Reklama

Pierwszy rok Rogne

Jednym z dwóch piłkarzy, którzy przyszli do Lecha Poznań w zimowym okienku transferowym 2018 i nadal występują przy Bułgarskiej jest Thomas Rogne. Norweg blisko rok po podpisaniu umowy z naszym klubem zadebiutował w „niebiesko-białych” barwach i ponad pół roku po przyjściu. Na pierwszy mecz rosłego stopera trzeba było trochę czekać, jednak było warto.



Kontrakt już w lipcu

Thomas Rogne 4-letni kontrakt z Lechem Poznań obowiązujący od 1 stycznia 2018 roku podpisał już 31 lipca 2017 roku. Niedługo potem w sierpniu klub chciał ściągnąć Norwega do Polski już latem za drobną opłatą, jednak władze IFK Goteborg postanowiły odrzucić kilka propozycji i zostawić swojego obrońcę w klubie do końca sezonu 2017 ligi szwedzkiej. Thomas Rogne w 2017 roku miał małe problemy zdrowotne, ale już nie aż tak duże, jak w poprzednich latach, kiedy musiał pauzować nawet przez kilka miesięcy przez ciągłe urazy w tym kontuzje kolana. Były stoper m.in. Celticu Glasgow czy Wigan w 2017 roku sprawiał wrażenie jakby w końcu wychodził na prostą zostawiając swoje poważne problemy zdrowotne za sobą.

Stracona wiosna

Zima pod względem rozegranych minut nie była zła dla doświadczonego stopera. Thomas Rogne na 6 meczów kontrolnych, wystąpił w 5 spotkaniach, 1 raz w pełnym wymiarze czasowym notując łącznie 246 minut. Jego gra pozostawiała już wiele do życzenia i m.in. dlatego Norweg na początku rundy wiosennej 2018 nie wywalczył sobie miejsca w pierwszym składzie Kolejorza. W lutym zaczęły mu doskwierać kontuzje mięśniowe przez które prawonożny defensor opuszczał treningi nie znajdując się nawet w meczowych osiemnastkach na spotkania Kolejorza. Wiecznie go coś bolało, wiecznie miał jakiś problem co nie podobało się Nenadowi Bjelicy. W rundzie wiosennej zeszłych rozgrywek Thomas Rogne nie doczekał się debiutu w Ekstraklasie. W kwietniu oraz w maju rozegrał tylko 4 mecze w pełnym wymiarze czasowym w III-ligowych rezerwach w których ujrzał 1 żółtą kartkę. Runda wiosenna była dla stopera mierzącego 193 cm wzrostu rundą straconą, a wielu kibiców Lecha Poznań nawet zapomniało już o tym zawodniku.

Pewność od pierwszego meczu

Przyjście Ivana Djurdjevicia dobrze wpłynęło na Thomasa Rogne. Norweg w letnim okresie przygotowawczym fizycznie czuł się dobrze, grał regularnie debiutując w końcu w pierwszej drużynie w starciu z Gandzaserem Kapan w połowie lipca. Już w tym spotkaniu można było zobaczyć sporą piłkarską jakość Norwega. 29-latek imponował ustawianiem się w polu karnym, czytaniem gry i jak na swoje warunki fizyczne – całkiem niezłą szybkością. Te 3 cechy były jesienią największymi atutami Rogne. 2-krotny reprezentant swojego kraju zawsze kiedy grał imponował jakością, spokojem w swoich poczynaniach + dużą liczbą wygranych pojedynków 1 na 1. Jesień 2018 byłaby dla byłego stopera m.in. Celticu, Wigan czy Goteborga bardzo udaną rundą gdyby nie kolejna mięśniowa kontuzja z którą zmagał się w sierpniu i we wrześniu. Na szczęście po powrocie do zdrowia rosły środkowy obrońca zawsze utrzymywał równą, dobrą formę będąc ostoją tylnej formacji Lecha Poznań. Jesienią Thomas Rogne na 28 meczów na 3 frontach rozegrał w sumie 18 spotkań notując łącznie 1463 minuty.

Doceniona postawa

Postawa Thomasa Rogne na boisku była jesienią dość często doceniana przez internautów KKSLECH.com. Norweg po 3 meczach miał najwyższą średnią notę (po Pogoni, Rakowie i Jagiellonii). 7 razy znajdował miejsce w TOP 3 najlepszych graczy po jesiennych spotkaniach. Przez nas 2-krotnie był obserwowany w ramach cyklu „Oko na grę”. Za występ przeciwko Gandzasarowi w Poznaniu otrzymał czwórkę. Za grę w potyczce z Lechią już jedynkę, jednak wtedy zawiódł cały zespół. 29-latek w Białymstoku zaliczył swoje premierowe trafienie w Ekstraklasie, które na trudnym terenie dało wówczas Kolejorzowi cenne oczko. Choć w rundzie jesiennej środkowy defensor wystąpił tylko w 12 spotkaniach na 20 rozegranych, to znalazł uznanie w oczach internautów Canal Plus Sport. Thomas Rogne w grudniu został wybrany najlepszym obrońcą w LOTTO Ekstraklasie 2018/2019.

Jedyny prawdziwy stoper

Nie ma co ukrywać. W Lechu jest obecnie 5 stoperów, którymi są Thomas Rogne, Dimitris Goutas, Vernon De Marco, Rafał Janicki i Nikola Vujadinović, lecz tylko doświadczony Norweg nadaje się do gry w Kolejorzu. Jesienią zawsze kiedy Rogne był zdrowy, był w pełni sił, to grał na satysfakcjonującym większość kibiców poziomie. Po roku od przyjścia Thomasa Rogne do Lecha Poznań ten transfer można uznać za przyzwoity. Gdyby wychowanek Stabaek IF nie łapał tyle urazów (szczególnie wiosną) wówczas jego transfer można by ocenić nawet jako dobry. W 2019 roku przydatność Rogne będzie bardzo duża jeśli tylko środkowego obrońcę będą omijały urazy.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







16 komentarzy

  1. Kagame pisze:

    Gdyby Rogne nie był tak podatny na kontuzje, dziś by nie grał w Lechu, tylko w jakimś średniaku top 5 lig europejskich. Lepszy od Kadara, który regularnie gra w lidze ukraińskiej.

  2. Michu87 pisze:

    Z tych miernot co mamy w obronie to jedyny pozytywny grajek, który jako jedyny dobrze się ustawia w obronie i czyści grę.

  3. Tadeo pisze:

    No właśnie a propos Kadara , narzekalismy , a dzisiaj takich Kadarów , Wiluszy czy Nilsenów w porównaniu z Janickim czy Vujadinovicem byśmy brali z pocałowaniem ręki .Zadziwiające że taki fachowiec jak Nawałka tego nie dostrzega..

  4. J5 pisze:

    W tym bardzo slabym sezonie środka obrony Lecha Poznań Thomas Rogne był światełkiem w tunelu. Dwoił się i troił, walczył, odbierał, dawał spokój w tyłach a nawet strzelił bramkę. Przy jego boku nawet tacy statyści jak Vuja i Janicki nie wyglądali jakoś blado. Przyjście Adama Nawałki, jak by tego nie ująć, oprócz pierwszego meczu spowodowało serię trzech meczów bez straty gola po raz.pierwszy od września w lidze, co również było zasługą Rogne. Nie wiadomo dlaczego Nawalka nie naciskał na zakup dobrego atopera, choć powodów można się domyślać. Niemniej gdyby do tego doszło to bylby to taki strzał w dziesiątkę, dający spokoj w tyłach, przy którym nawet Tralka na szóstce by wymiatal. Brak pełnej jakościowej obsady na środku obrony może rzutować na końcowe miejsce w tabeli Ekstraklasy

    • Pawelinho pisze:

      Jak to nie wiadomo? Przecież wcześniej Rząsa to potwierdził, że nie nie będzie wzmocnień i rewolucji zimą, a teraz sam Nawałka dostosował się do wcześniejszej propagandy zarządu w tej kwestii.

    • J5 pisze:

      Jest dopisane” choć powodów można się domyślać „. Specjalnie nie rozwijalem tematu, ktory jest powszechnie znany

    • Pawelinho pisze:

      A no faktycznie jest to w komentarzu.

  5. Lolo pisze:

    Wyobraźmy sobie środek obrony Rogne i Dilaver? Szkoda pisania…

  6. Pawelinho pisze:

    Kiedy Rogne jest zdrowy to gra bardzo solidnie, ale niestety jego największym problemem oraz mankamentem jest duża podatność na kontuzje co nie zmienia faktu, że i tak jest dużo lepszy niż Vujadinović i Janicki razem wzięci.

  7. inowroclawianin pisze:

    Gdyby nie łapał tych kontuzji byłby bardzo mocnym punktem drużyny i najlepszym obrońcą w lidze. Niestety…gdyby. Jest to jedyny środkowy obrońca w Lechu tak na dobrą sprawę bo reszta się nie nadaje, za wysokie progi. Szkoda, że zarząd nie załatwił mu partnera do gry na środku. I tak cały sezon bo nie chcą nadal go sprowadzić. Mamy duże braki kadrowe. Brak przynajmniej 3-4 zawodników na poziomie do pierwszej 11, a co dopiero mówić o solidnych zmiennikach.

    • Pawelinho pisze:

      Zgadza się ewentualnie przy Rogne mógłby się ogrywać jakiś młody dobrze rokujący stoper zamiast dwójki Janicki/Vujadinović, których w Lechu być nie powinno już dawno, a tego pierwszego wcale.

  8. PAWEL pisze:

    Każdy trener, no może chwilami poza Iwanem, zaczyna grę obronną od napastnika…Nawałka zakłada, że nawet z tymi dzisiejszymi miernotami na stoperze da radę, jak wszyscy będą odpwiednio przesuwać, zagęszczać itd. Ryzykowne ale może się czasami udać. oby.

  9. Ekstralijczyk pisze:

    Jak zdrowie będzie dopisywać to Lech może mieć z niego sporo pociechy.