Felieton kibica: Ambicja. Postawa zakazana, słowo zakazane

Wszystkim internautom KKSLECH.com przypominamy o możliwości wyrażania swojego zdania nie tylko w „Śmietniku kibica” czy w komentarzach do newsów. Jednocząc na tej witrynie kibiców Lecha Poznań dajemy możliwości wygłaszania swoich opinii na stronie głównej witryny. Cykl „Twoim zdaniem” jest stworzony do tego, aby każda osoba chcąca dotrzeć ze swoją opinią do innych kibiców Kolejorza bez trudu mogła to zrobić.


W każdym tygodniu czekamy na Wasze najlepsze oraz najciekawsze teksty, które mogą pojawić się na łamach KKSLECH.com. Każdy z kibiców, który umie pisać, chce to robić i ma coś ciekawego do przekazania innym kibicom Lecha Poznań w sposób obszerny i ciekawy (także kontrowersyjnego) ma drogę otwartą do tego, by jego tekst na tematy sportowe przeczytało nawet kilkanaście tysięcy ludzi. Czasem nie trzeba dodawać wpisu na przysłowie pół strony w „Śmietniku Kibica” bądź w newsach. Czasem wystarczy jeszcze trochę rozwinąć swoją myśl, odpowiednio ją zredagować i przesłać do nas w formie dowolnego tekstu. Dziś publikujemy jeden z nadesłanych do nas artykułów przez kibica.

Ambicja. Postawa zakazana, słowo zakazane

Kolejny tekst zamierzam poświęcić wszystkim związanym z Lechem. Piłkarzom, kibicom i rządzącym. Przecież każdy w danej grupie ma swoje marzenia, ma swoje pragnienia, a co najważniejsze każdy ma swoje ambicję. Niestety w tym momencie wydaję się, że ambicję rządzących, piłkarzy i kibiców nie spotykają się w tym samym miejscu. A gdy tak się dzieję nie można liczyć na końcowy sukces. A ten powinien być celem profesjonalnego klubu jakim jest Lech. Na początku trzeba napisać czym jest ambicja. A mianowicie jest to cecha charakteru polegająca na silnym poczuciu godności osobistej oparta na stawianiu sobie trudnych celów i dążeniu do ich realizacji. Teoretycznie każdy z ludzi odpowiedzialnych za Kolejorza posiada swoje ambicję. Chcą, żeby klub był najlepszy w Polsce i pokazywał się z jak najlepszej strony na arenie europejskiej. Jednak nie do końca potrafią to wykonać.

Długie lata bez sukcesu. Lata bez trofeów i spektakularnych zwycięstw w rozgrywkach europejskich doprowadziły do tego, że wszystkie słowa o ambitnym zarządzie i jego podejściu można schować między bajki. Nie twierdzę, że nie chcą. Bardziej wydaje się, że nie umieją i w tym tkwi kłopot. Pan Piotr Rutkowski w swoim słynnym przemówieniu po 20-tym maja oczarował część fanów. Jego wypowiedź, że się nie podda i będzie walczył dalej przejdzie do historii klubu i będzie zawsze wspominana, jako wypowiedź ambitnego człowieka, który za wszelką cenę chcę walczyć z przeciwnościami. Jednak to tylko jedna, lub jak kto woli kolejna wypowiedź, która poza efektem „wow” nie wnosi nic konkretnego. Kibic ma prawo wymagać od ludzi odpowiedzialnych za kształt zespołu tego, aby ten zawsze stawał na wysokości zadania. Żeby się nie kompromitował i nie dawał powodu do wstydu poprzez kolejne przegrane pojedyncze mecze i całe sezony.

Być może niektórzy zarzucą mi, że jestem wybredny i na siłę się czepiam. Jednak uważam, że w takim mieście jak Poznań, w takim klubie jak Lech trzeba głośno mówić o tym czego wymagamy i jakich sukcesów oczekujemy. Z drugiej strony jednak być może jest tak, że oczekiwania kibiców i nasze ambicje, aby być kibicem najsilniejszego klubu w Polsce są zbyt wygórowane dla piłkarzy, których obecnie mamy okazję oglądać? Czy takie podejście w tak dużym profesjonalnym klubie jest jakimś wytłumaczeniem tego, że w najważniejszych momentach piłkarz staję się „sparaliżowany” i nie potrafi umieścić piłki w bramce tylko po to, żeby przypieczętować zwycięstwo w finale i wygranie Pucharu? Moim zdaniem nie. Nie powinno być tak, żeby wymagania kibiców plątały nogi zawodnikom i powodowały spadek ich pewności. Profesjonalny piłkarz, zarabiający dużo większe pieniądze niż większość kibiców powinien mieć świadomość tego, czym dla każdego fana jest jego ukochany zespół. Mamy w drużynie kilku zawodników od których naprawdę musimy wymagać więcej niż kibice pokroju Piasta Gliwice czy innych bardzo średnich polskich drużyn ekstraklasowych.

Piłkarz ambitny to taki, który wszelkie braki techniczne potrafi nadrobić bieganiem. Potrafi to nadrobić zawziętością i chęcią pokazania, że mimo wszystkich mankamentów on się nie podda i serduchem do gry przekona do siebie kibica. Każdy się zgodzi, że widząc takiego zawodnika z pełnym przekonaniem będzie można nagrodzić go oklaskami i być wyrozumiałym, że mimo pewnych braków on się stara. Oczywiście nie można mieć w składzie samych „tylko” biegających piłkarzy, bo to byłoby piłkarskie samobójstwo. Jednak zawsze ci, którzy nie umieją, ale im się chcę będą bliżsi sercu kibica, niż piłkarze którzy umieją, ale nie chcą tego pokazać. Bo dla takich liczy się kasa i to żeby po treningu szybko pojechać do domu i mieć święty spokój. A w ostateczności odejść z danego zespołu do silniejszej i wymarzonej ligi, myśląc że właśnie tam pokażą pełnię umiejętności. Każdy z nowych piłkarzy dołączając do Lecha składa swój podpis na słynnej ścianie z wypisanymi punktami, w których zawarte są wymagania dla zespołu i każdego zawodnika z osobna. Na koszulkach logo NSNP ma pokazywać to czym powinien charakteryzować się piłkarz. Niestety w realiach nie wygląda to wszystko tak dobrze i kolorowo. I generalnie to jest duży problem. Kibic wymaga i oczekuję sukcesów. Prezesi, osoby odpowiedzialne za transfery częściej się mylą niż trafiają w ocenie sprowadzanych piłkarzy. Nowo sprowadzony zawodnik po otrzymaniu dobrego kontraktu zagra kilka dobrych spotkań i przestaje się starać, bo pieniądze na konto wpłyną. A kibic pokrzyczy, ewentualnie nie przyjdzie na mecz, ale sytuacji zawodnika to generalnie nie zmieni. Jego status pozostanie taki, jaki był cały czas. Bez polotu, chęci i ambicji.

(LechuKibol)

Więcej o cyklu „Twoim zdaniem” -> TUTAJ

Artykuły można wysyłać na adres e-mail -> redakcja@kkslech.com

Teksty wysłane do nas przez kibiców można przeczytać -> TUTAJ

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







3 komentarze

  1. arek z Debca pisze:

    Nie do końca tak jest. Przykład : deMarco. Człowiek bardzo ambitny, zostawia serducho na boisku, chce jak najlepiej dla siebie i dla drużyny ale po prostu na tym poziomie nie potrafi grać. Pomino świetnych cech wolicjonalnych nadaje się na głęboką rezerwe. Obecnie jest tylko jeden piłkarz łączący ambicję z ponadptzecietnymi umiejętnościami: Tiba. Chwała mu za to, ale on sam jednak nie zbawi Lecha i nawet mi go żal, że musi grać w takim zespole.

  2. J5 pisze:

    Wydaje mi się że temat jest przeterminowany o jakieś trzy lata. Wtedy można bylo mówić o braku ambicji pilkarzy i włodarzy zwalniających wspólnie trenera który jako jedyny w ostatnich latach, na bardzo krótko niestety, potrafił ogarnąć ten wroniecki grajdołek i wygrać coś konkretnego, awansować do fazy grupowej LE i niestety polec walcząc z wroniecką bylejakością, minimalizmem i unikaniem wszelkuch problemów związanych z takimi rzeczami jak Mistrzostwo bądź Puchar Polski. Od tego czasu ambicję zakopano głęboko pod ziemią, a bylejaki zarząd czuwa nad interesami Papy Rutka polegającymi na cichym wyciskaniu bejmów z lechowej kasy. Brak ambicji dziś, po trzech latach od pochówku, doprowadził do agonii wronieckiego pasożyta. Oby na tym truchle jak Feniks z popiołów powstał nasz stary, dobry Kolejorz

  3. inowroclawianin pisze:

    Przekaz idzie od samej góry, czyli od Jacka Rutkowskiego. Jemu widocznie nie zależy na Wielkim Lechu, bo gdyby tak było to po tylu kompromitacja obecnego zarządu, po prostu by go wymienił. Piłkarze na pewno mają tego świadomość, nikt ich nie każe, więc też olewaja i odbierają spokojnie kasę. Co do zarządu, to pewne jest, że Phiotrek nie ma umiejętności by prowadzić Lecha. Czy ma ambicje? Chyba nie, przynajmniej tak mi się wydaje. Ivan chyba nadal ma ambicje, ale nie ma umiejętności potrzebnych teraz do odbudowy Klubu. To chyba tyle.