Reklama

Niemiecki sposób na dokończenie sezonu

Niemiecka Bundesliga będzie prawdopodobnie pierwszą ligą na Starym Kontynencie, która wróci do gry. W kraju naszych zachodnich sąsiadów mimo znacznie gorszej sytuacji związanej z koronawirusem niż w Polsce, działania w kierunku powrotu do rywalizacji są już bardzo zaawansowane. Kluby mogą trenować w grupach, coraz głośniej mówi się o powrocie Bundesligi już w maju.



Niemcy znajdują się w czołówce państw świata najbardziej dotkniętych koronawirusem, ale przy okazji są na 1. miejscu, gdzie liga prawdopodobnie najszybciej wróci do gry. Już nawet od kilkunastu dni kluby m.in. z Bundesligi przeprowadzają zamknięte treningi w swoich bazach. Nie są to oczywiście typowe zajęcia piłkarskie całymi drużynami, jednak treningi mogą się odbywać z użyciem piłek oraz przede wszystkim na świeżym powietrzu.

Na razie w Niemczech piłkarze mogą ćwiczyć w parach zachowując odległość 2 metrów. Na jednym boisku treningowym przebywa kilka par, na pozostałych płytach kolejne. Zawodnicy nie mają kontaktu ze sobą, na zajęcia przyjeżdżają przebrani, po treningach wsiadają do samochodów i udają się do domów. Regulacje w różnych klubach niemieckich są oczywiście różne, często nawet jeszcze bardziej restrykcyjne, wszędzie najważniejszą rzeczą jest unikanie kontaktów z drugą osobą w tym zachowanie bezpiecznego dystansu.

Obecnie nie wiadomo, kiedy zostaną wznowione rozgrywki 2019/2020 pierwszej i drugiej Bundesligi. Kluby chciałyby zacząć grę 9 maja, ale prawdopodobnie zaczną ją później. Chęć szybkiego powrotu do rywalizacji jest spowodowana względami finansowymi (kluby nie dostały ostatniej transzy z transmisji telewizyjnych) oraz chęcią dokończenia sezonu 2019/2020 w sposób sportowy (w Bundeslidze zostało 9 kolejek) tak, aby nikt nie dostał np. medali przy stole.

W Niemczech mecze nie będą odbywały się z udziałem kibiców. Tamtejsza federacja w porozumieniu z klubami planuje, by każde spotkanie gromadziło na stadionie maksymalnie 239 osób. W tej zamkniętej grupie byliby piłkarze, trenerzy, sędziowie, ochroniarze, chłopcy do podawania piłek czy wszystkie osoby niezbędne do organizacji meczu w tym wysłannicy stacji telewizyjnej, która przeprowadzi transmisję z danego meczu. Podobny plan może być wprowadzony w PKO Ekstraklasie, dlatego należy traktować go jak najbardziej serio.

Sytuacja gorzej wygląda w innych czołowych ligach Europy. W Anglii czy w Hiszpanii nie mają na razie konkretnego pomysłu, jak dokończyć sezon 2019/2020 i w tych krajach dogranie rozgrywek faktycznie wydaje się być mało realne. Z kolei we Włoszech zawodnicy mieliby wrócić do zajęć w maju, a później grać w jednym mieście na trzech stadionach oraz w ścisłej izolacji.

Obserwuj KKSLECH.com i przeglądaj nasze treści również na dwóch portalach społecznościowych. Nasz serwis nie posiada swojego profilu na Facebooku.

TWITTER
YOUTUBE

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







1 Odpowiedź

  1. J5 pisze:

    No cóż, większość ludzi normalnie pracuje, dbając o higienę, zachowując dystans wobec siebie, choć te półtora metra odległości w pracy trudno dotrzymać. Są zawody w których ludzie pracują w niebezpiecznych warunkach, jak lekarze i personel medyczny, są zawody gdzie ryzyko jest mniejsze, ale generalnie ryzykują wszyscy pracujący, tak jak wszyscy ci którzy muszą chodzić na zakupy aby w miarę normalnie żyć. Piłkarze też ryzykują, bo piłka nożna to sport kontaktowy, w którym nie ma mowy o jakimś bezpiecznym dystansie. Można jedynie minimalizować ryzyko, tak aby piłkarze przebywali przed rozpoczęciem gry razem, w danym klubie. Musieliby zostać przebadani, włącznie z testami, tak aby w jakimś konkretnym czasie nie było przypadków zakażeń. Wtedy to, po przygotowaniach, można by rozgrywać mecze, na jakiś dwóch, trzech stadionach tak jak szkiebry. W ten sposób można by dokończyć rozgrywki. Oczywiście ryzyko będzie zawsze, bo trudno ustrzec się przed wirusami. Ale chyba trzeba będzie nauczyć się z tym żyć, i prowadzić w miarę normalną egzystencję, z piłką nożną oczywiście, bo miliony ludzi nie mogą bez tych rozgrywek, meczów normalnie funkcjonować. Chyba dla dobra wszystkich, trzeba będzie zaryzykować