10 kryzysów za czasów obecnego zarządu i jego reakcje
Lech Poznań za kadencji Rutkowskich od 3 lat jest obiektem śmiechu i drwin w całej Polsce. Najbardziej stabilny finansowo klub w kraju z bardzo dobrą jak na polskie warunki bazą treningową oraz akademią, odnosi sukcesy co jedynie w mniej istotnej piłce juniorskiej. Juniorskie sukcesy zupełnie nie przekładają się na sukcesy najbardziej oczekiwane przez kibiców, czyli te pierwszej drużyny. Pierwszy zespół od wielu miesięcy jest w gruzach bez względu na to, kto go trenuje.
Kolejorz znajduje się aktualnie w bardzo dużym i corocznym jesiennym kryzysie, który nie jest przypadkowy. To efekt wielu zaniedbań, błędów popełnianych przez te same osoby, a także nieudolności rządzących, którzy od lat nie potrafią sobie poradzić z kryzysami. Ten trwający jest już 10 poważnym kryzysem za kadencji duetu K&R. Różni się on od poprzednich, gdyż obecnie cała odpowiedzialność za trudny czas spadła na barki Ivana Djurdjevicia, z którego zarząd zrobił sobie tarczę ochronną jednocześnie chowając się w biurach. Lech Poznań to od lat klub żyjący od kryzysu do kryzysu. Klub, który czasem ma małe wzloty, ale jeszcze większe upadki, z których wolno wstaje z kolan.
Wiosna 2012 (6 meczów bez gola, 5 porażek)
6,5 roku temu miał miejsce pierwszy kryzys sportowy za czasów Karola Klimczaka. Wtedy Lech zaliczył serię 6 kolejnych meczów bez wygranej ponosząc 5 porażek. Przegrał m.in. z GKS-em Bełchatów na inaugurację roku 0:1, z Ruchem w Chorzowie 0:3 (po tym meczu zwolniony został Jose Bakero) czy odpadł z Pucharu Polski z Wisłą Kraków. Prezes Lecha Poznań po porażce z Jagiellonią zabrał głos w klubowych mediach krytykując piłkarzy. Na tym się skończyło.
Lato 2012 (czarny początek sierpnia)
Początek sierpnia 2012 roku w wykonaniu Lecha był fatalny. Kolejorz m.in. za sprawą porażki w Solnej 0:3 odpadł już w III rundzie eliminacyjnej Ligi Europy, a kilka dni później pożegnał się z Pucharem Polski po kompromitacji z Olimpią w Grudziądzu. Wtedy prezes Karol Klimczak wydał specjalne oświadczenie, których w późniejszych latach po klęskach już nie było. Poniżej treść komunikatu wydanego po meczu w Grudziądzu.
„Wczorajszej porażki w Grudziądzu w Pucharze Polski nie sposób wytłumaczyć. To po prostu nie powinno się wydarzyć. W najczarniejszych myślach nie zakładaliśmy, że zespół z aspiracjami do Mistrzostwa Polski okaże się zbyt słaby na ubiegłorocznego beniaminka I ligi. Jak najszybciej piłkarze oraz sztab szkoleniowy muszą dotrzeć do sedna problemu, który sprawił, że w Grudziądzu zespół zagrał na zatrważająco niskim poziomie. To były dwa bardzo trudne tygodnie dla Lecha, jego kibiców i nas. Negatywne konsekwencje tych dwóch porażek będziemy odczuwali jeszcze długo. Mimo to, nikt z czołowych zawodników obecnej drużyny nie odejdzie. Podobnie jak kibice, oczekujemy od trenera Rumaka, nie tyle diagnozy problemu, ale planu wyjścia z tej sytuacji i konkretnych męskich decyzji. Kibice i my wymagamy od trenera stałej systematycznej poprawy jakości gry. Teraz jedynymi argumentami zespołu są mecze Ekstraklasy i wyniki sportowe. Wszystkich kibiców, którzy już kupili karnety pragniemy poinformować, że w ramach rekompensaty za mecz 1/4 finału Pucharu Polski, który był objęty pakietem na tą rundę, zapraszamy na planowany mecz towarzyski z HSV.”
Jesień 2013 (dwa smutne tąpnięcia)
Hańbę z Żalgirisem najbardziej przeżyli kibice, którzy rugali zespół już w Wilnie wołając pod sektor Mariusza Rumaka. Po kompromitacji z Litwinami klub obniżył ceny biletów do 1 zł, zatem na meczu z Koroną frekwencja przekroczyła grubo 20 tysięcy widzów. Listopadowa kompromitacja z Miedzią w Pucharze Polski nie zrobiła już większego wrażenia. Nic się nie stało, a sam Lech później nigdy już nie obniżył cen biletów. Byłby wstanie to zrobić, gdyby do biletów dołożyli się piłkarze.
Lato 2014 (spóźniona reakcja)
Mijały miesiące, Lech nie wyciągał żadnych wniosków, nieudacznik Mariusz Rumak wciąż prowadził Lecha Poznań. co skończyło się 5 za jego kadencji kompromitacją klubu. Pod koniec rewanżu ze Stjarnanem na stadionie było bardzo nerwowo, rugani byli zawodnicy, a także ulubieniec zarządu Mariusz Rumak, któremu Kocioł kazał po prostu – „wypie*dalać”. W końcu o co najmniej kilka miesięcy za późno Rumak wyleciał ze stanowiska i od tego czasu Lech z miejsca został odmieniony. Za Macieja Skorży w niecały rok zdobył Mistrzostwo Polski, Superpuchar Polski, a także po 5 latach awansował do fazy grupowej Ligi Europy. Wówczas wydawało, że poważne kryzysy w końcu będą omijały Kolejorza.
Lato 2015 („nie ma kryzysu, jest trudna sytuacja”)
Na początku września 2015 roku Lech był już w bardzo dużym ligowym kryzysie. W Ekstraklasie przegrywał niemal wszystko, ale za to w Pucharze Polski i Lidze Europy szło mu dobrze. Podczas specjalnej konferencji prasowej Karol Klimczak zaprezentował nowy transfer w postaci Macieja Gajosa oraz poruszył temat kryzysu, którego według niego wtedy nie było.
– ”Nie ma kryzysu tylko jest zła sytuacja. Kryzys to może być za 3 kolejki. Drużyna jest mistrzem, zdobywa SPP i nagle coś się dzieje. Spotkaliśmy się ze sztabem już po 4. kolejce. Na naszą sytuację wpływa szereg rzeczy. Nie umiemy w Polsce grać co 3 dni pod względem mentalnym. Nikogo nie chcieliśmy zsyłać po tych wynikach do rezerw, ani karać. Premia za mistrzostwo została wypłacona i nie ma w tej chwili żadnych zaległości wobec piłkarzy. Tu nie ma problemu pieniędzy. Kontrakty są tak skonstruowane, że jeśli piłkarze nie wygrywają, to nie dostają pieniędzy. Nie trzeba ich karać, tylko należy im pomóc. Najprościej jest wejść do szatni i zrobić rozpierduchę. Trzeba pomóc zawodnikom wyjść z dołka.”
Jesień 2015 (kontakt z Chelsea i Borussią + danie władzy szatni)
Jesienny kryzys ligowy trwał w najlepsze. Na początku października 2015 roku Jacek Rutkowski wydał list otwarty do kibiców, w którym stwierdził, że Lech jest w kontakcie z Chelsea oraz z Borussią, które też miały kryzys, a także w pełni popiera trenera. Treść tamtego oświadczenia znajduje się poniżej:
„Szanowni Państwo, Kibice Lecha,
W ostatnich dniach otrzymałem wiele maili i listów – w tym także od prezesa Stowarzyszenia Kibiców Lecha Poznań – od ludzi zatroskanych zajmowanym przez Kolejorza ostatnim miejscem w tabeli Ekstraklasy. Od kibiców, którzy Lecha mają w sercu i dla których Klub często jest największym sensem życia. Duża część tej korespondencji wyraża solidarność z klubem, zawodnikami i sztabem trenerskim. W mailach zawarte są wyrazy otuchy i zachęty do przetrwania ciężkiego okresu, do poszukiwania niełatwych rozwiązań, bo jak pokazują przykłady klubów, które znalazły się w podobnej sytuacji – prostych recept nie ma. Pojawiają się też wyrazy rozczarowania, rozgoryczenia, a nawet wściekłości. Są też wyzwiska i groźby bojkotu. Wszystkie reakcje, zarówno pozytywne, jak i te pełne zarzutów i pretensji do klubu, są zrozumiale. Każdy zadaje sobie pytanie i chciałby przecież zrozumieć, co się stało z zespołem, który kilkanaście tygodni temu zdobył Mistrzostwo Polski, ośmieszył w Superpucharze Legię, a kilka tygodni temu wszedł do fazy grupowej rozgrywek Ligi Europejskiej. Każdy z nas, kibiców Lecha, chciałby zrozumieć tę fatalną metamorfozę! Ja odpowiedzi na te pytania nie znam. Jestem normalnym kibicem z kilkudziesięcioletnim stażem. Jestem też menadżerem zarządzającym tysiącami ludzi. I z tego punktu widzenia daję kredyt zaufania zarządowi, który działa w kierunku rozwiązania sytuacji kryzysowej. Jesteśmy w kontakcie z Borussią Dortmund, która kończyła w ubiegłym sezonie rundę jesienną na ostatnim miejscu. Podczas kończącego rundę meczu, w grudniu, 80 tysięcy kibiców Borussii stało murem za drużyną, która także z niewiadomych powodów zamykała tabelę. Konfrontujemy swoje doświadczenia i pomysły z Chelsea i innymi klubami, z którymi współpracujemy. Pracujemy z doświadczonymi ludźmi piłki nożnej. Wiemy, że problem leży w sferze psychicznej, gdyż zawodnicy, z których wielu jest reprezentantami swoich krajów nie zapomniało z dnia na dzień gry w piłkę. Do tej pory jednak nie znaleźliśmy rozwiązania, które by nas zadowalało. Zarząd Lecha musi je jednak znaleźć. I znajdzie. Zarząd będzie się intensywnie spotykał z kibicami. Jest otwarty na każdą propozycję, ideę czy sugestię, która pomoże nam rozwiązać kryzysową sytuacje. Moje doświadczenie życiowe mi podpowiada: ten zły czas minie! Lech, ten wspaniały klub z serca Wielkopolski, znowu będzie Mistrzem.”
Po kilku dniach Maciej Skorża mimo tamtego listu został zwolniony z Kolejorza. Nie wstawiła się za nim szatnia, która miała już dość ciężkiej pracy i nie chciała się podporządkować zasadom trenera. Sam Skorża po pamiętnym meczu z Cracovią chciał wyrzucić do rezerw m.in. Tomasza Kędziorę, Tamasa Kadara, Karola Linettego oraz Macieja Gostomskiego. Zarząd wyraził zgodę tylko na odsunięcie Gostomskiego, któremu w grudniu kończył się kontrakt. Na koniec postanowił poprzeć piłkarzy i dla spokoju zwolnić trenera zwalając na niego całą winę za ówczesną sytuację. Jan Urban po przyjściu szybko przywrócił Gostomskiego do pierwszej drużyny.
Wiosna 2016 (brak reakcji na wszystko)
Kiedy Lech szczęśliwie przestał wygrywać po 1:0 i bazować na tym, co wcześniej z drużyną wypracował Maciej Skorża przygotowując zespół do rundy jesiennej 2015 w Lechu wszystko wróciło do normy. Wiosna 2016 roku za kadencji Jana Urbana była już bardzo słaba, Kolejorz nie awansował do pucharów poprzez ligę, a także przegrał w finale Pucharu Polski. Zarząd na kolejny kryzys już nie zareagował. Nie miał już pomysłu co zrobić.
Lato 2016 (nieudolność i niekompetencja)
Mimo zawalonej wiosny Karol Klimczak z Piotrem Rutkowski postanowili przedłużyć kontrakt z Janem Urbanem. Latem zwalili też całą winę za przegrany sezon na Macieja Skorżę w pełni wstawiając się za piłkarzami. Wcześniej kary finansowej uniknął m.in. Dariusz Formella brylujący swego czasu na jednym z portali społecznościowych (tamte wpisy rzekomo pisała jego siostra). Od sezonu 2015/2016 zaczęła się pełna władza zawodników w Lechu Poznań. Zaczęło pojawiać się również coraz więcej piłkarzy z FF.
Jesień 2017 (odłożona decyzja)
Latem 2017 roku Lech za kadencji Klimczaka i Rutkowskiego postawił na rewolucję jakiej za kadencji obecnego właściciela jeszcze nie było. Z upływem jesieni Kolejorz wyglądał niestety coraz gorzej pod względem gry, zespół zaczął się cofać, trener stosował jedną taktykę polegającą na wrzutce ze skrzydła do Gytkjaera przez co tracił mnóstwo punktów. Lech długo męczył swoją grą, irytował kibiców, było coraz więcej nacisków na zwolnienie trenera, które trwały także w lutym i w marcu, kiedy Nenad Bjelica dodatkowo zaczął bredzić. Zarząd znów nie zareagował w porę co skończyło się kolejnym przegranym sezonem.
Lato i jesień 2018 (rozkład na naszych oczach)
Latem tego roku zarząd zrobił dwie rzeczy. Zatrudnił Ivana Djurdjevicia oraz oddał mu pełną władzę odchodząc w cień. Władze Lecha Poznań podczas 10 dużego kryzysu tym razem całkowicie się schowały. Piotr Rutkowski wraz z Karolem Klimczakiem tej jesieni zniknęli z pola widzenia wszystkim kibicom, zatem nie wiadomo obecnie co planują? Czy podoba im się obecna gra Lecha? Czy są zadowoleni z pracy trenera? Co zamierzają dalej robić? Do tego tematu wrócimy w poniedziałkowym „Na chłodno”.
> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <
Kolejne etapy w Kolejorzu:
Na Rumaku do tartaku
Maniana Urbana
Żenada Nenada
Kaszana Ivana…
Rządy Rutkow po wywaleniu Kadzinskiego to jeden ciągły kryzys z jednym nieprzewidzianym wyskokiem. Ten wyskok nie był później na rękę piłkarzom i Rutkom. Piłkarze z Tralka na czele wywalili Skorze a wcześniej Rutki w swoim zwyczaju schowali się w lesie.
Największym problemem w tym klubie jest trzymanie w nieskończoność trenerów, kiedy widać że już nic z tego nie będzie. Zamiast w odpowiednim czasie zmienić trenera żeby ratować sezon, to pozwalamy mu przegrać wszystko, a dopiero potem go wywalamy. Spójrzmy po kolei.
Wiosna 2012: Bakero do wywalenia był najpóźniej po rundzie jesiennej. Przyszedł Rumak i na efekcie świeżej miotły startując ze środka tabeli w pewnym momencie włączył się nawet do walki o mistrzostwo. Była szansa na tytuł, ale brakło tych kilku pkt. straconych przez bezsensowne trzymanie Bakero.
Jesień 2013: Rumak do wywalenia był już po Żalgirisie, ewentualnie najpóźniej po sezonie 2013/14. Gdyby Skorża przyszedł od początku sezonu, to pewnie nie byłoby Stjarnanu, byłaby szansa na grupę i LE i podratowanie współczynnika.
Lato 2016: Gdyby nie kuriozalne przedłużenie kontraktu z Urbanem, to Bjelica pracując od początku sezonu pewnie zdobyłby to MP. Na końcu brakło 3 pkt. straconych za kadencji Wesołego Janka.
Wiosna 2018: Bjelica był do wywalenia po rundzie jesiennej. Po dobrze przepracowanym obozie zimowym z ogarniętym trenerem (Stokowiec?) pewnie byłby tytuł i nie byłoby tej hańbiącej końcówki sezonu.
Jesień 2018: Niestety wszystko wskazuje na to, że z Ivanem sytuacja się powtarza. Może przyjdzie nowy trener, ale pewnie za późno i nie będzie już czego ratować.
O ile nasza gablota mogłaby być pełniejsza, gdyby odpowiednio szybko reagowano. Jedno trzeba Legii przyznać. Tam kiedy trener nie gwarantuje realizacji celów, to reagują błyskawicznie i nie czekają aż sezon będzie przegrany. I dzięki temu jakoś ciułają te mistrzostwa.
Trzeba się zastanowić dlaczego Rutki wciąż popełniają te same błędy. Może właśnie jest to zaplanowane działanie.Lech nie ma przypadkiem zdobyć MP bo to oznacza kłopoty a niepowodzenia zwali się na trenera i pozory walki o najwyższe cele są zachowane. Natomiast stategia CSKA Warszawa jest od lat odwrotna i to wystarcza by zdobywać kolejne MP przy słabej kadrze.
robson
Zgadza się. Zapominasz tylko, że Rutki mają swoiste poczucie oszczędności. Rumak był stosunkowo tani, Urban ( w trochę innej skali) też, podobnie Djuka. Bjelicy zwolnionemu jesienią, trzeba by było sporo zapłacić. Ot taka wroniecka mentalność. Rutki wyszły z Wronek, ale Wronki z Rutków nie. I to się pewnie nigdy nie zmieni.
I dlatego proponuję wariant następujący:
Przekonać do powrotu Ptaka i opchnąć mu Lecha
za 9,50 zł. Na prezesa Meresiński, Kręcina na
dyrektora sportowego. Na kierownika Ostrowska,
a Pala na trenera. I jedziemy z koksem!
Lepiej nie będzie, ale może będzie śmieszniej.
Wystarczy były zarząd z wolną ręką.
„I z tego punktu widzenia daję kredyt zaufania zarządowi, który działa w kierunku rozwiązania sytuacji kryzysowej”
„Moje doświadczenie życiowe mi podpowiada: ten zły czas minie! Lech, ten wspaniały klub z serca Wielkopolski, znowu będzie Mistrzem.”
Powyższe cytaty Rutka seniora datują się na 2015 r. Teraz mamy 2018 … Senior wciąż bezgranicznie ufa zarządowi , chociaż Mistrza jak nie było tak nie ma… Mamy za to ciągle dwójke nieudaczników z zaufaniem…już tylko garstki ludzi …Zdecydowana rzesza wielkiej Lechowej rodziny nie ufa im za grosz. Senior kibic akceptuje …padakę którą gra Lech. Padakę która jest dziełem dwojki obecnych sterników. Słowa, słowa , słowa…tym już senior nie „kupi” kiboli…Jemu już też nikt rozsądny nie ufa. Rutkowski senior jako sprawny menadżer jest świadom pogłębiającego się kryzysu. Kryzysu w który zangażowany jest jego syn. Musi to widzieć…bo jak twierdzi jest kibolem jak my…Widzi to i mimo ogromnego wpływu na Lecha …nie robi nic.
Kompletnie nic… Nie reaguje , mimo że może.Lech jest mu obojętny. Nie przynosi strat , gra bo gra…i wszytko jest git ! Oto kibic Lecha…Kibic Lecha tego wspaniałego klubu z serca Wielkopolski jak sam to uwypukla w swym liscie z 2015 r. Widzi totalne kompromitacje , widzi hańby , klęski…i nie robi nic… W dalszej częsci tego listu Senior zapewnia poznańskich kiboli ” Do tej pory jednak nie znaleźliśmy rozwiązania, które by nas zadowalało. Zarząd Lecha musi je jednak znaleźć. I znajdzie „…podkreślmy słowo MUSI…jak jest …Co ten zarząd faktycznie musi , co jest rozwiązaniem i co znalazł ? Według mnie wielkie G…ale mimo tego cennego znaleziska wciąż piastuje swoje funkcje i szpeci swym nieudaolnym wizerunkiem te wspaniałe Niebiesko- Białe barwy , szpeci Kolejowy Herb i szpeci wizerunek poznańskich kiboli…Tych prawdziwych , tych z krwi i kości …tych dla których Lech to sens życia , coś o wiele bardziej wartosciowego niż mamona za wychowanka… Bo tak naprawdę tylko to liczy się w obecnym Lechu…Dwójka ludzi z ufającym im bezgranicznie właścicielem kryzys pogania kryzysem…I ma się dobrze. Tuż po zakończonym poprzednim sezonie prezes zaproponował kibolom oglądanie mundialu :D…vice prezes walkę…Pewnie ciagle trwają w swych postanowieniach. Jeden ogląda powtórki , a drugi walczy z cieniem…bo z nikim innym nie potrafi… Lata mijają , nic się nie zmienia…Ten wspaniały klub z serca Wielkopolski , ciągle zarządzany jest przez dwójkę amatorów…którym ciągle ufa ten normalny kibic z kilkudziesięcioletnim stażem…ten sam który w 2015 r bazując na swym doświadczeniu oznajmił iż…Lech znów będzie Mistrzem…Pytanie kiedy ? Zapewne sam tego nie wie….
Pytasz kiedy?.Będziesz musiał uzbroić się w cierpliwość.Stary Rutkowski przecież nie zwolni synka z roboty bo tym samym musiałby publicznie przyznać że ma syna nieudacznika delikatnie mówiąc.W tej sytuacji jakiekolwiek sukcesy to będą raz na parę lat i to jeszcze przypadkowe.Stary Rutek nie jest kibolem tylko wziął Lecha bo jest bardziej medialny i służy do reklamowania kuchenek.Jak narazie słabo ta reklama wygląda.
@MaPa – Posiłkując się wypowiedziami Seniora Rutkowskiego zaznaczę iż kibic z kilkudziesięcioletnim stażem , kibic tego wspaniałego klubu z serca Wielkopolski , kibic z doświadczeniem życiowym chyba jednak MUSI (słowo klucz )zauważyć zdanie innych kiboli…Tych którzy na co dzień oglądają Lecha . MUSI wiedzieć że jego zaufanie do obecnego zarządu jest nad wyraz pobłązliwe… I doskonale o tym wie…Każdy kibol powinien wziąść brzemię swojego Lecha na swoje barki…odpowiedzieć na to co MUSI zarząd…Każdy z Nas . Moim Głosem jest głos trybuny…mojego miejsca na którym nie zasiądę przez to bezgraniczne zaufanie seniora d o obecnego zarządu…Głosem kiboli Lecha , powinien być pusty stadion…Pusty aby senior zauważył jak bardzo mylił się w swym doświadczeniu , zaufaniu i stażu…Pusty na którym steward pilnował będzie sam siebie…w pełnym zaufaniu że Musi się pilnować i ze śiadomością że jak pierdnie to Piotrek z Karolkiem to usłyszą ;)…Takie teksty jak ten redakcji ( po raz kolejny BRAWO) nalezy uwypuklać , powtarzać i nimi unaoczniać…że kibol to nie idoiota…że kibol to nie klient…Bo tak obecnie na bazie powyższych wypowiedzi , reakcji i czynów zarządu i właściciela jesteśmy postrzegani. Jesteśmy Lechitami…mamy swoje barwy , swój herb , swoją dumę , tradycję i piękną historię…nikt nie może jej szpecić… Każdy MUSI zdawać sobie sprawę jaki klub reprezentuje…Ten z pełną kabzą i ten zwykły śmiertelnik…
Czasem siedząc w domu i oglądając i czytając te wszystkie teksty i wpisy, myślę sobie, że to niemożliwe aby mój klub był tak rok w rok osmieszany.
Dwa tytułu Mistrza Polski to przez 12 lat mógł przypadkiem zdobyć jakiś Śląsk, a nie nasz Kolejorz. A jednak tak się dzieję. W miedzyczasie mistrzami był właśnie Śląsk, było Zagłębie Lubin, a my? Podczas gdy koncentrujemy się na „walce” z Legią, jako naszym największym rywalem, sami sobie staliśmy się główną przeszkodą.
Nie ma w tym przesadyzmu.
Lech sam sobie jest wrogiem. Pisząc Lech mam osoby odpowiedzialne w tym klubie. Odpowiedzialne tylko dlatego, że zajmują takie, a nie inne stanowiska. Bo tak naprawdę nie są oni ludźmi odpowiedzialnym.
My Kibole na tym cierpimy.
Patrzymy na degrengolade, wkiurwiamy się i ? Kurwa nadal nic!
Jak się weszło w bagno, trzeba za wszelką cenę z niego próbować wyjść. Łapać się za stabilną gałąź, a nie pojedyńcze listki.
A zarząd łapie właśnie te „listki” i jak taki się nie sprawdzi, to łapią następny. Tak w kółko. To nie jest sposób.
@LechuKibol – Wiesz dlaczego tak jest ?….bo obecnym Lechem zarządza 🙂 kibic widzewa i amici…Kibole wyciągli klub z bagna po spadku…..Można kochać kilka żon , nie można kochać kilku klubów…I tym się różnimy. Kibole i zarząd z właścicielem.
@Redakcja -może podczas poniedziałkowego „Na chłodno” warto zwrócić uwagę iż obecnie trwa siatkarski mundial , jak również sporty walki dość mocno są eksponowane…”Mundialowiec i walczak” podpatrują najlepszych…Lecha zostawili Ivanowi… 😉
Nic dodać nic ując idealne podsumowanie rządów obecnego zarządu Kolejorza, który degraduje ten klub robiąc z Lecha ligowe średniaka. Swoją znowu pewnie znowu zarząd stwierdzi, że słaba forma to wina krytyki redakcji oraz krytyki ze strony użytkowników/kibiców/kiboli Lecha.
Może należałoby wybrać się pod siedzibę klubu , gdzie szczury zarządzające tym klubem pochwały się w swoich gabinetach.Oczekujemy jasnych deklaracji i głęboko idących zmian w Lechu.Nie pozwolimy dalej hańbic herbu i barw klubu , który jest dla nas kibiców kawałkiem historii , a większość nośi ją głęboko w sercu.
Ten zarząd od początku jak się pojawił w Klubie to ma jeden wielki kryzys. W zdecydowanej większości poprzez swoją amatorszczyzne względem piłki nożnej. Oni po prostu robią coś o czym nie mają pojęcia. Najważniejsze decyzje sportowe powinna podejmować od początku osoba, która zna się na piłce. Jakiś były piłkarz. Tak robią i robiły inne kluby w Polsce i zagranicą i mają/mialy pozytywne efekty. Niestety u nas Rutkowscy chcą mieć władzę absolutną.
Bardzo dobry artykuł – podsumowanie suchych faktów z ostatnich lat i przypomnienie reakcji i komentarzy ludzi za to odpowiedzialnych. Tego właśnie możemy spodziewać się pod rządami właścicielskim „amikarzy”. Nie miejmy złudzeń, ze przy tym właścicielu coś się zmieni. Zmianę może jedynie spowodować zmiana układu właścicielskiego naszego LECHa. Nie chodzi tutaj o piłkarzy, trenera, specjalistę przygotowania fizycznego czy nawet zarząd. To są tylo pochodne tego co idzie z samej góry.
„Sam Skorża po pamiętnym meczu z Cracovią chciał wyrzucić do rezerw m.in. Tomasza Kędziorę, Tamasa Kadara, Karola Linettego oraz Macieja Gostomskiego. Zarząd wyraził zgodę tylko na odsunięcie Gostomskiego, któremu w grudniu kończył się kontrakt. Na koniec postanowił poprzeć piłkarzy i dla spokoju zwolnić trenera zwalając na niego całą winę za ówczesną sytuację.”
No i teraz można gdybać co by było gdyby zarząd poparł Skorżę i pozwolił powywalac tych którzy grali przeciwko niemu.
Kto wie może Lech w tamtym sezonie zdobylby PP i awansowalby do el. LE.?
O MP nie wspominam bo duża strata punktowa była.
„Mijały miesiące, Lech nie wyciągał żadnych wniosków, nieudacznik Mariusz Rumak wciąż prowadził Lecha Poznań co skończyło się 5 za jego kadencji kompromitacją klubu.”
Czym sobie trener Rumak zasłużył na takie traktowanie? Dwa sezony, dwa wicemistrostwa. W pucharach drużynie nie poszło, ale nie ma innych określeń?