Wspomnień czar: Faza grupowa 2010 (cześć II)

Wykorzystując październikową przerwę do wspominania poprzednich faz grupowych europejskich pucharów z udziałem Kolejorza dziś pora na trzecią część naszego jesiennego cyklu. Lech Poznań mający 4 punkty po 3 meczach grupy Ligi Europy 2010/2011 zachowywał realne nadzieje na awans do 1/16 rozgrywek z tzw. „grupy śmierci” w której początkowo sukcesem miały być chociaż 2 remisy z Mistrzem Austrii.



Dzień przed listopadowym meczem z Manchesterem City i to po dwóch wysokich zwycięstwach nad Cracovią oraz Wisłą po 4:1 zarząd klubu zwolnił Jacka Zielińskiego zatrudniając na jego miejsce Jose Bakero. Lechici byli wtedy odpowiednio ustawieni jeszcze przez poprzedniego trenera. W pierwszej fazie meczu mieli problemy, szczęśliwie nie straci gola ruszając z czasem nieco śmielej na Manchester. W grze Lecha Poznań były wtedy rzeczy, których nie widzieliśmy w Ekstraklasie, czyli walka, ambicja, determinacja i zaangażowanie. W 31 minucie kapitalną bombą z daleka popisał się Dimitrije Injac dzięki któremu stadion przy Bułgarskiej eksplodował W 51 minucie po rzucie rożnym wyrównał kat Kolejorza, Emmanuel Adebayor dla którego była to 4 bramka w rywalizacji z naszym klubem.

Kiedy wydawało się, że mecz z Anglikami zakończy się remisem, w 87 minucie z rzutu wolnego dośrodkował Sergei Krivets. Piłka odbiła się o głowę obrońcy, następnie o głowę Manuela Arboledy, a na końcu trafiła w słupek i wpadła do siatki. Lech prowadził 2:1 przez co stadion znów poniosła euforia. W 90 minucie ponownie Sergei Krivets podał na środku boiska futbolówkę do Mateusza Możdżenia. Ten odwrócił się z nią, oddał strzał z dystansu i zdobył przepięknego gola. W samej końcówce zawodów Kolejorz prowadził 3:1 z naszpikowanym gwiazdami Manchesterem City ostatecznie dowożąc ten sensacyjny wynik do samego końca.

Lech Poznań – Manchester City 3:1
Bramki: 31.Injać 87.Arboleda 90.Możdżeń – 51.Adebayor
Widzów: 42500 (1200 kibiców MC)
Lech: Burić – Kikut, Bosacki, Arboleda, Henriquez – Injać (51.Kiełb), Djurdjević – Peszko (74.Wilk), Stilić (63.Możdżeń), Krivets – Rudnevs.
Manchester: Given – Richards, Boyata, Lescott, Bridge (70.Kolarov) – Milner (78.Kompany), Zabaleta, Vieira – Wright-Phillips (46.Silva), Adebayor, Johnson.

Roberto Mancini (trener Manchesteru):„Jestem rozczarowany tą porażką i tym wynikiem. Po raz kolejny zabrakło nam szczęścia i wykończenia akcji. My na pewno awansujemy, bo kolejny mecz wygramy. Chcemy nadal grać swoje mimo tych trzech porażek z rzędu. Gdybyśmy grali kolejne 100 meczów z Lechem to aż 90 z nich byśmy wygrali. Dziś na pewno nie zasłużyliśmy na porażkę, ale taka jest piłka. Lech nie miał dziś niczego, czego nie miałby Manchester. W piłce nie jest tak, że zawsze wygrywa bogatszy, a dziś to się potwierdziło.”

Jose Bakero (trener Lecha):„Pierwsza połowa a właściwe minuty były nieco nerwowe, a my traciliśmy za dużo piłek. W drugiej połowie nieco się to zmieniło, choć Manchester grał pressingiem. Na pewno trzeba podziękować kibicom za to, że pomogli nam odnieść to zwycięstwo. Po wejściu Silvy wiedziałem, że jest to świetny zawodnik i może stworzyć groźny duet z Adebayorem. To jednak my byliśmy lepsi i zasłużenie wygraliśmy.”

Sergei Krivets (pomocnik Lecha):„Manchester City to bogaty klub i ma świetnych piłkarzy. Oni zawsze chcą wygrać, więc nasze zwycięstwo jest dziś wielką niespodzianką dla nas oraz dla wszystkich Polaków. Zagraliśmy z większym zaangażowaniem bardzo chcąc wygrać to spotkanie już przed meczem. Mamy szansę wygrać grupę, ale przed nami jeszcze ciężkie mecze, bo i z Juventusem i z Salzburgiem. W tych spotkaniach też będzie ciężko i także będzie trzeba w nich walczyć.”

Semir Stilić (rozgrywający Lecha):„Już przed meczem mówiłem, że możemy grać o zwycięstwo. Dziś wygraliśmy co pokazało, że z powodzeniem możemy rywalizować ze wszystkimi drużynami na świecie. Wszystkie zmiany jakie dokonał dzisiaj Bakero wypaliły i cieszę się, że wygraliśmy. W kolejnym meczu na pewno będzie walka, spotkanie z Juventusem będzie dla nas kluczowe.

Sławomir Peszko (skrzydłowy Lecha):„Każdy z nas remis brałby w ciemno już przed meczem, a wyszła dla nas super kolejka. Przed nami jeszcze dwa mecze, więc nie możemy spocząć na laurach, bo nas to zgubi. Wydaje się, że spotkanie z Juventusem będzie kluczowe jeśli chodzi na nasze wyjście z grupy.”

Mateusz Możdżeń (pomocnik Lecha):„Przyznam się, że nie mierzyłem. Po prostu uderzyłem jak najmocniej z prostego podbicia, a że piłka wpadła jak wpadła, to tylko pozostaje mi podziękować Bogu. Dla takiego młodego zawodnika jak ja jest to jakaś bajka, która na razie się nie kończy i niech trwa jak najdłużej. Przed meczem trener Bakero mówił, aby się nie bać, żeby jak najdłużej utrzymać się przy piłce. Bakero wspominał też o zaangażowaniu, bo wiedział, że umiejętności mamy dobre. Trenerowi udał się super debiut i co mogę jeszcze powiedzieć? niech trwa tak dalej.”

„Każdy wie co dzisiaj zrobił dobrego, dlatego też już czekamy na następne mecze. Z takim zawodnikami jacy występują w Manchesterze na pewno nie gra się na co dzień, ale ja w Lechu też mam od kogo się uczyć. Nikt przed pierwszym meczem w Lidze Europy nawet nie mówił, że będziemy pierwsi po 4. kolejce. Wtedy drugie miejsce bralibyśmy w ciemno.”



null
null
null

Już w grudniu Kolejorz podejmował u siebie z Juventus Turyn. W 5. kolejce poznaniacy mieli nie mieć żadnych szans, a bój z Włochami miał być o pietruszkę. Tymczasem ówczesnemu Mistrzowi Polski do awansu wystarczał remis, by dostać się do 1/16 rozgrywek. Długo nie było wiadomo, czy ten mecz w ogóle odbędzie się. Termometry wskazywały ponad -10 stopni, wiał bardzo silny i mroźny wiatr, który tylko potęgował odczucie arktycznego zimna, a w dodatku z każdą kolejną minutą śnieg sypał coraz mocniej. Kiedy sędzia rozpoczynał zawody nie było jeszcze tak źle. W 12 minucie po wrzutce Semira Stilicia z rożnego gola głową strzelił Artjoms Rudnevs. Od tamtej pory mecz był wyrównany, po przerwie z każdą kolejną minutą mocniej napierało Juve. W 85 minucie drużyna z Turynu doprowadziła do remisu, ale drugiej bramki nie zdołała już strzelić. W śnieżycy, przenikliwym mrozie i w lodowanym wietrze Lech dowiózł wynik 1:1 awansując do 1/16 finału Ligi Europy. Tamten mecz rozegrany 1 grudnia 2010 roku przeszedł do historii nie tylko ze względu na awans. Przez arktyczny wiatr odczuwalna temperatura przekraczała -30 stopni, w dodatku po meczu Poznań utonął w zaspach, całe miasto było zasypane białym puchem, przez wiatr momentami nic nie było widać. Ten kto przeżył dzień 1 grudnia 2010 ten nigdy go nie zapomni.

Lech Poznań – Juventus Turyn 1:1
Bramki: 12.Rudnevs – 85.Iaquinta
Widzów: 41000 (250 kibiców Juventusu)
Lech: Kotorowski – Wojtkowiak, Bosacki, Arboleda, Henriquez – Injać, Djurdjević – Peszko, Stilić (82.Kamiński), Krivets (53.Kikut) – Rudnevs (61.Możdżeń).
Juventus: Manninger – Camilleri, Bonucci, Chellini, Traore (80.Libertazzi) – Krasić, Sissoko (75.Felipe Melo), Marchisio, Pepe (67.Lanzafame) – Del Piero, Iaquinta.

Luigi Del Neri (trener Juventusu):„W tak trudnych warunkach ciężko było czerpać radość z gry. Nie mogę mieć do zawodników wiele pretensji, bo mało zależało dziś od nich. Jesteśmy rozczarowani brakiem zwycięstwa. Przygoda z pucharami się już dla nas skończyła, ale postaramy się grać jak najlepiej w lidze.”

Jose Bakero (trener Lecha):„To zwycięstwo dedykuję kibicom. Chce im podziękować za to, że w takich warunkach nam dopingowali. Dzisiejszy sukces jest też sukcesem Jacka Zielińskiego i jemu również dedykuje tą wygraną. Pierwsze 20-25 minut było pod naszą kontrolą. Później Juventus był więcej przy piłce, choć przy kontrach mogliśmy strzelić więcej bramek. Juventus w piłkę gra bardzo dobrze, uważam remis za sprawiedliwy wynik.”


null
null
null
null

W drugiej połowie grudnia Kolejorz będący już pewny awansu pojechał do Salzburga, by walczyć tylko o pieniądze i punkty do rankingu. Po nudnej pierwszej połowie lechici prowadzili za sprawą ładnego uderzenia Semira Stilicia w 31 minucie gry. Po zmianie stron lepsi byli Austriacy, choć przy okazji mocno nieskuteczni. Lech wygrał 1:0 i wyszedł z grupy z 11 punktami. Kolejorz zajął w niej 2. miejsce przegrywając z Manchesterem City gorszym bilansem bramek.

FC Salzburg – Lech Poznań 0:1
Bramka: 31.Stilić
Żółte kartki: Zarate, Alan, Cziommer – Henriquez, Wilk
Widzów: 6000 (1100 kibiców Lecha)
Salzburg: Walke – Schiemer, Sekagya, Afolabi, Hinteregger – Zarate, Mendes, Offenbacher (58.Alan), Cziommer, Jantscher (68.Hierlander) – Boghossian (74.Wallner).
Lech: Kotorowski – Kikut, Bosacki, Arboleda, Henriquez (36.Wilk) – Injać, Djurdjević (46.Wojtkowiak) – Krivets, Stilić (76.Bandrowski), Peszko – Rudnevs.

Lech Poznań 10 lat temu rywalizując w grupie A Ligi Europy ośmieszył bukmacherów, futbolowych ekspertów zadziwiając całą piłkarską Polskę i to nie tylko sportową. Wielki sukces był, jest i będzie wspominany latami, natomiast mecze z Juventusem czy ten wygrany z Manchesterem City na stałe pozostał już w historii naszego klubu oraz całego polskiego futbolu.

Końcowa tabela grupy A Ligi Europy 2010/2011:

1. Manchester City 11 pkt.
2. Lech Poznań 11 3-2-1, 11:8

3. Juventus Turyn 6
4. FC Salzburg 2

Obserwuj KKSLECH.com i przeglądaj nasze treści również na dwóch portalach społecznościowych. Nasz serwis nie posiada swojego profilu na Facebooku.

TWITTER
YOUTUBE

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <