Tak przez 7 lat była niszczona atmosfera

Atmosfera wokół klubu jest obecnie fatalna, a sam Lech Poznań znajduje się w fazie rozkładu na wielu polach. Zmiana trenera niewiele tutaj pomoże, gdyż wszystkie problemy, które nękają klub od wielu, wielu miesięcy pozostaną. Nowy szkoleniowiec tak jak poprzedni – pomoże tylko na parę miesięcy. Bez poważnych zmian Lech nie dźwignie się ani sportowo ani nie polepszy atmosfery.


Lech nie pomysłu, jak poprawić fatalną atmosferę wokół klubu, naprawić błędy, które cały czas popełnia, w jaki sposób odbudować zaufanie kibiców czy zachęcić ich do przychodzenia na stadion. Wszystko spocznie na barkach nowego trenera, jednak nawet zwycięstwa niewiele pomogą. Zaufanie wielu kibiców do zarządu po prostu skończyło się. Nawet po serii wygranych później ponownie przyjdzie kryzys z którego Lech będzie wychodził miesiącami popełniając przy okazji mnóstwo błędów jeśli nie zmieni swojego myślenia. Ludzie tworzący Lecha tej jesieni w końcu się doigrali. Zaufanie do ich działań spadło do zera, a atmosfera, którą niszczyli od 7 lat sięgnęła dna. Złość czy rozczarowanie coraz rzadziej towarzyszy kibicom. Więcej jest już już obojętności i zniechęcenia, które wielu kibicom przez ruchy nieodpowiedzialnych osób towarzyszą od dawna. Jak wyglądała stopniowa destrukcja atmosfery panującej wokół Lecha Poznań, którą szło dostrzec m.in. śledząc Wasze komentarze? O tym więcej poniżej.

Życie wspomnieniami 2011

W 2011 roku Lech nie grał w europejskich pucharach, więc po pasjonującej jesieni 2010 kibice musieli trochę zejść na ziemię. Kolejorz rywalizował co jedynie na krajowym podwórku na którym szło mu średnio. Szczególnie jesienią Jose Bakero jako trener sobie nie radził, kibice byli niezadowoleni z wyników, czołówka zaczęła uciekać poznaniakom, jednak przyszłość nie rysowała się wtedy w tak czarnych barwach, jak obecnie.

Nudna jesień 2012

Rządy nowego zarządu powoli stawały się coraz bardziej widoczne. W sierpniu 2012 roku Lech skompromitował się najpierw w Lidze Europy, a po paru dniach w Pucharze Polski. Tamtej jesieni Kolejorz dobrze radził sobie na wyjazdach i słabo u siebie. Był w czołówce, ale atmosfera wokół klubu przed 6 laty nie była zbyt ciekawa. Mecze rozgrywane tylko raz w tygodniu nie napędzały atmosfery. Jesień 2012 należała do nudnych rund podczas której zainteresowanie losami Lecha stopniowo spadało.

Bolesne lato 2013

O ile latem 2012 roku zarząd zareagował jeszcze oświadczeniem po kompromitacji w Pucharze Polski, to rok później nie zrobił już nic. Lechici najpierw ośmieszyli się z Żalgirisem Wilno, by po paru tygodniach odpaść jeszcze w 1/8 finału Pucharu Polski z Miedzią Legnica. Atmosfera była wtedy słaba, trochę nerwowa, jednak kibice oszczędzali zarząd krytykując go nieco nieśmiało. Przed 5 laty patrząc na opinie kibiców była jeszcze nadzieja na mistrzostwo czy mocnego Lecha Poznań.

Poważny kryzys 2014

Latem 2014 roku po raz pierwszy kibice zareagowali także na stadionie. Mariusz Rumak został zrugany przez Kocioł, który domagał się jego wyrzucenia. Oberwało się również piłkarzom. Później doszło do zmiany trenera, jesienią lechici grali w kratkę, ale już wiosną z tygodnia na tydzień rozpędzali się coraz mocniej. Kolejorz pechowo przegrał w finale Pucharu Polski, zdobył Mistrzostwo Polski 2015, później latem Superpuchar Polski i wydawało się, że obecnego zarządu nikt już nie będzie się czepiał.

Smutna wczesna jesień 2015

Po ograniu Legii w Superpucharze Polski niektórzy zawodnicy uwierzyli, że są najlepsi. Maciej Skorża nie mógł sobie z nimi poradzić, Lecha dosięgnął ogromny, niespotykany od lat kryzys, poznaniacy wylądowali w strefie spadkowej, Jacek Rutkowski chciał zostawić Skorżę, jednak zarząd m.in. po rozmowach z zawodnikami kilka dni później podjął inną decyzję. Skorża odszedł, przyszedł Jan Urban, który szybko odbudował atmosferę i zaczął wygrywać po 1:0. Dzięki temu coraz bardziej krytykowany zarząd na chwilę mógł odetchnąć z ulgą.

Zmarnowana pierwsza połowa 2016 roku

Wiosna 2016 była jedną z najgorszych rund wiosennych w ostatnich latach. Jan Urban nie bazował już na przygotowaniach Macieja Skorży. Sam przygotował zespół do rundy wiosennej, drużyna zmagała się wówczas z wieloma urazami, grała słabo, przegrała w finale Pucharu Polski i nie awansowała do europejskich pucharów poprzez ligę. Krytyka zarządu była coraz większa. Kiedy władze niespodziewanie przedłużyły umowę z Urbanem po nieudanym sezonie 2015/2016 wówczas Karol Klimczak i Piotr Rutkowski jeszcze mocniej zaczęli działać kibicom na nerwy.

Bolesny 2 maja 2017

Po tym co się wydarzyło 2 maja 2017 roku zarząd mógł umyć ręce. Wcześniej zatrudnił na papierze ciekawego trenera Nenada Bjelicę, zainwestował pieniądze w rozwój drużyny, przeprowadził na papierze ciekawe transfery, dlatego największą winę za przegrany finał Pucharu Polski z Arką na Narodowym ponoszą zawodnicy, którzy wtedy zawiedli. Najpierw nie wykorzystali stworzonych przez siebie sytuacji, a później spalili się przegrywając mecz, którego nie mieli prawa przegrać. Właśnie od 2 maja 2017 roku Lech leży. Mentalnie nie pozbierał się, nie odbudował atmosfery tylko jeszcze ją pogorszył.

Nerwowa jesień 2017

Latem w Lechu doszło do małej czystki. Przyszli kolejni zawodnicy, a tymczasem Lech nie zrobił większego postępu w grze czy w wynikach. W ciągu paru dni odpadł z 2 frontów radząc sobie też przeciętnie w Ekstraklasie. Początkowo fartownie przewodził w lidze co przy słabym stylu prezentowanym przez zespól nie mogło trwać zbyt długo. Kolejorz w drugiej połowie października 2017 roku stracił więc 1. miejsce w tabeli, wpadł w jesienny kryzys na który zarząd nie reagował. Zwolnić Bjelicę? nie zwolnić? czekać? Władze nie miały pomysłu co robić.

Najgorszy 2018 rok

2018 rok jest popisem bezmyślności, nieudolności i niekompetencji wszystkich ludzi zarządzających Lechem Poznań. Tak złego roku na wszystkich frontach nie było od wielu, wielu lat. Zaczęło się od zimy, kiedy Lech zamiast wzmocnić zespół uzupełnił drużynę takimi asami jak m.in. Oleksiy Khoblenko czy Piotr Tomasik, który był rezerwowym zawodnikiem Jagiellonii po kontuzji i o którego Piotr Rutkowski szarpał się jeszcze przez kilka dni z włodarzami białostockiego klubu. Lech od początku rundy wiosennej grał słabo. Z upływem marca i kwietnia było lepiej, poznaniacy dogonili nawet czołówkę, zostali liderem po 30. kolejce aż w fazie finałowej nagle zapomnieli, jak się gra. Lech przegrał 4 kolejne mecze u siebie ledwo dostając się do europejskich pucharów. Nenad Bjelica został zwolniony za późno, uzupełnienia składu nic nie wniosły, a 20 maja kibice w końcu zaprotestowali m.in. przeciwko nieudolnym działaniom zarządu w ostatnich latach. Co zrobił później Lech?

Żeby odwrócić uwagę od wydarzeń 20 maja jeszcze przed nimi zatrudnił Ivana Djurdjevicia jako trenera. Potem Piotr Rutkowski mówił, że się nie podda i będzie walczył dalej, klub przeprowadził transfery zbyt późno, nadal nie wzmocnił środka pola do czego kibice mieli pretensje już zimą, nowym dyrektorem sportowym został tzw. „słup”, natomiast szefem skautów osoba, która pracowała już wcześniej w Lechu tylko na innym stanowisku. Tym samym zarząd nie przeprowadził po 20 maja poważniejszych zmian. Dokonał tylko pozorowane ruchy dla spokoju, które oczywiście go nie dały. Po odpadnięciu z Pucharu Polski, a także po serii słabych spotkań w Ekstraklasie atmosfera i nastroje wokół klubu zostały zatłuczone do końca. Kibice stracili zaufanie do zarządu, który znów popełnił błędy, znów nie podał się do dymisji, a na końcu potraktował Ivana Djurdjevicia mało elegancko. W 2018 roku osoby rządzące Lechem Poznań podjęły same złe decyzje do których się nie przyznały. I co najgorsze – nie chcą tego zrobić ani w końcu po 7 latach ustąpić. Złość kibiców po złych wynikach czy rozczarowanie przeważanie zamieniło się w niemoc, znużenie oraz zniechęcenie. Same złe decyzje zarządu podjęte w 2018 roku musiały doprowadzić do zabicia atmosfery i wiary w lepszą przyszłość. Tak się stało.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







12 komentarzy

  1. arek z Debca pisze:

    Od kryzysu do kryzysu….i tak już chyba zostanie dopóki u sterów będzie ten człowiek, który np nadal chce mieć ostatnie zdanie jeśli chodzi o transfery. Tacy amatorzy jak ten Choblenko, Vuja czy Tomasik nie mieliby prawa pojawić się na Bułgarskiej jeśli prezes miałby jakąkolwiek wiedzę o futbolu albo decyzję oddałby w ręce fachowców.

  2. DAMGOR84 pisze:

    Teoretyczne zatrudnienie Nawałki nie może też właśnie przysłonić wszystkich problemów, które pogrążają Lecha. Sam Nawałka nie jest i nie będzie lekarstwem na całe zło w tym Klubie.

  3. Pawelinho pisze:

    Jednym słowem od momentu pojawienia się młodego panicza, który nigdy się nie podda drużyna zalicza rok w rok sportowy zjazd przez minimalizm oraz totalny brak ambicji.

  4. J5 pisze:

    Jacek Rutkowski latem sam sobie strzelił w kolano publicznie popierając nieudolny zarząd, obdarzając go swoim zaufaniem. Duma nieomylnego superbiznesmena nie pozwala mu przyznać się do błędu, i rozgonić bezjajeczną parę prezesów Klimczak- Piotr Rutkowski. Być może do odwołania zarządu zmusi go bojkot wszystkiego co związane z wronieckim klubem, i będzie to jego ostatnia szansa na próbę poprawy stosunkow na linii kibole- władze wronieckiego Lecha. Na razie nie pozostaje nic innego jak walka na calym ekonomicznym froncie z wronieckim pasożytem nas, kiboli z niebiesko- białą krwią w żyłach do momentu przegnania wronieckiej zgnilizny z naszego ukochanego klubu. Rok 2018 tak jak napisała Redakcja, czas największej hańby i wstydu w dziejach klubu, i nijak wronieckim nie zostanie to zapomniane. Ani bezmyślny brak wzmocnień zimą, ani przegrana runda finałowa i haniebna koronacja naszego największego rywala po walkowerze na naszym stadionie, ani nagonka na kiboli którzy na własne barki wzięli 20 maja ciężar walki z bezjajecznym zarządem, ani wsadzenie na minę i bezczelne zwolnienie Ivana- mającego Lecha i Poznań w sercu, ani zrobienie z nas pośmiewiska na całą Polskę. Oni za to muszą odpowiedzieć!

  5. bombardier pisze:

    Ile razy trzeba pisać, że to stary Rutek jest winien wszystkiemu.
    Jakiś czas temu pisałem o tym typie, który był szefem Fryzjera.
    Na pewno wiedział o wszystkich jego przekrętach. Potem –
    niestety – kupił klub LECHA i stworzył z niego teatrzyk kukiełek.
    Tak to funkcjonuje do dnia dzisiejszego.
    W tym klubie nie ma ludzi myślących – wszystkich BEZ WYJĄTKU
    steruje za pomocą zarządu wyżej wymieniony, dla niepoznaki
    mieszkający w Faterlandzie.

  6. piotrx pisze:

    Nieudacznik PR jest gotów wywalić górę pieniędzy na Nawałkę, który na dłuższą metę niewiele zmieni w klubie, tylko dlatego żeby móc się schować za Jego plecami. Jest to żenujący pokaz niekompetencji, tchórzostwa i marnotrawstwa. Tylko dymisja i odejście ze struktur klubu tej gilejzy jest w stanie zaszczepić we mnie od nowa wiarę i nadzieję na lepsze czasy dla Kolejorza.

  7. Pawel68 pisze:

    Może tego Nawałki nie będzie bo ponoć za duży sztab chce mieć.Zastanawiaja się nad tańsza opcją czyli Ukrainiec.

  8. Pawel68 pisze:

    Hryhorczuk.Pisza o tym s.f.pl z godzin 21.

    • Kosi pisze:

      Po co te wszystkie plotki? Co 3 godziny inne informacje o rozmowach i kolejne nawiska

  9. tomasz1973 pisze:

    Jedynym lekarstwem na naprawę systemu, jaki zna zarząd to kolejne wymiany trenerów. Oczywistym jest fakt, że poza jedną trafną decyzją, czyli zatrudnienie Skorży, nic dać to nie mogło, bo choroba nazywa się „Rutkowski Jacek -właściciel klubu”, a kolejnymi objawami tego wronieckiego wirusa są Rutkowski Piotr-zwany potocznie nieudacznikiem, i Klimczak znany kibic żydzewa.
    Kolejne wymiany trenerów to sypanie pudru na rany gangrenowe! RUTKOWSKI MUSI ODEJŚĆ!!!! Niech spierdala i pozwoli na sprzedaż Lecha i to jak najszybciej!!!!
    A wracając do zmian trenerów, jako recepta- te wronieckie sieroty miotają się jak niemowa na konkursie recytatorskim! Jakie jest definicja zmian? Ano jedziemy z amatorami po taniości, dorabiając odpowiednią ideologię, bo kim byli Bakero, Rumak i Ivan? Kim był specjalista od siatkonogi, któremu zarząd nawet po całkowicie spierdolonym sezonie, gdzie nie wypełnił żadnych założeń, przedłużył umowę? Jedynymi trenerami, którzy sie nadawali był Skorża ( co pokazał) i Bielica (któremu nie dano możliwości), tylko problem w tym, że znów najpierw zarząd posłuchał pipkarzyków i pierwszego spuścił, a drugiemu za to, że za dużo zarabiał poszedł po taniości w transferach, w decydującym momencie.
    Ten projekt zwany LechRutkowskiPoznań udać się nie może i należy go zakończyć definitywnie, bo im dłużej trwać będzie, tym gorszą pozycję negocjacyjną będzie miał Rutkowski w trakcie sprzedaży i gorszy start nowy właściciel. Jeżeli te wronieckie palanty tego nie rozumieją, to niech szukają szybko dobrego chirurga, bo prędzej, czy później trafi sie taki, który nerwów nie opanuje i ręcznie wytłumaczy Juniorowi, to co nie dochodzi słownie do niego.