Na chłodno: Orzeźwiający maj

Cykl „Na chłodno” to najpopularniejsza seria artykułów na KKSLECH.com publikowanych średnio co 7 dni przeważnie na początku każdego tygodnia. „Na chłodno” to nasze chłodne, szczere i obiektywne spojrzenie na Lecha Poznań. Informacje z klubu, ciekawostki, oceny, spostrzeżenia, opinie. Wszystko od kibiców do kibiców.



Dzień dobry wszystkim czytelnikom KKSLECH.com w kolejnym odcinku cyklu „Na chłodno” będącym dziś podsumowaniem dwóch ostatnich meczów w wykonaniu Kolejorza. Spotkanie ze Stalą Mielec było jednym z tych, które należało rozegrać, wygrać i zapomnieć o meczu. Jeszcze nie upadliśmy tak nisko, by mieć pełne portki przed pucharową rywalizacją z I-ligowcem, który został pewnie ograny przez Lecha Poznań wykorzystującego dotąd wszystkie korzystne losowania. Lech w rozgrywkach o Puchar Polski na razie nie dokonuje niczego wielkiego, nie sprawia niespodzianek, robi po prostu swoje wygrywając mecze w których jest faworytem. W półfinale Pucharu Polski nasz zespół również będzie faworytem, dlatego już teraz ponownie oczekujemy od niego awansu tym razem do finału Pucharu Polski. Pucharu, który tak naprawdę od września ratuje atmosferę czy nastroje panujące wokół naszego klubu. Te rozgrywki dające nadzieję na trofeum, na awans do europejskich pucharów od września podtrzymują Lecha przy życiu, który przechodząc poszczególne fazy nadal nie przegrał sezonu 2019/2020 co jest w tej chwili najważniejsze.

W Ekstraklasie sytuacja wygląda podobnie, aczkolwiek po meczu z Legią m.in. w komentarzach zapanowało duże rozczarowanie nie tylko ze względu na zły wynik. Rozczarowanie pojawiło się także po przegranej szansie na tytuł. Jaki tak naprawdę tytuł? jakie mistrzostwo? niby z kim? Być może trzymiesięczna przerwa pozwoliła na nowo uwierzyć, jednak w tym czasie punktów Lechowi nie przybyło tak samo jak nowych, lepszych zawodników z oczekiwaną jakością. Chyba cały czas nie wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego w jakim miejscu znajduje się klub i nie możemy pogodzić się z rolą, którą w ostatnich miesiącach Lech odgrywa w Ekstraklasie. W marcu byliśmy ligowym średniakiem aspirującym do podium i jesteśmy nim także teraz, po przerwie spowodowanej atakiem koronawirusa. Jesteśmy klubem bez celów sportowych postawionych przez zarząd aspirującym w tym sezonie co najwyżej do gry o podium dające awans do europejskich pucharów. To przykre, ale aktualnie nie jesteśmy w stanie nawiązać walki z Legią o tytuł. Nie jesteśmy w stanie wygrać ważnego meczu samą walką, gdy liderzy zawodzą, w składzie jest wielu słabych piłkarzy zza granicy, młodzież bez doświadczenia i nie ma ławki rezerwowych na poziom Ekstraklasy. W sobotę trener Dariusz Żuraw mówił o „sprowadzeniu na ziemię” na której tak naprawdę jesteśmy od miesięcy. Musimy wszyscy pojąć, gdzie jesteśmy pod wodzą obecnego zarządu, przywyknąć o co graliśmy, o co gramy i o co grać będziemy w końcówce tego sezonu.

Żeby uniknąć rozczarowań po takich błędach, jak w sobotę Mickiego van der Harta czy po kolejnych przegranych ważnych meczach trzeba szybko uświadomić sobie kim wojuje Lech. Na mecz z liderem wychodzi z zawodnikiem na szpicy, który od miesięcy błądzi po klubowych korytarzach, miota się między obrońcami w II-lidze aż tu nagle pojawia się na ekstraklasowym boisku pierwszy raz od 17 sierpnia 2019 a w pierwszym składzie na mecz ligowy od 24 kwietnia 2019. Z takim napastnikiem mamy o coś się bić? z taką ławką wypełnioną samymi juniorami, którzy często nie mają się od kogo uczyć? z trzema holendersko-serbsko-chorwackimi transferami? Nie mamy szans, to smutne, ale prawdziwe, kto jeszcze buja w obłokach niech w końcu zejdzie na ziemię zapominając o jakimkolwiek mistrzostwie w następnych latach. Cieszmy się z tego co jest, z tego co mamy, o co nadal walczymy. Cieszmy się nadal grą Kamila Jóźwiaka, który jeszcze reprezentuje Lecha i z obecności Christiana Gytkjaera. Między innymi ta dwójka wciąż daje nam wszystkim nadzieję na Puchar Polski, na europejskie puchary poprzez ligę, które cały czas są możliwe, nawet podczas trwającego od miesięcy rozkładu.

Obecny Lech Poznań przechodzący przebudowę, którą można już tak naprawdę skończyć i rozpocząć nową od pozbycia się m.in. zagranicznej trójki zawodników ściągniętych latem, nie ma się co porównywać z jedynym klubem walczącym o tytuł Mistrza Polski. Kiedy u nas na stadionie są głoszone zaskakujące hasła „mistrzostwo i puchary to tylko dodatek”, tam kibice w przenośni z całej siły potrafią rąbnąć w prezesa swojego klubu podczas meczu, w dodatku jeszcze przyjeżdżają do Poznania jak po swoje, wywieszają transy w mieście, odpalają fajerwerki przy Bułgarskiej grając tym wszystkim Lechowi na nosie. Jedni mając ambicje sportowe czekają już na kolejną fetę, drudzy cieszą się, że ktoś z zawodników kibicujący Kolejorzowi ma plakat Lecha nad łóżkiem obserwując niekończącą się budowę zespołu. Budowę, którą po odejściu Gytkjaera z Jóźwiakiem trzeba zaczynać praktycznie od zera, na pustkach oznaczonych nazwami Van der Hart, Crnomarković i Muhar odpalających jak Arajuuri (sic!).

Kończąc temat ostatniej rywalizacji z Legią można teraz skupiać się na rywalach będących w zasięgu nie tylko w pojedynczym meczu. Do końca sezonu zasadniczego gramy z Zagłębiem, Pogonią i Koroną, a więc z przeciwnikami na których być może mityczna walka młodego zespołu wystarczy. Oby wystarczyła, ponieważ ten sezon ligowy cały czas da się uratować, skończyć na podium, nawet drugi Piast realnie jest w zasięgu obecnego Lecha w którym na tle innych średniaków na pewno jeszcze błyśnie paru zawodników, którzy akurat w sobotę przeciwko Legii bardzo zawiedli. Teraz naszym celem jest pozycja 2-4 po 30. kolejce, która od 19 czerwca pozwoliłaby podejmować w Poznaniu łącznie 4 przeciwników. Oceniając obiektywnie ekipę Dariusza Żurawia w składzie jeszcze z Gytkjaerem i Jóźwiakiem stać na wicemistrzostwo jeśli najpierw dostanie się do grupy mistrzowskiej, a później znacząco poprawi się w rywalizacjach ze Śląskiem, Cracovią, Piastem czy Legią w których Lech ugrał dotąd raptem 5 oczek w 8 meczach.

Świadomi siły sportowej Lecha Poznań, celów sportowych, które stawiają kibice i dobrze widząc tabelę czekamy na przyjemnie ciepły czerwiec będący lepszym miesiącem od orzeźwiającego maja. Maj w ostatnich latach nie należał do udanych Lechowych miesięcy, w tym roku mimo raptem dwóch rozegranych spotkań było tak samo. Mimo wkalkulowanych już w sezon porażek w ważnych meczach taki jak w sobotę jedziemy dalej licząc na dające więcej jakości przebłyski Gytkjaera, Ramireza, Tiby, Jóźwiaka czy wszystkich innych zawodników, którzy w słabej lidze od czasu do czasu nieźle radzą sobie z innymi średniakami. Obyśmy w kolejnym odcinku cyklu „Na chłodno” planowanym na 16 czerwca nadal zajmowali się Lechem Poznań walczącym o europejskie puchary, który będąc na podium miałby przyzwoity terminarz w fazie finałowej. Na to liczymy, na to czekamy, obserwując z dystansem i na chłodno to co zaprezentuje drużyna Dariusza Żurawia na finiszu rozgrywek zasadniczych 2019/2020.

Obserwuj KKSLECH.com i przeglądaj nasze treści również na dwóch portalach społecznościowych. Nasz serwis nie posiada swojego profilu na Facebooku.

TWITTER
YOUTUBE

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







18 komentarzy

  1. inowroclawianin pisze:

    Coś zbyt dużo optymizmu w redakcji. Ja nie wierzę po tym meczu w żadnego Vice ani w PP. Lech jest bez formy, z Legią nawet nie chcieli walczyć o 3 punkty. Finał PP to jest MAX, w lidze raczej miejsca 5-8, tak jak zapowiadałem przed rundą wiosenną. Piast jest poza zasięgiem, oni walczą, a w finale na 99% będzie czekać legla. Wynik raczej do przewidzenia. Przed tą niby epidemią była jeszcze jako taka forma dająca nadzieję nawet na MP, ale ostatni mecz zmienił wszystko. U mnie nigdy nie będzie przyzwolenia na to obecne dziadostwo, choć mam świadomość, że to kolejny stracony sezon, że mamy słabą kadrę i nie ma widoków by np. za rok ten tytuł odzyskać. Mnie tu nic nie cieszy niestety. Do tego doprowadził ten nieudacznik u steru. Tytuł w tym sezonie albo kiepska od kilku sezonów legła albo grający na luzie, nieobliczalny Piast, który kadrowo jest jeszcze słabszy niż rok temu. Liga niby się dopiero zaczęła a ja już mam jej dość i jest mi najzwyczajniej przykro po prostu.

  2. pewniak pisze:

    Nastroje są takie jakie są, bo ten mecz nie tylko uświadomił nam wszystkim, że nie będzie w tym roku żadnego mistrza, ale nie będzie też i żadnego pucharu… Legła przyjechała tu jak po swoje i wywiozła to, co chciała, nawet zbytnio się nie wysilając. Jeśli wejdziemy jakimś cudem do finału, to to był właśnie jego przedsmak… Rezultat będzie dokładnie taki sam, jak w trzech ostatnich finałach z naszym udziałem na Stadionie Narodowym. Ten mecz pokazał to bardzo dobitnie.

  3. Pawel68 pisze:

    Ja tylko napiszę i ponawiam prośbę do redakcji żeby na konferencji zapytać Żurawia dlaczego nie ma zamiany ręcznika Harta na Szymańskiego,Mleczkę!Przy każdym kornerze szmaty mieli prawie 100% szansę na bramkę.Tylko cud nas uratował,że nie było po samych kornerach z 3:0!Na chłodno nie chcę,żadnych pucharów z tymi wynalazkami ,które sprowadził Rząsa!

  4. Tadeo pisze:

    Dla mnie najbardziej przykra jest postawa samego trenera Żurawia. Bo jak można największemu wrogowi , jakim dla kibiców Lecha jest Legia
    , publicznie gratulować mistrzostwa , podczas gdy do końca rozgrywek pozostało jeszcze10 meczy.W przeciwieństwie do Lecha są jeszcze w lidze drużyny, które potrafią się Lęgii przeciwstawić. Czyż nie trener ślepo ufa trójce obcokrajowców, którzy zawalają mecz za meczem , a mimo tego wychodzą wciąż w podstawowych jedenastkach.Żal mi naszej młodzieży, która grzeje ławę, lub wychodzi w ostatnich minutach meczy.Cała Polska , łącznie z dziennikarzami , komentatoromi i byłymi piłkarzami , dziwi się że ławkę cały czas grzeje jeden z największych talentów w Europie , a Żuraw stawia na szrot z zagranicy.W ataku gra piłkarz którego już dawno w Lechu skreślono.Podczas gdy młody wychowanek z krwi i kości Lechita Tomczyk , w dwóch meczach nie dostaje ani minuty.Patrzeć tylko jak nasi wychowankowie , lawinowo zaczną odchodzić do innych klubów. Czy tak miała wyglądać polityka klubu , gdzie wychowankowie grzeją ławę, a na boisko wybiega 9 osobowy szrot sprowadzony z zagranicy , a w składzie jest miejsce tylko dla dwóch Polaków ? Panowie z zarządu z dyr.Rzasą i trenerem Żurawiem, odpwiedzcie sobie sami na te pytania.

  5. Peterson pisze:

    Cieszę się że choć redakcja jest z nami szczera. Ja bym jednak darował PP. Nawet jak przeczołgamy się przez Lechie to finale czeka nas Legia. A nie trzeba mieć dyplomu z psychologi by widzieć że Lech jest potężnie zesrany przed legią. Zobaczcie na Puchacza, on na myśl że znów będzie zajechany przez Karbownika drżą mu nogi. Co do ligi to tak pozostaje nam walka o 2 miejsce ale czy mamy szanse? Nawet jeśli dotrzemy do Top 6 to zagramy z drużynami które bez problemu (oprócz piasta) lały nas bez kropli potu. Niestety Lech jest słaby i będzie jeszcze słabszy. Bez Jóźwaka jedyny skrzydłowy który zostaje i gra to Tymoteusz, uderzam na ślepo Puchacz, bez Gytkiera zostaje Timur, zarywam nocki w CS, Zamaledinov oraz Paweł, nie umiem wygrać rywalizacji sportowej z Timurem, Tomczyk. Tiba ma pewnie dość przeciętność a Ramirez na razie pokazał się tylko ze słabymi. Dodatkowo nie mamy 6 ani ławki rezerwowej. Nie mamy celu w lidze nie mamy tożsamość nie mamy wyników i nie mamy kompetentnego zarządu. Cieszmy się Lechem w górnej 8 tak szybko może to odejść

  6. kibol z IV pisze:

    Jesteśmy pozbawieni jakochkolwiek złudzeń. To że ciągle chcemy , marzymy…to nic nie znaczy. Nie jesteśmy już siłą , jednością…Trzeba to mocno wyartykułować…My już nie jesteśmy razem. My jako kibice Lecha tworzymy masę podzieloną na wiele kawałków. Kawałków mających różne postrzeganie Lecha. Wyróżniłbym tu trzy aspekty. Pieniądz, serce , obojętność. Ten ostatni mecz pokazał nam bardzo wiele…Pokazał obraz Lecha. Lecha nijakiego.Obraz który mamy przed sobą od dawna ale ciągle próbujemy w nim zobaczyć coś szczególnego. Coś co może wykreuje go na arcydzieło. Łudzimy się , że jakimś cudem to wszystko odpali. Ze wszyscy skupimy się na jednym celu. Kibic z sercem zawsze będzie chciał jednego…Zwycięstw , chwały , charakteru , ambicji. Co z tego oferuje nam obecny zarząd ? Każdy niech sam wybierze. To że przegrywamy sportowo to zasługa obecnie zarządzajacych. Tylko ich , nikogo innego. Nie Van den Hartów, Crnomarkoviców , Muharów , Żurawiów , Cywków i młodzieży. Oni są w Lechu bo tego chciał ten zarząd. Chciał ich i ma ich. Z całym ich kalejdoskopem wad, błędów , ułomności. Czymś na czym nalezy skupić szczególną uwagę jest porażka na niwie kibicowskiej. Przegrywamy na niej obecnie z kretesem. Szczególnie bolesne iż przegrywamy u siebie w domu. W naszym domu na Bułgarskiej. Ktoś robi sobie pirotechniczne pokazy przed stadionem. Poznań „zdobią” szmaty z „odpowiednim” przekazem. Totalna szydera , drwina , upokorzenie….Wstyd. Totalny wstyd. Dożylismy czasów w których słowo Lech zaczyna kojarzyć się w Polsce na wielu płaszczyznach z mocno uwidocznionym uśmiechem u reszty. Jest to śmiech prosto w twarz. Do tego dopuścili ludzie zarządzający w Lechu na wielu płaszczyznach i na różnych stołkach. Zdecydowana większość z Nas ma już dość. Totalnie dość….Kiedyś uwypuklono to na stadionie…Życie napisało jednak inny scenariusz. Z „Mamy kurwa dość” pozostały…wspomnienia, niewielki bojkot i śmiech reszty Polski. Lech tonie, orkiestra gra nadal dokładnie jak na Titanicu….ot jakby nic się nie stało. Kompletnie nic…Jak skończył Titanic wszyscy wiemy. W Lechu trzeba wielu zmian. A te mogą zapoczątkować inni ludzie.Ludzie z czynem , pomysłem , chęcią , sercem i wizją…Wizją sukcesu nie pieniądza i obojętności. „Cała Polska zna nasz kibicowski świat”….piosenka jest dobra na wszystko….na radość , smutek , chwałę i niestety ….szyderę.

  7. J5 pisze:

    Dotychczas dla mnie realnym celem był Puchar Polski, ale jeśli Lech ogra Lechię to znowu w finale najprawdopodobniej trafi na Legię. A co obecny lider Ekstraklasy w sobotę zrobił z Lechem wszyscy widzieliśmy. Z resztą wszystkie kluby w Ekstraklasie wiedzą jak grać z bardzo przewidywalnym Lechem, i tylko od ich siły defensywy zależy wynik takiego starcia. Lech albo sam sobie strzeli bramkę, albo nadzieje się na kontrę. To tylko kwestia cierpliwości. Niestety, ale w takim układzie sił w Pucharze Polski szansę na ewentualne jego zdobycie Lech ma takie same jak Arka Gdynia w 2917 roku. Mimo wszystko to jedyna nadzieja na trofeum i występ w eliminacjach europejskich pucharów. Co do losów Lecha w rękach wroniarzy złudzeń mieć nie można, im zależy tylko na zarobku na sprzedaży piłkarskiego narybku. W ich mniemaniu ten poziom pierwszej drużyny do tego celu wystarczy. I w zasadzie dyskusję na ten temat możnaby zakończyć. Kwestie oczekiwań kiboli ich zupełnie nie obchodzą. Należy chyba odświeżyć stare hasło, precz z wronieckim okupantem, i liczyć na jakiegoś wyzwoliciela. Oby się taki znalazł

    • MARCINzKALISZA pisze:

      Cóż Lech w 2017 z frajerzył, ale może my też nie będąc faworytem wygramy PP 2020? Serce by chciało, ale rozum podpowiada że NIE . Jeśli zagramy w finale z legią to podejrzewam że przegramy, bo oni w przeciwieństwie do Lecha nie mają pełnych portek przed meczem z nami tylko chcą z nami wygrać aby nas upokorzyć. Podejrzewam że jeśli dojdzie do finału Lech-legia to znów przegramy bo oni przyjadą jak po swoje a nasi piłkarze znów będą grać na miękkich nogach.

  8. KONIN84 pisze:

    Redakcja jak widzę nadal optymistyczna, ale nikt nie broni takiej postawy. Tymczasem w tydzień zagramy z ZL na wyjeździe, które walczy o top8 i na luzie rozwalili Pogoń, potem u siebie z craxą, która za Probierza jest nieprzewidywalna i na koniec w Kielcach z Koroną, która walczy o utrzymanie i juz po 1 meczu widać, że jest tam maksymalny fokus na walkę i grę na maksa. Jak ugramy 3-4 punkty przy takiej apatii jaka była w sobotę to będzie naprawdę dobry wynik.

  9. Tadeo pisze:

    Gdzie się podział nasz optymizm , który był w nas jeszcze przed pandemią. Czyżby zarząd do spółki z Żurawiem i jego bezsensownymi wyborami piłkarzy do pierwszego składu , pozbawili nas całkowicie tej wiary.Wszystko na to wskazuje.

  10. Pawelinho pisze:

    W zasadzie bardzo realne podejście do aktualnego poziomu prezentowanego przez Lecha, który pisząc delikatnie jest słaby za co akurat odpowiada obecny zarząd klubu. Tak więc patrząc realne to w zasadzie PP jest takim najbardziej realnym trofeum, na które Kolejorz ma największą szansę o ile ogra gdańską Lechię.

    • Erwin pisze:

      Narobili nam apetytu na runde wiosenną, bo oprócz niepotrzebnej porażki z Cracovią, to punkty ciułaliśmy i gra cieszyła oko, pewnie gdyby nie ta pandemia, to w tamtym czasie byśmy wygrali, albo chociaż zremisowali z legią. Po wznowieniu rozgrywek i ograniu częściowo rezerwowym składem Stali, większość z nas nie mogła się doczekać meczu z legią i ograniu jej w końcu umacniając się na czubie tabeli i nie pozwalając się jej rozpędzić, niestety zespół jest bez formy i samym Jóźwiakiem z Tibą nie uciągniemy, dlatego końcówka sezonu i PP zależy od tego czy złąpią formę jak np. Piast w końcówce zeszłego sezonu i czy najważniejsi gracze będą zdrowi jak np. Rogne.

  11. smigol pisze:

    Przyznam szczerze że też byłem zaskoczony czytając wpisy szanownych współ forumowiczów zaskoczonych brakiem szans na mistrzostwo po przegranej w sobotę. Hmmm… Nie ma co wałkować tego samego tematu, wszyscy widzą jak jest. Odnośnie meczu z Zagłębiem to po tym co pokazało w ostatnim meczu wola walki Lecha może na nich nie wystarczyć. Kiedyś to był klub, to byli kibice… Nie tak dawno temu… Smutne…

  12. Przemo33 pisze:

    Ten temat już wałkowaliśmy. Jacy ludzie zarządzający, czyli właściciel i zarząd, to taka kadra, piłkarze, trener i w dużej części też wyniki. Mamy za słabą kadrę na Mistrzostwo i na grę w pucharach, więc o jednym i drugim można zapomnieć. Jesteśmy średniakiem aspirującym do gry i walki o podium oraz wygranie PP i obstawiam, że tak będzie co sezon, dopóki jest tutaj ten zarząd i ludzie zarządzający i nic się nie zmieni na lepsze. Po mistrzostwo z van der Hartem, Crnomarkoviciem i Muharem? Poważnie? Bez żartów. Nie umiemy wygrywać z czołówką, co najwyżej możemy wygrywać z drużynami z dolnej ósemki, ciułać jakieś punkty w meczach z drużynami z górnej ósemki i to wszystko, co możemy zrobić w lidze. W PP to dużo zależy i od losowania i szczęścia i tego, jak my zagramy i na ile pozwoli rywal. Tak to obecnie wygląda. A po sezonie może wyglądać jeszcze gorzej, bo odejdzie Gytkjaer i prawie na 100% Jóźwiak. Zostaniemy tylko z Rogne, Satką, Gumnym, Tibą, Ramirezem plus jest jeszcze Puchacz, Kamiński, Moder i to oni będą jakoś ciągnąć tą drużynę, bo oni mogą dać chociaż trochę, część jakości na boisku i będą walczyć. Reszta to będą młodzi gracze i wychowankowie oraz kolejny sprowadzony przez zarząd szrot. Taka kadra może wystarczyć tylko na podium i PP, nic więcej. Bez jakościowych transferów i wzmocnień nic więcej nie ugramy. Poza tym – żeby walczyć o najwyższe cele, trzeba umieć odwracać losy meczów, umieć przeprowadzić tzw. „remontadę”. Nie będziemy zdobywać mistrzostwa i nie dostaniemy się do fazy grupowej europejskich pucharów, jeśli będziemy tracić jako pierwsi bramki i nie będziemy w stanie odpowiedzieć na to bramkami. Smutna, ale okrutna prawda. Wystarczy spojrzeć na statystyki z pięciu ostatnich sezonów- gdy tracimy jako pierwsi bramkę, to prawie na 100% taki mecz przegrywamy, rzadko taki mecz remisujemy, a już wygranie takiego meczu to po prostu cud. Dlatego dopóki tego mocno nie poprawimy, to nie będziemy walczyć o najwyższe cele.
    Każdy z nas chciałby widzieć silnego Lecha. Ale tutaj warto ponowić pytanie – czy to jest kiedykolwiek możliwe z obecnymi zarządzającymi? Z obecnym zarządem, który nie wyciąga prawie żadnych wniosków i ciągnie ten klub co raz bardziej na dno? Z jeszcze obecnym właścicielem Jackiem Rutkowskim, który biernie się temu wszystkiemu przygląda pozwalając synkowi ciągnąć klub na dno i notować straty finansowe oraz sam nic nie działa i nie robi? No właśnie.
    Mecz z Legią po raz kolejny pokazał nasze miejsce w szeregu. Z silnej, liczącej się jeszcze parę lat temu drużyny staliśmy się średniakiem, który aspiruje do gry i walki o podium i PP. Tak to obecnie wygląda. Trochę ciężko o optymizm, ale jednak zawsze pozostaje wiara i nadzieja. Bo kiedyś przecież będzie lepiej…

  13. El Companero pisze:

    zobaczymy kiedy to po raz pierwszy publicznie wypowie się Piotrek albo Karol, pewnie za miesiąc. Mieliśmy już różne nastroje w klubie: pogrzeby, stypy a dziś wygląda to jak kac. Może Klimczak pójdzie do radia i zrobi show jak zawsze. Powinni go zaprosić. A co z Rząsą? Żyje czy ogląda bałkański szrot? Od czasów Golika i Handzica nie było takiej transferowej błazenady. Facet powinien się wytłumaczyć publicznie ze swoich wyborów. Jak on znalazł tę trójkę? Dał ogłoszenie do gazety? Szkoda że mają długie kontrakty, ale chyba jakoś można będzie się ich pozbyć latem? Taka postawa zawodników na boisku skutecznie potrafi obrzydzić mecze. Szkoda że popisu z tęczowymi nie oglądali na żywo kibice, Rząsie by się dostało. Leci liga czeska, tam kibice już siedzą i to koło siebie.

  14. Rafik pisze:

    Głowa do góry! Nic wielkiego się nie stało. Był czas przywyknąć. Pan Dariusz niestety nie ma jaj i już ich mieć nie będzie. Tym składem, który wystawił na klozetowych chyba chciał na siłkę udowodnić że wszyscy co krytykują nie mają racji. No i się nie udało.. Ale że VDH zrobił babola? To bym się nie spodziewał.. (śmiech)