Analiza i statystyki meczu z Rakowem

W sobotnim meczu z Rakowem Częstochowa podobnie jak w niedawnym spotkaniu z innym beniaminkiem zespół Lecha Poznań rozegrał dwie różne połowy. Końcowy efekt był taki sam. Po szybkich, ciekawych zawodach ostatecznie to Kolejorz potrafił wydrzeć pełną pulę na wyjeździe w pełni realizując swoje zadanie.



Obrona (ocena formacji: 4)

Trener Dariusz Żuraw postanawiał nie dokonywać żadnych zmian w tylnej formacji Kolejorza. Lech od pierwszej minuty atakował głównie lewą stroną dzięki czemu w ofensywie mógł wykazać się analizowany już w „Oko na grę” Volodymyr Kostevych. Dwaj boczni obrońcy zaliczyli wczoraj łącznie 2 kluczowe zagrania imponując dużą liczbą celnych podań identycznie jak obaj stoperzy. Ich gra czysto w defensywie powinna wyglądać już dużo lepiej. Lubomir Satka wygrał raptem 60% pojedynków 1 na 1 co jak na środkowego obrońcę jest kiepskim wynikiem. Problemy tylnej formacji w defensywie wynikały często ze słabej gry w destrukcji już drugiej linii, która szczególnie po przerwie pozwalała Rakowowi w środku pola na zbyt wiele. W Bełchatowie na wysokości zadania stanął Mickey van der Hart będący cichym bohaterem meczu z Rakowem. Gdyby nie jego interwencje po przerwie w tym w końcówce zawodów, to Lech nie wygrałby tego meczu. Holender wiele się napracował, był pewnym punktem defensywy, którą można ocenić na czwórkę. Z akcji obrona nie straciła żadnej bramki, a gdyby pomocnicy lepiej spisywali się w destrukcji wówczas obrońcy nie mieliby aż tyle pracy. W ostatnich minutach na boisku pojawił się jeszcze trzeci stoper Thomas Rogne mający za zadanie już tylko oddalać zagrożenie spod naszej bramki.

Pomoc (ocena formacji: 3)

Grę formacji pomocy ciężko ocenić. Lech rozegrał dwie różne połowy. Inaczej spisywał się w ofensywie i inaczej w defensywie. Tym razem o dziwo najwięcej podań w zespole nie miał Pedro Tiba ani nie pokonał najwięcej kilometrów. Miał za to 2 celne strzały na 2 oddane, 2 kluczowe podania i niezły wynik 78% celnych zagrań, który uwaga! był najgorszy spośród wszystkich pomocników grających od początku. Tym razem Tibę przyćmił Darko Jevtić, autor 2 asyst, 5 strzałów i 2 kluczowych podań. Solidnie w ofensywie wyglądali też Karlo Muhar mający przecież inne zadania czy Tymoteusz Puchacz (4 uderzenia, 3 celne, asysta II stopnia przy golu na 2:0). 20-latek rozegrał wczoraj najlepszy mecz w „niebiesko-białych” barwach napędzając ofensywę już od pierwszych minut. Wreszcie przebudził się i tak irytujący Kamil Jóźwiak, który w 32 minucie pomyślał, nie strzelał tylko podał do Christiana Gytkjaera. Efektywność w ofensywie drugiej linii stała w sobotę na wysokim poziomie tak jak pomysł na rozegranie akcji oraz polot w grze.

Zupełnie inaczej wyglądała gra Lecha Poznań w defensywie. Pomocnicy zrobili wczoraj niewiele, aby pomóc obrońcom w defensywie. Najbardziej skuteczny w destrukcji spośród pomocników był … Darko Jevtić (56% wygranych pojedynków 1 na 1), który przecież zwykle był najgorszy. Kiepsko czysto z zadań defensywnych wywiązali się wczoraj Karlo Muhar wraz z Pedro Tibą, którzy byli zbyt wolni w środku pola nie dając sobie po prostu rady z bardziej dynamicznymi, ofensywnie usposobionymi zawodnikami Rakowa z drugiej linii. Po przerwie Lech nie miał żadnej kontroli nad boiskowymi wydarzeniami. Między 45 a 60 minutą został stłamszony na swojej połowie mając wówczas zaledwie 30% posiadania piłki. Niewiele lepiej było po 75 minucie, kiedy akurat udało się zdobyć bramkę na 3:2 głównie dzięki świetnej asyście Darko Jevticia z rzutu rożnego.

Atak (ocena formacji: 5)

Wreszcie! Wreszcie Christian Gytkjaer strzelił gola na wyjeździe. Dzięki dwóm bramkom w Bełchatowie jest teraz wiceliderem klasyfikacji strzelców Ekstraklasy i liderem Lechowej klasyfikacji strzelców z 4 bramkami. 29-latek miał wczoraj najwyższy InStat index w Lechu (360). Z 2 celnych strzałów zdobył 2 gole imponując jeszcze niezłą celnością podań (10 udanych na 12 wykonanych). Gytkjaer w końcu był pożytecznym napastnikiem, który zrobił to co do niego należało. 2 razy dobrze ustawił się w polu karnym dokładając odpowiednio nogę i głowę. Przyczepić można się jedynie do fatalnej liczby wygranych pojedynków 1 na 1, aczkolwiek w ustawieniu Rakowa z trójką stoperów nasz napastnik zmieniony w 86 minucie nie miał łatwo. Jego zmiennik Paweł Tomczyk pobiegał przez łącznie 8 minut notując 3 straty.

Ogólne wrażenie (ocena meczu: 4)

Lech trafił na dobrze dysponowanego, zdeterminowanego rywala, który nawet na chwilę nie odpuścił. W pierwszej połowie Lech miał przewagę, było widać wyższą kulturę gry i jakość indywidualną naszych piłkarzy, którzy są lepsi od zawodników Rakowa. Poznaniacy do przerwy grali dobrze prowadząc jak najbardziej zasłużenie. Nagle po przerwie stało się coś podobnego co w Łodzi w starciu z innym beniaminkiem. Lech po zmianie stron przestał grać, oklapł, fizycznie wyglądał słabiej mając dużo szczęścia do 74 minuty, gdy dopiero wtedy Raków zdobył gola na 2:2. Nie wiadomo, dlaczego Lech tak źle wyglądał po przerwie. Piłkarze uwierzyli już w zwycięstwo? Raków był tak mocny? czy zespól miał problem fizyczny? Być może w tym ostatnim jest trochę prawdy. Raków mając wyższe posiadanie piłki w ciągu całego meczu pokonał aż 119,09 km przy raptem 106,71 km Lecha Poznań, który w Bełchatowie zanotował najgorszy wynik w tym sezonie. Lecha można po sobocie chwalić za wynik, za grę w ofensywie, rozmach z przodu i liczbę strzałów, a także ganić za to, jak w defensywie spisywali się głownie piłkarze z drugiej linii. Na koniec nie można pominąć fatalnego zachowania Mariusza Złotka, któremu po przerwie również odcięło prąd. Dwa naciągane karne dla Rakowa + brak karnego dla Lecha po ewidentnej ręce przeciwnika dobrej opinii arbitrowi ze Stalowej Woli nie wystawiają. Na szczęście wygrał wczoraj zespół minimalnie lepszy, który wciąż ma nad czym pracować i co poprawiać. Tak słaba druga połowa zdarzyła się w tym sezonie już kolejny raz.



Składy

1-3-6-1 przechodzące na 1-3-5-2

Gliwa – Szymonowicz, Petrasek, Kasperkiewicz – Apolinarski (69.Bartl), Schwarz, Nouvier (63.Brown Forbs), Sapała (88.Luković), Szczepański, Kun – Musiolik.

1-4-2-3-1 przechodzące na 1-5-4-1

Van der Hart – Gumny, Satka, Crnomarković, Kostevych – Muhar, Tiba – Puchacz, Jevtić (88.Rogne), Jóźwiak (75.Makuszewski) – Gytkjaer (86.Tomczyk).

Statystyki meczu Raków – Lech 2:3 według InStat

Bramki: 2 – 3
Strzały: 18 – 19
Strzały celne: 8 – 11
Strzały niecelne/zablokowane: 10 – 8
Stałe fragmenty: 22 – 7
Faule: 13 – 12
Żółte kartki: 2 – 2
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 11 – 5
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 0 – 1
Posiadanie piłki: 56% – 44%
Celne podania: 83% – 84%
Wygrane pojedynki: 48% – 52%
Pokonane kilometry: 119,09 km – 106,71 km
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 20 – 20

Lechowe statystyki meczu Raków – Lech 2:3

Strzały z pola karnego: 8
Strzały z dystansu: 11
Zwody: 35
Odbiory: 29
Podania kluczowe: 10
Strona najczęstszych ataków: lewa

InStat index piłkarzy Lecha Poznań za ten mecz:

360 – Gytkjaer
304 – Kostevych
301 – Van der Hart
295 – Puchacz
277 – Muhar
270 – Jevtić
268 – Jóźwiak
260 – Satka
256 – Crnomarković
227 – Tiba
224 – Gumny
202 – Makuszewski

Obserwuj KKSLECH.com i przeglądaj nasze treści również na dwóch portalach społecznościowych. Nasz serwis nie posiada swojego profilu na Facebooku.

TWITTER
YOUTUBE

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







10 komentarzy

  1. Gadzuki pisze:

    No od razu Rzymu nie zbudowano, ale mi się podoba obecna gra mimo mankamentów.

    • aaafyrtel pisze:

      generalnie mi też, ale przykre jest, że oni puchną, bo pewnikiem leży przygotowanie fizyczne… nie chce mi się wierzyć, że to takie trudne jest, żeby przygotować ekę do wysiłku fizycznego, oni nie grają przecież co trzy dni, jak brytole… co jest więc, jakieś wspomaganie, prochy tam odchodzą, czy co?!

      • Gadzuki pisze:

        to prawda szczególnie to widać po jevticu i Jóźwiaku człapią po boisku przez co nie ma do kogo grać do przodu i nasza defensywa wraz z defensywnym pomocnikiem są pod presją i się gubią

  2. J5 pisze:

    Problem rzeczywiście leży w środku pola, gdzie np za czasów Trałki ataki rywala środkiem często byly całkowicie zaryglowane, często duetem TT. Gra dwoma defensywnymi pomocnikami oczywiście nie była idealna, ale w meczach z tak wybieganymi, silnymi pomocnikami jacy grali w Rakowie, przydałby się Skrzypczak na ławce który mógłby wesprzeć Muhara w drugiej połowie kiedy zaczynałyby się problemy wydolnościowe w družynie. Obrazem tego problemu byla wczoraj praca Darko Jevticia, który przecież mistrzem gry defensywnej nie jest. Z kolei pochwalić trzeba Darko i drużynę za skuteczność przy okazji stałych ofensywnych fragmentów gry, gdzie Lech z pięciu rzutów rożnych potrafił strzelić dwa gole przy dwóch asystach Jevticia. Widać że tak jak deklarował Żuraw pracowano nad wykańczaniem akcji. Nie wiem jak to jest z tym przygotowaniem motorycznym Lecha, i nieraz zastanawiam się czy te słabsze technicznie zespoly bardziej trenują kondycję mniej skupiając się na technice a te lepsze odwrotnie. W każdym bądź razie wczoraj wygrała jakość i technika nad wybieganiem, które to pewnie bez pomocy złotka nie strzeliłoby żadnej bramki. Niestety, ale jak skuteczność Lecha będzie na takim poziomie jak wczoraj, to będziemy świadkami takich karnych dla rywali przy niezauważaniu analogicznych sytuacji na korzyść Lecha. Centrala oszustów czuwa

  3. TomekJ pisze:

    Mimo, że do poprawienia w grze jest bardzo dużo, to artykuły są bardzo optymistyczne.
    Lepiej to się czyta niż wcześniejsze ciągłe narzekania w których była ciągła krytyka (uzasadniona) ale dodatkowo dołowała kiboli.Nie było nawet światełka w tunelu.
    To takie trochę popadanie ze skrajności w skrajność.

  4. Piknik pisze:

    Lech w tym sezonie trochę przypomina Kolejorza za czasów pana trenera Smudy, nie ważne ile stracimy goli ważne jest to, że zawsze strzelimy o jedną bramkę więcej od rywala 🙂 Po pierwszej połowie pomyślałem, że jest po meczu dwa zero dla naszych, kontrolujemy grę, a później odwrócenie ról to rywal kontroluje grę, dodatkowo przeciwnik strzela dwie bramki i znowu mamy horror. W życiu trzeba mieć trochę szczęścia i tym razem Lech takowe szczęścia miał. Pierwsza bramka strzelona z przypadku (i co z tego ważne, że piłka znalazła się w siatce). Bohaterem końcówki meczu jest nasz bramkarz oraz ofensywni zawodnicy Rakowa, to nie wiarygodne, że z 4-5 metrów do bramki zawodnicy z Częstochowy strzelali z całej siły w prost w naszego golkipera. Gdyby napastnicy Rakowa w polu karnym mieli bardziej chłodne głowy to myślę, że Lech nie wygrałby tego spotkania. Szanuje postawę bramkarza bo dobrze się ustawił przy tych akcjach i utrudnił zadanie zawodnikom Rakowa. Chyba powoli musimy się przyzwyczaić do tego, że sędziowie w naszej lidze nie są nam przychylni i faktycznie ofensywa Lecha musi, strzelać tych bramek jak najwięcej, aby nawet kiedy arbiter się pomyli, utrzymać korzystny dla nas wynik. Brawo Kolejorz za walkę ale pracy przed tym zespołem jeszcze dużo.

    • tolep pisze:

      Ostatnio na Bułgarskiej jakoś nie strzeliliśmy jednej więcej. I za Smudy też nie, wystarczy przypomnieć miejsca jakie zajmowaliśmy za jego trzyletniej kadencji.

  5. Michu73 pisze:

    Gyt wczoraj rzeczywiście zagrał świetny mecz. Warto jeszcze wspomnieć o jednej jego akcji obronnej gdzie w 43 minucie uniemożliwił wykończenie akcji głową przez Petraska w naszym polu karnym. Mogła być z tego bramka dla Rakowa. Co tu dużo mówić, klasa zawodnik. Świetnie, ze jest u nas. Brawo Christian??

  6. tolep pisze:

    Elże, drugi karny dla Rakowa nie był naciągany tylko w 100 procentach zasłużony (Gumny), a pierwszy… też nie, bo nie było czego naciągać, to był zwykły faul napastnika na Satce.

  7. tolep pisze:

    Czy jest gdzieś łatwy dostęp do danych o przebiegniętych kilometrach przez Lecha w pierwszych i drugich połowach dotychczasowych meczów?