Jeszcze raz: Lech – Legia

„Jeszcze raz” to cykl na KKSLECH.com powstały pod koniec listopada 2017. Artykuły „Jeszcze raz” są dopełnieniem pomeczowych materiałów w tym analizy pomeczowej, plusów i minusów danego spotkania oraz Waszych ocen. W tym cyklu na spokojnie 2 dni po każdym meczu ligowym oceniamy spotkanie w wykonaniu Kolejorza wybierając dodatkowo najlepszą oraz najgorszą akcję Lecha Poznań w rywalizacji z konkretnym przeciwnikiem.



Najlepsza akcja meczu:

81 minuta – Całą akcję ambicją, zaangażowaniem i umiejętnościami zrobił urodzony w 2002 roku Filip Marchwiński. Zawodnik wprowadzony kilka minut wcześniej sam zdecydowanym wślizgiem na piłkę przejął futbolówkę, sam ruszył w kierunku bramki, prostym zwodem zgubił rywali po czym oddał lekki, płaski, ale celny strzał w kierunku bramki. „Marchewa” pokazał w tej sytuacji ambicje oraz ciąg na bramkę. Nie kombinował, nie myślał co zrobić po odzyskaniu futbolówki, komu podać piłkę tylko sam rozwiązał akcję w najprostszy sposób. Doskonale zgubił też zmęczonego już wtedy Cafu co było kluczowe w tej sytuacji.

null
null
null
null
null
null

Najgorsza akcja meczu:

45 minuta – Szybka kontra Legii zakończona groźnym strzałem Carlitosa doskonale sparowanym przez Buricia zaczęła się od złego podania na połowie rywala Rogne. Norweg nie podał wtedy ani do Gumnego ani do Makuszewskiego. „Guma” próbował odzyskać piłkę, ale zrobił to źle. Ta minęła jeszcze Tibę, zbyt późno do pędzącego już Cafu doskoczył Janicki, który w pewnym momencie w ogóle odpuścił rywala biegnącego w kierunku bramki. Prosta kontra po naszej stracie skończyłaby się głupim golem gdyby nie dobrze wczoraj dysponowany Burić. Lech miał wówczas furę szczęścia.

null
null
null
null
null

Najszybszy zawodnik Lecha Poznań podczas meczu:

32,36 km/h – Tiba

Przebiegnięte kilometry przez piłkarzy Lecha Poznań podczas meczu:

11,67 km – Tiba
11,43 km – Gajos
11,17 km – Zhamaletdinov
11,15 km – Kostevych
10,84 km – Jóźwiak
10,37 km – Janicki
10,23 km – Gumny
9,80 km – Rogne
8,86 km – Makuszewski
7,91 km – Amaral
4,59 km – Burić
3,26 km – Marchwiński
2,41 km – Klupś
0,18 km – De Marco

> źródło danych



Najlepszy piłkarz według KKSLECH.com:

5 – Tiba czy Burić? Burić czy Tiba? Chyba jednak Pedro Tiba zasługuje na miano tego najlepszego. Portugalczyk był cichym bohaterem meczu z Legią przodując we wszelkich możliwych statystykach. Pokonał najwięcej kilometrów w zespole Lecha, był najszybszym lechitą, wykonał najwięcej podań w drużynie (65), zaliczył 88% udanych zagrań oraz wygrał 73% pojedynków 1 na 1. Bardzo dobrze wywiązał się z roli kapitana ciągnąć zespół zarówno sportowo jak i mentalnie do wygranej nad Legią. To był Pedro Tiba jakiego chcielibyśmy oglądać zawsze.

Najsłabszy piłkarz według KKSLECH.com:

2 – Maciej Makuszewski. Po asyście w Białymstoku szybko wrócił na swój stały poziom. 30-latek jako jedyny z grupy pomocników (nawet tych, którzy weszli z ławki) nie oddał wczoraj żadnego strzału notując tylko 33% wygranych pojedynków 1 na 1. W pamięci kibiców mogła utkwić sytuacja w I odsłonie, kiedy „Maki” przejął piłkę, pokonał kilkadziesiąt metrów, by na końcu dośrodkować prosto do stojącego na około 30 metrze Cafu. Tamta sytuacja wzbudziła na trybunach jęk zażenowania. Maciej Makuszewski miał także kilka innych, złych zagrań w pole karne nie radząc sobie na prawej flance z lewym defensorem Adamem Hlouskiem. To nie był jego mecz.

Ocena pracy trenera:

4 – Dariusz Żuraw sprostał wyzywaniu. Należycie zmotywował zespół na mecz z Legią, dobrze zestawił skład z tych zawodników, których miał do dyspozycji, poprawił grę w ataku pozycyjnym nie zapominając także o defensywie. Żuraw wykonał wczoraj ważny krok w kierunku pozostania na ławce trenerskiej Kolejorza na kolejny sezon.

Ocena pracy sędziego:

3 – Mecz prowadził Jarosław Przybył z Kluczborka, który rzadko sędziuje spotkania takiej rangi. Wczoraj arbiter popełnił kilka błędów. Nie dał m.in. kartki zawodnikowi Legii za chamski faul na lechicie. Po chwili Pedro Tiba zdenerwowany tym wszystkim sfaulował tego samego piłkarza za co został już ukarany. Na szczęście Przybył nie dał się nabrać na okrzyki legionistów, którzy aż 4 razy domagali się karnego po rzekomym zagraniu ręką. Sędzia z Kluczborka ani razu nie skorzystał z systemu VAR uznając swoją decyzję za słuszną i ostateczną.

Poziom meczu:

4 – Klasyk nie zawiódł. To był naprawdę niezły, szybki mecz, który rozkręcał się z każdym kolejnym kwadransem. Optyczną przewagę miał Lech, groźniejsze strzały miała Legia, obie drużyny zanotowały po 15 uderzeń, wygrał zespół Lecha, który podobnie jak w lutym – okazał się bardziej skuteczny. Oba zespoły walczyły od 1 do 90 minuty zostawiając na boisku wiele zdrowia.

Obserwuj KKSLECH.com i przeglądaj nasze treści również na 3 portalach społecznościowych. Nasz serwis nie posiada swojego profilu na Facebooku.

INSTAGRAM (nowość)
TWITTER
YOUTUBE

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







4 komentarze

  1. Grimmy pisze:

    Najlepszym komentarzem do gry i postawy Tiby są…komentarze kibiców Legii. Takiego złorzeczenia na piłkarza Lecha i zarazem bólu tyłka u tęczowych nie pamiętam od czasu Piotrka Reissa. Takiego piłkarza mi brakowało. Ostatnio same ciepłe kluchy u nas grały. Fajnie, że jest piłkarz, który nie dostaje grypy żołądkowej na samą myśl o trudnym meczu i na boisku wygląda i zachowuje się jak lider zespołu. Pedro ma już swoje lata, ale przy dobrym prowadzeniu się, spokojnie może na takim poziomie grać jeszcze ze 4-5 lat. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie dostaniemy jeszcze kilku piłkarzy na jego poziomie. Jeśli transfery, to tylko takie jak on, albo przynajmniej na poziomie Amarala, który również jest trafionym zakupem, ale jest gdzieś o klasę piłkarzem słabszym od Tiby.

  2. slavus pisze:

    odnośnie sędziego – moim zdaniem wyjątkowo niesprawiedliwe sędzowanie. W tej sytuacji, kiedy Tiba dostał kartkę, to nie tylko chwilę wcześniej nie było kartki za faul na Amaralu, ale nawet nie gwizdnął faulu. Kartki zaczął dawać legionistom dopiero, kiedy go wk..wił Cafu. Poza tym akurat z VARu sędzia korzystał, tzn. czekał na informację z VARu. Z innej beczki – frekwencja oczywiście niska, ale co się bardzo rzucało w oczy, to votum nieufności I, III i IV trybuny do kotła. Dopiero na emocjach w końcówce stadion ożył, ale do momentu strzelenia gola pozostałe poza kotłem trybuny zignorowały nawet przyśpiewkę „ruszcie d..y”, co kiedyś nie miało miejsca. Wcale też nie dziwię się piłkarzom, że po meczu nawet do kotła nie podeszli. Kocioł prezentuje się schizofrenicznie – słowo „ku..a” równie często odnosi się do przeciwników, jak do piłkarzy Lecha. Już czasem można się pogubić, kto w ocenie prowadzących doping jest rzeczoną „ku..ą” i na kogo akurat w danym momencie lecą pociski.

  3. J5 pisze:

    Tą piękną akcją Marchewa zakpił sobie z defensywy rywali. Najpierw odwažnym wślizgiem wygrał pilkę z pomocnikiem, pobiegł wzdłuż pola karnego, poprzepychał się ze stoperem, odciągnął bramkarza od krótkiego słupka, po czym chytrym, płaskim, mierzonym strzałem posłał piłkę pomiędzy nogami obrońcy w kierunku tegoż słupka. To naprawdę była piękna akcja, której pewnie i Messi by się nie powstydził. Wielkie brawa dla mlodego. Jeśli głowa mu się nie zapali i nadal będzie tak dobrze nad sobą pracował, to już niebawem będzie ciągnął lechową ofensywę. Tego Marchewie życzę

  4. Kuba pisze:

    Wydaje mi się, że tym, którego minął Marchewa przed strzałem był Remy a nie Cafu.