Oko na grę: Joao Amaral

W materiach z cyklu „Oko na grę” w każdym oficjalnym meczu Lecha Poznań baczniej obserwowany jest przez nas wybrany wcześniej zawodnik Kolejorza. W każdym spotkaniu wybrany piłkarz zostaje poddawany naszej analizie w tym często także statystycznej. Najpóźniej kilka godzin po meczu publikowane są wnioski na temat jego gry + ogólna ocena występu przeciwko danemu rywalowi.



Joao Amaral po raz drugi z rzędu wyszedł w pierwszym składzie Lecha Poznań grając od początku na prawej pomocy. Portugalczyk tydzień temu spisał się nieźle, dlatego w meczu ze Śląskiem Wrocław to właśnie on znalazł się pod naszą obserwacją w ramach cyklu „Oko na grę”.

Opis gry:

Mecz ze Śląskiem Wrocław był jednym z najgorszych w wykonaniu Joao Amarala w „niebiesko-białych” barwach o czym trzeba wspomnieć już na wstępie. Lech wolał atakować więcej lewą flanką przez co Portugalczyk rzadko znajdował się przy piłce. W ciągu 55 minut gry dotknął ją raptem 23 razy! Wykonał 12 podań, 9 celnych wygrywając tylko 25% pojedynków 1 na 1 (słabszy pod tym względem był tylko Darko Jevtić). Joao Amaral przy bramce na 1:3 nie upilnował Łukasza Brozia, który z łatwością oddał strzał głową. Nie wiadomo dlaczego niski Portugalczyk w tamtej sytuacji odpowiadał za wyższego oraz dużo silniejszego prawego defensora Śląska, który bez trudu oddał strzał. Wszyscy znamy atuty Joao Amarala, wszyscy wiedzą, że jest to typowo ofensywny piłkarz, który słabo spisuje się w obronie, a tymczasem przy stałym fragmencie gry był on odpowiedzialny za krycie w bocznym sektorze boiska zawodnika z którym w powietrzu nie miał żadnych szans.

28-latek w ofensywie nie zaprezentował nic godnego uwagi, rzadko miał piłkę przy nodze, koledzy rzadko kierowali do niego piłki przez co Joao Amaral równie rzadko miał okazję wykazać się w ataku. Prawonożny piłkarz przespacerował 55 minut notując wczoraj bardzo kiepskie liczby (najgorszy InStat index w zespole). Nie miał swojego dnia, spisał się źle i za tydzień może już nie dostać szansy występu od początku. Sztab szkoleniowy na pewno obwini go za utratę gola na 1:3, choć Łukasza Brozia powinien kryć zupełnie inny, dużo wyższy piłkarz. Portugalski skrzydłowy za grę przeciwko Śląskowi otrzymuje od nas jedynkę i nie jest oczywiście pierwszym zawodnikiem, który podczas naszej obserwacji w „Oko na grę” zagrał bardzo słabo.

Ocena gry: 1



24. Joao Amaral
Mecz: Lech Poznań – Śląsk Wrocław 1:3 (09.08.2019)
Czas gry: 1-55 min.
Pozycja: prawy pomocnik
Gole: 0
Asysty: 0
Żółte kartki: 0
Kontakty z piłką: 23
Faule popełnione: 2
Był faulowany: 0
Podania: 12
Celne podania: 9
Strzały: 1
Strzały celne: 0
Dośrodkowania: 1
Pojedynki: 8
Wygrane pojedynki: 2
Odbiory: 2
Straty: 7
InStat index: 200 (14 wynik w Lechu Poznań na 14 sklasyfikowanych piłkarzy)

Obserwuj KKSLECH.com i przeglądaj nasze treści również na dwóch portalach społecznościowych. Nasz serwis nie posiada swojego profilu na Facebooku.

TWITTER
YOUTUBE

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







15 komentarzy

  1. Grimmy pisze:

    Amaral zawalił też przy bramce na 1:2, gdzie nie wrócił do obrony i Gumny został sam na prawej stronie na dwóch piłkarzy Śląska.

    Brak zaangażowania w defensywę skrzydłowych Lecha będzie bardzo dużym utrudnieniem, aby odnosić dobre wyniki. Obydwaj, Amaral i Jóźwiak nie tylko nie potrafią, ale też nie chcą brać udziału w grze defensywnej. Wystarczy popatrzeć na stratę drugiej. Idealny przykład gry obronnej naszych skrzydłowych. Amarala nawet nie ma w oku kamery na powtórkach. Jóźwiak sobie gdzieś truchta na 30 metrze. Dopiero zaczyna intensywniej biec, gdy Broź zaczyna składać się do strzału. Oczywiście nie zdąża, bo niby jakby miał zdążyć? Bramki pewnie by nie było, gdyby wrócił się zaasekurować Brozia. Jedna akcja bramkowa, błąd defensywny obydwu skrzydłowych.

    Piłka nożna to prosta gra. Jeśli prawy/lewy obrońca przeciwnika podłącza się do akcji ofensywnej, to skrzydłowy MUSI wrócić za nim. Nie ma zmiłuj się! Przeraża mnie ta powtarzalność nieodpowiedzialnych zachowań naszych skrzydłowych. Co to znaczy? Czy Żuraw z nimi nie pracuje nad tym elementem, nie uwrażliwia ich na takie błędy? A jeśli to robi, to co, oni go nie słuchają, bo co mecz popełniają identyczne pomyłki? Pisałem przed sezonem, że Lechowi będzie trudno będzie odnieść dobry wynik w tym sezonie ze względu na brak jakościowych skrzydłowych. Liczyłem na to, że Jóźwiak wskoczy na wyższy poziom, ale on wygląda identycznie jak w zeszłym sezonie. Na Amarala na skrzydle nie licze, bo on dla mnie może grać wyłącznie jako drugi napastnik. Może Makusewski się ogarnie? Wczoraj koledzy okradli go z dwóch asyst.

  2. 100h2o pisze:

    Sorry ale to BOCZNY pomocnik pilnuje „swojego” bocznego obrońcę i tyle w temacie. Nieważne czy ma 2 metry czy 1,60 wzrostu! I od tego nie ma odwrotu. Nie upilnował i to wszystko na ten temat.
    Co do Amarala to coraz częściej widzę jego niedopasowanie do Lecha. Miał dć „szaleństwo, drybling,strzał,sybkość” a tak naprawdę jeden z najdroższych graczy niewiele z tego wnosi.
    Może trzeba pogodzić się że to „gracz na zmiany” który wchodzi z ławki gdy jest potrzeba coś zmienić. Nijak w porównaniu do Jóżwiaka czy Puchacza nie pasuje na „bazowego gracza” bez którego nie wyobrażamy sobie Kolejorza na boisku.
    Jeśli taki Tomczyk ma „robić z ławki różnicę” to nie widzę przeszkód by byli to Amaral, Makuszewski i Klupś. Choć prawdą jest ( mimo jechania po nim) że Makuszewski dał COŚ drużymie, gdy Amaral po prostu „był na boisku”. Więc na ławkę go jako „część zamienna” i niech się WYŚPI!

  3. Peterson pisze:

    Amarala najchętniej pozbyłbym się w z Poznania. Facet był sprowadzany dla Iwana na ten słynny system gry 5 pomocnikami i wtedy taki nieszablonowy wolny elektron miał racje bytu. Ale Dariusz Żuraw słusznie stawia na zespół gdzie każdy z zawodników ma przypisane pozycje i funkcje i w takim systemie Amaral się nie odnajduje. Zmiennik na pomęczonego rywala to maks co z niego może być, To tylko pokazuje że Lech potrzebuje jeszcze skrzydłowego a dokładnie lewego. Pisałem że pozbyłbym się Amarala ale wiem że wronieccy przytuli by bejmy i nawet nie ściągnęli by nikogo za niego. Niech więc to nieszczęście portugalskie trzyma się nas do najbliższego okienka bo jakby nie mówić daje on glebie w składzie, która jest u nas przerażająco słaba, ale mam nadzieje że Rząsa zamiast pozorować prace już szuka zastępstwa dla Amarala

  4. Tadeo pisze:

    Zdecydowanie można zgodzić się z przedmówcami , ze skrzydłowi to w tej chwili najsłabsza formacja Lecha.Skrzydła tak naprawdę nie istnieją, bez pomocy obrońców jest to aż nadto widoczne.Amaral niewidoczny , bo to tak naprawdę nie jego pozycja , a Jóźwiak niby w każdym meczu szarpie , ale jego dośrodkowanipdośrodkowaniaodania są bardzo złe nie dające korzyści drużynie.

    • Bigbluee pisze:

      Skrzydła przestały istnieć już w 2018 roku. Po ogłoszeniu „rewolucji”, już nawet nie było kogo wstawic jako zapchajdziury, więc postanowiono kaleczyć Amaralem, człowiekiem, który ze skrzydłowym ma tyle wspólnego co Piotruś z rozumem. On nigdy tam nie zagra dobrze Po prostu to nie jest skrzydłowy. Nie wiem czego Żuraw nie rozumie. Naprawdę wygląda to jakby miał odgórnie ustalone kto ma grać +/i 2 graczy do rotacji i musiał ich na siłę upychać na boisku i potem Amaral gra jako jedyny napastnik albo skrzydłowy. O braku skrzydłowego i napastnika nr2 pisaliśmy tu eseje ale Zarząd wie lepiej.

      • Ostu pisze:

        No to może wypróbować któregoś Młodego – takie rozpoznanie walką – może się nada…
        A skoro gramy o nic to nic nie tracimy – możemy jedynie odnieść korzysci – bo ktoś z tym Puchaczem na tej lewej stronie MUSI współdziałać…
        Mamy podobno nadmiar bogactwa w pomocy to poprobojmy – sprawdźmy kilka gierek treningowych i „poprobojmy tego brodu…”
        A co do Amarala – to że trzy dni temu napisałem o jego zachowaniu – taka mała rozkminka – i coś już wtedy mi się nie podobało w jego zachowaniu…
        Może to casus Covilo i facet chce wymusić transfer i myślami jest gdzieś​ indziej – bo oczywiście może i taką Braga by go wzięła, ale za darmo…
        W każdym razie należy się przygotowywać do grania bez Amarala i pożegnania go w zimowym okienku…

  5. 100h2o pisze:

    @Tadeo – sorry ale od Jóżwiaka proszę z daleka. Bronię go bo daje tzw „ząb gry” a nie zaspane wirtuozowstwo. Daje dynamikę co w nowoczesnej piłce ważne. No i zauważ ,że to „nasz chłopak” a to przy WYRÓWNANYM poziomie graczy zawsze musi dawać przewagę graczowi Lecha. To PODSTAWOWY GRACZ i jeden z lepszych. Bo w Lechu jest tak- Tiba i daleko daleko… Jevtić i…. jeszcze dalej pozostali.
    To RZECZYWISTOŚĆ a nie marzenia o „drugiej Japonii”… he he he.
    Więc nie ruszajmy Jóżwiaka bo na razie nie ma powodu by po nim „jechać”. I oczywiście jest i Puchacz, ale nie dajmy się zwariować chcąc „wypromować” następnego ulubieńca.
    BEZ Józwiaka jest GORZEJ, bez Amarala da się żyć zatem myślmy w tych kategoriach. Bo myśląc inaczej i Tiba nie jest „graczem barcelońskim” tylko BARDZO DOBRYM graczem „polskiej parcianej ligi”. A jak wiecie to raczej np w Chelsea nie wystarczy…. he he he he

  6. inowroclawianin pisze:

    W kolejnym meczu niech usiądzie na ławce. Kurczę, przydałby się jakiś solidny skrzydłowy w Lechu, a nie mamy ani jednego na odpowiednim poziomie. Rutki oczywiście mają na to wyj….e

  7. WybrzezeKlatkiSchodowej pisze:

    Amaral wypadł wczoraj słabiutko bardzo. Kurcze nie wiem, może faktycznie presja niektórych zjadła. Przecierałem oczy ze zdumienia wczoraj na stadionie z niedowierzaniem. Wiem, że wielu zawodników nie grało do tej pory przy takich trybunach, lecz zastanawiała mnie wczoraj forma kilku naprawdę już doświadczonych piłkarzy. Ogólnie myślę, że musimy być bardziej cierpliwi, sezon się zaczął dopiero. Wiemy, jakim materiałem na obecną chwilę dysponujemy, ja osobiście wole widzieć na boisku chęci i zaangażowanie aniżeli bezczelne przechodzenie z meczu na mecz mając wszystko głęboko w d… Jak to miało miejsce nie tak dawno z na szczęście byłymi już piłkarzami naszego klubu.

  8. John pisze:

    Amaral wydaje się jakiś obrażony ,im bardziej chce udowodnić jaki to nie jest dobry ,tym gorzej mu to wychodzi.
    Musi przestać gwiazdorzyć i zacząć grać bardziej zespołowo, pomagać w defensywie,bo wygląda na skupionego tylko na sobie i swojej grze.
    Musi zmienić podejście, jeśli nie to niech gra któryś z młodych , przynajmniej będzie gryzł trawę.

  9. Tadeo pisze:

    @100h2o Nie zrozumiałeś tak do końca moich słów.Do Jóźwiak nic nie mam , a wręcz przeciwnie bardzo go cenię bo zostawia całe serducho na boisku, i jest jednym z nas.W przeciwieństwie do niektórych, jak Amaral , który przechodzi obok meczu bez walki i zaangażowania. Miałem na mysli to że Kamil wczoraj nie błyszczał i musi jeszcze dużo się uczyć nad techniką i rozegranie piłki

  10. Michu73 pisze:

    Józiu to nasz człowiek i potrafi jednym, nieszablonowym zagraniem rozstrzygnąć losy meczu, ale musi mocno popracować nad defensywą i dyscyplina taktyczną, których brak dyskwalifikuje go jako zawodnika w poważniejszych ligach (top 5 euro). Myśle, ze może to wynikać z jego wielkich chęci pokazania się z jak najlepszej strony w LECHu. To młody chłopak z wielkim talentem ale musi trochę bardziej panować nad emocjami i być bardziej „wyrafinowanym” w swoich decyzjach podczas gry. Cały czas w niego wierzę i trzymam kciuki za rozwój jego kariery ale stać go na znacznie więcej. Józiu dajesz?

    • Mario255 pisze:

      O to właśnie chodzi. Dla mnie Kamil to naprawdę przyszłość reprezentacji i następca Kuby Błaszczykowskiego. Widać, że preferuje grę kombinacyjną, lubi nieszablonowe zagrania a bez tego dzisiaj nic nie wygrasz. Nie wystarczy gra wszerz i laga do przodu co pokazują europuchary. Jego gra odbiega od kanonów typowej polskiej myśli szkoleniowej, czyli biegnij do końca linii i wrzucaj piłkę, nawet jeśli w polu karnym jest 4 obrońców przeciwnika i 1 twój napastnik (najlepiej taki koło 2 metrów, oczywiście nie musi być zwrotny). Dlatego, że często podejmuje w swojej grze ryzyko to przydarzają mu się straty i to widzą kibice. Ale jak uda mu się wyjść spod pressingu zwodem czy ruchem bez piłki zrobić przewagę w akcji ofensywnej to już nikt tego nie zauważa (a tego nie pokażą statystyki z InStat Index). Moim zdaniem wynika to po części z tego, że często nie ma po prostu z kim pograć. Dlatego o wiele korzystniej Kamil wypada po swojej naturalnej prawej stronie, gdzie może „poklepać” piłkę z Gumą. No bo od Kostewycha, który często go nie zauważa to w zasadzie piłkę dostaje jak już stoi przy nim przeciwnik (lub dwóch) lub dostaję górną piłkę na walkę. Darko też zauważyłem, że za bardzo nie lubi podawać do Józia, a raczej jak już ma piłkę w okolicach pola karnego to raczej szuka uderzenia. Dlatego wydaje mi się, że Kamil szuka indywidualnych akcji, bo wie, że jeśli sam czegoś nie wykreuje to ciężko mu będzie o dobrą piłkę w ataku. I z tego podejmowania ryzyka biorą się rzucające się w oko straty, w tym nieudane strzały z dystansu. Dla mnie Józiu żeby się rozwijać powinien wyjechać jak najszybciej – najpierw chyba do Włoch (taktyka), ale docelowo widziałbym go w takim Dortmundzie. Pamiętajmy, że on ma 21 lat i jest już ograny, więc jeszcze wiele przed nim…

  11. Ostu pisze:

    Ciekawe uwagi co do gry Jozia – ja też uważam , że naturalną stroną to prawa, gdzie rozumie się bez słów z Gumą i mogą sobie pograć…