Pięć szybkich wniosków: Lech – Lechia 3:2

Z początkiem sezonu 2019/2020 jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego meczu Lecha Poznań, analizy spotkania, statystyk pomeczowych, analizy gry danego zawodnika czy wyboru najlepszej akcji w wykonaniu Kolejorza prezentujemy pięć szybkich pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny i poszczególnych piłkarzy.



Dwie różne połowy

Lech kolejny raz nie potrafił rozegrać dwóch takich samych połów. Długo miał mecz pod kontrolą, po 22 minutach prowadził 2:0, grał nieźle, miał parę szans na gola na 3:0 aż przypadkowo stracił bramkę. Na szczęście po tym golu poznaniacy z miejsca odpowiedzieli, prowadzili 3:1 co teoretycznie dawało spokój. W rzeczywistości tak nie było, w drugiej odsłonie Kolejorz zaprezentował się o niebo gorzej, Lechia optycznie przeważała, oddała na naszą bramkę więcej strzałów, w oczy raziła nieporadność Lecha w każdej formacji i spora nonszalancja w zagraniach na połowie przeciwnika.

null

Słabi bramkarze, zero taktyki

To nie był mecz bramkarzy. Zarówno Miłosz Mleczko jak i Dusan Kuciak ponoszą sporą winę za utratę bramek przez swoje drużyny. Słowak w przeszłości miał tzw. „dzień konia” przy Bułgarskiej, akurat dziś zagrał bardzo słabo ponosząc największą winę za utratę bramki na 3:1 dla Lecha, gdy interweniował zdecydowanie za późno. Dla postronnego kibica niedzielny mecz w Poznaniu był niezwykle interesujący, mało było żelaznej gry obronnej, taktyki, a więcej gry ofensywnej, sporo pojedynków 1 na 1 i prawie 35 strzałów wykonanych przez zawodników obu drużyn. Rzadko w Poznaniu oglądamy tak otwarte mecze, rzadko też Lech miał na swoim obiekcie tak małą kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Środek pola w destrukcji nie grał dziś zbyt dobrze co potwierdzają statystyki wygranych starć 1 na 1 przez graczy drugiej linii.

null

Trener nie pomógł

Trener Dariusz Żuraw znów nie pomógł swojej drużynie. Już samym wystawieniem słabego Timura Zhamaletdinova zdenerwował kibiców, którzy mieli rację. Rosjanin znowu nic nie pokazał, nadawał się do zmiany dużo wcześniej czego Żuraw nie widział. Z upływem drugiej połowy gra Lecha wyglądała coraz gorzej, poznaniacy nie mieli kontroli nad meczem, pozwalali gościom na coraz więcej czego trener chyba nie zauważył. Zmiany zaczął robić dopiero w ostatnich minutach, nie wiadomo po co Filip Marchwiński zmienił Daniego Ramireza, 18-latek jest zupełnie bez formy, cały czas jest krytykowany, Żuraw stawiając na niego w takim momencie sezonu robi tylko krzywdę młodemu piłkarzowi. Trener wykonuje ruchy na siłę, zachowuje się tak jakby za wszelką cenę chciał komuś coś udowodnić albo wykonywał polecenia przełożonych.

null
null

Lechia nie odpuściła

Przed dwumeczem z „biało-zielonymi” mówiło się co jest dla Lechii priorytetem. Priorytetem jest Puchar Polski, gdańszczanie w środę zrealizowali swój cel po czym wrócili do siebie. W ten weekend rywal po raz drugi przyjechał do stolicy Wielkopolski, miał dziś zagrać na luzie, w rezerwowym składzie, a tymczasem tak nie było. Co prawda trener przeciwnika Piotr Stokowiec przeprowadził parę roszad, które nie wpłynęły jednak na grę Lechii. Wręcz przeciwnie, gdańszczanie z przodu spisali się lepiej niż 8 lipca, ani na moment nie odpuścili, nawet przy stanie 0:2 po 22 minutach nie załamali się, grali do końca próbując ugrać chociaż 1 punkt. Lechia zaskoczyła dziś Lecha i co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Wszyscy spodziewali się trochę inaczej grającego zespołu z Gdańska, który był w niedzielę bardzo trudnym rywalem.

null

Punkt od Europy

Wielu kibiców Lecha po meczu z Lechią zadawało sobie następujące pytania – dlaczego dopiero teraz? czemu nie można było wygrać w środę? dlaczego w środę zespół nie był tak skuteczny? Nie da się ukryć, że dziś Lech wygrał z Lechią mniej ważny mecz co nie oznacza, że niedzielne zwycięstwo na nic się nie przyda. Wręcz przeciwnie, poznaniacy na 2 kolejki przed końcem sezonu PKO Ekstraklasy są niemal pewni gry w europejskich pucharach. Lechowi Poznań do zajęcia 3. lokaty na koniec rozgrywek 2019/2020 brakuje już raptem 1 oczka w ostatnich 2 kolejkach. Kolejorz już dziś byłby w pucharach gdyby nie niższa pozycja od Śląska po sezonie zasadniczym. Jeśli w środę w Krakowie padnie remis wtedy podopieczni Dariusza Żurawia już w matematyczny sposób wrócą do Europy.

null

Obserwuj KKSLECH.com i przeglądaj nasze treści również na dwóch portalach społecznościowych. Nasz serwis nie posiada swojego profilu na Facebooku.

TWITTER
YOUTUBE

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







8 komentarzy

  1. John pisze:

    Tak trener nie pomógł,i wkurzył kibiców. :-)))
    Gdzie ci kibice co domagali się Timura,a Gytkyeara na ławkę czy trybuny???
    Beke z was mam.;-))))))))))))

    • aaafyrtel pisze:

      byłem jednym z tych, którzy uważali, że to krasnoarmiejec powinien wyjść na betony, przewidując, że w meczyku ligowym też będą betonować, jak w pucharowym…

      jednak betony wczoraj zagrały bardziej otwarty mecz…

      konkluzja jest prosta i duńczyk i krasnoarmiejec słabo…

      co więc dalej z pozycja napastnika… oto jest pytanie!

  2. J5 pisze:

    Trudno zdiagnozować, dlaczgo zespół gra dwie różne połowy. W środę Lech udowodnił, że potrafi grać dwie równe połowy, dogrywkę na bardzo dużej intensywności, potrafiąc zdominować i zamknąć rywala na jego połowie. Albo jest to kwestia motywacji, której być może brakuje w Ekstraklasie kiedy drużyna nie gra już o tytuł, albo takie są założenia sztabu szkoleniowego aby wypracować przewagę i bronić w drugiej części meczu. Być może istnieją jakieś polecenia „z góry”, które nakładają na trenera konieczność dziwnych rotacji i zmian w trakcie meczu. W każdym bądź razie bardzo słaby bramkarz nie pomagał wprowadzał niepewność i może słabsza gra w drugiej połowie była spowodowana chęcią zabezpieczenia najsłabszej pozycji na boisku. Muszę jeszcze wspomnieć o Kostewyczu. Ponosi on taką samą winę za utratę drugiej bramki jak Mleczko. Jest to słaby piłkarz, który nie powinien już wystąpić w meczach decydujących o medalu. Jedna słabo obsadzona pozycja bramkarza wystarczy. Mimo wszystko brawa dla drużyny za bardzo cenne trzy punkty, i zwiększenie szansy na medal, z którego w tym roku będę się cieszył. Nie wiadomo bowiem kogo sprzedadzą, i jak drużyna będzie wyglądała w następnym sezonie. Gratulacje

    • ryszbar pisze:

      A może jest odwrotnie i to przeciwnicy grają dwie różne połowy?????
      A na serio to mam wrażenie, że tych dwóch różnych połówek jest coraz mniej.

  3. inowroclawianin pisze:

    Żuraw mocno zaryzykował z dwoma bocznymi obrońcami. Graliśmy bez bramkarza. Potrzeba wzmocnień. Nie mamy ławki. No ale to wiadomo od bardzo dawna.

  4. inowroclawianin pisze:

    Oprócz Harta, nie mamy w tej chwili bramkarza. Lechia i legła mają na tej pozycji lepszą konkurencję.

  5. Tadeo pisze:

    Podstawowe pytanie , z czym do Europy?Słaba obrona , bramkarz jeszcze słabszy. Brak klasowego napastnika, słaba jakościowo i niedoswiadczona ławka. No i trener Żuraw,który swoimi beznadziejnymi decyzjami i zmianami w czasie meczy , też drużynie nie pomaga.