Oko na grę: Christian Gytkjaer

W materiach z cyklu „Oko na grę” w każdym oficjalnym meczu Lecha Poznań baczniej obserwowany jest przez nas wybrany wcześniej zawodnik Kolejorza. W każdym spotkaniu wybrany piłkarz zostaje poddawany naszej analizie w tym często także statystycznej. Najpóźniej kilka godzin po meczu publikowane są wnioski na temat jego gry + ogólna ocena występu przeciwko danemu rywalowi.



Christian Gytkjaer mimo często słabej optycznej gry ma doskonale liczby. Dotąd strzelił 11 goli w tym 8 w lidze notując najlepszy sezon w Lechu Poznań. Ważne spotkanie z Pogonią Szczecin było dobrą okazją, aby pierwszy raz w tych rozgrywkach przyjrzeć się boiskowej postawie Duńczyka w ramach cyklu „Oko na grę”.

Opis gry:

Szósty raz obserwowaliśmy „Gyta” w tym cyklu i kolejny już raz akurat wtedy zagrał on bardzo słabo. Tak naprawdę w sobotę nie było co oglądać a ocenę można było wystawić bez żadnego zastanowienia. Duńczyk przez 90 minut męczył się na boisku musząc cofać się po piłkę nawet na naszą połowę. Nikt mu nie podawał, nikt nie potrafił tego zrobić, Jakub Moder grający na „10” nie wykonał ani jednego kluczowego zagrania, a jego zmiennik Darko Jevtić takim podaniem popisał się 1 raz. Wysunięty napastnik Kolejorza mimo wsparcia Pawła Tomczyka w końcówce oddał na bramkę Pogoni raptem 1 strzał. Wykonał tylko 14 podań w tym 9 udanych i wygrał 22% pojedynków 1 na 1. Dobrze pilnowany Duńczyk przez stoperów szczecinian nie mógł nic zrobić. Mógł za to mocno irytować się widząc kolegów z drużyny dośrodkowujących piłkę w pole karne niedokładnie, za mocno albo w ogóle do nikogo. Z taką linią pomocy trudno czepiać się Christiana Gytkjaera, który po sobocie mógł być soczyście zdenerwowany na grę drugiej linii, której postawa po prostu nie pozwoliła Duńczykowi zaistnieć w tym meczu. „Gyt” nie miał dosłownie z czego strzelić gola będąc zawodnikiem zbędnym Lechowi na boisku. Reprezentant swojego kraju stracił 90 minut w swoim życiu. W deszczu, na rozwalonym stadionie, w jesiennej szarudze i w ligowym średniaku.

Ocena gry: 1



9. Christian Gytkjaer
Mecz: Pogoń Szczecin – Lech Poznań 1:1 (02.11.2019)
Czas gry: 1-90 min.
Pozycja: napastnik
Gole: 0
Asysty: 0
Żółte kartki: 0
Kontakty z piłką: 35
Faule popełnione: 0
Był faulowany: 1
Podania: 14
Celne podania: 9
Zagrania kluczowe: 0
Strzały: 1
Strzały celne: 0
Dośrodkowania: 0
Pojedynki: 18
Wygrane pojedynki: 4
Odbiory: 0
Straty: 5
InStat index: 203 (13 wynik na 14 sklasyfikowanych piłkarzy Lecha Poznań)

Obserwuj KKSLECH.com i przeglądaj nasze treści również na dwóch portalach społecznościowych. Nasz serwis nie posiada swojego profilu na Facebooku.

TWITTER
YOUTUBE

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







8 komentarzy

  1. Kosi pisze:

    Jego ostatnich 7 miesięcy. Potem już będa mogli grac lage na Tomczyka

  2. Wlkp. pisze:

    Szkoda napastnika, marnuje się przy obecnym słabym stylu gry Lecha Rutkowskich, jest odcięty praktycznie od podań, szkoda a i tak przy tym jednym czy dwóch podaniach w meczu, Christian wyciągnął 8 bramek w eklapie i jest egzekwo z Imazem i Niezgodą w klasyfikacji na pierwszym miejscu.

  3. Marecki60 pisze:

    Nic dodać, nic ująć. Osobiście dziwię się Gytkjaer’owi, że jeszcze nie uciekł. Na jego miejscu już dawno bym to zrobił.

    • Ostu pisze:

      Przedłużyli Mu umowę z automatu…
      Teraz musieliby negocjować – ale coś czuję że będzie jak z Gajosem…
      Zresztą Żuraw ustawia tak drużynę, że Gyt jest niewykorzystany, a zatem zbędny…

    • torreador pisze:

      „Osobiście dziwię się Gytkjaer’owi, że jeszcze nie uciekł”. Bo Gytek zdaje się być rzadkością w ostatnich latach w Lechu, jest po prostu profesjonalistą. Póki obowiązuje umowa, gra i strzela bramki (nawet z niczego, jak chociażby z Zagłębiem). Ot taki ginący gatunek

  4. deel pisze:

    Szanuję dokonania Gytkjaera. Wyrabia normę ponad stan. Respect i szacun. Pełen. Reszta zespołu i trener nie „dojeżdżają” do niego. No nie potrafią. Gdyby Gytkjaer był zawodnikiem pokroju Lewego lub Ronaldo to jego bilans byłby pewnie dwukrotnie większy. Niestety nie jest (ale czy na pewno?). Czy to jego wina? Nie sądzę. Lech nie umie grać kompaktowo. Odległości pomiędzy obroną, pomocą i atakiem są moim zdaniem zbyt duże. Rozgrywamy piłkę od „Worka z cementem” z obrońcami… finał jest taki, że walimy lagę na Gytkjaera lub na bocznego pomocnika/obrońcę. Nie mamy środka pola. Tu nic nie funkcjonuje. Czy można to zmienić? Uważam, że tak. Muhar, Tiba i Marchwiński. To jest moim zdaniem rozwiązanie doraźnych problemów w grze w środku pola. Muhar. Sama wzmianka o nim powoduje frustrację części naszego forum. Nikt jednak nie zagląda mu do CV, 23 lata. To nie jest gracz jaki ma nas dziś poprowadzić do sukcesów. Może za czas jakiś. Tiba, to jakość sama w sobie. Zdecydowanie wybija się ponad przeciętność. To jest motor napędzający nasze działania. Bez niego nie było by już tego klubu na najwyższym szczeblu rozgrywek. Marchwiński to taka nadzieja na przyszłość, potrafi wygrać mecz ale umie też nie odznaczyć się niczym ważnym gdy ma plac. Czy zmiana trenera coś nam da? Nie sadzę. Klub nie zakontraktuje porządnego trenera choćby z 2.bundesligi bo jest za drogi. Oh, przepraszam, Jacka Rutkowskiego stać na taki wydatek. No ale jest też konflikt interesów. Piotr Rutkowski musiałby się zrzec zarządzania klubem w kwestiach sportowych. Nie raz pisałem tutaj, że rozumiem właścicielskie powiązania rodzinne. Sugerowałem w związku z tym aby Pan Piotr usunął się z warstwy sportowej klubu choćby na funkcję Prezesa, fiszki i niczego więcej. Wiem, że tego nie zrobi i tym bardziej mnie to boli jako kibola, że zatracamy w ten sposób ostatnią rzecz jaka spaja ten klub! Piotr Rutkowski, won! Pewnie owca Dolly przybiła by kopytko obecnym włodarzom Lecha.

  5. Ekstralijczyk pisze:

    Gytkjaer to lis pola karnego, a więc nie dziwota, że się meczy.

    Duńczyk jest jaki jest, ale znowu pewnie trzeba będzie czekać kilka lat na pokroju takiego chociaż napastnika.