Felieton kibica: Legenda – to brzmi dumnie

Wszystkim internautom KKSLECH.com przypominamy o możliwości wyrażania swojego zdania nie tylko w „Śmietniku kibica” czy w komentarzach do newsów. Jednocząc na tej witrynie kibiców Lecha Poznań dajemy możliwości wygłaszania swoich opinii na stronie głównej witryny. Cykl „Twoim zdaniem” jest stworzony do tego, aby każda osoba chcąca dotrzeć ze swoją opinią do innych kibiców Kolejorza bez trudu mogła to zrobić.


W każdym tygodniu czekamy na Wasze najlepsze oraz najciekawsze teksty, które mogą pojawić się na łamach KKSLECH.com. Każdy z kibiców, który umie pisać, chce to robić i ma coś ciekawego do przekazania innym kibicom Lecha Poznań w sposób obszerny i ciekawy (także kontrowersyjnego) ma drogę otwartą do tego, by jego tekst na tematy sportowe przeczytało nawet kilkanaście tysięcy ludzi. Czasem nie trzeba dodawać wpisu na przysłowie pół strony w „Śmietniku Kibica” bądź w newsach. Czasem wystarczy jeszcze trochę rozwinąć swoją myśl, odpowiednio ją zredagować i przesłać do nas w formie dowolnego tekstu. Dziś publikujemy jeden z nadesłanych do nas artykułów przez kibica.

LEGENDA – to brzmi dumnie. Zwłaszcza w tych czasach

Każdy klub przez lata swojej historii posiadał bądź nadal posiada piłkarzy określanych mianem legendy. Piłkarze, z którymi taki klub się utożsamia, chętnie podkreśla jak bardzo taki zawodnik wpłynął na rozwój w wielu kwestiach boiskowych, jak i pozaboiskowych. Piłkarza, który przez lata gry jednym zespole scalał środowiska kibicowskie, wpływał na relację między kibicami, a klubem. Piłkarza dla którego kibice przychodzili na mecz chcąc zobaczyć co ich idol zaprezentuję na boisku i czy po raz kolejny poprowadzi zespół do wygranej. Żyjemy jednak w czasach, w których ciężko o status legendy. Dziś każdy dobrze zapowiadający się młody zawodnik jest transferowany do zagranicznych zespołów. Dla prezesów prowadzenie klubu to biznes, a sami zawodnicy chętnie wyjeżdżają za granicę nie tylko ze względu na zarobki, ale bardziej ze względu na wyższy poziom i możliwość podnoszenia umiejętności.

Legenda, ikona, ulubieniec

Nie ma w środowisku piłkarskim żadnej reguły i żadnego przepisu na to kiedy i w którym momencie piłkarza danego klubu można nazwać jego legendą. To kibice w pewnym sensie „typują” zawodnika do miana legendy lub ikony ich zespołu. Taki zawodnik przez lata swojej kariery potrafił uwidocznić w sobie te cechy, które kibice najchętniej chcieliby widzieć u piłkarza traktowanego jako ulubieńca trybun. Zaangażowanie, determinacja, oddanie barwom i szacunek do historii klubu to chyba najważniejsze cechy, o których wcześniej pisałem. Kibice doceniają takich zawodników, dając temu wyraz poprzez skandowanie nazwiska podczas meczów i bardziej uważne śledzenie tego co piłkarz kandydujący do miana klubowej legendy robi na boisku. Na dłużej w pamięci pozostają ci zawodnicy, którzy odznaczyli się ważnym golem, ilością strzelonych bramek czy ilością rozegranych spotkań w barwach ukochanej drużyny.

Legendy poznańskich kibiców

Teodor Anioła jako strzelec pierwszej oficjalnej bramki dla Lecha i piłkarz z legendarnego tercetu A-B-C wraz z Edmundem Białasem i Henrykiem Czapczykiem. Hieronim Barczak jako piłkarz z największą ilością rozegranych meczów w barwach Kolejorza – 435 spotkań. Mirosław Okoński wymieniany przez kibiców jako największy boiskowy artysta w dziejach Lecha. Jarosław Araszkiewicz, Piotr Reiss, Bartosz Bosacki i wielu innych piłkarzy, którzy z rożnych powodów zasłużyli sobie na dozgonny szacunek fanów i na to, żeby mówić o nich – legendy Lecha Poznań. Wszyscy oni – jedni dla starszych kibiców, drudzy dla tych młodszych na zawsze będą się kojarzyć z historią Kolejorza. Pomimo tego, że nie każdy z tych piłkarzy ma nieskazitelną opinię w środowisku kibicowskim, bo niekiedy robili coś kontrowersyjnego, mówili i komentowali sprawy delikatne z punktu widzenia kibica Lecha, to przez lata gry w niebiesko-białych barwach zyskali kibiców, dla których na zawsze pozostaną w historii. Pozostaną ikonami klubu.

Dziś ciężko o piłkarza legendę

W czasach, w których żyjemy obecnie dużo ciężej kibicowi znaleźć zawodnika, który mógłby zostać z czystym sumieniem nazwany legendą klubu. Młodzi piłkarze, którzy jako wychowankowie awansują do kadry pierwszego zespołu, posiadają umiejętności i mają większy potencjał piłkarski, szybko stają się celami transferowymi bogatszych klubów z zagranicy. Prezesi zespołów nie blokują takich transferów, bo dla nich liczy się biznes. Chcą oni choć w części odzyskać zainwestowane w rozwój młodego zawodnika pieniądze. Sam piłkarz chętnie podejmuję wyzwanie i wyjeżdża do zagranicznej drużyny, mając w głowie perspektywę rozwoju i zarobków, a dopiero gdzieś z tyłu głowy pozostaję fakt, że mógłby w przyszłości zostać legendą Lecha.

Jest to absolutnie logiczne działanie i nikt z kibiców nie powinien mieć o to pretensji. Kluby żyją z pieniędzy, które są zarabiane na sprzedaży utalentowanych zawodników. Sami zawodnicy w zagranicznym transferze widzą życiową szansę. Podchodzą do tej szansy na zasadzie tu i teraz, nie myśląc o tym, że coś może się nie udać. W obecnej kadrze Lecha są piłkarze grający w Poznaniu od kilku lat, jednak śmiało można zaryzykować stwierdzenie, że żadnego z nich kibice nie nazwą legendą Kolejorza. Jasmin Burić i Łukasz Trałka jako piłkarze z najdłuższym stażem w barwach poznańskiej lokomotywy zyskają szacunek w piłkarskim środowisku za liczbę rozegranych meczów, ale dla wielu kibiców nigdy nie będą oni legendami.

W czasach, gdy w Lechu organizacyjnie i finansowo była katastrofa, a większość piłkarzy pochodziła z Poznania lub okolic, dało się zauważyć to, że zawodnicy chcieli dać coś więcej od siebie – dla klubu, dla kibiców. Dlatego po latach łatwiej zawodnika grającego wtedy w barwach Kolejorza nazwać jego legendą. Oczywiście nie wszyscy piłkarze zapadli w pamięci na dłużej, bo charaktery i poziom sportowy zawsze były różne, to ci którzy zapracowali sobie na szacunek, będą mieli ten szacunek okazywany.

Dziś gdy Lech od strony organizacyjnej zarządzany jest dobrze, a do klubu często przychodzą piłkarze z innych zespołów polskich lub zagranicznych, ciężej znaleźć zawodnika identyfikującego się z historią Lecha, który za kilkanaście lat przez kibiców będzie mógł zostać nazwany legendą Kolejorza. A utalentowani wychowankowie, którzy mogliby po latach gry w barwach poznańskiego zespołu zostać ikonami klubu, zanim zagrają większą ilość meczów zdążą z Poznania wyjechać.

Dlatego tak ważne jest to, aby starsi kibice pamiętający lechitów z krwi i kości uczyli tych młodszych fanów szacunku do piłkarskich legend Lecha Poznań. Bo nigdy nie wiadomo jak długo tym młodszym przyjdzie czekać na kolejnego kandydata zasługującego na miano klubowej ikony.

(LechuKibol)

Więcej o cyklu „Twoim zdaniem” -> TUTAJ

Artykuły można wysyłać na adres e-mail -> redakcja@kkslech.com

Teksty wysłane do nas przez kibiców można przeczytać -> TUTAJ

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







35 komentarzy

  1. leftt pisze:

    Kiedyś się przychodziło do Lecha a teraz do pracy. I tak to działa w każdym klubie.

  2. WybrzezeKlatkiSchodowej pisze:

    Dla moich dziadków Teodora i Jana Anioła gra dla Lecha czy Warty była jak religia oraz wielka duma. Kiedyś może troszkę anegdot opowiem.

  3. Kamillo pisze:

    W uproszczeniu do zostania Legendą klubu są dwie drogi.
    Jedna kiedy jesteś za słaby piłkarsko na grę w zespole, ale nadrabiasz braki zaangażowaniem, walką, dziką nieustępliwością. Druga – to kiedy jesteś zdecydowanie za dobry i marnujesz swój talent, potencjał i ewentualne trofea zostając w danym klubie, ale łączy cię z nim swoista miłość i świadomie chcesz być w tym zespole.
    W obu przypadkach są to pewnego rodzaju historie romantyczne jak i również wymagają ogromnego charakteru i jaj wielkości kokosów. Podejmowanie niepopularnych i z gruntu irracjonalnych decyzji czyni cię kimś wielkim.

    • Kamillo pisze:

      Aktualnie największe szanse na bycie nową legendą Kolejorza jest Pawka. Jego umiejętności są na styku łapania się w kadrze, ale chłopak ma Lecha w sercu i mam nadzieję, że będzie nadrabiać walecznością.
      Osobiście jednak uważam, że legenda nigdy nie będzie. Klub nie będzie widział w nim żadnych korzyści i odda go za worek pyr.

    • leftt pisze:

      Też uważam, że raczej się nie przebije. Ale z drugiej strony: kto ma w sobie więcej „legendarności”: Teodorczyk czy Ślusorz? A kto miał/ma większe umiejętności piłkarskie? Paradoksalnie brak umiejętności może sprzyjać staniu się „legendą”. Jednak nie trzymałbym się tej metody kurczowo. Rzeczywistość jest taka, że wystarczą najemnicy porządnie wykonujący swoją pracę.

    • inowroclawianin pisze:

      @left – Teodorczyk to był najzwyklejszy najemnik, ale Slusorz to już człowiek z regionu i choć sportowo gorszy od Teodorczyka to zdecydowanie jemu bliżej do tej legendy.

    • Kamillo pisze:

      Dla mnie legendą Lecha jest Reiss. Pamiętam finał PP z Legią. Chyba strzelił bramkę jeśli nawet nie dwie. Cieszyłem się wtedy jak głupi. W porównaniu do takiego Ślusorza z nim mi się kojarzy określenie „drewno”. Legenda powinna przywoływać pozytywne emocje, a nie prześmiewcze. I Reiss ma charakter, to jest walczak, porywa tłumy a jego zdanie, choćby nie sprzyjające środowisku nie jest nikomu obojętne. Bartek za to ma wiecznie przestraszony wyraz twarzy 😉

    • leftt pisze:

      @Kamillo
      Nie zrozumiałeś mnie. Nie uważam Ślusorza za wielką legendę Lecha, bo był po prostu za słabym piłkarzem. Ale za część historii Lecha już na pewno. I na pewno będzie zapamiętany bardziej, niż wielu innych, nawet lepszych od niego graczy.
      Reiss strzelił wtedy dwie bramki. Byłem na tym meczu, po raz pierwszy na nowej czwartej trybunie. Pamiętam, że Legia wyłapała wtedy zakaz policyjny na wejście. Kocioł wtedy wpuścił ich na sektor Lecha a część kiboli została oddelegowana do Pobiedzisk (czy Wrześni?) w celu pilnowania przed demolką aut na warszawskich blachach. Pamiętam również zakaz bluzgania na Legię. W rewanżu legijne bydło zerwało naszym medale. Taka dygresja nie na temat.

  4. kibol z IV pisze:

    Fajny felieton obrazujący pojecie kogoś wyjątkowego.Obracamy się w klimacie legend klubowych.Opisujesz tu piłkarzy i nazwijmy to proces stawania się klubową legendą. Wyczerpałeś ten temat do maksimum. Uwypukliłeś wszystkie cechy , które taki wyjątkowy grajek powinien spełniać , by mógł istnieć w pamięci pokoleń. By jego nazwisko nie umierało wraz z zakończeniem przygody z Lechem. W obecnych czasach coraz trudniej będzie nam , o legendy murawy. Patrząc jednak na to co czyni konkretnego człowieka kimś zasłużonym dla klubu nie powinniśmy obracać się tylko w kręgu piłkarzy. Klub to nie tylko oni. Legendą klub może być choćby trener. Dla mnie legendarnym trenerem na zawsze pozostanie Wojciech Łazarek. Pan trener . Ktoś wyjątkowy w historii Lecha. Ktoś kto dał temu klubowi pierwsze niezapomniane sukcesy. Nazwisko trenera Łazarka na zawsze zapisało się w historii i zawsze będzie kojarzone ze słowem …sukces.Legendą klubu może też zostać …kibic. Wszyscy interesujący się Lechem doskonale wiedza kim był śp Henryk Zakrzewicz ” Luluś ” , „Miranda „…Człowiek który oddał temu klubowi wszystko. Człowiek który ukochał go miłościa szczerą i dozgonną . Szczodrą i bezkompromisową…a więc taką jaką każdy prawdziwy kibol powinien emanować. Legendę klubu tworzą także Ci na co dzień pracujący dla Lecha …choćby pan Eugeniusz Głożiński…nasz magazynier. Legendy tworzymy więc sami. Czas daje nam impuls do tego by tworzyć naszego Lecha takim na jakiego nas stać.Z podanych przykładów widać że nie tylko piłkarze zasługują na miano legend. O legendarnych piłkarzy będzie nam w obecnych czasach tak jak to uwypukliłeś bardzo trudno. Jednak Lech to nade wszystko ludzie. My …kibole. Nasz obecny stadion.Stadion na Dębcu. Przecież stare jupitery też stały się legendą…na zawsze zapisały się w krajobrazie Bułgarskiej.Wspominając starą Bułgarską zapewne każdy z nas wspomni o tych wyjątkowch jupiterach.Reasumują legendy tworzymy my sami. Piłkarze dziś są , jutro ich nie ma….na zawsze zostajemy my. To My kibole …uczymy Lecha następnych pokoleń. Tak jak nas kiedyś uczyli starsi. Wszystko się zmienia , ale dbałość o historię powinna zawsze być czymś wyjątkowym.W obecnych czasach nie musimy mieć legendarnych piłkarzy. Możemy mieć legendarnych trenerów, magazynirów , kiboli…Bo takich ludzi też ciężko zastąpić…i w dużej mierze dzięki nim…rodzą się legendy.

    pzdr i czekam na kolejne felietony 🙂

    • Siodmy majster pisze:

      @ kibol z IV- O kuwa ! Szczęka opada . Już w tym momencie do TOP 10 i nominacja na komentarz roku mimo ,że jeszcze napiszemy ich dziesiątki tysięcy . Ten post trudno będzie przebić 🙂

  5. tolep pisze:

    Jedno, góra dwa zdania treści, reszta – totalne lanie wody w raczej nędznym stylu. W moich czasach byłaby to trójkowa (na zachetę, bo bez błedów ortograficznych) rozprawka w ósmej klasie podstawówki, dziś pewnie poziom licencjata.

    To jest tak słaby tekst, że musiałem przytrzymywać ekran laptopa, żeby nie zemdlał i nie opadł.

    • Kosi pisze:

      Może sam coś napiszesz oprócz bronienia wronieckiej bandy bez zadnych argumentow? Chetnie twoj wylew na temat zajebistosci zarzadu bym przeczytal. A nie, od razu skasowaliby te bzdury oszczedzajac nam smiechu.

    • tolep pisze:

      @Kosi – nie, misiu. Nawet po tak ładnej prośbie. Pozdrawiam cieplutko 🙂

    • kolejorz242 pisze:

      tolep chyba trochę przesadziłeś kolego, wręcz mnie zbulwersowałeś, felieton jest ok i ciekawy temat został poruszony, fajne było LechuKibol brawo

    • leftt pisze:

      Kiedyś miałem takiego kumpla, który wszystko robił odwrotnie niż inni. Dla zasady. Potem mu przeszło.

    • tolep pisze:

      kolejorz242 – to nie jest felieton, nawet koło felietonu nie stało, przy czym w tej chwili nie mówię o jakości, a po prostu o spełnieniu kryteriów nazywania czegoś felietonem.

      Co nie znaczy że z myślą którą autor chciał przekazać się nie zgadzam. Tyle ze myśl ta jest banalna i zmieściłaby się w dwóch zdaniach. Zdaje się, że komentatorzy pod jego wcześniejszymi tekstami byli zbyt uprzejmi i dali mu nadmiar wiary we własny talent. Chłop poczuł się zobowiązany by napisać coś ponownie dla swojego grona fanów i spłodził to co powyżej.

      Stąd też mały kubeł zimnej wody ode mnie. Ja tylko niosę pomoc.

    • Kosi pisze:

      @tolep – I dzięki Bogu. Twoich wypocin chwalebnych na czesc zarzadu nie szloby czytac na trzezwo. Nie pisz nic najlepiej

    • Pszczolka pisze:

      ale masz nasrane w tej głowie chłoptasiu :))
      Jak ci się tekst nie podoba to nie czytaj i spadaj do swojego Piotrusia.Na swojej stronie oficjalnej zapewne macie dużo ciekawsze felietony:))

    • endrjiu pisze:

      tholep walczy, nie phoddaje się.

    • Siodmy majster pisze:

      @tolep-zmieniłeś taktykę ? Jakoś ostatnio nie walczysz jak lew w obronie wiadomo kogo .Nazwisk tych ludzi nie jestem godzien wypowiadać . Zacząłeś więc oceniać i czepiać się .To forum to nie jest katedra polonistyki i dziennikarstwa tylko witryna ludzi związanych z Lechem i piszących o nim jak o kimś najważniejszym na świecie . Bądź łaskaw nie psuć nam radości życia. Tak na marginesie to trochę się znam na polszczyźnie i nie widzę problemu w artykule autora .

  6. arek z Debca pisze:

    W obecnych czasach pieniądza i korporacji nie ma miejsca dla legend.

    • tolep pisze:

      Od korporacji lepsze było legendarne chlanie wódy i legendarna korupcja, prawda?

    • WybrzezeKlatkiSchodowej pisze:

      A ja myślę że legenda Rutków, jak to wszystko spier…. i będzie długo krążyć. ??

    • arek z Debca pisze:

      Tolep, rozumiem dlaczego bronisz korporacji Amica ale skąd ty możesz wiedzieć jak było za czasów nie Rutka’. Zresztą skąd wiesz, że i teraz nie ma żadnych patologii w postaci korupcji i chlania wódy. Jako szeregowy pracownik tej korporacji aż tak blisko zarządu i pierwszego zespołu nie jesteś aby to wiedzieć, no chyba, że jesteś jakimś zakamuflowanym pionkiem Rutka.

    • inowroclawianin pisze:

      @Tolep, jeśli myślisz, że Rutki z korupcją nie mają nic wspólnego, czy z alkoholem to się grubo mylisz. W Amice Wronki sporo się działo. Myślę, że wielu starszych kibiców choćby z tamtego terenu może to potwierdzić.

    • leftt pisze:

      Nieprzypadkowo dyrektor Pogorzelczyk miał pseudonim artystyczny „Seta”.

    • inowroclawianin pisze:

      @left, tę kwestię też miałem na myśli, ale są też inne.

  7. Ostu pisze:

    Oooo kolega @tolep się objawił…
    Zatrudnienie Nawalki to największy „sukces” zarządu – to czas by wychynęły różnej maści nicki…

  8. J5 pisze:

    Temat legend Kolejorza wydaje się dla wroniarzy niewygodny. Wnosząc bejmy do klubu i bamberską moralność myśleli, że wielkopolska wiaruchna pomniki będzie im budować, na kolana klękać, i że to oni będą okrzyknięci legendami. Wroniarze swoją dzialalnością wypaczyli sens istnienia klubu sportowego, sprowadzając go tylko do roli maszynki do zarabiania bejmów. O ile w przypadku kuchenek gazowych jest to w porządku, to w klubie piłkarskim z ogromną tradycją już nie. Nie ma tu wartości o których napisali LechuKibol i kibol z IV. Coraz więcej wiary odwraca się od nich, i to ich boli. Stąd pewnie atak w jednego z nas, LechuKibola który poświęcając swój czas, uprzyjemnia chwile bez Ekstraklasy swoimi świetnymi tekstami. Ale wroniarze kiedyś przeminą, ich klakierzy znikną i nikt o nich pamiętać nie będzie. A po felieton LechuKibola zawsze będzie można sięgnąć i z przyjemnością przeczytać

  9. leftt pisze:

    W tej chwili czasy nie sprzyjają powstawaniu legend, dlatego że w porównaniu z dawnymi czasami:

    1. Zawodnicy grają bardziej dla siebie, mniej dla klubu. Z tego żyją, a nie z fikcyjnych etatów w wojsku, na kolei czy gdzie indziej.
    2. Od czasu wprowadzenia prawa Bosmana łatwiej z klubu odejść.
    3. Granice otwarte = większa rotacja, większe możliwości odejścia, ale też większe możliwości zastąpienia danego grajka.
    4.Kluby są przedsiębiorstwami. Muszą się bilansować, jakkolwiek byśmy się z Klimczakowego Excela nie śmiali. Pomijam tych największych, z arabskimi czy ruskimi bejmami.
    5.Dlatego też taki Gumny czy inny Klupś i tak zostanie sprzedany, nawet gdyby jakimś cudem chciał zostać legendą Lecha i grać tu dożywotnio. No więc nie zostanie.

    Po prostu są inne czasy. Lepsze czy gorsze? Nie oceniam.

    • arek z Debca pisze:

      Pełna zgoda. Na pewno czasy lepsze dla piłkarzy bo mogą zarobić o wiele więcej kasy, mają więcej praw i są chronieni przez agentów. Dla kibiców natomiast czasy wcale nie lepsze bo sukces sportowy nie zawsze jest celem klubu czy piłkarza i właśnie brakuje takich piłkarzy oddanych klubowi, z którymi kibic mógłby się utożsamiać.

  10. inowroclawianin pisze:

    Z piłkarz w obecnym Lechu niestety nie widać takiej osoby. Może ewentualnie Tomczyk, kiedyś oczywiście. Ale to też raczej wątpliwe. Taki znak czasów, inne kluby też mają z tym problemem.

  11. LechuKibol pisze:

    Witam wszystkich uczestników tej rozmowy. Długo się zastanawiałem, czy udzielić jakiejkolwiek odpowiedzi. Ale jednak zdecydowałem się coś wyjaśnić.
    A mianowicie, kolego „tolep”, bo od Ciebie zacznę.
    Szybciej niż jakąkolwiek pochwałę, przyjmę każdą krytykę. Tą konstruktywną jak i tą napisaną z przekąsem. Bo ktoś ma taki styl.
    Rozumiem, że możesz być zażenowany poziomem moich tekstów, ale udowodnij to, że potrafisz lepiej. Pokaż to co wypisujesz w komentarzach.
    Skoro to takie łatwe.
    Drugą kwestią jest to, że Twój głos ukazuje się zazwyczaj jak ktoś napiszę coś anty zarząd lub anty wszytko co z nim związane. Nie będę dociekał dlaczego tak jest. W internecie każdy może napisać co chcę.
    Twoje święte prawo. A skoro napisałeś pod moim tekstem, to znaczy, że przeczytałeś? a to dla mnie plus.
    Co do pochwał i słów wsparcia od reszty użytkowników, doceniam i cieszę się, że czytacie. To jest mobilizacja.
    Bo mimo tego, że jestem totalnym samoukiem i jak niektórzy zauważają nie wszytko jest na poziomie mistrzowskim, to moje teksty lepsze lub gorsze oceniają przed opublikowaniem. I jeśli nikt „z góry” nie wniesie zastrzeżeń, tekst trafia na stronę.
    Będę starał się rozwijać. Tak, aby nawet „tolep” napisał, że jemu się podobało.
    Nie od razu Kraków zbudowano.
    A ja będąc stasunkowo nowym użytkownikiem, chcę dac jak najwięcej od siebie. Nie tylko komentarze, bo nie wszyscy mogą je zauważyć, ale też tekstami i felietonami.
    Pozdro dla wszystkich!

    • Ostu pisze:

      Tak jest… Nie od razu Warszawę zburzono…

    • tolep pisze:

      @LechuKibol

      Dziekuję za odpowiedź. Przeczytałem ją uwaznie, choć z opóźnieniem, i widze że jednak coś tam dotarło. Napisałeś tekst, mimo że nie miałeś nic szczególnego do powiedzenia i wyszło jak wyszło. Ty to wiesz, ja to wiem, nie ma co się nad tym dłużej rozwodzić.

      W Twojej odpowiedzi nie zgadza się jedno. Cytuję „Drugą kwestią jest to, że Twój głos ukazuje się zazwyczaj jak ktoś napiszę coś anty zarząd lub anty wszytko co z nim związane.”
      Nie jest to opinia oparta na faktach, bo musiałbym nie robić nic innego, tylko polemizować. Z większością tego co tu napisano w ostatnich latach. A nie uważam tego za specjalnie wartościowy sposób spedzenia czasu. Gdyby istniało tutaj coś podobnego do Trybuny na Weszło, może bym się pokusił.