Wokół meczu: Lech – Lechia 1:1 k.3:4

Wokół meczów – Wszystko co dotyczy rozegranego spotkania przez Lecha Poznań z danym rywalem w Ekstraklasie, w Pucharze Polski lub w europejskich pucharach. Liczby, statystyki konkretnego meczu, ciekawostki, klasyfikacja Lechowych strzelców, asystentów czy zestawienie kartek.



Pogorszony bilans z Lechią

Licząc bilanse nie są brane pod uwagę karne i dogrywki. Lech zremisował 15 raz z Lechią w 73 meczu.

Ogólny bilans: 33-15-25, 88:67 (73 mecze)

6 remis jak porażka

Lech w 26 ostatnich domowych meczach z Lechią na wszystkich frontach wygrał aż 18 razy. 6 meczów zremisował i 1 spotkanie w Poznaniu przegrał. Dziś ten 6 remis nie będzie miło wspomniany.

Stokowiec triumfuje

Trener Lechii, Piotr Stokowiec umie sobie radzić z Lechem. Remisując 2 raz w regulaminowym czasie i tak wyeliminował Lecha po karnych. Bilans Stokowca po tym meczu. – 8-2-9, 19:26.

16 półfinał, 6 odpadnięcie

Lech odpadł w 1/2 finału Pucharu Polski po raz 6. Wcześniej ostatni raz w półfinale odpadł w 2006 roku.

Lech nie dał rady obrońcy trofeum

W 7 pucharowym meczu z Lechią i w 4 w ramach Pucharu Polski lechici nie dali rady gdańszczanom.

Pucharowe mecze Lecha Poznań z Lechią Gdańsk:

1964/1965: Lech Poznań – Lechia Gdańsk 3:0 (PP)
1973/1974: Lechia Gdańsk – Lech Poznań 2:0 (PP)
1983/1984: Lechia Gdańsk – Lech Poznań 1:0 (SPP)
2008/2009: Lechia Gdańsk – Lech Poznań 3:0 (PL) – walkower
2008/2009: Lech Poznań – Lechia Gdańsk 1:0 (PL)
2019/2020: Lech Poznań – Lechia Gdańsk 1:1 k.3:4

Lechici poprawiają liczby

Jakub Moder na 2 frontach zaliczył dziś 4 asystę, Dani Ramirez zdobył 5 bramkę tej wiosny. Nic to nie dało.

13 remis

Lech zanotował dziś 5 remis w tym sezonie u siebie i 13 w całych rozgrywkach. Po 9 latach znów przegrał w karnych, wcześniej uległ w Bydgoszczy w finale Pucharu Polski.

DOM: 9-5-4, 34:13 (0-1-0, 1:1 w PP)
WYJAZD: 10-8-3, 39:21 (4-0-0, 11:1 w PP)
OGÓŁEM: 19-13-7, 73:34 (4-0-0, 11:1 w PP)

1:1, które nic nie dało

Wliczając wszystkie fronty od sezonu 2015/2016 zespół Lecha Poznań dopiero 26 raz nie przegrał w regulaminowym czasie przegrywając. Po raz 20 zremisował.

Lech przy wyniku 1:0
101-12-7

Lech przy wyniku 0:1
6-20-62

* – Wliczone są rozgrywki Ekstraklasy, o PP, SPP i europejskie puchary (sezony 2015/2016 – 2019/2020)



Gole w sezonie 2019/2020

Ekstraklasa (61 goli w 34 meczach)

21 – Gytkjaer
7 – Jóźwiak
6 – Jevtić, Moder
3 – Tomczyk, Amaral, Puchacz, Ramirez, Kamiński
2 – Marchwiński
1 – Muhar, Rogne, Satka, Tiba

Puchar Polski (12 goli w 5 meczach)

3 – Gytkjaer
2 – Ramirez
1 – Skrzypczak, Kostevych, Marchwiński, Dejewski, Puchacz, Jóźwiak, Zhamaletdinov

Ogółem (73 gole w 39 meczach)

24 – Gytkjaer
8 – Jóźwiak
6 – Jevtić, Moder
5 – Ramirez
4 – Puchacz
3 – Tomczyk, Amaral, Marchwiński, Kamiński
1 – Muhar, Rogne, Kostevych, Skrzypczak, Dejewski, Satka, Zhamaletdinov, Tiba

Asysty w sezonie 2019/2020

Ekstraklasa (43 asysty przy 61 golach)

5 – Jevtić, Tiba, Jóźwiak
4 – Amaral, Kostevych, Ramirez, Puchacz
3 – Moder
2 – Gytkjaer, Kamiński, Letniowski
1 – Gumny, Satka, Zhamaletdinov

Puchar Polski (10 asyst przy 12 golach)

3 – Jóźwiak
2 – Tiba
1 – Puchacz, Amaral, Gytkjaer, Kostevych, Moder

Ogółem (53 asysty przy 73 golach)

8 – Jóźwiak
7 – Tiba
5 – Jevtić, Amaral, Kostevych, Puchacz
4 – Ramirez, Ramirez
3 – Gytkjaer
2 – Kamiński, Letniowski
1 – Gumny, Satka, Zhamaletdinov

Żółte kartki w sezonie 2019/2020:

Ekstraklasa (68 żółtych kartek, 17 zawodników, w 34 meczach)

10 – Crnomarković
7 – Puchacz
6 – Muhar, Rogne, Tiba
5 – Jóźwiak, Gumny
4 – Moder, Gytkjaer
3 – Kostevych
2 – Makuszewski, Amaral, Marchwiński, Ramirez
1 – Jevtić, Skrzypczak, Van der Hart, Butko

Puchar Polski (6 żółtych kartek, 6 zawodników, w 5 meczach)

1 – Jevtić, Marchwiński, Gumny, Crnomarković, Muhar, Puchacz

Czerwone kartki

2 – Crnomarković (za 2 żółte)
1 – Makuszewski (za 2 żółte), Rogne (za 2 żółte)

Obserwuj KKSLECH.com i przeglądaj nasze treści również na dwóch portalach społecznościowych. Nasz serwis nie posiada swojego profilu na Facebooku.

TWITTER
YOUTUBE

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







15 komentarzy

  1. Pawel68 pisze:

    Liczę,że teraz w niedzielę,betoniarze wyjadą z Bułgarskiej ze sporym workiem bramek!K..tak nie może byč,że antyfutbol wygrywa k…!

  2. aaafyrtel pisze:

    duńczyk zupełnie bezproduktywny z tym jego czekającym truchtaniem… na mecz z betonującymi betonami powinien wyjść krasnoarmiejec, bo bardziej mobilny jest…

  3. aaafyrtel pisze:

    fart miał tym razem niefarta… niestety na dłużej…

  4. aaafyrtel pisze:

    kluczowe pytanie, dlaczego przegraliśmy ten mecz… przecież było wiadome, że betony tak zagrają, betonując…

    więc grzech pierworodny żurawia, to było wystawienie duńczyka, który w obliczu betonowania był z tym swoim kółkowym sposobem „gry” tym bardziej żenująco nieporadny…

  5. Bart pisze:

    Parafrazując babcię Pawlakową:

    A wy czego tacy zmartwieni? Był czas przywyknąć!!!

  6. Tadeo pisze:

    @Bart Do dokładnie jaj piszesz , komentarz zbyteczny , bo ile razy można być nazywanym,, FRAJERAMI „

  7. Przemo33 pisze:

    Gratulacje dla frajerów. Ładnie się wczoraj chłopaki sfrajerzyli. Być lepszym od rywala, do pewnego momentu lepiej wykonywać karne i co? I oczywiście porażka. Jak można w 120 minut, 2 godziny nie strzelić tej jednej bramki więcej, skoro okazje były? Jak można było nie strzelić tego jednego karnego, żeby wygrać i co odwalili Marchwiński i Ramirez? Wstyd i kompromitacja. Aż brak słów. A i brawa dla Żurawia za zmiany. Miałem coś więcej napisać, ale szkoda nerwów. Tak jak piszą koledzy – niestety już przywykliśmy do tego, że nasi nie radzą sobie w trudnych meczach. Brakuje im wyrachowania, postawienia kropki nad i. To „dobrze” wróży przed europejskimi pucharami.

    • Zlapany na ofsajdzie pisze:

      Na szczęście to już koniec upokorzeń, od przyszłego sezonu trenerem zostanie zapewne Przemo33, on będzie wiedział lepiej, kogo ma wpuścić na boisko, żebyśmy nie byli frajerami, tylko regularnie wygrywali trofea. Spotkały się dwa topowe polskie zespoły (fakt, nie opinia), zagrały naprawdę dobre, ciekawe 120 minut. Jedna z drużyn chciała pograć w piłkę, druga postawiła na wyrachowanie, suma sumarum skończyło się remisem i zdecydowały karne, które ktoś musiał wygrać, ktoś musiał przegrać. Strasznie to boli, że odpadamy w takich okolicznościach, ale fakt, że po takim meczu grupa kibiców jedzie po zespole i trenerze, chyba boli jeszcze mocniej. To nic, że od 10 lat mamy właściwie tylko trenerów, którzy przy wyniku 0:1 właściwie mogli od razu schodzić do szatni, a obecna ekipa podnosi głowę do góry i goni wynik. To nic, że z 5-6 młodych chłopaków jest dzisiaj na 3 razy lepszym poziomie niż w momencie, gdy Żuraw obejmował drużynę. Weź już Żuraw amatorze spadaj stąd i rób miejsce dla Przema.

      • Przemo33 pisze:

        Nie rozumiem celu twojego komentarza. W żadnym momencie nigdy nie powiedziałem, że nadawałbym się lepiej na trenera od Żurawia czy któregokolwiek trenera. I nie – nie jadę po zespole i Żurawiu, tylko ich krytykuje, a to jest różnica i to duża. Ostatnio napisałem komentarz, że jak trzeba, to chwalę, a jak trzeba, to krytykuję. Gdybyś przeczytał go, to byś wiedział.
        Wczoraj Lech zagrał niezły mecz, były okazje, strzały, ale… no właśnie. Zabrakło wykończenia. W ciągu najpierw 90, a później 120 minut nie potrafili strzelić choćby tej jednej bramki więcej od Lechii. A w karnych wystarczyło, żeby Marchwiński strzelił i byśmy wygrali. Nie trafił, wystarczyło, żeby Ramirez trafił. Ale tak się nie stało. Mogę pochwalić Harta, za te dwie obronione jedenastki. Karne to loteria, byliśmy blisko wygranej, ale się nie udało. Ale takie mecze trzeba wygrywać wcześniej, wcześniej zabić mecz i pewnie awansować.
        Obecna ekipa podnosi głowę do góry i goni wynik? Tak, robi to, tylko nie umie takich meczów wygrać. Fakt, nie opinia. Remis to max, co potrafią ugrać w meczach, gdy jako pierwsi tracą bramkę. Zobacz sobie na statystyki po meczach, które przytacza redakcja, ile wygraliśmy meczów w ostatnich latach, gdy traciliśmy jako pierwsi bramkę, a ile takich meczów przegrywaliśmy.
        Najważniejsze jest to, że odpadliśmy i nie awansowaliśmy do finału PP. To jest fakt, nie opinia. Gablota z trofeami świeciła i będzie świecić pustką nadal. Czy o to nam chodziło? Ten sezon jest niezły, ale zostajemy z niczym. Będzie walka o europejskie puchary i super, ale to za mało, jak na nasz klub.
        Najważniejszy jest niestety efekt końcowy, a my odpadliśmy wczoraj z PP w meczu u siebie. Nie umiemy wygrać PP, co dopiero zdobyć Mistrzostwo, a co tutaj mówić o awansie do europejskich pucharów?Jestem bardzo ciekawy co powiesz, gdy po sezonie zarząd nie wzmocni należycie drużyny i odpadniemy znowu z Islandczykami lub Litwinami. Czy wtedy też będziesz się cieszył z dobrego meczu.
        Przykro mi, ale mimo niezłego meczu ja jestem rozczarowany i zawiedziony. Nie ma awansu do fianłu PP, więc jest krytyka za brak skuteczności, wykończenia, wyrachowania. Masz prawo do własnej opinii, ale szanuj też moją. Pozdrawiam!

      • Zlapany na ofsajdzie pisze:

        Może trochę za mocno napisałem, sorry Przemo- nie miałem zamiaru Cię obrazić- jeszcze nerwy mną targają od wczoraj…
        W dalszym ciągu strasznie nie podoba mi się to, co napisałeś (zwłaszcza zdanie „Gratulacje dla frajerów”). W związku z czym uważam, że jednak po nich jedziesz, ale może źle to interpretuję. Oczywiście nie jestem w stanie namierzyć opinii każdego z osobna, ale 60% osób komentujących już od paru miesięcy podkreślała, że Lech skończy max w środku tabeli, a na PP nie ma żadnych szans. A teraz rozczarowanie, że odpadli w półfinale po karnych? Dziwne…
        Szanuję oczywiście Twoją opinię, ale o jedną rzecz apeluję… Zmieńmy myślenie co do europejskich pucharów! Wszyscy! 15 lat temu można się było zastanawiać, czy jak polski zespół awansuje do pucharów, to przypadkiem się tam nie zbłaźni. Ale to już się skończyło. Dzisiaj jako Polacy jesteśmy po tylu spektakularnych klęskach, nasze kluby dostawały w ryj od tak egzotycznych rywali, że nie ma już mowy o „kompromitacjach”. Dostaniemy Litwinów albo Islandczyków? Ok, przejdziemy ich- super, potraktujmy to in plus. Odpadniemy? Żadna nowość, naprawdę polska piłka ligowa osiągnęła już takie dno, że da się jedynie odbić ku górze, w dół już nie polecimy.
        I ostatnia sprawa- może rzeczywiście często ugrywamy w meczach, w których gonimy wynik, remis zamiast zwycięstwa (widziałem statystyki, o których piszesz i za Żurawia wyglądają one i tak o wiele lepiej), ale patrząc na ten zespół, ja odnoszę wrażenie, że trofea w Polsce są kwestią czasu. Powtórzę się- za Żurawia bardzo wielu piłkarzy robi olbrzymi postęp w grze i (ktoś pewnie może mnie teraz wyśmiać) moim zdaniem jesteśmy na ten moment faworytem do wygrania ligi w przyszłym sezonie. Również pozdrawiam!

      • Przemo33 pisze:

        Spoko, rozumiem. Każdy jest zły po wczorajszym meczu…
        Ja nie jadę po Żurawiu i piłkarzach, bo dostrzegam też plusy wczorajszego meczu, ale krytykuje ich. Na pewno nie jestem w tych 60% narzekających i przewidujących co najwyżej środek tabeli, możesz sprawdzić komentarze moje. Nawet nie aż tak dawno temu napisałem komentarz, w którym pochwaliłem Żurawia i spółkę i powiedziałem, że jest szansa nawet na wicemistrzostwo.
        Po prostu krytykuje za wczorajszą beznadziejną skuteczność. Oczywiście tradycyjnie mieliśmy też pecha, ale i tak powinniśmy wygrać wczorajszy mecz. Niestety Żuraw zmianami nie pomógł, a szkoda.
        Co do przyszłości to zobaczymy. Wszystko zależy od tego, jaką będziemy mieć kadrę na następny sezon, jak poradzimy sobie ze stratą i jak zastąpimy Gytkjaera i Jóźwiaka, czy zarząd sprowadzi chociaż solidnych na ligę graczy (z tym skautingiem i transferami jest niestety różnie). Na pewno kadra, a zwłaszcza młodzi będą bardziej zgrani i doświadczeni, to na plus. A reszta się zobaczy. Przydałby się na pewno nowy lewy obrońca, stoper, skrzydłowy i napastnik. Przyszłość niby nie wygląda źle, może być walka o Mistrzostwo w następnym sezonie, ale trzeba też pamiętać, kto rządzi tym klubem i podejmuje ważne decyzje. Rutkom nie można ufać, Klimczakowi i Rząsie również. Serce chciałoby widzieć Lecha wygrywającego trofea, silnego i niebezpiecznego dla każdego oraz grającego w Europie, a rozum podpowiada realizm, żeby lepiej dać się pozytywnie zaskoczyć, niż znowu rozczarować i denerwować.

  8. Wlkp. pisze:

    Jest jeden plus od ośmiu spotkań Lech nie przegrał 🙂

    • aaafyrtel pisze:

      no, ale ten „remis” to wynik tego, że nie było kasty wygrywającej…

  9. Piknik pisze:

    Chciałem napisać swój komentarz o tym spotkaniu tuż po zakończeniu meczu. Na fali żalu, wściekłości i smutku, opisać to wszystko co miałem w głowie a były to naprawdę czarne myśli. Coś w stylu:”…frajerzy, pewnie teraz z trójki też odpadniecie, a nawet jeśli zagramy w pucharach europejskich to gdy odejdzie trzon drużyny to występując w międzynarodowych rozgrywkach znowu ośmieszycie ten klub….”. Dzień później Piknik się ogarnął i spokojnie wszystko przemyślał. Po pierwsze bez wątpienia byliśmy drużyną lepszą, grającą ciekawą piłkę i mieliśmy olbrzymiego pecha, ale czy porażka w tak ważnym meczu jest związana tylko z jakimś fatum wiszącym nad Lechem? Oczywiście, że nie. Zasada w piłce jest banalna, aby wygrać spotkanie trzeba strzelić o jedną bramkę więcej od przeciwnika, ciężko to zrobić jeśli tak jak piłkarze Kolejorza podczas finalizacji akcji ofensywnej, podejmuje się złe wybory.
    I tak przykładowo nasz wielki napastnik pan Gytkjaer uczestniczy w kontrataku może podać do niepilnowanego Kamińskiego, młody gracz Lecha znalazł by się sam na sam z bramkarzem rywala. Duńczyk postanawia, jednak zostać bohaterem meczu i ograć dwóch obrońców lechi…co ostatecznie mu się nie udaje. Zauważyłem pewien schemat „młodzieżówka” Kolejorza gra głównie między sobą, natomiast zawodnicy zagraniczni Tiba, Ramirez, Gytkajaer częściej szukają siebie w finalizacji ataku i tak jakby obie te grupy rywalizowały ze sobą, co niestety było widoczne na boisku i nie zawsze przynosiło korzyść dla naszego klubu.
    Konkurs rzutów karnych…to osobna historia. Nie można przegrać meczu po „karnych” jeśli twój bramkarz broni dwa karne. Na spokojnie Kolejorz powinien wygrać ten mecz w takiej sytuacji, natomiast ja wiem,że wielcy piłkarze nie trafiali z 11 metrów, co nie oznacza, że trzeba podawać golkiperowi rywala piłki bo tak to wyglądało, w przypadku pseudo strzałów Ramireza i Marchwińskiego.
    Co dalej… Przed trenerem Żurawiem bardzo trudne zadanie: mentalnie jakoś trzeba odbudować drużynę, nie wiadomo jak wygląda sytuacja z kontuzją naszego bramkarza. Mamy do rozegrania ważne mecze. Panowie piłkarze musicie zapomnieć o tej porażce, oczekuje od was profesjonalizmu i walki o jak najwyższą lokatę w lidze. Kolejny mecz to czas zemsty i ostatecznie pokazanie szajsom, kto jest lepszy. (niezły apel Piknik…na pewno piłkarze czytają twoje komentarze na bank się przejmą ).
    Przyszłość…. Teraz nasz ulubiony temat co zrobi zarząd? Od włodarzy klubu zależy czy ta młoda drużyna w przyszłym sezonie będzie się nadal rozwijać. Wiadomo, że Jóźwiak i Gytkjaer odejdą podobnie Budko, bez odpowiednich wzmocnień Lech będzie tylko średniakiem w naszej przeciętnej lidze. A przecież mamy jeden z najwyższych klubowych budżetów w Polsce, jest bardzo duży potencjał kibicowski w regionie. Potrzebne są jednak sukcesy sportowe bo to one przyciągają najwięcej kibiców na stadion. I mam naiwną nadzieje, że właściciele tego klubu to rozumieją, bez inwestycji w tą drużynę, czy też przy masowej wyprzedaży piłkarzy, nie ma szans na wyjście z piłkarskiego marazmu.

    • Ostu pisze:

      Ładny komentarz…
      1. Właściciele może by i chcieli ale nie wiedzą jak…
      2. Budżet to kiedyś mieliśmy…
      3. Teraz mamy kompletne rozchwiany klub – w którym część ciągnie w stronę finansową a część w stronę sukcesu sportowego…
      4. Żuraw będąc dobrym trenerem a jednocześnie fatalnym managerem – podejmuje często fatalne decyzje personalne – chyba nie rozumie w jakim miejscu się znalazł i w której grupie chce być…
      5. Nie czas na kupowanie boharow za ciężką kasę…
      6.Trzeba KONIECZNIE ustabilizować rozchwianą organizację i w ogóle cały klub…
      7. Zarządzik musi zacząć od ogarnięcia finansowego i wtedy – na tej podstawie – może ZACZĄĆ budować od nowa klub…

      Ale czy zarzadzik stać na takie ogarnięcie to już temat na zupełnie inny wątek…