Najwyższe zwycięstwa i porażki w 1/16 finału

O godzinie 17:45 piłkarze poznańskiego Lecha kolejny raz w historii zagrają w 1/16 finału Pucharu Polski. W dotychczasowej historii zawodnicy Kolejorza w tej fazie rozgrywek potrafili nie tylko wysoko wygrywać, ale też gładko przegrywać jak choćby rok temu. Na szczęście wysokich triumfów w tym najczęściej trzema golami było jednak znacznie więcej.


Lech Poznań po raz pierwszy w 1/16 Pucharu Polski zagrał w 1952 ulegając wtedy Gryfowi Słupsk 0:1. Gracze Kolejorza pierwszy raz w swojej historii przeszli tę fazę rozgrywek cztery lata później. Wówczas Wielkopolanie pokonali na wyjeździe bydgoskiego Zawiszę 3:1. Najsłabiej w 1/16 Pucharu Polski powiodło się „niebiesko-białym” w 1961 roku. Wtedy ekipa Kolejorza poległa w starciu ze Stalą Rzeszów aż 0:4, a trzy lata później lechici doznali domowej klęski w 1/16 z warszawską Legią 2:4.

Dla poznaniaków II runda Pucharu Polski nie była też szczęśliwa w 1968 roku, gdy Lech dał sobie wbić w dogrywce aż trzy bramki i został rozbity przez Zagłębie Wałbrzych 0:3. Równie źle było 12 miesięcy temu w Szczecinie, kiedy Kolejorz poległ w Szczecinie aż 0:3. To jednak nic w porównaniu z tym, co wydarzyło się 25 lat temu. Wówczas 5-krotni zdobywcy pucharu krajowego skompromitowali się bardziej niż w 2009 i 2012 roku, kiedy to w 1/16 PP odpadli po rzutach karnych ze Stalą Stalowa Wola i po dogrywce z Olimpią Grudziądz. W sezonie 1993/1994 nasz klub w II rundzie Pucharu Polski wyeliminował mało komu znany i błąkający się obecnie po niższych ligach Górnik Pszów, który pokonał wówczas Lecha Poznań na własnym boisku 2:0.

Na szczęście prócz wpadek w 1/16 pucharu krajowego Kolejorz zaliczał w tej fazie również wiele spektakularnych zwycięstw dzięki którym m.in. zdobywał później Puchar Polski. Wysokich – 3, 4 bramkowych wygranych było więcej aniżeli wpadek w II rundzie pucharu krajowego. W dotychczasowej historii Lech Poznań potrafił rozgromić Polonię Warszawa, Piasta Gliwice, Lechię Zielona Góra, pięć lat temu w sierpniowym upale Termalicę Nieciecza czy nawet przed dwoma laty Podbeskidzie Bielsko-Biała.


Najwyższe zwycięstwa Lecha Poznań w 1/16 Pucharu Polski:

1963 – Stocznia Gdańsk 4:1
1981 – Stilon Gorzów 4:1
1984 – Lechia Zielona Góra 4:0
1985 – Victoria Jaworzno 4:1
1994 – Mławianka Mława 4:1
1995 – Polonia Warszawa 6:2
2004 – Arka Gdynia 4:1 (faza grupowa)
2004 – Drwęca Nowe Miasto Lubawskie 5:0 (faza grupowa)
2005 – Okocimski Brzesko 4:1
2008 – Piast Gliwice 4:0
2011 – Chrobry Głogów 3:0
2013 – Termalica Nieciecza 4:0
2016 – Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:0

Najwyższe porażki Lecha Poznań w 1/16 Pucharu Polski:

1961 – Stal Rzeszów 0:4
1964 – Legia Warszawa 2:4
1968 – Zagłębie Wałbrzych 0:3 (po dogrywce)
2017 – Pogoń Szczecin 0:3

Największa kompromitacja Lecha Poznań w 1/16 Pucharu Polski:

1993 – Górnik Pszów 0:2

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







1 Odpowiedź

  1. Marecki60 pisze:

    Strach się bać. Na całe szczęście nie mam Polsatu Sport, a płacić dodatkowo za to wątpliwej wartości widowisko w wykonaniu naszych pożal się Boże pseudo sportowców… podobno zawodowych piłkarzy nie mam zamiaru.
    Z meczu na mecz atmosfera wokół klubu gęstnieje, a moim zdaniem to niestety są miłe złego początki. Przy takim zaangażowaniu piłkarzy, kompletnym braku taktyki (ewentualnie olewaniu założeń taktycznych trenera) to nie ma prawa dobrze się skończyć.
    Popatrzyłem sobie w terminarz Lecha i wyszło mi, że do 22.12 przy dobrych wiatrach zdobędziemy maksymalnie 7, minimalnie 5 punktów. Utrzymanie się Lecha w pierwszej ósemce jest mało prawdopodobne. W paru meczach szczęście nam dopisywało i fuksem zdobywaliśmy punkty. Cały czas na farcie nie będziemy punktów zdobywać.
    My to już nawet nie jesteśmy ligowym średniakiem. Jedynie co pracownikom Rutkowskich dobrze wychodzi to trwonienie potencjału klubu mającego jednych z najbardziej zagorzałych kiboli.
    Przy takim budżecie i niby najlepszej (przynajmniej do nie dawna) akademii to my tą śmieszną ligę powinniśmy wciągać nosem.
    Aktualnie w tej lidze o tytuł MP powinniśmy walczyć z Legią, a reszta przy swoich budżetach to powinna być kilkanaście punktów za nami. Pieniądze niestety nie grają, a jak widać po tabeli szkodzą. W Warszawie to chociaż od czasu do czasu ktoś potrafi walnąć pięścią w stół, u nas zaklina się rzeczywistość i liczy, że problemy same się rozwiążą. Niestety samo nic się nie chce rozwiązać i tak żyjemy od kryzysu do kryzysu, a trofea zdobywają inni.
    Trochę odbiegłem od tematu, przewiduje dzisiaj zakończenie udziału naszych w PP.