Napastnicy – podsumowanie jesieni

Runda jesienna sezonu 2018/2019 była słaba dla napastników Lecha Poznań. Prym w tej formacji wiódł lider Kolejorza, Christian Gytkjaer, który akurat ma za sobą dobrą rundę. Jego bramki i asysty pomogły drużynie osiągać chociaż przeciętne wyniki minionej jesieni dając nadzieję na awans do europejskich pucharów już wiosną. Inni snajperzy nie dorastali Duńczykowi do pięt.


Paweł Tomczyk powrotu na Bułgarską nie mógł zaliczyć do udanych. Jesienią rozegrał tylko 13 spotkań w tym 10 w lidze notując raptem 286 minut. Przeważnie był rezerwowym Lecha Poznań, nie zawsze łapał się do meczowej „18” radząc sobie dobrze tylko na tle fatalnego Zagłębia Sosnowiec. Wówczas „Pawka” zagrał od początku strzelając wtedy 2 gole dokładając do tego dorobku 1 asystę. Później już tylko 1 raz w Gdyni zaczynał mecz pierwszego zespołu od 1 minuty. Nie pokazał przeciwko Arce nic wielkiego, a jego pozycja w Kolejorzu zaczęła coraz mocniej słabnąć. Wiosną Paweł Tomczyk znów może być wypożyczony.

Jeszcze gorszą jesień ma za sobą Dioni. Hiszpan został sprowadzony za namową Ivana Djurdjevicia, który szukał dodatkowego napastnika o określonym profilu i takiego dostał. Przyszedł lewonożny Hiszpan, który nie mówił jednak po angielsku przez co miał problemy z komunikacją. Jesienią zmagał się z urazami, nie zawsze pracował tak jak powinien, nie ma wysokich notowań u Adama Nawałki mogąc opuścić Kolejorza już tej zimy. Dioni w minionej rundzie rzadko grał na szpicy. Najczęściej wchodził na lewe skrzydło notując jesienią 221 minut w 8 spotkaniach. Doświadczony napastnik tylko 1 raz w Częstochowie rozpoczął mecz od początku.

Czwartym napastnikiem w minionej rundzie był Hubert Sobol. 18-latek tylko trenował z pierwszą drużyną. Na kilka meczów łapał się do osiemnastki, jednak w Ekstraklasie wystąpił dopiero w 20. kolejce. Przy Reymonta w Krakowie wychowanek Kolejorza zanotował debiut w pierwszym zespole Lecha Poznań wchodząc na boisko już w doliczonym czasie gry. Cała trójka napastników w rundzie jesiennej tak naprawdę nie miała szans w rywalizacji z Christianem Gytkjaerem. Duńczyk, który jesienią powrócił do kadry swojego kraju opuścił w drugiej połowie 2018 roku tylko 1 mecz z Zagłębiem Sosnowiec (4:0) w którym odpoczywał. W 27 spotkaniach zdobył 14 bramek (9 w lidze) asystując przy 4 golach kolegów.


8. Paweł Tomczyk
Mecze w lidze: 10
Mecze w LE: 3
Mecze w PP: 0
Mecze ogółem: 13
Czas gry: 286
Żółte kartki: 2
Czerwone kartki: 0
Gole: 2
Asysty: 1

11. Dioni
Mecze w lidze: 7
Mecze w LE: 0
Mecze w PP: 1
Mecze ogółem: 8
Czas gry: 221
Żółte kartki: 0
Czerwone kartki: 0
Gole: 0
Asysty: 0

14. Hubert Sobol
Mecze w lidze: 1
Mecze w LE: 0
Mecze w PP: 0
Mecze ogółem: 1
Czas gry: 1
Żółte kartki: 0
Czerwone kartki: 0
Gole: 0
Asysty: 0

32. Christian Gytkjaer
Mecze w lidze: 19
Mecze w LE: 6
Mecze w PP: 2
Mecze ogółem: 27
Czas gry: 2381
Żółte kartki: 2
Czerwone kartki: 0
Gole: 14
Asysty: 4

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







15 komentarzy

  1. Grimmy pisze:

    Zastanawiam się jaką konkretną cechę najbardziej cenię u Christiana. Ma nosa do bramek, umie się ustawić w polu karnym, piłka go szuka. Dobrze gra w ataku kombinacyjnym, umie rozegrać piłkę. Jest piłkarzem inteligentnym. W wieku 28 lat nie przestał się rozwijać, co można zaobserwować porównując jego obecny sezon z poprzednim. Jest fajnym człowiekiem – charakterologicznie, co ważne, szczególnie w zespole, gdzie ponoć są kwasy w szatni. Oby takich ludzi jak najwięcej w Lechu. Myślę sobie jednak, że Gytkjaer ma też coś, co jednym dobrym piłkarzom ułatwia karierę, a innym, również dobrym piłkarzom, brak tego potrafi tę karierę przekreślić już na starcie. Chodzi mi o końskie zdrowie i wysoką odporność na kontuzje. Boże, w jakiej my głębokiej i czarnej dziupli bylibyśmy, gdyby Christian był piłkarzem mniej odpornym na urazy! Może i nie jest to najefektowniej grający piłkarz, ale obecnie chyba najlepszy napastnik kopiący na naszych boiskach. Gdyby tylko pomoc umiała wykreować mu więcej sytuacji strzeleckich w meczu. Liczę na to, że wiosna będzie należeć w pełni do niego i będziemy mieć wiele radości z jego licznych goli.

  2. leftt pisze:

    Mnie tylko dziwi, jakim cudem pominelismy, że Dioni nie mówi po angielsku i że w związku z tym ciężko będzie się z nim dogadać. Gdybyśmy jednak chcieli go zatrzymać – koleżanka jest po hispanistyce i po angielsku też coś tam ogarnia. Chyba da radę, mogę podać namiary, jeżeli nasz klub ten temat przerasta.

    • Grimmy pisze:

      Myślę, że to jest raczej kwestia dogadywania się z kolegami z drużyny i budowania odpowiedniej „chemii”, niż tego, że nie rozumie poleceń trenera. Pewnie facet ma kłopoty z aklimatyzacją i trzyma się na uboczu. Problemy z Dionim zaczęły się jeszcze gdy był Ivan, a ten umiał się dogadać po hiszpańsku.

    • leftt pisze:

      Ivan sam był jednym z problemów. A słowo ” aklimatyzacja” działa na mnie jak Tralka na Bolka.

    • Grimmy pisze:

      lefft,
      Nie no, może i zbyt często szafuje się tym pojęciem, jednak coś takiego jak aklimatyzacja jak najbardziej istnieje. Nie tylko w futbolu. Nie wiem czy miałeś kiedyś okazję pomieszkać poza granicami Polski przez dłuższy czas. Odseparowanie od rodziny, od przyjaciół, zdala od miejscówek które dobrze znasz i dobrze się w nich czujesz. Jeśli jeszcze nie znasz tubylczego języka w stopniu komunikatywnym, to problemy zaczynają się nawarstwiać. Jeśli nie masz odpowiedniego wsparcia na miejscu (choćby w postaci partnerki/partnera) to takie sprawy potrafią ostro walić Ci na psychę. Do tego dochodzą kwestie indywidualne, introwertyzm/ekstrawertyzm – które mogą ułatwić bądź utrudnić adaptację w nowym miejscu. Nawet zmiana miejsca zamieszkania o kilkadziesiąt kilometrów od miejsca urodzenia może być wyzwaniem dla niektórych, a co dopiero, gdy mówimy o takim przypadku jak ten Dioniego. Nie zrozum mnie źle. Nie próbuję go bronić na siłę. Zwyczajnie rozumiem, że może nie być mu tutaj łatwo. Być może jego powrót do swojego kraju byłby najlepszym rozwiązaniem dla wszystkich zainteresowanych.

    • Ostu pisze:

      Sadajew nie mógł wytrzymać bez rodziny…

    • Bart pisze:

      Czytając doniesienia o barierze językowej Dioniego czy Recy w głowie mi się nie mieści że w 21 wieku młodzi ludzie nie potrafią powiedzieć/rozumieć kilku podstawowych zwrotów po angielsku. Gdzie oni się uchowali? Przecież ten język jest wszędzie. Internet, telewizja, muzyka, filmy, gry, radio. Siłą rzeczy podświadomie zawsze się coś wyłapie. A skoro faktycznie nie znają tego angielskiego i nie mają nawet chęci się uczyć to po co się pchają za granicę? Przecież komunikacja to podstawa. Kurwa mać czy to tak trudno kupić książkę z rozmówkami i ogarnąć chociaż te podstawowe zwroty? Skoro Dioni przez pół roku nie był w stanie tego zrobić, to niech wraca do siebie. Nic tu po nim.

  3. 100h2o pisze:

    Co ciekawe Gytkjaer na razie ma taką samą średnią co Lewandowski. Czyli 0,5 bramki na mecz. To też argument na jego korzyść. Do tego raczej rzadko strzela w jednym meczu masowo więc i jego udział w wygranych Lecha jest ważny. Czasami jego występ oceniany przeciętnie, ale zauważcie ile razy on podaje CELNIE pod naciskiem rywala. W tym jest chyba jednym z najlepszych w obecnym Lechu. Ma dobre wybory, nie kopie piłki na pałę.
    Co do tego że Kolejorz na TYLKO jednego POWAŻNEGO napastnika to nie nowość.
    Ostatnim składem co miał ich niezłych kilku to była jedenastka Smudy – Rengifo, Lewandowski, Reiss.
    Potem albo TYLKO Lewy, tylko Rudi,Tylko Teo.

    Ja stawiam na Huberta Sobola jako tego co coś tak ugra na Bułgarskiej. Na którego będzie stawiał Nawałka.
    Tomczyk (niestety) to nie napastnik który trzymałby ofensywę ( szkoda).
    Reszta- Dioni, Kurminowski to bardzo słabe alternatywy w przodzie.

  4. anonimus pisze:

    Gytkjaer to gwiazda Kolejorza i ligi., Tomczyk to bardzo słaby technicznie piłkarz, Sobola i Dioniego nie ocenię bo grali niewiele.

  5. arek z Debca pisze:

    Oby Gytjaker nie złapał jakiejś kontuzji bo wtedy nie mamy napastnika. Tomczyk to jednak nie jest poziom ekstraklasy. Sobol to może coś będzie znaczył ale za kilka lat. Dioni to nieporozumienie za grubą kasę.

  6. 07 pisze:

    Powiedzmy sobie to otwarcie – jest Christian Gytkjaer , a potem długo, długo nic. Uważam, że mamy szczęście, że Christian nie miał kontuzji. Uważam, również, że Sobol ma potencjał, aby mocno poszedł do przodu z rozwojem. Niestety ewidentne braki techniczne widzę u Tomczyka. Jeśli to nadrobi to może coś z tego będzie. Osobiście wątpię, bo Lech z poziomem niebawem pod Nawałką pójdzie znacznie do przodu. Dioni? Największa pomyłka. Brakuje mi solidnego wsparcia dla Gytkjaera. Dotychczasowa polityka Lecha pod rządami Rutkowskiego wygląda na wciskanie szrotu przez menago. Ci swoją dole dostali, a Lech ma problem i to do czerwca 2020. Swoją drogą – strzelić ponad 20 goli w sezonie co prawda w 3 lidze hiszpańskiej, a w kolejnym roku 0 to już nie jest ostry zjazd tylko masakra.

  7. Siodmy majster pisze:

    Jak się tak będziemy upajać tym ,że nasz wiking nie miewa kontuzji to jakiś ligowy rębacz to przeczyta ( jeśli umie czytać ) i udowodni nam i jemu ,że będzie MIAŁ . Co do Dioniego to dawałem sobie rękę uciąć ,że Kolejorz nigdy już nie sprowadzi gorszego napastnika niż Thomalla lub Tchibamba . No i teraz bym kuźwa ręki nie miał . 😉

  8. F@n pisze:

    Gytkjear jeden z najlepszych napastników ostatnich lat. Dioni to jakaś farsa. Tomczyk niestety nigdy pewnego poziomu nie przeskoczy. Także jedyne wyjście to nowy młody napastnik, który mógłby rywalizować z Cristianem plus wprowadzanie swojego np Sobola.

  9. inowroclawianin pisze:

    Gytkjaer mógłby jeszcze więcej strzelić gdyby pomoc grała lepiej do przodu. A jak grała to wiemy. Faktycznie przydałby się ktoś jeszcze o innym profilu, ale porównywalnej klasie. Tomczyk może grać jako rezerwowy, ewentualnie w duecie. Może być na kontry bo jest szybki, ale nic oprócz tego u niego nie widać. Ciekaw jestem czy Dioni wyleci już teraz, czy wiosną dostanie jeszcze szansę. Sobol niech się rozwija to może będzie lepszy od Tomczyka.

  10. inowroclawianin pisze:

    Z braku laku w napadzie może grać też Amaral.