To bolało najbardziej

W każdym kolejnym sezonie Lecha Poznań są zarówno miłe jak i złe momenty o których można wspomnieć po każdych rozgrywkach podsumowując dany sezon. Złych chwil oraz wydarzeń w rozgrywkach 2018/2019 było kolejny raz więcej od dobrych momentów, które nie wystarczyły nawet na awans do europejskich pucharów będącym celem minimum.



Hańba w Erywaniu

W ostatnich latach kibice przeżyli wiele. Na początku sezonu 2018/2019 wydawało się, że znów będą wszyscy musieli znieść kolejną kompromitację. Po wygranej u siebie 2:0 poznaniacy z opóźnieniem polecieli do upalnej Armenii na rewanż z Gandzasarem. Od początku meczu grali zachowawczo, by tylko nie stracić gola i się nie zmęczyć. To się zemściło na początku drugiej odsłony, kiedy Ormianie zdobyli 2 gole. Przy stanie 2:0 dla Gandzasaru lechici nie obudzili się. Nie mieli sił, nie mieli pomysłu w jaki sposób zagrozić szybszym, bardziej zdeterminowanym Ormianom, którzy nadal nacierali na bramkę Lecha. Alex Junior zrobił na lewej stronie pomocy wiatrak z Tomasza Cywki. Po drugiej stronie szalał dynamiczny, lecz na nasze szczęście nieskuteczny Lubambo Musonda z którym defensorzy Kolejorza zupełnie sobie nie radzili. Gdyby Gandzasar był bardziej skuteczny, prowadził 3:0, 4:0 to Lech nie mógłby mieć pretensji. W końcu przyszedł doliczony czas gry i kiedy wszyscy czekali już na dramat w dogrywce uratował nas stały fragment gry. Wówczas bardzo dobrze piłkę z rzutu wolnego dośrodkował Darko Jevtić, celnie głową uderzył Łukasz Trałka i zapewnił awans Kolejorzowi. Podopieczni Ivana Djurdjevicia przegrali w Erywaniu 1:2, jednak awansowali do II fazy eliminacyjnej Ligi Europy. Kompromitacji nie było, był wstyd.

Szara i długa jesień

Runda jesienna 2018/2019 należała do najnudniejszych w ostatnim czasie. W pełni udane były tylko 4 pierwsze kolejki podczas których Lech ugrał komplet 12 oczek co dało lidera oraz 3 ostatnie serie spotkań w grudniu. Przez sporą część jesieni Lech miał problemy nawet w meczach w których prowadził u siebie 2:0. Tracił w nich gola z niczego wyszarpując na końcu fartowne wygrane mecząc swoją grą. Na wyjazdach w lidze nie mógł zwyciężyć przez kilka miesięcy często przegrywając bez zdobycia choćby bramki co tylko pogarszało atmosferę wokół klubu. Jesienią na grę zespołu przeważnie nie szło patrzeć, nie było pomysłu na atak pozycyjny, źle funkcjonowały defensywne stałe fragmenty gry oraz cała obrona popełniająca często juniorskie błędy. Przejście rezerw ŁKS-u w 1/32 finału Pucharu Polski po golu w 120 minucie było czystym fartem. Szczęście skończyło się w Częstochowie, gdzie Lech przegrał tylko 0:1 i to niestety w pełni zasłużenie.

null
null

Bolesny wiosenny falstart

Już zima 2019 nie zapowiadała nic dobrego. Lech rozpoczął przygotowania najpóźniej w całej lidze. Choć wyniki gier kontrolnych były słabe, to i tak można było uznać te rezultaty za o niebo lepsze od gry Kolejorza, który nie istniał w każdej formacji mając problemy dosłownie z każdym elementem. Zmarnowane zimowe przygotowania przełożyły się na pierwsze 2 mecze o stawkę. Z Zagłębiem w Poznaniu zespół Lecha przegrał 1:2 prowadząc 1:0. Była to zasłużona porażka z lubinianami, którzy szczególnie w II połowie byli znacznie lepsi marnując wówczas jeszcze rzut karny. Po tygodniu Lech zaliczył historyczny łomot w Gliwicach. Jeszcze nigdy nie został zlany tak wysoko, jak w lutym tego roku przegrywając z Piastem 0:4. Przegrać zawsze można, nie zawsze się wygrywa, lecz nie wolno grać tak jak Lech zagrał na Górnym Śląsku przegrywając gładko, bez walki i bez ambicji. Piast był wtedy co najmniej o klasę lepszy boleśnie bijąc poznaniaków. Po wiosennym falstarcie Kolejorz oczywiście stracił 3. miejsce w tabeli.

null
null

Pokaz słabości i nieudolności

Rozkład byłej już drużyny nastąpił w okolicach 97. rocznicy powstania Lecha. Porażki z Miedzią 2:3, z Górnikiem 0:3 oraz remis Koroną doprowadziły do zwolnienia Adama Nawałki, który pierwotnie miał odejść po sezonie. Już wtedy w marcu było wiadomo, że awans do europejskich pucharów jest mocno zagrożony. W kwietniu po 3 meczach bez wygranej Liga Europy realnie już odjechała. 1 punkt w 2 meczach z Jagiellonią czy porażka z Lechią pokazały, że Lech nawet po zmianie trenera jest po prostu za słaby, aby zająć 4. lokatę. W fazie finałowej miał jeszcze matematyczne szanse na europejskie puchary w które i tak niewielu wierzyło. Na początku maja po porażce w Krakowie złudne nadzieje można było definitywnie porzucić. Przez całą wiosnę 2019 roku zespół Kolejorza był w kryzysie, dlatego trudno było znaleźć okres, który bolał najbardziej. Najmocniej wśród opinii kibiców dało się odczuć przegrane z Piastem i z Górnikiem.

null
null

Obserwuj KKSLECH.com i przeglądaj nasze treści również na dwóch portalach społecznościowych. Nasz serwis nie posiada swojego profilu na Facebooku.

TWITTER
YOUTUBE

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







4 komentarze

  1. John pisze:

    Hańba w Erywaniu , męczarnie z jak się okazało słabym Szachtiorem.
    Baty od Piasta,2 połowa z Wisłą, dużo by wyliczać.
    Osobiście najbardziej bolała porażka z Rakowem i ta przepaść w kulturze gry,kompletnie bezradny Lech jakby grał z Barceloną.Raków zdominował Lecha totalnie,akcja za akcją ,cudem nie padały bramki,do przerwy mogło być ze 4 w plecy,wstyd.
    Podsumowując całościowo, nijakość i właśnie bezradność,te mecze z jednym celnym strzałem,a nawet bez celnego strzału,zero gry,jak by tego było mało , śmieszna defensywa.
    Jeszcze obraz trybun,te pustki,to nie Lech.
    Dramat!!!
    Zapominamy ,cieszmy się, że ten sezon już się skończył, czekając na lepsze jutro.
    Idealnie pasuje tu Perfect:
    Chcemy być sobą.
    Oby od nowego sezonu tak było.

  2. inowroclawianin pisze:

    Tragedia w pucharach, tragedia w lidze, kolejny raz nie zdobyte MP przy coraz słabszym poziomie ligi, to bolało i boli. W dalszym ciągu nie ma w zarządzie ciśnienia na dobre granie i sukcesy. Najbardziej boli brak perspektywy poprawy bo zarząd jest niekompetentny, nie ma ciśnienia na sukcesy za wszelką cenę, a właścicielowi to na rękę i to jest najgorsze.

  3. tomajg83 pisze:

    Mam na to trochę inne spojrzenie…
    To nie wina DeMarco że się znalazł w Lechu. To nie wina Vujacośtam że go tu sprowadzili. To nie wina Ivana że kazali mu przejść z 3 ligi do Eklapy. Największą porażką Lecha na tę chwilę jest nieudolny Zarząd. I odsetek błędnych decyzji tego Zarządu. Porażająca skala braku wyczucia prowadzenia tego sportowego molocha jakim jest Lech. Braku wyczucia potrzeb kibiców z wielkopolski. Braku konkretnej i dosadnej reakcji w momentach najważniejszych – w kryzysach. To jest źródłem tych kompromitacji. Nasza złość oczywiście skupia się na piłkarzach czy trenerze bo to oni tam walczą na boisku. Ale ich ktoś tam wysłał! Zarząd ich skompletował i posłał do boju!
    To jest to co mnie osobiście bolało najbardziej w tym sezonie…
    Co gorsze po ostatnich wywiadach i reportażach wiemy na pewno że Junior ma tu dożywocie bo tata mu firmę Lech Poznań kupił i zostawił mówiąc że nie chce się w to bawić i grosza nie dołoży. Gargamel też pręży się i tłumaczy jakie to genialne zarządzanie i akademia. Tylko w pierwszej drużynie same wtopy.
    Do tego Rząsa (kur… jak widzę tę jego mamejowatość to mnie mdli…) który już raz ciała dał w Cracovii i kto wie kogo tu sprowadzi.
    Codziennie tu wchodzę i czekam na dobre info z mojego ukochanego Lecha ale wszystko wskazuje na to, że nic mnie nie zaskoczy. Marazm Zarząd obnaża w każdym wywiadzie czy wypowiedzi. Tam nie ma nutki szaleństwa, nie ma serducha dla Lecha.
    Jak tak to zostawią to mnie w przyszłym sezonie znowu na trybunach nie będzie. Wielu z nas tam może nie dotrzeć…

  4. inowroclawianin pisze:

    Gdyby Rutkowscy kochali Lecha tak jak kibice to MP byłoby niemal co roku, a w LM już byśmy byli kilka razy za ich ery. Niestety tak nie jest i to boli, ta ich postawa boli najbardziej, to ich podejście do Kolejorza.