Reklama

Top 10 (15-21.08)

Top 10 jest cyklem dotyczącym bezpośrednio internautów serwisu KKSLECH.com. Co tydzień w środę moderatorzy wyróżniają 10 najlepszych komentarzy oddanych przez kibiców Lecha Poznań w wiadomościach pojawiających się na łamach tej witryny oraz w „Śmietniku Kibica”. Komentujesz sprawy związane z Kolejorzem? Co tydzień jest szansa, że to właśnie Twój wpis dotyczący głównie naszego klubu znajdzie się wśród wyróżnionych komentarzy.



Spośród setek komentarzy oddanych w newsach na KKSLECH.com w ciągu 7 dni wiele wpisów skłania do refleksji, a innych użytkowników m.in. do rozwinięcia dyskusji. Cykl o nazwie „Top 10” ma za zadanie co tydzień w środę lub w czwartek wyróżniać najlepsze wpisy kibiców Lecha Poznań oddane w wiadomościach na KKSLECH.com oraz w „Śmietniku Kibica”.

Autor wpisu: Bigbluee do newsa: Śmietnik Kibica

„Jest trochę, ale tylko trochę lepiej. W końcu zawodnicy nie przechodzą solidarnie obok meczów. Ja jestem chyba osobą która ma najdalej do chwalenia. Obrona jest nowa, niedawno jeden z nich dopiero wysiadł z samolotu a inny zaraz do niego wsiądzie. To jak mają się zgrać jak nie wiedzą o co chodzi. Skrzydłowi im nie pomagają w defensywie ani nie robią akcji w ofensywie. To trochę, to dobra gra w środku. Z przodu nadal padaka jak Gytkjer jest pod formą. W tym klubie nikt sobie nie zadaje prostych pytań przy ocenie ryzyka albo jest to całkowicie ignorowane i „jakoś to będzie”. Dlatego w razie kontuzji, kartek lub spadku formy, nie ma ludzi do grania i takie mecze jak ten z Arką czy Śląskiem to nic nadzwyczajnego. Trzymać łeb w kuble wody i oceniać. Nie dmuchać balonów. I ostatnia rzecz, przykra rzecz i pokazującą na jakim poziomie jesteśmy kibicowsko. Chwalimy i cieszymy się, że ktoś biega i trochę walczy i nie przechodzi obok meczu. Naprawdę? Czy ktoś was w robocie chwali za to, że przychodzicie do pracy? Czy głoszone są peany na waszą cześć jeśli czasami wyślecie maila albo pojedziecie/zadzwonicie do klienta? Oni dostają grube siano i chwalenie ich za to ze trochę pobiegają jest kompletnie bezsensowne. Nikt z nas takiego siana na oczy nie widzi a zapierdzielamy wielokrotnie intensywniej niż panowie piłkarze, którzy jak trochę się spocą to od razu wielkie halo i zadowolenie.”

Autor wpisu: Grimmy do newsa: Śmietnik kibica

„Ja to widzę trochę inaczej. Styl jest, wykonawcy też są (zawsze mogliby być lepsi, nie twierdzę, że nie), tylko brakuje wykończenia. Jeśli rozkładać piłkę na czynniki pierwsze, to wykończenie sytuacji jest zaledwie jednym z nich. Jest wiele pozytywów w naszej grze, ale myślę, że na odbiór całokształtu za mocno rzutują wyniki ostatnich dwóch meczów. Gdyby choć jeden strzał z Arką znalazł światło do bramki, a ze Śląskiem nie popełnilibyśmy tak abstrakcyjnych błędów w obronie, to sądzę, że teraz większość komentowałaby tutaj jak to „my odjechaliśmy Legii” i jedyne pytanie na jakie szukalibyśmy odpowiedzi, to „jak bardzo jej teraz odjedziemy”. To tak z przymrużeniem oka, oczywiście. Moim zdaniem, pomimo mocno przeciętnego wyniku punktowego (8 z 15 możliwych punktów), nie należy poddawać się rozpaczy, bo gra Lecha jest dużo lepsza niż wskazują to wyniki. Dopóki stwarzamy sobie po tyle sytuacji bramkowych co mecz nie należy przesadnie martwić się tym, że w dwóch ostatnich meczach nie udało się zgarnąć pełnej puli. Mając po kilka setek co mecz, jest to cholernie mało prawdopodobne, że nasi będą je tak koncertowo marnować raz za razem. Czyli gole muszą przyjść. Przeciwnik też nie co mecz będzie miał taką precyzję i skuteczność jak Śląsk, że co kopnie na bramkę to zamieni na gola. Przecież Lech ze Śląskiem miał lepsze sytuacje na zdobycie bramek od Wrocławian! Mówię za siebie, ale martwić dopiero zacznę się, kiedy przestaniemy z taką łatwością stwarzać sobie okazje na gole. To jest sygnał, że zespół nie funkcjonuje na boisku jak należy.

Inną sprawą, którą chciałbym poruszyć mimochodem, jest jak wiele zawodu wśród kibiców wylazło po dwóch niekorzystnych wynikach, bo będę się upierać, że meczów ze Śląskiem i Arką słabymi w wykonaniu Lecha nie można nazwać. Słabe były mecze za Nawałki. To pokazuje, że ten balonik oczekiwań wśród kibiców jest, jak co roku, napompowany do granic wytrzymałości materiału. Tylko nie piszcie, że nikt nie pompował, tu nie trzeba pompować, balonik u kibiców Lecha jest zawsze napompowany, on czeka tylko na przebicie. Teraz gorzkie żale, że Jóźwiak to kaleka, Gumny tylko czeka na transfer, Makuszewski to parodysta, nie udało się pokonać beznadziejnej Arki, no bo przecież Lech powinien taką Arkę rozjechać! Czy aby na pewno? Wydawało mi się, że realnie oceniamy przed sezonem potencjał drużyny. Ósmego Lecha z poprzedniego sezonu wzmocniło 4 w miarę ciekawych piłkarzy defensywnych. Ósmego Lecha mającego olbrzymie kłopoty ofensywne, wzmacnia 4 graczy defensywnych, plus garstka nieopierzonych debiutantów z akademii. Jaki potencjał może mieć ten zespół? Szczerze odpowiedzcie. Zakwalifikowanie się do pucharów będzie sukcesem, a mistrzostwo w sezonie 2019/20 należy poszukać na półce z literaturą z gatunku science-fiction/fantasy. Tak pisało większość z nas przed startem rozgrywek. Zatem co się zmieniło, że po 5 kolejce jest taki wysryw pretensji i gorzkich żalów? Ano to, że część z nas po 3 kolejkach ładnej dla oka gry i liderowaniu znów uwierzyła, że Lech jest niepokonany i zmiażdży ligę. No i srogi zawód, bo Lech nie jest ani niepokonany, ani raczej nie zmiażdży ligi. Zawód zazwyczaj spotyka tych, którzy żyją złudzeniami i brakuje im trzeźwego osądu sytuacji. A u nas od ściany do ściany. Po 3 kolejce Lech był jak słynni „The Invincibles” Arsenalu z sezony 2003/04 (tak, takie komentarze na tt przeczytałem), a po 5 kolejce Lech jest chujowy i w ogóle ble. I tak będzie zawsze, kiedy będziemy skupiać się na suchym wyniku, a nie na grze która do niego prowadzi. Lech z meczów z Wisłą i ŁKSem nie różnił się niczym poza skutecznością (i ilością niewymuszonych błędów w obronie) od Lecha z meczów ze Śląskiem i Arką. A z lektury komentarzy odnoszę wrażenie, że to dwa różne Lechy są.”

Autor wpisu: J5 do newsa: Wokół meczu: Arka – Lech 0:0

„No cóż, Żuraw pozmieniał w składzie ale za mało. Trzeci mecz z rzędu Lech gra w dziesiątkę z powodu beznadziejnej formy Gytkjaera, którego nie było kompletnie widać na boisku. Kostewycz wykonał znowu kilka dośrodkowań ktore ani razu nie trafiły do naszego zawodnika, dodatkowo mógł zaliczyć asystę przy trafieniu rywala, na szczęście Crnomarković uratował mu tyłek. Tomczyk zrobił więcej z przodu przez kilkanaście minut niż Gytkjaer przez większość meczu. Jóźwiak z Makuszewskim niestety nie są w stanie trafić w bramkę w stuprocentowej sytuacji. Słabych elementów w Lechu było zbyt dużo aby wygrać mecz, a Jevtić i Tiba we dwójkę nie dadzą rady wygrać meczu z tak mizernym wsparciem kolegów. Żuraw nadal gra nazwiskami a nie piłkarzami którzy są w lepszej formie, i owoce tego było widać w dwóch ostatnich meczach. Widowisko może i było, ale piłka nożna to nie jazda figurowa na lodzie. Tu aby wygrać należy strzelić więcej bramek niż rywal. Za tydzień trudny mecz z rywalem który rok temu skompromitował Kolejorza ogrywając go w Pucharze Polski. Jeśli Lech znowu nie da rady, będzie można mówić o tradycyjnym, corocznym, jesiennym tym razem małym kryzysie. Oby wrzesień nie był tak czarny jak rok temu. Żuraw musi wyciągnąć wnioski z błędów swoich i drużyny, a zarząd sięgnąć głębiej do kieszeni na jakościowych ofensywnych piłkarzy. Inaczej Lech będzie tylko średniakiem.”

Autor wpisu: Muro do newsa: Wystaw swoje oceny po meczu z Arką

„Zarzekałem się, że nie pójdę znowu na Bułgarską za tego Zarządu i dopóki czegoś kapela nie wygra – i dotrzymuję słowa. Zarzekałem się – że nie będę się emocjonował Kolejorzem i, jak idiota w średnim wieku, złamałem się w tym sezonie po pierwszych trzech meczach. Mecz ze Ślunskiem się emocjonowałem, dzisiaj z Arką. Głupi jestem i głupio myślę bo to strata czasu, strata emocji. Oczywiście – można teorie snuć, że drugi raz z rzędu dzień konia miał bramkarz przeciwnej, ale to nie ma sensu – od tego są bramkarze. To pierwszy skład Lecha nie ma jak strzelać – vide sytuacja Makuszewskiego, a wcześniej Jóźwiaka. Jevtica rozgrzeszam (Steinbors dotknął piłkę po wolnym), Tibę też (szkoda, ładny strzał byłby). Ale od strzelania goli są napastnicy – a nie pozoranci własnego stadionu, tudzież młodzieżowcy bez techniki i rosyjskie wynalazki bardziej jarające się grą w Counter Strike. Prawda jest taka, że nie ma napadu i nie ma zmiennika napadu. Prawda jest też taka, że nie ma przytomnych skrzydłowych – jest weteran bez ładu i składu i junior kiwający wszystkich. Na ławce kolejny junior, następny w kolejce junior po kontuzji, ewentualnie portugalski wynalazek nienadający się na grę na skrzydle. Jedynym skrzydłowym obecnie w Lechu jest – uwaga, uwaga – Gumny. To co ten gość gra, to niesamowite jest, po prostu. Zatem – jak sprawić, żeby przeciętna drużyna nie przegrała z obecnym Kolejorzem? To proste. Grać wysokim pressingiem, naciskać Czarnego Marka i kolekcjonera małych samochodzików, naciskać holenderskiego bramkarza i ustawić autobus we własnym polu karnym. Jeśli nie wyjdzie Jevticowi albo Tibie jakiś strzał z dystansu (tak jak do tej pory wychodziło, albo dziś nie wychodziło właśnie), to Kolejorz jest właściwie bezzębny. Grać z kontry i spokojnie remis, albo zwycięstwo będzie. A handicap to Makuszewski w Lechu – wiadomo, że nic nie zrobi. Tyle w temacie. I – nie grzejcie się tak, szkoda nerwów.”

Autor wpisu: Mario255 do newsa: Dogrywka: Arka – Lech 0:0

„Kostewycha już dawno nie powinno być w Lechu. To tylko jeden z jego wielu jego błędów w ostatnim czasie, który na szczęście tym razem nie skończył się utratą bramki. Ale dobrze, że w końcu zaczęto dostrzegać „talent” tego zawodnika, bo do tej pory był chroniony jakimś parasolem bezpieczeństwa.

Druga sprawa to nasza młodzież. Pamiętacie letnie przygotowania i sparingi? Widzieliście jacy nasi młodzi byli napakowani? Wydawało się, że rozniosą każdego. I co z tego? Przychodzi liga i jak to ładnie określiła Redakcja, w ataku człapie niczym paw bezużyteczny Gytkiear, w obronie dywersję odczynia Ukrainiec a na skrzydle irytuje Makuszewski. Tych gości nie powinno być w Lechu i nie chodzi o to, że szukamy następnego kozła ofiarnego po tym jak odeszli Trałka i inni tylko o to, że są to zwyczajnie słabi zawodnicy. I nie zmienią tego pojedyncze dobre mecze w ich wykonaniu, które tylko fałszują prawdziwy stan rzeczy. Prawda wyjdzie na jaw w pojedynkach z czołówką ligi i wtedy dopiero będzie płacz i zgrzytanie zębów. A młodzi co mają sobie pomyśleć – zapieprzamy a i tak grają inni. I teraz co, pewnie Tomczyk dostanie okazję do gry ale co on ma pokazać, jeśli nie jest w rytmie meczowym. To działa destrukcyjnie na formę i morale tych zawodników. To samo Puchacz, Marchewa, Klupś. A o Moderze w klubie to już całkowicie zapomnieli. I nie piszcie mi farmazonów, że ci zawodnicy grają w rezerwach i nic wielkiego nie pokazują bo czym innym jest gra u boku (z całym szacunkiem) Wojtkowiaka na klepisku w Elblągu czy innym Pruszkowie a czym innym gra na wysokiej adrenalinie z Tibą i Darko (chociaż o nim też mam swoje zdanie i przy nadarzającej się okazji je przedstawię) przy 30 000 widzów na stadionie przy Bułgarskiej. Jak odejdzie Guma to okaże się, że jedynym młodzieżowcem w składzie będzie Józiu…A od przyszłego sezonu młodzieżowiec ma być z rocznika 99 i kto będzie grał? Każdy trener (i nie tylko) to powie, że dla młodego zawodnika nie ma nic bardziej stymulującego i rozwijającego jak regularna gra. I albo faktycznie postawimy odważnie na młodych, pamiętając jednak, że będą popełniać błędy, albo znikną oni w szarzyźnie ligi i tylko tyle (patrz przypadki takie jak Możdżeń, Drygas, Drewniak). Reforma z młodzieżowcem nie jest zła – poziom ligi i tak już nie będzie gorszy a z tych 16 klubów przymuszonych do wystawiania młodzieżowca (chociaż 21 lat to już nie młodzieżowiec, ale to inna sprawa) niech wypłynie 2-3 grajków, którzy zrobią różnicę i w przyszłości trafią do reprezentacji. A co do samego Kolejorza nie chodzi o to, żeby ktoś nas przymuszał do gry młodymi. My po prostu mamy takie możliwości, żeby tak robić. I nie zmarnujmy tej szansy, nie rozmieńmy tego na drobne…”

Autor wpisu: Mario255 do newsa: Przed meczem: Raków – Lech

„Raków to solidny beniaminek, w którego składzie znajdziemy kilku interesujących graczy. Na bramce występuje Michał Gliwa, którego pamiętamy jeszcze z występów w Polonii Warszawa. Bramkarza tego kojarzymy raczej z racji popełnianych kiksów (za czasów Zagłębia Lubin), a w ostatnich latach warto odnotować, że zleciał z Ekstraklasy z Sandecją puszczając 51 bramek w 35 meczach. Wydaje się, że w Częstochowie znalazł swoje miejsce i zbudował tutaj formę, póki co broni pewni i imponuje szczególnie refleksem na linii. Nie mniej jednak uważam, że jest to bramkarz jak najbardziej do pokonania, szczególnie należy w rywalizacji z nim próbować strzałów z dystansu.

Formacja obronna to moim zdaniem w chwili obecnej najsłabszy element w układance trenera Papszuna. Postawiono tutaj na fizyczność – liderem formacji jest bramkostrzelny Tomas Petrasek mierzący – uwaga – 199 cm i ważący 99 kg. Pozostali obrońcy też ułomkami nie są – Azemović mierzy 191 cm, a niechciany w Jadze Dawid Szymonowicz 185 cm. Po analizie dotychczas straconych przez Raków bramek stwierdzić można, iż formacja ta jest raczej silna w walce o górne piłki, natomiast gubi się przy szybkiej grze kombinacyjnej i prostopadłych podaniach po ziemi. Ci obrońcy nie są po prostu szybcy i często zdarzają im się kiksy. Moim zdaniem Gytek będzie odbijał się od nich jak od ściany, natomiast Tomczyk ze swoją szybkością może sprawić im duże problemy.

W środkowej linii pomocy Rakowa występują szybki Czech Petr Schwarz (174 cm) oraz asekurujący go Igor Sapała (187 cm), który powinien być godnym przeciwnikiem dla naszego Muhara. Choć statystyki na to nie wskazują ten drugi gracz (niechciany w Piaście) posiada atomowe uderzenie z dystansu, czego dowodem była piękna bramka zdobyta w jego debiucie w ekstraklasie w meczu z Legią. Linię pomocy a lewej flance dopełnia filigranowy Patryk Kun (dawniej Arka Gdynia), którego atutem jest szybkość i umiejętność dryblingu. Warto jednak zwrócić uwagę, iż z racji gry na wahadle jego warunki fizyczne (165 cm, 55 kg wagi) często ograniczają jego grę obronną i warto to wykorzystać. Po drugiej stronie boiska w ostatnim meczu ligowym wystąpił młody Jakub Apolinarski, pochodzący z Leszna, a grający później w Warcie i Polonii Środa Wlkp. Ten sam zawodnik najprawdopodobniej również wybiegnie w podstawie w starciu z Lechem i tylko żeby nie okazało się, że młody zepnie się na Kolejorza. Generalnie linia pomocy naszego następnego przeciwnika lubi operować piłką, preferując krótkie podania po ziemi. Jednakże obserwując pierwsze mecze Rakowa w Ekstraklasie można zauważyć, że przeskok do wyższej klasy rozgrywkowej dla tego klubu jest znaczący i gracze środkowej linii poddawani presji przechodzą na grę typową dla warunków polskiej kopanej – kopnij i biegnij albo laga do przodu i może coś z tego wyjdzie. Tak walka o środek boiska nie powinna stanowić dla Kolejorza problemu.

W ataku Raków stawia na atletyzm. Zarówno Brown Forbes jak i Musiolik to wieżowce (obaj po ok. 190 cm), zawodnicy dobrze grający głową, jednak mało zwrotni i dość wolni. Dlatego w najbliższym meczu należy nastawić się na koncentrację naszych obrońców w grze głową i przede wszystkim należy unikać gubienia krycia. Musiolik, jeden z lepszych strzelców Rakowa, nadal czeka na swoją debiutancką bramkę w Ekstraklasie, dlatego najpewniej Kostewych (chociaż wolałbym, żeby Puchacz) musi zachować szczególną uwagę. Z kolei Kostorykańczyk odcięty od podań jest trochę jak nasz Gytek – znika i nie ma go w meczu. Nie mniej jednak piłka go szuka, szczególnie przy stałych fragmentach gry. Z lewej strony u przeciwnika biega natomiast równie filigranowy co Kun, młodzieżowiec Miłosz Szczepański. Na zapleczu ekstraklasy zdobył 7 bramek, półkę wyżej póki co trudno mu jest się odnaleźć, szczególnie w pojedynkach z silnymi fizycznie przeciwnikami. Dla Gumy (jeśli wystąpi) również nie powinien być poważnym przeciwnikiem.

Podsumowując – Raków to zespół próbujący grać szybką, kombinacyjną piłkę, przy tym jest jednak drużyną atletyczną, posiadającą graczy o dobrych warunkach fizycznych. Nie mniej jednak widać w ich przypadku przeskok z I ligi do Eklapy, często zdarzają im się błędy w defensywie a konstruowanie akcji nie przychodzi tak łatwo jak klasę niżej. Nawet wygrana z Lechią była dość szczęśliwa (pierwsza bramka po kiksie obrońcy a druga po rykoszecie przy wolnym). Jednym słowem zachować koncentrację i grać swoje a będzie dobrze…”

Autor wpisu: Bart do newsa: Śmietnik Kibica

„Z drugiej strony, Jóźwiak grając takiego odwróconego skrzydłowego jest bardzo groźny schodząc z lewej strony do środka na prawą nogę. Ze Śląskiem na samym początku stworzył sobie tak sytuację bramkową, tylko niestety brakło wykończenia bo huknął w trybuny. „Coś” ma i miał zawsze, już gdy wchodził do pierwszego zespołu było widać że ma dryg do nieszablonowej gry. Skrzydłowy może i nie musi być golleadorem, ale poza kreowaniem gry ma też strzelać bramki. Może i nie zawalił bezpośrednio bramki, ale na pewno jest współwinny kilku straconych goli. A to zbyt łatwo dał się minąć, a to nie wrócił lub zostawił komuś zbyt dużo swobody. Chociaż tutaj należy powiedzieć że broni cały zespół i po to są stoperzy czy bramkarz żeby ratować sytuacje po przegranych pojedynkach innych. Jóźwiak zostawił Broziowi zbyt dużo miejsca? Okej, ale strzał był do obrony a Van der Hart nie powinien pozwolić by taka piłka wpadła mu za kołnierz. Jóźwiak dał się objechać na skrzydle? Ok, ale gdzie byli stoperzy i czemu dwóch chłopów po 1,90 pozwoliło by głową strzelił Felix mierzący 1,75? Różni piłkarze Lecha robią błędy w obronie z których potem tracimy gole lub robi się gorąco pod naszą bramką. A to Rogne pokryje na radar lub puści piłkę w kozioł zamiast wybijać, a to Czarny Marek lub Kostevych skiksują, a to Muhar zaliczy nonszalancką stratę, a to Jóźwiak lub Amaral nie wrócą pomóc bocznemu obrońcy. W ofensywie Lech wygląda dobrze.”

Autor wpisu: Tadeo do newsa: Plusy i minusy: Arka – Lech 0:0

„Dokładnie, aż strach pomyśleć kto będzie grał w ofensywie i rozgrywał piłki tak jak ta dwójka. Druga sprawa to gdzie ta młodzież, którą niby Lech stoi. Jak do tej pory to grają tylko Gumny i Jóźwiak, a reszta ma tylko epizody w pierwszej drużynie. Może jeszcze Puchacz i Tomczyk, którzy wchodzą na ostatnie minuty. Obawiam się, że jeżeli nie sprowadza konkretnego skrzydłowego i napastnika, to w walce o podium możemy mieć problemy. Kolejny raz w Lechu panuje minimalizm, który w dalszym ciągu niczego Rutkowskich nie nauczył.”

Autor wpisu: deel do newsa: Pięć szybkich wniosków: Arka – Lech 0:0

„No nie. Aż tak to nie. I to jest alibi klubu. Mamy jeszcze Amarala, który pozbawiony zadań obronnych, może spokojnie zastąpić kogoś z tej dwójki. Lepiej czy gorzej? Tego nie wiemy. Podstawa to trójkąt Muhar-Ćrnomarkowicz-Śatka. Jeżeli on zadziała, a w Gdyni zadziałał, to reszta zależy od graczy ofensywnych. Mamy niby Gytkjaera, ale został już dawno rozpracowany przez rywali, zwłaszcza że jego możliwości są mocno ograniczone. Brakuje mu szybkości, dynamiki zwodu. Reszta niby działa, no ale trzeba mu podać na nos, a nawet wtedy przy kryciu indywidualnym nasz napadzior nie istnieje w polu karnym rywali. Stąd słabe liczby na wyjazdach. W Poznaniu wygląda to lepiej, bo jak cały zespół zrobi „wiatrak” w polu karnym rywali to Gytkjaer znajdzie wreszcie miejsce do strzału i trafi. Dlatego potrzeba nam na gwałt alternatywy. Ale nie Tomczyka czy Żamaletdinowa. NAPASTNIKA! Obaj mają inną charakterystykę od Christiana, ale są za słabi na E-klapę, o pucharach przemilczę. Mogliśmy pokonać Piasta, Śląsk lub Arkę ale zabrakło nam napastnika, który potrafi dać coś nieprzewidywalnego od siebie, zdobyć bramkę z niczego, albo tak dołożyć kopyto żeby nie było co zbierać. Nie mamy tego i mieć nie będziemy. Przez zarząd zostaliśmy skazani na przeciętność i przewidywalność. CCC – cena czyni cuda… O nic nie gramy – to ich motto, ale k….a dlaczego? Mamy wreszcie trenera, drugiego po Smudzie, który stawia na grę ofensywną. Jest ona przyjemna dla oka kibola, stwarza możliwości punktowe, możemy się liczyć w walce o czołowe lokaty i… o nic nie gramy, sezon przejściowy, walcie się na ryj cholerni fanatycy. AMICA WRONKI rulez! Żadnych premii za trofea, zagrajcie w eliminacjach do LE lub nie daj Boże LM, my zgarniemy kasę za wychowanków. Albo na Akademię, albo na boiska treningowe, albo na głodujące dzieci w Albanii. Do wyboru. Pierwszy zespół? Trofea? A komu to potrzebne? Biznes to nie przeżycia Was, kiboli, nie Wasze uniesienia, nie pieniądze jakie płacicie żeby zobaczyć ukochanego Lecha lub kupić koszulki i gadżety. Biznes to: pół-darmo wychować i drogo sprzedać. Przykład? Gumny. I tak go sprzedadzą. Choćby taniej niż chcieli. Bo to dla nich jest i tak zysk! W kolejce są następni, byle często grali… Czy można kończyć sezon kilkanaście punktów przed rywalami w PKO E-klapie? Można. Ale trzeba by zainwestować w rozwój pierwszego zespołu. Tylko po co? Finansowo jesteśmy „potęgą” i granie w LE nam się należy jak psu zupa. Tam się otrzaskamy, zaoferujemy Europie piłkarzy i o to tylko chodzi. „Daremne żale, próżny trud, bezsilne złorzeczenia…”

Autor wpisu: Grimmy do newsa: Pięć szybkich wniosków: Arka – Lech 0:0

„Optymizmem napawa ilość stworzonych sytuacji w każdym z 5 dotychczasowych meczów. Jeśli zostanie to podtrzymane, to bramki będą wpadać. Styl gry jest ogółem biorąc dobry, brakuje konkretów. W każdym z 3 meczów gdzie gubiliśmy punkty, mieliśmy mnóstwo okazji do zmieniania wyniku na korzystny. Niestety, co było do przewidzenia już przed sezonem, brakuje ognia z przodu, jakości w ofensywie. Józwiak ma fatalne wykończenie, choć na plus jest to, że umie sobie wypracować/znaleźć się w dogodnej sytuacji. Makuszewski to cień zawodnika jakim był przed kontuzją, w dodatku starzejący się skrzydłowy, którego głównym atutem zawsze była szybkość, a ta z wiekiem się zmniejsza. Puchacz to człowiek chaos, podobnie jak Jóźwiak kompletnie nie ma ani wykańczającego strzału, ani podania. Klupś się nie rozwija. Gra u nas chyba już ze dwa sezony, a nie mogę dostrzec postępu w jego grze. Amaral nie jest skrzydłowym, a poza tym brakuje mu po prostu piłkarskiej jakości. Gytkjaer jest kompletnie bez formy, a jego zastępcy są zwyczajnie za słabi. Chociaż, mimo wszystko, to Pawka powinien grać w podstawie dopóki Christian tej formy nie odnajdzie. Niech wchodzi na ostatnie 25-30 minut, może będzie bardziej przydatny zespołowi niż od pierwszej minuty. Reasumując, brakuje realnej alternatywy dla Gytkjaera, napastnika o odpowiednich umiejętnościach, ale zupełnie innym profilu, oraz przynajmniej jednego klasowego skrzydłowego. Tacy piłkarze powinni do nas trafić w obecnym okienku, ale, po raz kolejny, wygrało minimalistyczne podejście do budowania drużyny. Nadzieji szukam w osobie trenera, który wydaje się być ogarniętym i kompetentnym gościem. Jeśli uda mu się utrzymać intensywność gry w zespole i łatwość kreowania sytuacji (czyli musi dbać o to, aby w formie nieprzerwanie pozostawali Tiba i Jevtić – ha, trudne zadanie!), to powinno być lepiej niż w zeszłym sezonie.”

Obserwuj KKSLECH.com i przeglądaj nasze treści również na dwóch portalach społecznościowych. Nasz serwis nie posiada swojego profilu na Facebooku.

TWITTER
YOUTUBE

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <