Analiza meczu z Jagiellonią + statystyki

Sobotni mecz Jagiellonia Białystok – Lech Poznań był w wykonaniu Kolejorza lepszy od tego zeszłotygodniowego z tym samym rywalem. Lechici lepiej zagrali przede wszystkim w ofensywie zdobywając aż 3 gole. Nawet prowadzenie 2:0 nie dało jednak poznaniakom wygranej przez co kibice mogą czuć bardzo duży niedosyt. 1 punkt nic nam nie dał.



Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Ireneusza Mamrota nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Jagiellonią Białystok.

Obrona (ocena: 1)

Dariusz Żuraw nie kombinował. Postawił na żelazną, najlepszą w tej chwili czwórkę obrońców, która nie dała niestety oczekiwanej jakości. Spore uwagi można mieć przede wszystkim do bocznych defensorów, którzy nie radzili sobie z dośrodkowaniami rywala w pole karne. Znów nie popisał się też Nikola Vujadinović. Czarnogórzec po strzeleniu gola na 1:0 znów chciał komuś coś przekazać świętując zdecydowanie za szybko swój występ przeciwko Jagiellonii. Przez złe wybicie futbolówki głową zaliczył asystę przy 2 trafieniu dla Jagiellonii wygrywając uwaga! tylko 30% pojedynków 1 na 1 i 43% w powietrzu. Przy ziemi rosły stoper przegrał wszystkie starcia. Nie był równorzędnym partnerem dla Thomasa Rogne, który wygrał akurat wszystkie główki mając w sumie 89% udanych pojedynków 1 na 1. Lech stracił wczoraj 3 gole w bardzo łatwy sposób. 1 bramka padła przez złe ustawienie obrony, brak koncentracji i faul Jasmina Buricia, którego trudno winić za tamtą sytuację. 2 stracony gol to efekt złego wybicia Nikoli Vujadinovicia + spóźnionej interwencji innych zawodników w tym Volodymyra Kostevycha, którego w ogóle nie było wtedy przy rywalu. 3 gol to już totalny chaos w polu karnym Lecha zakończony głupim faulem Timura Zhamaletdinova po którym sędzia chyba nie powinien jednak odgwizdać jedenastki. Poznaniacy nie stanowili monolitu w linii defensywnej popełniając proste błędy jak tydzień temu w Poznaniu. Szkoda, naprawdę szkoda, bo to defensywa zmarnowała wczoraj cały trud ofensywy.

Pomoc (ocena: 3)

Lech w środku pola miał wczoraj różne fazy. W pierwszym kwadransie grał w ataku pozycyjnym, prowadził grę, zdobył gola po czym się cofnął. Przez 4 kolejne kwadranse grę prowadziła Jagiellonia mając nawet od 66% do 72% posiadania piłki. Nagle w ostatnich 15 minutach meczu to Lech znów przycisnął starając się grać szybciej i po ziemi. Efektem gry w ataku pozycyjnym był gol wyrównujący, który padł trochę szczęśliwie, ale w okresie czasu, kiedy poznaniacy mieli dużo miejsca w środkowej strefie. Jagiellonia nie była wczoraj zbyt dobrze ustawiona taktycznie pozwalając Kolejorzowi na bardzo wiele. Nie przejmowała się tym, co robi Lech w środku boiska, któremu często wyjątkowo łatwo przychodziło kreowanie sytuacji. 6 kluczowych podań wykonanych przez pomocników i 4 strzały to dobry wynik jak na pomoc Lecha Poznań. W dodatku wszyscy zawodnicy z drugiej linii występujący od początku zanotowali więcej niż 50% udanych pojedynków 1 na 1. Jak na grę pomocy Kolejorza w tym sezonie sobotni mecz był całkiem niezły. Mniej aktywny był co prawda Kamil Jóźwiak, ale za to ciężar rozgrywania piłki czy kreowania akcji brali na siebie m.in. Maciej Makuszewski, Pedro Tiba, Darko Jevtić, a nawet Filip Marchwiński, który zaliczył premierową asystę w Ekstraklasie. W Białymstoku można było zobaczyć zalążki niezłej gry Lecha w ofensywie, a na pewno lepszej od tej za czasów Adama Nawałki, który nie nauczył poznaniaków gry w ataku pozycyjnym. Dariusz Żuraw po ponownym objęciu zespołu w pierwszej kolejności postawił właśnie na poprawę gry zespołu w rozegraniu. Efekty było widać w meczu z Pogonią oraz wczoraj.

Atak (ocena: 4)

Pod nieobecność Christiana Gytkjaera mającego drobny uraz na szpicy zagrał Joao Amaral. Portugalczyk kilka razy swoją szybkością szarpał w ataku świetnie urywając się defensywie w 21 minucie gry, gdy zdobył gola. 28-latek idealnie wyczuł wtedy moment podania od Macieja Makuszewskiego, poszedł za piłką do końca aż z bliska wpakował ją do siatki. Portugalczyk miał wczoraj 4 strzały, 1 celny, zaliczył 87% udanych podań i wygrał 55% pojedynków 1 na 1. Schodząc czasem do drugiej linii czy grając nawet na „10” po wejściu Timura Zhamaletdinova sprawdził się zasługując na dobrą notę za mecz z Jagiellonią. Rosjanin oprócz zdobycia trochę przypadkowej bramki po rykoszecie pokazał niewiele dobrego. Był aktywny, jednak zabrakło mu piłkarskiej jakości. Wynik 67% udanych podań czy 13% wygranych pojedynków 1 na 1 (najgorszy w Lechu) na kolana nie powala. Plus oczywiście za premierowego gola z których napastnicy w pierwszej kolejności zawsze są rozliczani.

Ogólne wrażenie (ocena: 3)

Bez dwóch zdań Lech zagrał dużo lepiej niż tydzień wcześniej także przeciwko Jagiellonii. Gospodarze długo grali uśpieni. Gra poznaniaków piłką i szybki gol chyba trochę zaskoczył białostoczan, którzy długimi fragmentami pierwszej połowy nie mieli pomysłu, jak zagrozić bramce Lecha. Przy stanie 0:2 gospodarze nie załamali się. Wiedzieli, że Lech jest słaby, a kontaktowy gol może w naszych szeregach wprowadzić wiele niepewności. Tak też się stało. Kiedy Jaga już wyrównała wówczas na boisku istniał tylko jeden zespół, który atakując szybko wyszedł na prowadzenie. Jagiellonia po raz 2 w ciągu 7 dni czekała na proste błędy Kolejorza z których ponownie w prosty sposób skorzystała. Sam Imaz w ciągu tygodnia wbił nam 3 gole z rzutów karnych będąc katem Lecha. Poznaniacy z tyłu grali niefrasobliwie, z przodu momentami dobrze, a na pewno dużo lepiej niż tydzień temu w Poznaniu czy wcześniej w Gdańsku. To Jaga wczoraj częściej utrzymywała się przy piłce, ale to Lech był groźniejszy, stworzył więcej sytuacji podbramkowych i miał mimo wszystko małą optyczną przewagę. Gdyby obrona Kolejorza faktycznie była obroną, a jakość sportową miał nie tylko Rogne, to poznaniacy zapewne wygraliby na Podlasiu. A tak nawet grając momentami nieźle, przyjemnie dla oka i ofensywnie stracili 2 punkty, wciąż nie wygrali na nowym stadionie w Białymstoku (8 kolejne spotkanie) nie mogąc zwyciężyć na obiekcie Jagiellonii od 6 lat. W Wielką Sobotę kibice mogli zobaczyć poprawę w ofensywie, większy ruch w środku pola, wykorzystywanie większej liczby zawodników w atakach, lecz z drugiej strony mogli zobaczyć nieudolność, chaos i proste błędy w defensywie bezlitośnie wykorzystane przez rywala. W oczy po meczu Jagiellonia – Lech rzuciła się jeszcze jedna rzecz. Otóż gospodarze pokonali wczoraj prawie 7 kilometrów więcej od poznaniaków będąc górą w każdej statystyce biegowej.



Składy

1-4-2-3-1

Kelemen – Kadlec, Runje, Arsenić, Bodvarsson – Poletanović (86.Twarowski), Romanchuk – Kostal (79.Wójcicki), Pospisil (75.Kwiecień), Guilherme – Imaz.

1-4-2-3-1 przechodzące na 1-4-4-2

Burić – Gumny, Rogne, Vujadinović, Kostevych – Trałka, Tiba (90+5.Skrzypczak) – Makuszewski, Jevtić (45.Zhamaletdinov), Jóźwiak – Amaral (74.Marchwiński).

Statystyki meczu Jagiellonia – Lech 3:3

Bramki: 3 – 3
Strzały: 12 – 16
Strzały celne: 6 – 7
Strzały niecelne/zablokowane: 6 – 9
Faule: 16 – 12
Żółte kartki: 4 – 6
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 5 – 5
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 1 – 0
Posiadanie piłki: 55% – 45%
Celne podania: 87% – 85%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Lechowe statystyki meczu Jagiellonia – Lech 3:3

Strzały z pola karnego: 8
Strzały z dystansu: 8
Strona najczęstszych ataków: prawa
Procent wygranych pojedynków: 54%
Najlepszy piłkarz Lecha według InStat: 327 – Thomas Rogne
Najsłabszy piłkarz Lecha według InStat: 207 – Filip Marchwiński

Obserwuj KKSLECH.com i przeglądaj nasze treści również na 3 portalach społecznościowych. Nasz serwis nie posiada swojego profilu na Facebooku.

INSTAGRAM (nowość)
TWITTER
YOUTUBE

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







3 komentarze

  1. J5 pisze:

    Można się czepiać jakości gry, ale nie wyniku. I nie chodzi tu o zadowolenie z powodu remisu na wyjeździe. Po raz kolejny Lech został przewalony przez mafię czarnych oszustów z gwizdkiem, i to bez względu na to czy był var, czy go nie było. Nie powinno byćcżadnego z tych trzech karnych podyktowanych w ciągu tygodnia dla Jagiellonii. Przy pierwszym wczorajszym zawodnik wyrzucił nogi w górę tak jak to dzieje się przy symulce, to klasyka. Tak samo druga jedenastka po lekkim przyłożeniu ręki kolega zostawił nogi za sobą, dodatkowo będąc daleko od piłki. Natomiast zagranie pilki ręką w polu karnym Jagiellonii na naszą korzyść nie zostalo nawet rozpatrzone przez gwizdkowych oszustów. To daje obraz tego, co będą wyczyniać sędziowscy oszuści w meczu z Legią. Chyba trenowali na naszej drużynie przed meczem z tęczowymi, bo po tym laniu z lutego na B17 centrala boi się , że ich pupilki sobie nie poradzą. Trudno o dobrą grę i ciężko zanalizować zespół który gra przeciwko jedenastu plus sześciu czarnych oszustów. Z innej beczki zarówno Marchwiński jak i Skrzypczak zaprezentowali się korzystnie. Mam nadzieję że wystąpią w środę w podstawie, zwłaszcza nieprzewidywalny dla tęczowych Skrzyczak zamiast bezjajecznego Gajosa za Trałkę

  2. wagon pisze:

    dwie bramki dla Jagiellonii po karnych, które nie były takie oczywiste, ogólnie nie było źle, teraz liczy się podbudowa pod kolejny sezon,

  3. F@n pisze:

    Zhama bardzo fajnie ograł obrońcę Jagi w polu karnym. Za to też plusik, szkoda że nie trafił.