Cztery ofensywne gwiazdy Genku
Za 3 dni o 20:15 poznański Lech zagra u siebie z KRC Genk, który w Polsce najprawdopodobniej zagra w pierwszym składzie. Belgowie już po pierwszym spotkaniu zapowiedzieli, że w rewanżu będą chcieli szybko strzelić bramkę, aby definitywnie zakończyć emocje w dwumeczu z Kolejorzem, który 9 sierpnia był zdecydowanie słabszy od „Smerfów”.
O tym jak silny jest Genk w ofensywie wszyscy przekonaliśmy się już parę dni temu. Papier przełożył się wtedy na boisko na którym dominowali Belgowie, którzy szczególnie w ofensywie mają wiele piłkarskiej jakości. Szybcy, dobrze wyszkoleni technicznie przeciwnicy byli dla naszej obrony często nieuchwytni. Były momenty (szczególnie w II połowie), kiedy KRC Genk grający na Luminus Arenie w systemie 4-2-3-1 robił na boisku co chciał. Belgowie mimo sporej przewagi wygrali tylko 2:0, więc w Polsce trener „Smerfów”, Philippe Clement prawdopodobnie wystawi mocny skład, a zwłaszcza, że wczoraj oszczędzał paru zawodników. Po zeszłotygodniowym przedstawieniu całej kadry KRC Genk pora dziś skupić się na 4 największych gwiazdach rywala, które 16 sierpnia mogą stanowić dla Kolejorza duże zagrożenie.
18. Ruslan Malinovsky
Tak piłkarz o takich atutach byłby spełnieniem marzeń kibiców Lecha Poznań. Ruslan Malinovsky to 25-letni reprezentant Ukrainy, który w kadrze swojego kraju zagrał dotąd 11 razy. Środkowy pomocnik mogący występować na „6” lub „8” to silny fizycznie gracz będący wychowankiem Szachtara Donieck w którym o dziwo nigdy się nie przebił. Malinovsky kilka lat temu grał w dwumeczu Ligi Europy z warszawską Legią reprezentując barwy Zorii Ługańsk. W Belgii występuje od ponad 2 lat będąc liderem środka pola Genku. Malinovsky to piłkarz lewonożny mający potężne uderzenie o czym Lech przekonał się na własnej skórze w 44 minucie ostatniego meczu w Belgii. Mierzący 181 cm wzrostu piłkarz doskonale wykonuje stałe fragmenty gry. Takie bramki, jak Macieja Gajosa z Zagłębiem na 4:0 w przypadku Malinovskiego są zdobywane bardzo często. W rewanżu Lech musi uważać, gdzie popełnia faul. W tym sezonie Ukrainiec strzelił już 5 goli na 2 frontach dokładając do tego dorobku 2 asysty.
14. Leandro Trossard
24-letni boczny pomocnik gra trochę w stylu Kamila Jóźwiaka. Dużo drybluje, często wdaje się w pojedynki 1 na 1 i długo holuje piłkę. Leonardo Trossard to wychowanek KRC Genk i wielokrotny młodzieżowy reprezentant Belgii, który w pierwszej reprezentacji nie zdołał jeszcze zadebiutować. Trossard regularnie gra w Genku od 2 lat. Wcześniej jako jeszcze młody piłkarz był wypożyczany m.in. do Leuven, Lommel United czy Westerlo. Leandro Trossard w pierwszym meczu z Lechem zrobił wiatrak z Macieja Orłowskiego kilka razy go ośmieszając i wkręcając w ziemię. 24-latek to szybki, filigranowy piłkarz mierzący tylko 172 cm wzrostu. Choć jest zawodnikiem prawonożnym, to nie boi się wykonywać dośrodkowań ze słabszej lewej nogi. Niestety ten piłkarz może być w rewanżu nie do zatrzymania. Jest szybki, a na dodatek po prostu umie grać w piłkę. Jego rynkowa wartość to aż 7 mln euro. Być może Trosard rewanż zacznie na ławce, gdyż we wczorajszym spotkaniu ligowym z KV Oostende trener „Smerfów” wystawił go w pierwszym składzie i nie dał mu odpocząć.
77. Dieumerci Ndongala
Czarnoskóry obywatel Demokratycznej Republiki Konga jest jeszcze niższy od Trossarda, bo mierzy 170 cm wzrostu. Kilka razy szarpnął w pierwszym spotkaniu grając na prawej stronie i w końcówce mógł zdobyć gola gdyby jego strzału w ostatniej chwili nie zablokował Volodymyr Kostevych. 28-letni prawy pomocnik był zły po meczu 9 sierpnia, a w belgijskich mediach zapowiedział już, że w Polsce na pewno strzeli gola jeśli tylko dostanie swoją szansę od trenera. Dieumerci Ndongala to nowy zawodnik Genku, który zdołał już zdobyć dla swojej nowej drużyny bramkę w lidze belgijskiej. 27-latek trafił do Genku ze Standardu Liege za prawie 1,5 mln euro. Jego kariera nie jest jakaś wybitna, bowiem reprezentant DRK nie zawsze miał miejsce w pierwszym składzie grając w Standardzie czy wcześniej w KAA Gent. Póki co wejście do Genku ma niezłe, gra regularnie i w czwartek może być sporym zagrożeniem dla Lecha Poznań.
Fot: hln.be
24. Alejandro Pozuelo
Alejandro Pozuelo to Hiszpan urodzony w Sevilli będący wychowankiem miejscowego Betisu. Podczas swojej kariery rzadko zmieniał kluby, choć przed przyjściem do Genku 3 lata temu grał w Swansea oraz w Rayo Vallecano. 27-letni ofensywny pomocnik występujący na „10” to zawodnik niski, szybki i dobry technicznie. Lechici momentami w pierwszym spotkaniu mieli z nim spory problem. Takich piłkarzy jak on w polskiej lidze po prostu nie ma, a sportowa jakość Pozuelo będącego kapitanem Genku mocno rzucała się w oczy. Prawonożny rozgrywający rywala przez 3 lata strzelił dla Genku 20 bramek i zaliczył aż 45 asyst w 140 spotkaniach. Na 100 procent nie wiadomo, czy Pozuelo zagra w czwartek od początku. Wczoraj wystąpił przez 90 minut tak jak wspomniany wyżej Trossard. Dla obrony Lecha Poznań lepiej byłoby, aby ofensywna gwiazda belgijskiej ekipy zaczęła czwartkowy rewanż na ławce rezerwowych.
> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <
ciągle wieże w awans, Roma w rewanżu z Barceloną po 1-4 też nie miała zadnych szans a jednak zagrała perfekcyjnie a Barca juz byla pewna awansu i zlekcewazyla Rome. Może Genk tez zagra slabo a my bedziemy miec dzień konia
trzeba liczyć na rozluźnienie i zlekceważenie u Belgów, bo jeśli będą grać na 100% to niestety nie mamy szans. Dodatkowym impulsem może być doping 🙂
Genk ma świetne szkolenie młodzieży ale też świetny skauting ,czego w Lechu trochę brakuje.
Tak po 1 połowie w pierwszym meczu,trochę zastanawiałem się gdzie ta ich jakość w pomocy,
no i już od początku 2 połowy się przekonałem gdzie.Trossard to pewnie plus 10mln euro gładko,Malinovsky to samo,no świetni zawodnicy.
Właśnie. Najgorsze jest to, że nawet taka wieś jak Genk jest late świetlne przed nami jeżeli chodzi o szkolenie młodzieży. I mam wrażenie, że nie chodzi tu tylko o kasę. Może mentalność inna.
Pozuelo i Malinowski to co najmniej półka wyżej od naszych. Ale Trossarda stawiam na równi z Jóźwiakiem. Ndongalla gorszy od Makiego w formie.
Trossard na równi z Jóźwiakiem 😀 Kamil to wielki talent, ale do Leonarda to mu jeszcze wiele brakuje.