Felieton kibica: Spokojnie, to tylko 3 punkty

Wszystkim internautom KKSLECH.com przypominamy o możliwości wyrażania swojego zdania nie tylko w „Śmietniku kibica” czy w komentarzach do newsów. Jednocząc na tej witrynie kibiców Lecha Poznań dajemy możliwości wygłaszania swoich opinii na stronie głównej witryny. Cykl „Twoim zdaniem” jest stworzony do tego, aby każda osoba chcąca dotrzeć ze swoją opinią do innych kibiców Kolejorza bez trudu mogła to zrobić.



W każdym tygodniu czekamy na Wasze najlepsze oraz najciekawsze teksty, które mogą pojawić się na łamach KKSLECH.com. Każdy z kibiców, który umie pisać, chce to robić i ma coś ciekawego do przekazania innym kibicom Lecha Poznań w sposób obszerny i ciekawy (także kontrowersyjnego) ma drogę otwartą do tego, by jego tekst na tematy sportowe przeczytało nawet kilkanaście tysięcy ludzi. Czasem nie trzeba dodawać wpisu na przysłowie pół strony w „Śmietniku Kibica” bądź w newsach. Czasem wystarczy jeszcze trochę rozwinąć swoją myśl, odpowiednio ją zredagować i przesłać do nas w formie dowolnego tekstu. Dziś publikujemy jeden z nadesłanych do nas artykułów przez kibica.

Spokojnie, to 3 trzy punkty

Żeby zacząć dzisiejszy tekst postanowiłem wrócić myślami do piątku. A dokładnie do meczu Arka – Piast. Oglądając wtedy grę Arki i to jak wyglądali oni na boisku, pomyślałem sobie – słabsza drużyna do Poznania już nie przyjedzie. W drużynie z Gdyni nie gra nic. Nie gra defensywa, nie gra linia pomocy i nie gra ofensywa. Zbigniew Smółka wydaję się, że stracił kontrolę nad tym co drużyna ma robić, a co robi na boisku. Kompletny bałagan. Wtedy w piątkowy wieczór jako ktoś emocjonalnie związany z Lechem byłem pewny tego, że w następnej kolejce Lech wyszarpie zwycięstwo z gdynianami. Ale nadeszła sobota. Mecz Lecha z Legią – wielki hit polskiej ekstraklasy. Wizytówka ligi. Dwa kluby chcące walczyć o Mistrzostwo Polski. Na ławkach rezerwowych chyba dwaj najbardziej medialni aktualnie trenerzy w naszej lidze. I..? Klapa. Słaby mecz, który po raz kolejny zawiódł oczekiwania ekspertów i postronnych obserwatorów. Gdyby nie przypadkowa bramka Nikoli Vujadinovicia (tak, tego samego Vujadinovicia) i głupota Dominika Nagy’a ten mecz byłby do zapomnienia zaraz po wyjściu ze stadionu.

Lech podobnie jak we wcześniejszych dwóch meczach nie zagrał nic wielkiego, ale tym razem nie stracił gola. Legia podobnie jak w pierwszych spotkaniach była kompletnie bez wyrazu. I tu wracamy do wstępnych zdań. Po meczu Lecha z Legią musiałem jednak zmienić swoją tezę. Do Poznania właśnie przyjechała najsłabsza drużyna. Bo takie Zagłębie Sosnowiec, które orze dolne rejony tabeli, bo taki Śląsk Wrocław, którego meczów nie da się oglądać na trzeźwo – te drużyny zrobiły na boisku w Poznaniu więcej niż Legia. Mimo tego, że też przegrały swoje mecze.

Standardowo przed takimi meczami, każdy starał się podgrzać atmosferę na swój sposób. Internetowe komentarze, docinki i przypominanie trofeów, a raczej ich braku. Przed każdym meczem Lecha z Legią eksperci odmieniają to spotkanie na setki możliwych sposobów. Kibice czekają na ten mecz, mając nadzieję na to, że to właśnie ich drużyna wygra to ważne spotkanie. Zapominają oni niestety, że często z dużej chmury mały deszcz. I tak samo było tym razem. Lech wygrał, zdobył trzy punkty i na chwilę oddalił się od bagna w jakie na własne życzenie wpadł po początku wiosennego grania.

Tylko 3 punkty

Ta wygrana, jak każda inna dała Kolejorzowi tylko 3 punkty w ligowej tabeli. Nie więcej, nie mniej. Punkty za te zwycięstwo nie pomogą w odrobieniu tych już straconych. Prócz prestiżu i zadowolenia kibiców Lech nadal jest daleko od swojego celu. Dla jednych celem było (jest!?) Mistrzostwo Polski, a dla drugich najważniejszy jest awans do eliminacji europejskich pucharów. I nawet ten drugi cel w tym momencie sezonu będzie nie lada osiągnięciem. Styl gry Lecha nikogo nie powala. Zawodnicy wydają się być ociężali i zmęczeni treningami w okresie przygotowawczym. Niektórym wygrana z Legią zamazała ten obraz i zapomnieli oni, jak Lech zaczął rundę wiosenną. Ok, mężczyzn poznaje się po tym jak kończą, a nie jak zaczynają. Ale powiedzmy sobie szczerze, wygrać z tak słabą Legią nie byłoby przesadnie trudno reszcie ligowych zespołów. No może prócz piłkarzy Arki, dlatego twarde stąpanie po ziemi jest jak najbardziej wskazane. Zgadzam się z tym, że dla kibica Lecha wygrać z Legią to wymóg. Ja sam tak uważam. Z drugiej strony jednak uważam, że grając w sezonie dwa mecze z warszawianami możemy zdobyć co najwyżej 6 punktów, czyli niezbyt dużo. Dwie wygrane nie dadzą nic, jeśli większość pozostałych spotkań będzie w najlepszym przypadku remisowanych.

Po raz kolejny okazuje się, że w tym momencie sezonu nie styl jest najważniejszy. Najważniejsze są punkty. Tak na dobrą sprawę dla polskich drużyn nie ma dobrego momentu w sezonie na granie w ciekawym dla oka stylu. Bo przecież na początku sezonu po krótkim okresie przygotowawczym nogi nie niosą. A do tego dochodzą puchary dla ekip z ligowego podium. Po odpadnięciu z eliminacji pucharów, ciężko o styl bo trzeba odrabiać stracone na początku punkty. W międzyczasie może zdarzyć się zamiana trenera, więc znów potrzeba czasu na to, żeby wyrobić sobie swój styl gry. A na wiosnę jak w przypadku Lecha, trzeba gonić czołówkę. Kto wtedy myśli o płynnym stylu gry? Mecze, które Kolejorz ma przed sobą z pewnością nie będą niezapomnianymi widowiskami, ponieważ spotkanie z Arką, Miedzią i Górnikiem będą meczami z drużynami walczącymi o utrzymanie. A takie zespoły z pewnością nie będą grały „na ocenę”. Zagrają tak, żeby nie stracić gola, a samemu coś trafić. Dokładając do tego męczący styl gry samego Lecha, kibice muszą nauczyć się doceniać zdobycz punktową nie tylko po meczach z Legią. Każde trzy punkty są tak samo ważne w ligowej tabeli, a prestiż z pokonania odwiecznego rywala jeszcze nikomu trofeów nie przyniósł.

Po obejrzeniu powtórki w telewizji zwróciłem uwagę na Adama Nawałkę I na to jak na jego twarzy zagościła ulga. Doskonale zdawał sobie sprawę, że trzecia kolejna porażka w dodatku w meczu z Legią, będzie jak cios poniżej pasa po swoich pierwszych samodzielnych przygotowaniach. Często się czepiam i przypominam to, że Adam Nawałka nic wielkiego z klubami nie zrobił. Mam jednak nadzieję, że po przemęczeniu się na wiosnę, już latem zobaczymy Lecha grającego w piłkę. W stylu miłym dla oka, regularnie punktującego i nawet jeśli przegrywającego to po walce. Bo ewentualną stratę punktów można wybaczyć tylko wtedy, kiedy widać zaangażowanie. A brak zaangażowania i co się z tym wiąże brak punktów za wygrane mecze, będzie po raz kolejny wywoływać nerwową atmosferę.

LechuKibol

Więcej o cyklu „Twoim zdaniem” -> TUTAJ

Artykuły można wysyłać na adres e-mail -> redakcja@kkslech.com

Teksty wysłane do nas przez kibiców można przeczytać -> TUTAJ

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







14 komentarzy

  1. 07 pisze:

    Również uważam, że to tylko 3 punkty. Na tego rywala nie trzeba było motywować. Mecz z Arką pokaże czy to był mecz przełomowy, czy raczej kolejny wypadek. Arka przede wszystkim nie ma napastnika. Uważam, że Arkę, Lecha i Legię łączy jedno – nie tak początek wiosny miał wyglądać – i wszyscy są rozczarowani.

  2. bombardier pisze:

    Jak ktoś jest pewien zwycięstwa w niedzielę, niech postawi u buka. Pamiętacie finał PP właśnie z Arką?
    Praktycznie od tamtego czasu LECH ani na jotę się NIE ZMIENIŁ. Wciąż chimeryczna drużyna, właściwie
    należy napisać BRAK DRUŻYNY. Przyszli inni trenerzy i co? CAŁY CZAS WIELKIE G Ó W N O.
    Dopóki Rutki będą mieć w swoich parszywych łapskach LECHA nie ma na co liczyć!

  3. John pisze:

    No spokojnie i ja ten spokój właśnie widzę u wszystkich.Żadnego podniecania się ,mecz jak mecz fajnie,że udało się wygrać. Po porażkach z Zagłębiem i laniu od Piasta ,jest wreszcie mały plus.
    To nie był wielki mecz.Ktoś powie ,że efektywny i dobrze rozegrany taktycznie ,ja uważam ,że było sporo przypadku i szczęścia.Szybka bramka po SFG,ta piłka po strzale Vujadinovicia nawet nie leciała w kierunku bramki,potem głupota Nagya i 3 punkty wpadły.
    Solidność w defensywie,zaangażowanie ,Lech wygrał bo bardziej tego chciał.
    Jest 3 mecze do przerwy na reprezentacje ,które trzeba wygrać,wtedy powiew optymizmu może znowu powróci.

  4. arek z Debca pisze:

    Arka jak przyjeżdża na Bułgarską to gryzie trawę a Lech tak gra by przypadkiem coś nie strzelić. Po udanym meczu z CSKA przewiduje powrót do normalności czyli straszne męczenie buły z zespołami niżej notowanymi w tabeli i na papierze.

  5. Kumoter pisze:

    Oczywiście prawdą jest, że 3 punkty zdobyte w meczu z Legią w tabeli liczą się tak samo jak te zdobyte np. z Arką, Górnikiem czy Zagłębiem… Niemniej nie za bardzo rozumiem dlaczego tak się tym zwycięstwem wszyscy (a przynajmniej co niektórzy) „katują”? Przecież koń jaki jest każdy widzi… Czy nie lepiej pocieszyć się trochę zwycięstwem nad odwiecznym i znienawidzonym rywalem, który przyjechał tu niby po „swoje”? Zwycięstwem, wbrew temu co pieprzy niejaki Sa Pinto odniesionym w pełni sprawiedliwie – bo na zwycięstwa się nie zasługuje Panie Sa Pinto – zwycięstwa się po prostu odnosi… Czasem umiejętnościami, a w innym przypadku walką, ambicją i przy odrobinie szczęścia – tak własnie było w tym przypadku. Używając „redakcyjnej” terminologii pacjent poddany resuscytacji zaczął wykazywać oznaki życia… Czy mamy z tego powodu ubolewać? Czy mamy tylko patrzeć i czekać ile razy jeszcze dychnie zanim znów kipnie? Ja jednak – mimo tego, że Rutkowscy niemalże zabili we mnie pasję do Kolejorza ponad siedem sezonów wstecz wolę się w takich chwilach umiarkowanie cieszyć. Mam oczywiście świadomość faktu, że pacjent dalej jest w stanie niemalże krytycznym i nie wiadomo co będzie dalej – w najlepszym razie czeka go długi proces leczenia i rehabilitacji ze skutkiem trudnym na tę chwilę do przewidzenia. Doskonale rozumiem też obawy, które się u części z kibiców pojawiają (prawdopodobnie stąd taki wydźwięk tego zwycięstwa), że oto naszym włodarzom przyjdzie do głowy zostawić Gajosa, Jevtica, Vuja, i może kilku innych na kolejne sezony… Prawda jest jednak taka Szanowne Koleżanki i Koledzy, że im to przyjdzie do głowy nawet bez takiego meczu. Im to już przyszło, a jeśli jeszcze nie przyszło, to za chwilę przyjdzie… Po prostu trzeba sobie zdać sprawę, że na część spraw niestety nie mamy realnego wpływu, co znów nie oznacza, że musimy się nieustannie wszystkim dręczyć. Czas Panów: Gajosa, Trałki, Janickiego, Vujadinovica, Raduta, Jevtica, Tomasika, De Marco, Putnockiego, Burica, Makuszewskiego, niezależnie od ich gry w kolejnych spotkaniach w Lechu definitywnie się skończył! Ta formuła już się wyczerpała. To jest jasne jak słońce. Pytanie jak sprawić, aby to do niektórych (zdaje się nieco zakutych łbów) dotarło? Pytanie jak to sprawić? Nie wiem. Wydaje mi się, że samo uderzanie właścicieli „po kieszenie” poprzez nie chodzenie na mecze sprawy nie załatwi. Jestem zdania, że tu potrzeba zaangażowania ludzi znanych i szanowanych, mających autorytet w środowisku i Lecha w sercu. Póki co jednak cieszę się z sobotniego zwycięstwa nawet jeśli było odniesione w sensie stricte piłkarskim w kiepskim stylu i tego też Wam wszystkim życzę 🙂

  6. Marecki60 pisze:

    Nowy rok dla mnie rozpoczął się samymi klęskami, na każdym polu i niestety Lech tradycyjnie dołożył cegłę do mojego złego okresu. Swoje sprawy w końcu opanuje, ale Lech niestety od dawna nie panuje nad niczym. Jedna jaskółka wiosny nie czyni…najbliższe 3 mecze pokarzą czy jeszcze będziemy o cokolwiek walczyć.

    • arek z Debca pisze:

      Życzę Tobie byś szybko wyszedł z kłopotów. Ja jeszcze 1,5 roku temu byłem na dnie i myślałem, że świat mi się zawalił ale z czasem się jakoś pozbierałem. Będzie jeszcze dobrze kolego!

  7. Erwin pisze:

    Ja się jednak trochę nie zgodzę. Uważam, że Lech w porównaniu ze sparingami i dwoma pierwszymi meczami w lidze zagrał z Legią bardzo dobrze. Szczególnie obrona trzymała poziom, do tego Jóźwiak trochę zaczał się przebudzać no i Gajos. Czuję, że Nawałka jakoś mądrze do nich dotarł, nie wiem jak, ale na pewno zespól bardzo chciał wygrać i to było widać. Patrząc na wcześniejsze mecze i ten z Legią dopiero widać, że w tych zawodnikach jest jakiś potencjał, ale mają wyjebane, a dlaczego ? no właśnie dlatego, że w Lechu mogą być świętymi krowami i są chronieni przez ff, zarząd i ciepłego Adama. Każdy robi co chce (chociażby ostatnio Trałka i co trener zero pretensji, wrecz go rozumie) i nie liczy się z konsekwencjami, ale chyba wkońcu nawet sami zawodnicy zrozumieli, że przepierdalając ten mecz w stylu Piasta na stadionie zrobi się gorąco i chyba się trochę bali (patrz Trała). Spieli się na jeden mecz i tyle, dalej czuję tak jak w tytule, żeby być spokojnym bo to tylko 3 punkty i nasze gwiazdeczki nie będą co tydzień się przemęczać. Po wygranej nad odwiecznym rywalem, można spocząć na laurach, swoje zrobili i nie dziwie się, że dojebali nam w kwestii pucharów w gablocie. Zarządzik szczęśliwy, bo wygrali z tirówką i wiara wróci na trybuny, piłkarze szczęśliwi bo mogą se dać luz znowu, Janusze szczęśliwi bo najważniejszy cel sezonu wykonany, chciałbym się mylić ale chyba już człowiek się przyzwyczaił, że ile razy zaczyna się układać to jeszcze szybciej te nic nie warte pizdy to spierdolą. CHUJ MNIE OBCHODZI WYNIK Z LEGIĄ, tu jest LECH POZNAŃ i chcę żeby głównym celem było mistrzostwo a wygrana z Legią to powinna być dodatkowa przyjemność w drodze po główny cel!!!

    • Mary pisze:

      Tere fere kuku! Pieprzysz! Żaden Poznaniak, żaden kibic Lecha nie powie że ma gdzieś wygraną z Legią! Nie, nie i jeszcze raz nie. Z Legią trzeba wygrywać i koniec. Każdy nasz piłkarzyk musi to wiedzieć. A mistrzostwo to już inna bajka.

  8. mario pisze:

    nie kolego, to nie są tylko 3 punkty. To znaczy, z matematycznego punktu widzenia oczywiście masz rację i nie odkrywasz tu Ameryki. Ale i ja jej nie odkryję pisząc, że to są 3 punkty + przynajmniej redukcja blokady psychicznej. Przecież oni nic nie grają nie dlatego, że nie potrafią i nie dlatego, że nie chcą, tylko dlatego, że w głowach mają zakodowane: „nie przegrać, byle nie przegrać”. No i nie podejmują ryzyka, przestają myśleć, co pogłębia tylko problem. W sobotę zdobyli 3 punkty i łyknęli pozytywnej energii, co jest wartością dodaną po tym meczu. Przynajmniej tak myślę. A czy rzeczywiście tak jest, czy może jest tak, jak Ty piszesz [tylko 3 punkty] – to się okaże w niedzielę.

    • bezjimienny pisze:

      Dokładnie tak! Teraz Lech to zespół mentalnych przekozaków, a mecze same się będą wygrywać.
      Tylko jak (zapewne niedługo) przyjdzie mecz przegrany to usłyszymy „no nie wiemy co się stało…”.

  9. smigol pisze:

    Trzy punkty, to są zawsze tylko trzy punkty. Taka wygrana przeciwko legi daje nam wszystkim radość ale ja osobiście wolę widzieć Lecha zdobywającego trofea. Mającego w składzie piłkarzy dumnych z reprezentowania jego barw. Wygrana z legia cieszy ale teraz najważniejsze żeby zdobywać punkty w kolejnych spotkaniach. Miejsce gwarantujące start w eliminacjach do europejskich pucharów to jest minimum dla takiego klubu jak Lech. Później mityczna już letnia rewolucja w składzie i obyśmy nie spotkali się w tym samym miejscu za rok.

  10. Erwin pisze:

    Tak jak piszesz lepiej widzieć Lecha zdobywającego trofea niż wygrywajacego raz na jakiś czas z Legia. Wiadomo, że fajnie z nimi wygrać,ale osobiście wolałbym przegrać obydwa mecze za mistrzostwo na koniec. Reasumując nie chcę, żeby w dziale sukcesów było tylko wygrana z Legia.

  11. Angus pisze:

    Tak to były tylko 3 punkty a co będzie dalej to się dopiero przekonamy. Czy będzie progres czy powrót do dołowania to pokażą kolejne mecze w tym najbliższy mecz przyjaźni z Arką. Z tego co pamiętam to mecze przyjaźni bardzo często nam nie wychodziły. Zobaczymy jak to będzie teraz. Jeżeli wygramy po dobrzej grze ten i 2 kolejne z Miedzią i Górnikiem to będzie progres a do tego czasu to mecz z Legią to tylko 3 punkty.