Jeszcze raz: Lech – Miedź

„Jeszcze raz” to nowy cykl na KKSLECH.com powstały pod koniec listopada 2017. Artykuły „Jeszcze raz” są dopełnieniem pomeczowych materiałów w tym analizy pomeczowej, plusów i minusów danego spotkania oraz Waszych ocen. W tym cyklu na spokojnie 2 dni po każdym meczu ligowym oceniamy spotkanie w wykonaniu Kolejorza wybierając dodatkowo najlepszą oraz najgorszą akcję Lecha Poznań w rywalizacji z konkretnym przeciwnikiem.


Najlepsza akcja meczu:

11 minuta – Był problem z najlepszą akcją Lecha. Ta z 11 minuty czy ta z 51 minuty? W obu swój udział miał Gytkjaer oraz Amaral. Za najlepszą uznaliśmy akcję po której poznaniacy zdobyli gola na 1:0. Przede wszystkim była to w końcu szybka akcja zapoczątkowana rajdem prawą flanką przez Makuszewskiego. Skrzydłowy Lecha zatrzymał futbolówkę po czym podał ją do Amarala. Portugalczyk miał 3 możliwości. Mógł spróbować uderzyć, podać prostopadle do wchodzącego w pole karne Jóźwiaka czy zagrać futbolówkę na lewą stronę pola karnego do Gytkjaera. Amaral zdecydował się na ostatni wariant. Duńczyk jak na rasowego snajpera przystało – wymanewrował obrońcę prostym zwodem i oddał strzał po ziemi, który okazał się za trudny dla bramkarza. W tej sytuacji snajper Kolejorza tylko wykończył akcję robiąc to czego od niego oczekujemy. Gola na 1:0 nie byłoby gdyby nie rajd Makuszewskiego oraz przytomne zagranie Amarala. Warto docenić wysiłek fizyczny przede wszystkim „Makiego”.

null
null
null
null

Najgorsza akcja meczu:

73 minuta – Kontra Miedzi po której goście zdobyli bramkę praktycznie z niczego głównie przez złe ustawienie obrony Lecha. Najpierw Kostevycha nie było przy Łobodzińskim z którym nie poradził sobie Tiba. Następnie piłkę po dośrodkowaniu pomocnika rywala źle wybił Janicki, a później bierność Makuszewskiego ze źle ustawionym Gotusem, który jeszcze zgubił krycie wykorzystał Camara. Pomocnik Miedzi prostym podaniem do Szczepaniaka zaliczył asystę, który w tej sytuacji z łatwością oddał strzał wykorzystując bierność Janickiego. W 73 minucie nie popisał się nie tylko Janicki dla którego był to pierwszy i jedyny poważny błąd w tym meczu, ale także cała defensywa. Wszyscy bez wyjątku źle się ustawili pozwalając 3 zawodnikom przeciwnika z łatwością wykorzystać sytuację. Przewaga liczebna lechitów polu karnym wtedy na nic się zdała.

null
null
null
null
null

Najszybszy zawodnik Lecha Poznań podczas meczu:

32,39 km/h – Wasielewski

Przebiegnięte kilometry przez piłkarzy Lecha Poznań podczas meczu:

11,50 km – Wasielewski
11,48 km – Tiba
11,03 km – Amaral
10,98 km – Kostevych
10,96 km – Gytkjaer
10,88 km – Janicki
10,32 km – Goutas
9,96 km – Makuszewski
9,77 km – Radut
9,72 km – Jóźwiak
5,31 km – Putnocky
1,58 km – Gajos
2,73 km – Cywka
1,06 km – Tomasik

> źródło danych


Najlepszy piłkarz według KKSLECH.com:

4 – Christian Gytkjaer. Duńczyk otworzył wynik meczu z Miedzią notując jeszcze efektowną asystę przy bramce na 2:0. Gytkjaer zrobił całą akcję przy której tylko nogę dołożył Joao Amaral. W niedzielę miał 86% celnych podań i wygrał 48% pojedynków. Oddał łącznie 4 strzały, 1 celny będąc w sumie 4 razy faulowany. 28-latek ostatnio nie zdobywał goli, dlatego ostatnie spotkanie było przełamaniem także dla niego.

Najsłabszy piłkarz według KKSLECH.com:

1 – Volodymyr Kostevych. Po 2 meczach z Arką i ŁKS-em ukraiński lewy obrońca miał tym razem mały dołek. Zostawiał w niedzielę zbyt dużo miejsca Wojciechowi Łobodzińskiemu, który momentami zdecydowanie za łatwo przedostawał się pod naszą bramkę prawą stroną. „Kostia” zaliczył przedwczoraj tylko 47% wygranych pojedynków 1 na 1 co nie jest dobrym wynikiem. Przy golu dla Miedzi nie było go widać w polu karnym.

Ocena pracy trenera:

3 – Lech wygrał, problemy pozostały. Ivan Djurdjević ciekawie zestawił Lecha, który przez 70 minut miał boiskową kontrolę aż po stracie bramki nagle był zupełnie innym zespołem. Ostatnie minuty pokazały, że w grze Kolejorza, a już tym bardziej defensywnej niewiele się zmieniło. Słabo dysponowana Miedź mogła zdobyć przy Bułgarskiej gdyby nie szczęście Lecha w końcówce.

Ocena pracy sędziego:

4 – Jarosław Przybył z Kluczborka nieźle prowadził ostatnie spotkanie. Sędziował obiektywnie, pozwalał grać w piłkę obu drużynom pokazując tylko 1 żółtą kartkę przez cały mecz. Przybył był mało widoczny i nie irytował zbyt częstym używaniem gwizdka. Arbiter nie odegrał w niedzielę żadnej roli.

Poziom meczu:

3 – Spotkanie z Miedzią jest do szybkiego zapomnienia. Wygrał w nim faworyt, który mimo paru dobrych okazji nie zamknął meczu wcześniej bramką na 3:0 przez co do ostatnich sekund po kontaktowym golu dla rywala praktycznie z niczego drżał o wynik. Lech po części wykorzystał słabo zorganizowanego rywala w środku pola, który tak naprawdę obudził się dopiero po 72 minucie. Wcześniej Miedź rzadko atakowała będąc jednym ze słabiej dysponowanych przeciwników w ostatnim czasie. Było to przeciętne spotkanie w którym mimo wszystko obie drużyny przebiegły ponad 117 kilometrów co jest akurat dobrym wynikiem.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







3 komentarze

  1. wagon pisze:

    szkoda, że w przypadku obrońców rzadko pokazuje się najbardziej udane interwencje, w przypadku tego meczu taki zagraniem było wybicie w ostatniej sekundzie piłki w polu karnym przez Wasielewskiego,
    ciekawe są statystyki Wasielewskiego pod kątem przebiegniętych kilometrów i szybkości,
    czy jest tak dobrze przygotowany bo nie przeszedł okresu przygotowawczego
    czy może wynika to bardziej z ambicji i chęci wykorzystania okazji danej przez los
    dziwna była też jego „współpraca” z Makuszewskim, który regularnie nie dostrzegał Wasielewskiego, coś gra zespołowa jeszcze się nie zazębia lub widzi w nim konkurenta,

  2. Soku pisze:

    Wasielewski to walczak, takim w duchu zawsze podnoszę notę o +1. Jeśli zapieprza, oczywiście. W takich układach najniżej co może dostać ode mnie to 2.

    Smuda niegdyś powiedział o Arku Głowackim, że jest tak ambitny, że nawet jakby mu rzucono kamlota czy cegłę, zagrałby „główką”. Marcina postrzegam jako takiego właśnie zawodnika. I zdecydowanie chciałbym więcej takich ludzi w Lechu.

    • Ostu pisze:

      Już raz Głowackiego – jako mało przydatnego się pozbyto… Oby po Koljicu nie był to kolejny odpalony „z braku umiejętności”…