Analiza meczu z Legią + statystyki

Środowy mecz Lecha Poznań z Legią Warszawa był w wykonaniu Kolejorza jednym z lepszych tej wiosny. Nasz zespół poza walką, ambicją i zaangażowaniem pokazał też trochę piłkarskiej jakości, której często brakowało. Niespodziewanie pokonał podczas wczorajszego spotkania kilometr więcej od zawodników rywala, który śmielej zaatakował dopiero po stracie gola.



Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Aleksandara Vukovicia nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Legią Warszawa.

Obrona (ocena: 4)

Pod niespodziewaną nieobecność Nikoli Vujadinovicia trener Dariusz Żuraw desygnował na środek obrony Rafała Janickiego. Mimo gry na 0 z tyłu błędów w defensywie było wiele. Legia w polu karnym i przed nim grała w piłkę co sprawiło lechitom trochę problemów. Przede wszystkim boczni obrońcy wygrali odpowiednio 53 i 36% pojedynków 1 na 1 co jest słabym rezultatem. Lech miał problemy, kiedy Legia atakowała skrzydłami często ratując się przed utratą gola szczęśliwie lub w ostatniej chwili. Wielką pracę w defensywie wykonał bramkarz będący według raportu InStat najlepszym zawodnikiem Kolejorza w środowy wieczór. Jasmin Burić wybronił wczoraj aż 4 groźne uderzenia ratując Lecha przez utratą gola m.in. już w doliczonym czasie gry. Dużą pracę z tyłu wykonał też Thomas Rogne stanowiący często mur nie do przejścia. Norweg notując aż 90% udanych pojedynków 1 na 1 odpowiadał za Carlitosa, który przez wiele minut był wyłączony z gry. Jeśli już ktoś stwarzał zagrożenie pod bramką Lecha to właśnie on. Hiszpan oddał najwięcej strzałów w drużynie Legii (5 i 2 celne) będąc jedynym zawodnikiem rywala, który pod naszą bramką stworzył zauważalne zagrożenie. Inne strzały w tym 3 celne oddane w II połowie przez Sebastiana Szymańskiego nie były już tak niebezpieczne dla Jasmina Buricia. Wczoraj lechici parę razy interweniowali szczęśliwie. Były pojedyncze błędy w ustawieniu, w asekuracji, jednak dobrze dysponowany nasz bramkarz stanął na wysokości zadania zasługując na wysoką notę. W każdej akcji Legii było widać wiele piłkarskiej jakości, dlatego dla obrońców Lecha był to trudny sprawdzian, który szczęśliwie udało się zaliczyć na plus. Dotąd żaden zespół nie grał tak dobrze w piłkę pod naszą bramką, jak w środę Legia. Po meczu na 0 z tyłu głównie dzięki Jasminowi Buriciowi można wystawić formacji obronnej naciąganą czwórkę pamiętając mimo wszystko o indywidualnych błędach, które popełnili nasi defensorzy.

Pomoc (ocena: 4)

W końcu Lech grał w piłkę ciesząc momentami oko. Adam Nawałka nie umiał nauczyć zespołu gry w ataku pozycyjnym. Pod wodzą Dariusza Żurawia pod tym względem coś się zmieniło, a wczoraj mieliśmy na to najlepszy dowód. Cichym bohaterem meczu z Legią był Pedro Tiba, który zaliczył najlepsze liczby spośród wszystkich pomocników Lecha. Najwięcej wykonanych podań (65), najwięcej celnych (88%) oraz najwięcej wygranych pojedynków 1 na 1 (73%) to na tle zespołu doskonałe liczby. Portugalczyk dał z siebie maksa będąc prawdziwym liderem Kolejorza na murawie, który ciągnął drugą linię i całą drużynę do wygranej. Lech nie wyglądałby wczoraj tak dobrze w środkowej strefie gdyby nie lider z Portugalii z prawdziwego zdarzenia. Pochwalić trzeba też innych piłkarzy. Każdy próbował grać w piłkę, nie bał się dryblować, atakować, wszyscy starali się grać szybko, po ziemi, technicznie, widać było spore zaangażowanie i pomysł na to, jak zagrozić Legii. Każdy z pomocników grających od początku oprócz Amarala popełnił wczoraj co najmniej 1 faul. Wszyscy pomocnicy, nawet ci rezerwowi z wyjątkiem Makuszewskiego umieli oddać na bramkę Legii chociaż 1 uderzenie co najlepiej pokazuje, jak sporą ochotę do gry i do ataku mieli dosłownie wszyscy gracze drugiej linii potrafiący wreszcie utrzymać się przy piłce na połowie przeciwnika. Ten mecz obnażył tak naprawdę trenera Adama Nawałkę za kadencji którego Lech w środku pola nie umiał zrobić z piłką kompletnie nic. Za Dariusza Żurawia coś drgnęło, pomocnicy potrafią jednak grać w piłkę, a ich jedynym pomysłem na zagrożenie rywalowi wcale nie są dośrodkowania do nikogo. Mankamenty w grze drugiej linii oczywiście były, często w ostatnich podaniach głównie przy okazji kontr brakowało trochę zimnej głowy, lecz progres w grze drugiej linii jest zauważalny gołym okiem.

Atak (ocena: 3)

Szerzej o występie Timura można przeczytać w materiale „Oko na grę” dostępnym -> TUTAJ. Ochota do gry była, współpraca z drugą linią wyglądała już dużo gorzej. Rosjanin rzadko był przy piłce, wygrał mało pojedynków 1 na 1 (szczególnie na ziemi) stwarzając niewielkie zagrożenie pod bramką Radosława Cierzniaka. To jeszcze nie to czego można oczekiwać.

Ogólne wrażenie (ocena: 4)

To był inny mecz od tego lutowego w którym obie drużyny oddały po 8 strzałów. Wczoraj Lech i Legia zanotowały po 15 uderzeń pokazując na murawie dużo więcej piłkarskiej jakości niż 2 miesiące temu. Sam Lech także zagrał inaczej. Więcej było gry w piłkę, prób zagrożenia gościom zarówno za pomocą ataku pozycyjnego jak i kontr z którymi warszawianie mieli wiele problemów. Lech poszedł z Legią na wymianę ciosów co opłaciło się. Z każdym kolejnym kwadransem od 30 do 75 minuty poznaniacy mieli coraz większą optyczną przewagę dłużej utrzymując się przy piłce. Legia długo nie forsowała tempa, nie miała zbytnio pomysłu, jak w ataku pozycyjnym zagrozić Lechowi, który największe problemy miał z rywalem, gdy ten kontrował poznaniaków po stratach w środku polach (groźny był wtedy szczególnie Carlitos). Nie da się ukryć, że Legia w swoich sytuacjach pokazała więcej piłkarskiej jakości, jej strzały były groźniejsze od uderzeń Lecha, który trochę z pomocą szczęścia pod swoją bramką w końcówce wygrał ten mecz ambicją, zaangażowaniem i wolą walki. Tak jak mówił Dariusz Żuraw – cała drużyna miała jeden cel, którym było zwycięstwo i to wszyscy mogli wczoraj zobaczyć. Lech nie cofnął się, nie okazał respektu, poszedł na wymianę ciosów z Legią co okazało się być dobrym pomysłem. Był to więc zupełnie inny mecz od tego w lutym, kiedy Legia zagrała słabiej niż wczoraj. W środę postawiła wyżej poprzeczkę ekipie Lecha, który ponownie poradził sobie z nieco silniejszym obecnie przeciwnikiem walczącym o tytuł. Wczorajszy mecz porwał trybuny, bo właśnie takie spotkania, jak w środę, kiedy wynik jest sprawą otwartą do samego końca najbardziej cieszą oko. Mecz Lech – Legia z każdą upływającą minutą rozkręcał się coraz mocniej, zawodnicy zostawiali coraz więcej zdrowia na murawie, zaczęły pojawiać się kartki, ale do końca nie brakowało groźnych sytuacji z obu stron. Wygrał Lech, który identycznie jak w lutym był po prostu skuteczniejszy od swojego przeciwnika.



Składy

1-4-2-3-1

Burić – Gumny, Janicki (90+7.De Marco), Rogne, Kostevych – Tiba, Gajos – Makuszewski (80.Klupś), Amaral (74.Marchwiński), Jóźwiak – Zhamaletdinov.

1-4-2-3-1 przechodzące na 1-4-4-2

Cierzniak – Vesović, Remy, Astiz, Hlousek – Antolić, Cafu – Kucharczyk (66.Kulenović), Medeiros (46.Szymański), Nagy (85.Radović) – Carlitos.

Statystyki meczu Lech – Legia 1:0

Bramki: 1 – 0
Strzały: 15 – 15
Strzały celne: 6 – 5
Strzały niecelne/zablokowane: 9 – 10
Faule: 10 – 11
Żółte kartki: 2 – 2
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 8 – 13
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 1 – 0
Posiadanie piłki: 50% – 50%
Celne podania: 85% – 84%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Lechowe statystyki meczu Lech – Legia 1:0

Strzały z pola karnego: 3
Strzały z dystansu: 12
Strona najczęstszych ataków: prawa
Procent wygranych pojedynków: 51%
Najlepszy piłkarz Lecha według InStat: 337 – Jasmin Burić
Najsłabszy piłkarz Lecha według InStat: 236 – Robert Gumny

Obserwuj KKSLECH.com i przeglądaj nasze treści również na 3 portalach społecznościowych. Nasz serwis nie posiada swojego profilu na Facebooku.

INSTAGRAM (nowość)
TWITTER
YOUTUBE

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







6 komentarzy

  1. F@n pisze:

    Wysoki procent celnych podań obu drużyn pokazuje, że mecz był na wysokim poziomie. Fajnie byłoby, gdyby Lech poszedł za ciosem i wygrał teraz 2 mecze. Przed nami Pogoń i Zagłębie. Sezon niby stracony, ale jakby jakoś fartem udało się wywalczyć puchary (obowiązkowe PP dla Lechii) to lato byłoby zdecydowanie ciekawsze i może też nowi zawodnicy byliby bardziej chętni tu przyjść.

    • inowroclawianin pisze:

      I znowu szybko odpaść w pierwszej albo w drugiej rundzie? Najpierw zbudujmy w końcu drużynę na puchary. Mam nadzieję, że nie będzie 4 miejsca na koniec. Ja chcę by najpierw zbudowano drużynę. Przy negocjacjach można powiedzieć, że gramy co roku w eliminacjach i za rok też będziemy grać. Trzeba mówić, że gramy o tytuł MP i robić mądre transfery, takie jak Tiby np. Na nim trzeba budować nowy zespół.

    • F@n pisze:

      Chętnie bym obejrzał nawet to odpadnięcie w II rundzie. Zresztą uwierz mi, że jak przyjdą dobrzy piłkarze to nie skończy się to szybko. W lecie 2017 roku tyle szrotu przyszło i ledwo z Utrechtem odpadliśmy.

    • inowroclawianin pisze:

      Ja bym sobie życzył, aby nie w najbliższej edycji, a w następnej Lech zagrał przynajmniej w grupie europejskich pucharów. Teraz jest czas na wzmocnienia i jeśli skład zostanie porządnie zbudowany to nawet za rok będzie to możliwe. Ale do tego trzeba wsparcia zarządu i solidnego trenera. Teraz nie mamy niczego. To, że wtedy odpadliśmy z Utrechtem to żaden sukces. Byłem na tamtym meczu.

  2. J5 pisze:

    Suma szczęścia zawsze się wyrówna. Ostatnio Lech miał pecha do dziwnych karnych, wczoraj dopisało szczęście Jasminowi. Lech wygląda tak jakby na miarę swoich możliwości łapał formę, i pomału zaczyna być groźny dla najlepszych ekip tegorocznych rozgrywek. Wczorajsze zwycięstwo i udane dogonienie wyniku zakończone remisem w Białymstoku pokazują, że praca Żurawia zaczyna przynosić efekty, i jeśli nie jest to krótkotrwały zryw tylko stała tendencja, to może będzie trzeba zaufać trenerowi na następny sezon, oczywiście wydatnie wzmacniając skład. Legia piłkarsko może była lepsza, ale grała anemicznie, i miała problem z naszą ofensywą prowadzoną pod kierownictwem Tiby. W porównaniu do mlodych, zawiódł Makuszewski i szkoda że nie został zmieniony wcześniej przez bardziej dynamicznego Klupsia. W obronie będą niestety klopoty dopóki Rogne nie będzie miał co najmniej równego sobie poziomem partnera na środku obrony. Teraz jest czas na dobry chumor po tym zwycięstwie po dlugich tygodniach miernoty. A piłkarze muszą zabrać się do przygotowań do meczu z Pogonią

    • inowroclawianin pisze:

      W moim przekonaniu w przeciągu całego meczu to Lech miał optyczną przewagę, a tirowka lepsze sytuacje strzeleckie. Co do Żurawia, facet nie ma doświadczenia na tym szczeblu i głupio byłoby podejmować tak duże ryzyko powierzenia mu tworzenia drużyny od nowa, a takie zadanie stoi przed tym, który będzie trenerem od początku nowego sezonu. Gołym okiem widać, że wkłady wybierają sobie mecze. W obu meczach z kurwa zagrali z zaangażowaniem, z Pogonią też. Gdyby w każdym grali tak jak wczoraj to mięli byśmy MP. A gdzie jesteśmy obecnie….