamy być oknem wystawowym o minimalnym koszcie. Na tym polega ten pomysł na bussines…. A jelenie niech kasę donoszą i pracują za darmo. Żałosna polityka… rodem z beczki kapusty z Jeżyckiego

  5. arek z Dębca pisze:

    Jestem ciekaw czy styl gry w Lechu ustawia się pod konkretnych piłkarzy, czy to tylko taka wizja sztabu szkoleniowego. Mówi się, że jak Gumny wróci to systemem z trójką obrońców powinien zatrybic bo potrzeba tam takiego wahadłowego a nawet były głosy, że Ivan to buduje by właśnie maksymalnie wykorzystać Gumnego. Pytanie tylko jak długo jeszcze w Lechu pogra Gumny. To samo Kostia, który widać, że odżył w tym nowym systemie i jego potencjał się znowu uwidocznił.

  6. Pulek pisze:

    Z takim składem to nie wygramy nic Gajos Jevtic Radut nawet Gytkier Vuja Orłowski De Marco itd oni do lech nie pasują zawsze będą grać piach

  7. aliz pisze:

    Proces odbudowy i postawienie tego na właściwe tory będzie niestety trwał długo i nie stanie się to z dnia na dzień. Nie ma mądrego który by przewidział kiedy i czy wogóle Ivan da radę temu zadaniu. Jedno jest pewne sam nie da rady, a czy włodarze tego NAPRAWDĘ chcą – tego nie wie nikt.
    Lech to nie BATE gdzie prezydent zagrozi „wycieczką na białe niedźwiedzie” lub nakaże wpompowanie kolejnej kasy w klub.
    Poza tym nie oszukujmy się nasza e-klapa to nie Europa – to głęboki i śmieszny zaścianek i dopóki to nie ulegnie zmianie będziemy mieć to co mamy, czyli max. III runda kwalifikacji LE.

    • Tomek27 pisze:

      Tylko u nas budowa trwa co sezon , a tak paradoksalnie , to wlasnie Lech wyglada najlepiej na początku budowania przez nowego trenera , podobnie jak większość zawodników wyglada najlepiej po przyjściu do nas

  8. LechuKibol pisze:

    Leszek Urban – LechuKibol
    Moje konto twitterowe.

  9. Simm pisze:

    Krótkofalowego pomysłu na Genk (a szerzej w ogóle na grę w piłkę) też nie ma i nie było za grosz.

    W meczu z Genk reakcja trenera na to co na boisku była PORAŻAJĄCA: zamiast Amarala-którego wejście uratowało nam 4litery z Szachciorem w Poznaniu- i Dioniego, trener na wyjeździe postanowił nie tylko go nie wystawiać, nie tylko trwać uparcie w swoim zamierzeniu po straconej bramce, ale w ogóle reanimować skład z zeszłego sezonu, mieliśmy więc boiskową defiblyrację zeszłorocznego trupa, „wzmocnionego” trzecioligowcem…

    Za to Amaral wejdzie pewnie na beniaminka ligi, żeby podtrzymać złudzenia o potędze i piać o komplecie punktów. ( a mówimy o tak potężnej lidze, jak Ekstraklapa- w której majster przegrywa u siebie z zespołem z Luxemburga).

    To pokazuje, że i zarząd i trener są nastawieni WYŁĄCZNIE na osiąganie przychodów z jeleni przychodzących na stadion, a na walkę, grę w Europie i NAUKĘ GRY W PIŁKĘ nikt tam w ogóle nie ma ochoty. Po co się wysilać, budżet się dopnie, kilka milionów się zarobi, a kibicom się ponownie wytłumaczy że ten piach który oglądają wymaga „cierpliwości”, że „prawdziwi kibice są zawsze z klubem” itp. dyrdymały.

    Dalej więc tonujmy nastroje zamiast mówić głośno że król jest nagi.
    I na wszelki wypadek wprowadźmy logowanie, bo powtarzające się opinie nie służą właścicielom klubów traktujących kibiców jak kierdel baranów.

    Tak wygląda długofalowy pomysł na eksploatację idiotów zauroczonych innowacyjnym wynalazkiem szmacianki kopanej oraz krótkofalowy pomysł na zarządzanie emocjami mas przy pomocy PRu, polityki informacyjnej i internetu.

    • arek z Dębca pisze:

      A co by dało wejście Amarala? Genk to nie Szachcior ani polska liga. Z takimi rywalami szczególnie na wyjeździe nie gra się ofensywnie bo to się kończy więcej niż dwoma gongami.

    • LPkoper pisze:

      Miałeś wczoraj zły dzień,zły dotyk? Może byłeś na paradzie…Wszyscy bez wyjątku chcielibyśmy „chociaż” gola na Genku,ale jest jak jest…Niestety na razie nie ukręcimy „europejskiego bata” z tego co mamy…Może Ivan obrał słuszną taktykę na rewanż i będzie 😉 hmmm…A w lidze obowiązek kosić 3 pkt bez zająknięcia..

  10. inowroclawianin pisze:

    Akurat liga jest tak słaba, że zespół powinien wygrywać każdy mecz i zostać MP. Co innego rozgrywki europejskie na które nie mamy składu by coś więcej osiągnąć. Ja staram się patrzeć na chłodno. Przed meczem z Genk zdawałem sobie sprawę, że nie jesteśmy faworytem, ale myślałem, że mimo wszystko bardziej powalczą w tym pierwszym meczu, zaatakują przy niekorzystnym wyniku. Tak niestety się nie stało. I należy to skrytykować. Zobaczymy jak będą wyglądać dziś i w rewanżu z Genk.

  11. Tadeo pisze:

    Zastanawia mnie ciągnąca się w nieskończoność nieobecność Gumnego.Sam byłem kiedyś po artroskopi dwóch kolan , i w żadnym wypadku moje leczenie nie trwało tyle czasu .Wiadomo jaką opiekę ma Gumny a jaką oferuje nam NFZ.Dlatego jest to dlamnie

  12. Piknik pisze:

    Fajny tekst, bo kibice nadal są podzieleni na ty takie trzy główne grupy. Pierwszą grupą są kibice, którzy nadal żyją poprzednim sezonem i cokolwiek dzieje się w klubie, ta grupa to krytykuje, czasami słusznie a czasami nie. Druga ekipa założyła z kolei różowe okulary i większość rzeczy które dotyczą naszego klubu widzi w pozytywnym świetle. No i najmniejsza grupa kibiców racjonalnych, którzy nie oceniają działań zarządu, poczynań trenera i piłkarzy tylko po paru meczach, ale ze swoją ostateczną oceną czekają na np zakończenie pierwszej rundy. Ja na razie nie staram się ocenić ogólnikowo wydarzeń związanych z naszym klubem, staram się oceniam po kolei poszczególne mecze, aby po jakimś czasie, po rozegraniu np 10 spotkań spróbować merytorycznie wystawić swoją opinie co do tego, czy w tym sezonie Lech może osiągnąć. Fakt jestem optymistą jednak wiem, że Lech miał dużo szczęścia zdobywając 9 punktów w trzech meczach,(zwłaszcza w meczu z Śląskiem) ale podobno szczęście sprzyja lepszym.