Najważniejszy miesiąc w roku

Od północy jesteśmy w siódmym miesiącu 2020 roku, który zdecyduje o tym, jak wszyscy będziemy wspominać ten rok i przy okazji cały sezon 2019/2020. Przed nami już decydujący okres w Ekstraklasie i w Pucharze Polski, czas zdobywania medali oraz mecze po których Kolejorz może załapać się do europejskich pucharów lub nie. Dopiero teraz zaczynają się prawdziwe sportowe emocje na które czekają wszyscy kibice Lecha Poznań.

Lech Poznań do końca ligowego sezonu 2019/2020 aż 3 razy zagra u siebie i tylko 1 raz na wyjeździe. Do 12 lipca bardzo ważnym spotkaniami będą 3 kolejne mecze przy Bułgarskiej. Prawdopodobne to wyniki tych 3 pojedynków zdecydują o tym czy po 12 lipca będzie jeszcze realnie o co walczyć.



34. kolejka, Lech Poznań – Legia Warszawa (sobota, 4 lipca, godz. 17:30)

Lipiec rozpocznie się od rywalizacji Lecha z Legią. Po 2 wiosennych wygranych 2:0 i 1:0 rok temu kolejne 2 spotkania poznaniacy przegrali. W sobotę remis dałby Legii tytuł Mistrza Polski już w sposób matematyczny, natomiast Lechowi pozwoliłby utrzymać miejsce na podium. Emocji na pewno nie zabraknie, Kolejorz z pewnością zagra ofensywnie, postara się wygrać, żeby powiększyć przewagę nad goniącymi go klubami.

W tym sezonie 2 porażki z Legią
20 kolejnych meczów z Legią bez remisu na wszystkich frontach
W każdym z 27 ostatnich meczów Lecha z Legią na 3 frontach padł co najmniej 1 gol

1/2 PP, Lech Poznań – Lechia Gdańsk (środa, 8 lipca, godz. 20:00)

Drugi lipcowy mecz jest w obecnej sytuacji arcyważny, ważniejszy od tego z Legią. Mistrzem Polski zespół Lecha nie będzie, na Puchar Polski nadal ma szanse. Losowania Pucharu Polski w tym sezonie sprzyjają, po wyjazdowych rywalizacjach z klubami I oraz II-ligowymi poznaniacy wracają na Bułgarską, gdzie od lat mają patent na Lechię. Z drugiej strony gdańszczanie to obrońcy trofeum, drużyna, która jest teraz w formie, dlatego wszystko wskazuje na bardzo emocjonujące, zacięte i wyrównane spotkanie. Lech będzie małym faworytem, 8 lipca jest zmuszony potwierdzić to na boisku.

16 rywalizacji Lecha w półfinale Pucharu Polski, tylko 5 odpadnięć

35. kolejka, Lech Poznań – Lechia Gdańsk (niedziela, 12 lipca, godz. 17:30)

4 dni po starciu pucharowym ponownie dojdzie do meczu z Lechią w ramach 35. kolejki Ekstraklasy. Zwycięzca 8 lipca na pewno będzie miał przewagę psychiczną przed spotkaniem 12 lipca. Póki co przewagę 2 oczek nad Lechią w tabeli ma Lech, który w kolejną niedzielę stanie przed szansą odjechania gdańszczanom w bezpośrednim pojedynku. To niezwykle ważna konfrontacja z zespołem w formie, który goni poznaniaków w tabeli i nie może przegonić jeśli Kolejorz chce zdobyć medal.



36. kolejka, Cracovia Kraków – Lech Poznań (środa, 15 lipca, godz. 20:30)

Po 3 kolejnych meczach w Poznaniu drużyna wybierze się na obiekt przy Kałuży. Kraków wyjątkowo lechitom nie leży, Cracovia tak samo, Michał Probierz ma ostatnio patent na Lecha i z pewnością nie odpuści nawet kiedy „Pasy” nie będą już miały szans na puchary. Dla Lecha najlepiej będzie jeśli przed 36. kolejką jego sytuacja w tabeli będzie w miarę jasna. W innym przypadku Kolejorza może czekać najcięższy bój w fazie finałowej.

Lech przegrał z Cracovią 4 mecze z rzędu w tym 3 na wyjeździe

37. kolejka, Lech Poznań – Jagiellonia Białystok (niedziela, 19 lipca, godz. 17:30)

Jagiellonia już teraz ma małe szanse na europejskie puchary, jednak w razie zwycięskiej serii 19 lipca może być jeszcze w grze o miejsca 2-4. Patrząc obiektywnie dla białostoczan mecz 37. kolejki w Poznaniu będzie spotkaniem o nic. Lechowi ostatnio wyjątkowo ciężko grało się z Jagą. 19 lipca przy Bułgarskiej być może będzie on potrzebował zwycięstwa, by zająć na przykład 2 czy 3. miejsce.

W tym sezonie 2 remisy z Jagiellonią 1:1
W 15 ostatnich meczów Lecha z Jagiellonią poznaniacy wygrali tylko 2 razy ponosząc aż 7 porażek i 6-krotnie remisując

*Finał PP (piątek, 24 lipca, godz. 20:00)

Udział w meczu, który odbędzie się w Lublinie zależy oczywiście od wyniku 8 lipca. Jeśli Kolejorz przejdzie Lechię wtedy powalczy o 6 w swojej historii Puchar Polski z Legią lub Cracovią. W przypadku gry w finale poznaniacy będą mieli wiele do udowodnienia. Z 10 finałów przegrali 5 w tym 4 z rzędu i 3 kolejne na Stadionie Narodowym w latach 2015-2017.

Lech czeka na Puchar Polski od maja 2009

Obserwuj KKSLECH.com i przeglądaj nasze treści również na dwóch portalach społecznościowych. Nasz serwis nie posiada swojego profilu na Facebooku.

TWITTER
YOUTUBE

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







2 komentarze

  1. Muro pisze:

    Panie i Panowie, czas oddzielić chłopców od mężczyzn…. ale skoro tylu młodzieżowców w składzie, plus doświadczony chorwacki defensywny pomocnik, to nie ma się co napinać – ta ekipa presji nie udźwignie. Od trenera, po wychowanków, grających w podstawie. Kalendarz – fatalny, to inna sprawa – i nie ma znaczenia obecnie, że mecze są u siebie. W sobotę (L) zdobędzie mistrzostwo, 8go lipca wieczorem będzie po sezonie, jeśli chodzi o trofea. A jeśli nawet jakimś cudem w pierwszym meczu z Lechią wygramy, to przegramy kolejny w lidze, potracimy punkty potrzebne do utrzymania się na podium, a w finale PP przegramy znowu, bo taka tradycja.
    Lech ma momenty świetne w tym sezonie, prawda. Pojedyncze mecze miewa znakomite, osobliwie we fragmentach. Ale nie ma ławki rezerwowej, nie ma zmysłu trenerskiego, gra przewidywalną taktyką i jeśli do tego któryś z podstawowych zawodników (vide zniżka formy Jóźwiaka!) gra gorzej, to ani nie czuje rywalizacji, ani wchodzący nie daje lepszych impulsów do gry. Jak zagra Legia a potem Lechia, żeby Kolejorza zneutralizować? Cóż – Legia nie będzie musiała martwić się o atak – nie ma króla strzelców (nowego!), to nikt z „napastników” nie trafi. Może Moder z wolnego, albo coś w tym stylu. A Lechia odetnie środek, zagra agresywnie w odbiorze, pokopie Ramireza po kostkach jak Mączyński i też będzie po meczu.
    Ja nie mam złudzeń. Już nie mam złudzeń.

  2. 100h2o pisze:

    Kurde zaraz. Jesteśmy kibolami…. czy nie. Kochamy Kolejorza czy nie? Popieramy trenera i wspieramy graczy, czy nie?
    W żadnej robocie narzekanie, czarnowidztwo i mendzenie , pesymizm i wylewanie żółci NIC nie dało. Kwas rozpuszcza wszystko.
    Dlaczego więc na przekór wiecznemu niezadowoleniu nie wspierać TEJ drużyny tu i teraz ryzykując że może się uda a może nie? Choć raz oderwać się od pierdolonego malkontenctwa i bujania w stratosferycznych obłokach gdzie wiecznie przemienia się woda w wino ,a z nieba leci manna.
    Może po prostu choć RAZ nie zakładać że Lech da dupy, a po prostu wspierać teraz i TUTAJ chłopaków Bo ja będąc np Moderem pomyślałbym – i tak cobym nie zrobił i tak dostanę wpierdol . Więc lepiej „zagrać bezpiecznie”.
    Ja zakładam że to nie koniec świata i wszystko PRZED nimi. Może jak w filmie „Lot nad kukułczym gniazdem warto powiedzieć ” wiem, nie mogło się udać, ale choć spróbowałem”.
    Chłopy, dupa w troki, kiełbasy do góry i luta z całej epy !