Reklama: Jak długo będzie trwał sen Kolejorza?

Wielu kibiców zastanawia się, czy dobra postawa Lecha Poznań w eliminacjach Ligi Europy przełoży się na ich dobre występy w fazie grupowej tych rozgrywek. Trzeba przyznać, że rywale poznaniaków będą z nieco wyższej półki – Standard Liege, Benfica, Rangersi. Jednak nie tylko fani na co dzień oglądający ekipę Dariusza Żurawia nad tym się zastanawiają, ale i użytkownicy portali z zakładami.

Co oczywiste, w dobrym obstawianiu mogą Wam pomóc nie tylko porady doświadczonych graczy, ale i hasła premiowe. Ich użycie gwarantuje Wam, chociażby, oficjalny partner zespołu z Poznania. U bukmachera STS kod promocyjny zagwarantuje Wam atrakcyjny bonus powitalny. Jednak to przecież nie jedyny serwis, który oferuje premie na start – więcej opcji poznacie na portalu KodBonusowy. Pamiętajcie, że to jednak nie wszystko. Trzeba jednak przyznać, że bez znajomości podstawowych informacji dotyczących zespołów i rozgrywek nadal może być Wam trudno (choć nie musi) osiągnąć zysk na zakładach.

Wróćmy jednak do kwestii czysto sportowych. W tym momencie, zawodnicy Dariusza Żurawia znajdują się w bardzo dobrej dyspozycji. Piłkarze “Kolejorza” wyróżniają się na tle pozostałych ekip Ekstraklasy (choć nie zawsze pokazują to wyniki), czego dowodem może być transfer Jakuba Modera. Młody pomocnik podpisał kontrakt z angielskim Bright&Hove Albion, dzięki czemu został on najdroższym piłkarzem wytransferowanym z Ekstraklasy. Jednak, co jest jasne, Lech to nie tylko Moder. Wyróżniającymi się postaciami są przecież również Pedro Tiba, Dani Ramirez czy Mikael Ishak. Trzeba jednak przyznać, że na tle pozostałych ekip Starego Kontynentu, Lech wypada blado pod kątem ostatnich występów na europejskich arenach. Ostatni raz, Lech Poznań zagrał w fazie grupowej LE w sezonie 2015/2016. Z pewnością, wielu kibiców “Kolejorza” (ale i nie tylko) woli wspominać sezon 2010/2011, kiedy to drużyna była prowadzona przez Jose Marię Bakero. Wówczas, poznaniacy mierzyli się w grupie z Manchesterem City, Juventusem oraz Red Bullem Salzburg. Piłkarze Lecha skazywani byli na “pożarcie”, a zaprezentowali się fantastycznie i awansowali do fazy pucharowej – przegrywając tylko jeden mecz w grupie A. W obecnym sezonie Ligi Europy Lech znajduje się w podobnej sytuacji. Czy, wobec tego, mają szansę na powtórzenie wyniku sprzed niemal dekady? Cóż, ciężko stwierdzić. Na pewno piłkarze Dariusza Żurawia prezentują poziom, który może im gwarantować zdobycz punktową, jednak ciężko stwierdzić czy wystarczy ona na awans do fazy pucharowej. Tym bardziej, że mecze będą rozgrywane w krótkim odstępie czasowym, co w połączeniu z rozgrywkami Ekstraklasy może odbić się (negatywnie) na piłkarzach Kolejorza. Nie trzeba nikogo uświadamiać, że polskie drużyny nie są przyzwyczajone do regularnej gry co trzy dni – a na to musi przygotować się ekipa poznańskiego Lecha.

Oczywiście, nie jest też tak, że Lech nie ma absolutnie szans na awans do fazy pucharowej. Żeby tak się jednak stało, Kolejorz musi wznieść się na wyżyny swoich możliwości. Z całym szacunkiem do ekip, które Lech pozostawił w pokonanym polu w eliminacjach, ale Charleroi czy Apollon Limassol nie są drużynami o tej samej klasie co Benfica czy Rangersi. Wystarczy popatrzeć na wyniki tych drużyn w ostatnich latach. Benfica to aktualny wicemistrz Portugalii, który ma na swoim koncie także 37 mistrzostw kraju, triumfy w Lidze Mistrzów/Pucharze Europy, a także obecność w finałach tych rozgrywek (oraz Ligi Europy/Pucharu UEFA). Pozostali dwaj rywale nie są może tak utytułowani na arenie europejskiej jak Benfica, jednak nie można przejść obojętnie obok Standardu Liege oraz Rangersów. Zaczynając od Szkotów: ekipa Stevena Gerrarda przeszła ogromną ”przebudowę”. Po latach obfitych w sukcesy, Rangersi zostali zdegradowani. Klub ogłosił bankructwo i musiał budować swoją pozycję na nowo. Przez sześć lat nie rozgrywali oni meczów z najlepszymi drużynami Europy. Na “mapę” Starego Kontynentu powrócili w sezonie 2018/2019, kiedy to awansowali do fazy grupowej Ligi Europy. Jeszcze lepiej było w kolejnym sezonie. Wówczas Rangersi odpadli dopiero na etapie ⅛ finału, przegrywając 1:4 z niemieckim Bayerem 04. Standard Liege od sezonu 2004/2005 aż 9-krotnie znajdował się w fazie grupowej europejskich pucharów. Oczywiście, ktoś może stwierdzić, że Belgowie nie zawojowali Starego Kontynentu, jednak taki wynik zasługuje na szacunek. Wystarczy porównać je z rezultatami osiąganymi przez polskie zespoły na europejskich arenach. Najlepszy wynik zanotowali w sezonie 2009/2010, kiedy to dotarli do ćwierćfinału Ligi Europy. Jak najbardziej, w ostatnich latach były przypadki, że outsiderzy radzili sobie dobrze w starciach z wyżej notowanymi rywalami, czego przykładem może być sam “Kolejorz” z, wspomnianego już, sezonu 2010/2011. Poznański sen będzie trwał co najmniej do połowy grudnia. Czy zostanie on przedłużony do wiosny? Sądzimy, że pierwsze wnioski będziemy mogli wyciągnąć najwcześniej po dwóch spotkaniach fazy grupowej. Wówczas dowiemy się, w jakim “miejscu” znajduje się ekipa Lecha. Na ten moment możemy się jedynie zastanawiać i wierzyć, że się uda.