Reklama

Felieton kibica: Rozpuszczeni piłkarze

Wszystkim internautom KKSLECH.com przypominamy o możliwości wyrażania swojego zdania nie tylko w „Śmietniku kibica” czy w komentarzach do newsów. Jednocząc na tej witrynie kibiców Lecha Poznań dajemy możliwości wygłaszania swoich opinii na stronie głównej witryny. Cykl „Twoim zdaniem” jest stworzony do tego, aby każda osoba chcąca dotrzeć ze swoją opinią do innych kibiców Kolejorza bez trudu mogła to zrobić.


W każdym tygodniu czekamy na Wasze najlepsze oraz najciekawsze teksty, które mogą pojawić się na łamach KKSLECH.com. Każdy z kibiców, który umie pisać, chce to robić i ma coś ciekawego do przekazania innym kibicom Lecha Poznań w sposób obszerny i ciekawy (także kontrowersyjnego) ma drogę otwartą do tego, by jego tekst na tematy sportowe przeczytało nawet kilkanaście tysięcy ludzi. Czasem nie trzeba dodawać wpisu na przysłowie pół strony w „Śmietniku Kibica” bądź w newsach. Czasem wystarczy jeszcze trochę rozwinąć swoją myśl, odpowiednio ją zredagować i przesłać do nas w formie dowolnego tekstu. Dziś publikujemy jeden z nadesłanych do nas artykułów przez kibica.

Rozpuszczeni piłkarze

Bardzo wiele tekstów w ostatnich dniach, a nawet tygodniach było poświęconych zarządowi Lecha i ich złym, lub bardzo złym decyzjom. Każdy kibic potrafi prawidłowo ocenić to co się aktualnie dzieje w klubie i wokół niego. Niestety dla nas ocena nie może być pozytywna. Mamy wiele powodów do zdenerwowania i krytycznego oceniania decyzji rządzących. Jednak ten temat opisany już na wszystkie sposoby, przysłonił nam to co najważniejsze, a mianowicie postawę piłkarzy na boisku jak i poza nim. Nawet najlepsza decyzja zarządu danego klubu nie obroni się, gdy nie będzie miała udowodnienia w postaci bardzo dobrej postawy zawodników na boisku. W ostateczności to piłkarze są na samym końcu każdej decyzji i to oni swoim zaangażowaniem i postawą bronią każdej decyzji swoich szefów. Bardzo często dzieje się tak, że niestety nie wszyscy zawodnicy reprezentujący barwy naszego zespołu zdają sobie sprawę w jakim klubie mają zaszczyt grać i dla jakich kibiców powinni się starać.

Napisałem w jednym ze swoich tekstów, że dziś nie mamy w zespole Kolejorza ani jednego piłkarza, który z ręką na sercu w przyszłości może zostać nazwany legendą klubu. Jest to smutna prawda. Dziś zawodnik dołączający do któregokolwiek zespołu czy to w Polsce, czy w każdym innym miejscu na świecie nie robi tego dla fanów i historii klubu, a robi to tylko i wyłącznie dla pieniędzy. Oczywiście jest to jak najbardziej zrozumiałe, taki wykonują zawód i w taki sposób zarabiają na życie swoje i swojej rodziny. Każdy z nas zarabia na swoje życie, mając za zadanie jak najlepiej wykonywać swoje obowiązki wobec swojego pracodawcy, a jeśli nasza praca nie będzie zadowalająca to pisząc kolokwialnie, zostaną nam pokazane drzwi. Takie jest życie. Wróćmy natomiast do piłkarzy. Czy jesteśmy w stanie wyobrazić sobie moment, w którym po kolejnej kompromitacji zespołu do szatni wpada prezes i z nazwiska postanawia ukarać tych, którzy nie chcą bądź nie potrafią się starać? Jaka byłaby reakcja takiego zawodnika? Przejął by się? Zastanowił nad swoim występem? Czy tylko machnął by ręką, bo doskonale wie, że przelew na konto i tak musi przyjść?

Od kilku lat w naszym klubie mamy mnóstwo okazji do tego, aby zarzucać zawodnikom brak zaangażowania i kompletny brak reakcji na bardzo słabą postawę na boisku. Oczywiście słabszy mecz może się zdarzyć, może się zdarzyć tak, że samopoczucie nie pozwoli na danie z siebie maksa. Ale takie momenty nie mogą się zdarzać cyklicznie w każdym sezonie od kilku lat. Czym one mogą być spowodowane? Tym, że piłkarze są opłacani wbrew wszystkim nawet wtedy, gdy się skompromitują? A ewentualne kary nie mogą wpływać na ciągłość wypłat. Powodem może być również fakt, że dany zawodnik jest w zespole od kilku bądź kilkunastu sezonów i sam doskonale wie, że żadne większe konsekwencje i tak nie będą wyciągnięte. Czy nie jest to swego rodzaju rozpuszczenie człowieka, który wybrał zawód piłkarza? Absolutnie nikomu i żadnemu zawodowemu piłkarzowi nie odmawiam umiejętności. Trzeba ciężkiej pracy i wielu poświęceń, żeby znaleźć się na takim poziomie jaki prezentują – patrząc z perspektywy kibica. Jednak właśnie będąc kibicami mamy prawo wymagać od zawodników grających w Lechu dawania z siebie maksa w każdym meczu. Nawet jak nie idzie i taki mecz nie układa się po myśli naszej i naszych piłkarzy, to ewentualny brak umiejętności trzeba nadrabiać ambicją. I o ambicję piłkarzy grających dziś w Lechu martwimy się najbardziej.

Nie widać po zawodnikach, że byliby oni w stanie dać z siebie coś więcej niż tylko obowiązek. A i z tych obowiązków niestety nie wywiązują się oni najlepiej. Nie mamy lidera w szatni i na boisku, co widać i co potrafi ocenić nawet kibic nie będący na co dzień fanatycznie zaangażowany. Domyślam się, że nie wszyscy się ze mną zgadzają w tej kwestii, ale takimi wywiadami jaki ostatnio udzielił M. Makuszewski zawodnicy sami wbijają w siebie szpile, bo to nie są już tylko szpilki. „Maki” jakby nie było reprezentant Polski nie powinien w autoryzowanym wywiadzie narzekać na presję i wypłakiwać się pytającemu go dziennikarzowi, że zawodnicy być może są niesprawiedliwie traktowani przez kibiców. I to pomimo tego, że zarówno on jak i koledzy z boiska kolejny raz się zhańbili dając ciała po całości przegrywając Mistrzostwo i odpadając drugi raz we wczesnej fazie Pucharu Polski. Od kogo my kibice mamy wymagać sukcesu? Nie możemy każdego dnia atakować zarządu klubu (choć są do tego powody), nie możemy skupiać się na tym ilu kibiców będzie na trybunach, bo to do niczego nie doprowadzi. Musimy jako kibice takiego zespołu jak Lech wymagać najwięcej od zawodników! Skoro nowo pozyskany piłkarz po przyjściu do Lecha zachwyca się tym, dla jakich kibiców będzie miał okazję grać i mówi o tym, że jest to dla niego zaszczyt, to dlaczego po jakimś czasie jego forma spada, a i swoją postawą nie robi nic, żeby kibica do siebie przekonać? Czy problem jest w psychice takiego piłkarza? Czy właśnie to, że mimo kolejnych wtop i spektakularnych porażek jemu nic się nie stanie.

Lech jako klub stabilny finansowo daję możliwość odpowiednich zarobków i to dla zawodnika X, lub Y jest najważniejsze. A to, że nie wygramy żadnego trofeum przez kilka lat i doprowadzimy prawdziwego kibica do łez? To nie jest najważniejsze. Nie będę grał w Lechu, to będę grał gdzie indziej. To jest absolutny fakt. Pisząc ten tekst nie mam na myśli zawodników zagranicznych, którzy przychodząc do Lecha z teoretycznie słabszych zespołów, traktują nasz klub jako trampolinę do być może większej kariery. Oczywiście przykład Ivana Djurdjevicia czy choćby ostatnio Emira Dilavera pokazują nam to, że ambitny człowiek wykonujący zawód piłkarza będzie dawał z siebie wszystko, niezależnie od miejsca pracy. Bo człowiek nauczony i wychowany w takich realiach, wie że grając w Lechu ma za sobą całą historię klubu, dla której ma szacunek. Wie to, że Lech ma oddanych kibiców, którzy oczekują gry na maksa i on nie może pozwolić sobie na trochę słabszy moment. Z szacunku dla nich. A nawet gdy taka sytuacja się wydarzy to weźmie on to na klatę i nie schowa się pierwszy w szatni.

Dziś wywiady, statystyki każdego piłkarza są ogólnodostępne i nic uważnemu kibicowi nie umknie. Mamy przykłady zawodników, którzy nie grają na miarę swoich możliwości. Nie wykonują sprintów, nie starają się brać gry na siebie. Chowają się jeden za drugim wyznając zasadę, że jakoś to będzie. Tak naprawdę żadna „wychowawcza” rozmowa z zawodnikami po kolejnej wtopie nie pomoże, gdy oni sami w sobie się nie zmobilizują i nie zrozumieją tego jak bardzo swoimi występami hańbią Lecha. Być może zbyt długie przebywanie kilku tych samych nazwisk w jednej szatni powoduję to, że na całą resztę spada aura minimalizmu. Bo przecież jesteśmy tu od kilku lat, a i tak nikt nam nic nie zrobił. Wygramy to fajnie, a jak przegramy to pokrzyczą i nic to nie zmieni. Dlatego mam nadzieję, że w strukturach klubu, w kadrze pierwszego zespołu i w pionie szkoleniowym dojdzie w końcu do takich zmian, dzięki którym będę miał pewność, że ci mniej ambitni zostaną pożegnani. Lech stracił zbyt dużo przez tych, których największą ambicją jest to czy wypłata będzie na czas. Kibice przeżyli zdecydowanie za dużo upokorzeń i wstydu przez ostanie lata. Każdy piłkarz musi zrozumieć, że hasło NSNP to nie tylko literki, że Lech to nie tylko jeden z najbardziej finansowo stabilnych klubów. A co najważniejsze musi zrozumieć to, że kibic to świętość i piłkarz gra dla kibiców i tak naprawdę jest dzięki tym kibicom. Nie byłoby kibica, nie musiałby trenować i się starać, bo nie byłoby dla kogo. A sam mógłby się zająć szydełkowaniem, lub innym tego typu zajęciem, które nie generuję tyle stresu i presji, na którą ZAWODOWY piłkarz narzeka.

(LechuKibol)

Więcej o cyklu „Twoim zdaniem” -> TUTAJ

Artykuły można wysyłać na adres e-mail -> redakcja@kkslech.com

Teksty wysłane do nas przez kibiców można przeczytać -> TUTAJ

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







3 komentarze

  1. MaPA pisze:

    To co napiszę to tylko moje odczucia a nie wiedza.W naszym kraju ambicja zawodników kończy się w momencie podpisania kontraktu.Kontrakt zawiera sumę za jaką piłkarz będzie”grał”,gwarantowaną ilość rozegranych spotkań i jeszcze jakieś duperele.Kontrakty są tak skonstruowane że piłkarz za samo bycie na boisku dostaje punktualnie bejmy.Powinno być tak że określona część zarobku wynikałaby z gry,postawy na boisku i zaangażowania.Pieniądze powinny leżeć na boisku a nie w banku .Prezesi czy właściciele klubów w walce o danego zawodnika przystają na warunki jakie stawia piłkarz a nie dyktują swoich.Ponadto jak słyszę że nazwani „profesjonalnymi”, piłkarze brak wyników zwalają na zbyt dużą presję wywieraną przez kibiców to ogarnia mnie pusty śmiech.Ja ktoś powiedział presję czy stress ma bezrobotny który musi utrzymać rodzinę.Taki piłkarz narzekający na presję dla jego zdrowia psychicznego powinien zostać odesłany w głęboki niebyt.Nie do rezerw ale zupełnie na boczny tor.Gdy dzieje się coś złego w sportowym sensie to zwalnia sie trenera.Nie pamiętam lub nie było przypadku zwolnienia piłkarzy.W każdym razie w naszym kraju piłkarze są bardziej święci niż krowy w Indiach.Taka sytuacja będzie trwać jeszcze długo i będziemy musieli przywyknąć do tego.Niektórzy kibice,czego nie pochwalam,próbują piłkarzom na parkingu,wieczorem wytłumaczyć o co chodzi.Ale to nie działa zbyt długo.Tak więc taki marazm będziemy oglądać latami.

  2. Pawel1972 pisze:

    Bzdury typu: piłkarz ma się sam przygotować do sezonu i sam se taktykę ustalić, rola trenera nieistotna (to po cholerę go zatrudniać?).

  3. J5 pisze:

    Mamy w Polsce świetne przysłowie ” Pańskie oko konia tuczy”. Jeśli bezjajeczny wroniecki zarząd nie potrafi lub nie chce zapanować nad leniwymi piłkarzami, jeśli zatrudnia bezjajecznych trenerów bądź w sytuacji kiedy trener chce zaprowadzić porządek w szatni bierze stronę piłkarzy, to wtedy oni głęboko gdzieś mają walkę za klub o dobre wyniki skoro kasa się zgadza. Ryba psuje się od głowy, dlstego u nas grajki mogą mieć Lecha w d…., a w profesjonalnie zarządzanym klubie muszą dawać z siebie wszystko. Cała wina leży po stronie wronieckiego pasożyta ktorego należy usunąć z Lecha