Analiza i statystyki meczu ze Śląskiem

Niedzielny mecz ze Śląskiem Wrocław nie był dobrym spotkaniem w wykonaniu Lecha Poznań. Bardzo dobry mógł być za to wynik jeśli kilkadziesiąt sekund po objęciu prowadzenia Kolejorz nie straciłby drugiej bramki. Remis osiągnięty na wyjeździe to minimalny rezultat, który pozwolił Wielkopolanom co jedynie utrzymać miejsce na podium.



OBRONA
Nasza ocena formacji: 3
Najlepszy piłkarz formacji: Puchacz
Najgorszy piłkarz formacji: Satka

Z gry nie był to zły mecz w wykonaniu naszej obrony, gorzej z ustawianiem się przy stałych fragmentach. Bohdan Butko jest winien utraty bramki na 2:2. Z drugiej strony Ukrainiec wygrał najwięcej pojedynków 1 na 1 spośród naszych obrońców (73%) notując za to najmniej udanych podań. Najmniej aktywnym obrońcą Lecha był wczoraj Lubomir Satka, który wykonał najmniej podań i stoczył najmniej starć. Szkoda 2 straconych bramek, gdyż Lech dał się 2 razy zaskoczyć Śląskowi w sytuacjach, których zupełnie się nie spodziewał. Przed meczem poznaniacy skupiali się bardziej na zatrzymaniu skrzydłowych wrocławian co akurat udało się zrealizować.

POMOC
Nasza ocena formacji: 3
Najlepszy piłkarz formacji: Moder
Najgorszy piłkarz formacji: Jóźwiak

Jakościowo m.in. przez zalaną murawę nie był to dobry mecz w wykonaniu naszej drugiej linii. Aż 4 z 5 pomocników, którzy wyszli na to spotkanie nie zaliczyło 70% udanych zagrań. Wyróżnić można Jakuba Modera, czyli ponownie najbardziej aktywnego lechitę w środku pola. Wynik 3 kluczowych zagrań oraz 2 strzałów mówi sam za siebie. Tym razem od zespołu odstawał trochę Kamil Jóźwiak, który przy okazji 2 kontr nie miał szczęścia ze względu na zatrzymującą się piłkę w kałuży. Jak na skrzydłowego 22-latek zanotował bardzo słaby wynik 26% wygranych pojedynków 1 na 1 będąc wczoraj piłkarzem ewidentnie pod formą. Inni lechici nie odstawali poziomem, starali się wrócić do stylu prezentowanego przed spotkaniem z Pogonią co niestety często im nie wychodziło. Murawa w tym przypadku jest usprawiedliwieniem, szczególnie w pierwszej odsłonie rozgrywanie piłki krótkimi podaniami na jeden-dwa kontakty były właściwie niemożliwe.

ATAK
Nasza ocena formacji: 3

Christian Gytkjaer zrobił swoje. Nie miał wczoraj zbyt wielu podań, ale za to z 1 strzału i 1 celnego we Wrocławiu zrobił użytek w postaci bardzo ważnej bramki na 1:0. Patrząc na statystyki Duńczyka zagrał on wczoraj na swoim tradycyjnym poziomie. W 17 minucie był tam, gdzie powinien być rasowy snajper kończąc sytuację w sposób jaki od niego oczekujemy. Nic kompletnie do gry nie wniósł jego zmiennik Timur Zhamaletdinov, który nie wiadomo po co wszedł na boisko. Rosjanin zepsuł 2 kontry, po 2 z nich rywal sam wyszedł z akcją. 23-latek zepsuł 4 podania z 7 wykonanych i przegrał wszystkie 3 pojedynki jakie stoczył.

OGÓLNE WRAŻENIE
Nasza ocena meczu: 3
Najlepszy okres w meczu: 16-30 min.
Najgorszy okres w meczu: 61-75 min.
Uwagi: Tylko 70% celnych podań całej drużyny Lecha, 2 stracone gole po stałych fragmentach gry, 1 celny strzał i 1 bramka Gytkjaera, remis mimo dwukrotnego prowadzenia

Przeciętny mecz w wykonaniu Lecha, który zdobył gola na 1:0 w momencie w którym nic na to nie wskazywało. Później poznaniacy mieli kontrolę nad meczem, niestety z jego upływem w drugiej połowie było coraz gorzej. Lech zachowywał się jakby prowadził 3:0 a nie 1:0. Śląsk miał optyczną przewagę od 50 do 75 minuty. Lechici zachowawczą grą bez zęba i błysku z przodu prosili się o gola aż stracili go stałym fragmencie gry. To n na szczęście rozbudziło poznaniaków, którzy potrafili wywalczyć rzut karny, wykorzystać go i ponownie wyjść na prowadzenie. Przy stanie 2:1 głównym celem Lecha była już obrona wyniku co wcześniej nasz zespół starał się robić przez większość drugiej połowy. Niestety, błąd w kryciu, w ustawieniu doprowadził do nieporozumienia zawodników w polu karnym i 2 bramki dla gospodarzy po stałym fragmencie gry. Statystyki pokazują dużą przewagę Śląska, w rzeczywistość mecz był wyrównanym spotkaniem, a remis wydaje się być sprawiedliwym rezultatem. Szkoda jedynie braku zwycięstwa Lecha przy dwukrotnym prowadzeniu, który nie powinien dać sobie strzelić gola raptem kilkadziesiąt sekund po strzeleniu bramki na 2:1. Remis przed wyjazdem do Wrocławia był minimalnym wynikiem, by pozostać na podium. Lech nie zrobił w tym meczu nic wielkiego, nie pokazał dobrej piłki, nie wykorzystał również zmęczenia Śląska, który wcześniej grał przecież w czwartek a nie w środę.



Składy

1-4-2-3-1 przechodzące na 1-4-4-2

Putnocky – Musonda, Puerto, Tamas, Dankowski – Mączyński, Łabojko – Pich (67.Marković), Chrapek (74.Samiec-Talar), Płacheta (83.Bergier) – Exposito.

1-4-2-3-1

Van der Hart – Butko, Satka, Crnomarković, Puchacz – Moder, Tiba – Kamiński (83.Skóraś), Ramirez (71.Letniowski), Jóźwiak – Gytkjaer (76.Zhamaletdinov).

Statystyki meczu Śląsk – Lech 2:2

Bramki: 2 – 2
Strzały: 17 – 7
Strzały celne: 7 – 5
Strzały niecelne/zablokowane: 10 – 2
Stałe fragmenty: 15 – 13
Faule: 13 – 11
Żółte kartki: 2 – 2
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 7 – 5
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 1 – 1
Posiadanie piłki: 51% – 49%
Celne podania: 71% – 70%
Wygrane pojedynki: 49% – 51%
Pokonane kilometry: 108,19 km – 104,96 km
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 20 – 20

Lechowe statystyki meczu Śląsk – Lech 2:2

Strzały z pola karnego: 4
Strzały z dystansu: 3
Strona najczęstszych ataków: prawa
Najlepszy piłkarz Lecha według InStat: 349 – Moder
Najsłabszy piłkarz Lecha według InStat: 207 – Zhamaletdinov

InStat index piłkarzy Lecha Poznań za ten mecz:

349 – Moder
299 – Kamiński
275 – Ramirez
272 – Gytkjaer
271 – Tiba
269 – Van der Hart
261 – Letniowski
227 – Jóźwiak
227 – Skóraś
224 – Puchacz
223 – Satka
221 – Crnomarković
215 – Butko
207 – Zhamaletdinov

Obserwuj KKSLECH.com i przeglądaj nasze treści również na dwóch portalach społecznościowych. Nasz serwis nie posiada swojego profilu na Facebooku.

TWITTER
YOUTUBE

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







6 komentarzy

  1. Michu73 pisze:

    Pchają tego Timura, już od jakiegoś czasu, na sile na boisko, niewiadomo po co. Czy on jest 3x lepszy o Pawki, żeby zabierać jemu miejsce na boisku? Nie wydaje mi się. Widać wytyczne z góry dla trenera są bardzo precyzyjne.

    • Przemo33 pisze:

      Żuraw tak mocno stawia na Timura, bo przed pierwszym meczem po powrocie mówił, że Rosjanin lepiej się prezentuje i dlatego to on gra, a nie Tomczyk. Czy tak jest na prawdę, tego nikt nie wie, ja widzę, że Timur się stara, ale no niestety dla niego bez efektów (poza tą jedną asystą przy bramce Tiby). Według mnie Tomczyk nie jest gorszy od Timura, ale Żuraw uważa inaczej.

      • F@n pisze:

        Co wy z tym Tomczykiem. Zastanówcie się czy on jest w ogóle lepszy od Szymczaka…

      • Michu73 pisze:

        My się zastanawiamy, czy Timur jest lepszy od Tomczyka, żeby zabierać mu miejsce na boisku. Ja mogę wyrazić swoje zdanie i uważam, ze Timur to kolejny transferowy niewypał pizdowatego komitetu transferowego i nie ma żadnego powodu (co zreszta widać analizując występy Timura), żeby zajmował miejsce Tomczakowi, który na pewno nie jest gorszy od niego.

  2. Tadeo pisze:

    Szkoda straconych kolejnych punktów, które umocniły by nas na pozycji wce.lidera.Ale w przypadku Lecha staje się to normą, że nie potrafią wykorzystywać nadarzajacych się okazji na polepszenie swojej pozycji w tabelii.Oby nie zemściło się to na
    utracie pozycji gwarantującej nam puchary.

  3. J5 pisze:

    Lech możliwości ma, ale przez słaby mental nie potrafi ich ani wykorzystać, ani utrzymać wyniku. Nawet takie zwycięstwo jak te z Piastem w dziesiątkę nie potrafiło napędzić drużyny. Pewnie było kilka przypadków kiedy słaba Legia po wywalczonym zwycięstwie z Lechem napędzała się notując kilka zwycięstw z rzędu. U nas to nie działa. Po tak dramatycznym spotkaniu jak to w Gliwicach drużyna zaczyna głupio grać a trener ma głupie pomysły. Ryba psuje się od głowy, więc pewnie głupota zarządu ma przełożenie na cały klub. Przy pierwszym straconym golu mamy przykład głupiego faulu w miejscu nadającym się na dośrodkowanie. Być może gdyby obrona ustawiła się głębiej, to podanie nie byłoby tak penetrujące i można byłoby je gdzieś przeciąć. Przy drugiej bramce nikt nie potrafił dojść do długo lecącej piłki. Nikt nie asekurował tej strefy! Ja już przed pierwszą straconą bramką zauważyłem pewne rozprężenie w strefie obronnej. Jakoś nikt agresywnie nie dochodził do rywala, pozwalając rywalom na dokładne podania. Miało to przełożenie na póżniejsze bramki, na stałe fragmenty gry po ratujących faulach i rzutach różnych. Niestety, w obronie zapanowała dekoncentracja. Może trochę więcej zaangażowania Żurawia, przy linii, nawet za cenę czerwonej kartki bardziej zmotywowało by piłkarzy do walki. Ta drużyna jest dziwna