Pięć szybkich wniosków: Lech – Cracovia 1:1

Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w skrócie dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizy meczu, statystyk pomeczowych, analizy gry danego zawodnika czy wyboru najlepszej akcji w wykonaniu Kolejorza, prezentujemy pięć szybkich pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny i poszczególnych piłkarzy.



Najgorszy możliwy scenariusz

Już od pierwszych minut było widać problemy Lecha Poznań. Gra nie bardzo się kleiła, z czasem poznaniacy zaczęli przeważać aż stracili gola po błędzie obrony. Był to najgorszy możliwy scenariusz, po bramce na 1:0 dla krakowian taktyka Cracovii była jasna. Goście z miejsca cofnęli się murując dostęp do swojej bramki. W drugiej połowie Cracovia nawet nie udawała chęci grania z piłkę. Rywal postawił autobus nerwowo odliczając minuty do końca meczu w którym przyjechał przede wszystkim nie przegrać. To spotkanie wyglądałoby zupełnie inaczej gdyby to Lech jako pierwszy wyszedł na prowadzenie zmuszając tym samym gości do bardziej ofensywnej gry. Poznaniacy przegrywając 0:1 ponownie nie potrafili odrobić strat. Po raz ostatni ta sztuka udała im się prawie 2 lata temu 24 listopada 2018 roku.

null

Bez pomysłu

Lech w niedzielnym meczu nie miał pomysłu na grę. Nie było Pedro Tiby, nie było oczekiwanej boiskowej jakości w środku pola. Jakub Moder nie jest jeszcze na takim poziomie na którym jest Portugalczyk mający największy wpływ na ofensywną grę w środku pola. Lech miał dziś problemy z wymianą 3-4 podań dzięki którym rozmontowałby defensywę Cracovii. Poznaniacy ratowali się więc uderzeniami z daleka, których było wiele. Bramkarz „Pasów” w meczu z Lechem nie miał tzw. „dnia konia”, wszystkie uderzenia jakie oddali lechici były jak najbardziej do odrobienia, Niemczycki wykonał swoje zadanie i nie zrobił dziś nic wielkiego. Lechowe statystyki tego meczu (22 strzały, 10 celnych, 66% posiadania piłki) zamazują rzeczywisty obraz gry. Poznaniacy spisali się dużo poniżej oczekiwań, zagrali poniżej swoich możliwości, zbyt wolno, nie byli zaskoczeniem dla krakowian zdobywając jeszcze przypadkową bramkę.

null

Nie ten poziom dla Marchewy

Kolejny raz Filip Marchwiński pokazał, że nie nadaje się na ten poziom. „Marchewa” od miesięcy stoi w miejscu, na wszystkich frontach na których gra nie widać tego jego słynnego talentu. 18-latek nie błyszczy w seniorskim Lechu, nie błyszczy w rezerwach, nie błyszczy w kadrze U-19. Marchwiński to idealny zawodnik na wejście z ławki w meczu w którym Lechowi idzie, Lech prowadzi i gra na luzie. W takiej sytuacji ten piłkarz potrafi robić liczby, w innych spotkaniach gra właśnie tak jak dziś. Filip Marchwiński znów nic nie pokazał nie wykorzystując swojej szansy. Kibice od dawna mają do niego wiele uwag, po tym meczu uwag jest i będzie jeszcze więcej. Optycznie słaby mecz „Marchewy”, który nic nie wniósł do ofensywy potwierdzają jeszcze dane z platformy InStat. Spośród piłkarzy grających od początku gorszy był tylko ściągnięty w przerwie Nika Kacharava. W meczu z Cracovią wychowanek Lecha nie miał żadnego kluczowego zagrania i wygrał jedynie 27% pojedynków 1 na 1 z 15 stoczonych. „Marchewa” często gra nonszalancko, mało efektywnie, dziś było równie źle. Z trójki graczy (Marchwiński, Muhar i Kacharava), którzy w niedzielę niespodziewanie dostali szansę gry od początku najsłabiej wypadł właśnie ten pierwszy.

null

Nietrafiony skład, słaby mecz liderów

Trener Dariusz Żuraw eksperymentalny skład na dzisiejszy mecz argumentował dużym zmęczeniem zawodników spotkaniem z Benfiką. Jeśli Lech już jest zmęczony to co będzie dalej? Przed nami jeszcze wiele gier co 3-4 dni i to nie takich w których Lech 2 razy w ciągu 3 dni zagra u siebie. Wyjściowa jedenastka nie była trafiona, zmiennicy poza Awwadem, który zdobył gola niewiele pokazali, Marchwiński, Muhar, Kacharava a nawet Kravets nie wykorzystali swojej szansy. Znów słabo zagrał Dani Ramirez, który poza strzałem w poprzeczkę nie zademonstrował nic wartego uwagi, Jakub Moder nie był sobą, dużym zawodem była gra po wejściu Mikaela Ishaka oraz Jakuba Kamińskiego. W niedzielę na boisku nie było piłkarza, który zasługiwałby na wyższą ocenę niż 3+. To duże rozczarowanie, z pewnością wielu kibiców nie spodziewało się aż tak słabej postawy Lecha Poznań.

null

Czas się obudzić

Za nami 7 kolejek w sezonie w którym do końca rozgrywek pozostały już 23 mecze. Kolejorz jest na 10. miejscu, ma bilans średniaka 2-3-2 i 10 punktów straty do rewelacyjnego lidera. Lech ma co prawda do rozegrania zaległe spotkanie, ale co z tego? Nie ma gwarancji, że zespół skupiony bardziej na Lidze Europy przestanie w końcu traktować Ekstraklasę jak zło konieczne. Lech musi się obudzić, zmienić priorytety, jest już najwyższa pora, by to polska liga stała się równie ważna dla drużyny, jak europejskie puchary. Jeśli Lech nie obudzi się wtedy może mieć problemy nawet z załapaniem się do kolejnej edycji europejskich pucharów. Takie rundy jesienne jak ta trwająca już przerabialiśmy, później wiosną nie zawsze udawało się odrobić wszystkie straty, na końcu brakowało punktów do mistrzostwa lub do samych pucharów. W dodatku teraz liga jest krótsza niż w poprzednich latach a terminarz nam nie sprzyja. W następnej kolejce Lech zagra w Warszawie, patrząc na tabelę mecz na terenie na którym od lat Kolejorzowi nie idzie jest arcyważny, następna porażka czy nawet remis tylko pogrąży nas w corocznym jesiennym, ligowym kryzysie.

null

Obserwuj KKSLECH.com i przeglądaj nasze treści również na dwóch portalach społecznościowych. Nasz serwis nie posiada swojego profilu na Facebooku.

TWITTER
YOUTUBE

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







13 komentarzy

  1. Michu73 pisze:

    Bardzo trafne wnioski. Nic dodać, nic ująć. Żal tego Marchewy. Niech się chłopak weźmie w garść i zacznie ostro zapierdalać na treningach. Miał wejscie smoka do piłki seniorskiej, ale tak jak jeden z kolegów napisał pod innym artykułem, piłkarz jest tyle wart ile jego ostatni mecz. I to jest prawda.

  2. 100h2o pisze:

    1- cyt : „Jakub Moder nie był sobą, dużym zawodem była gra po wejściu Mikaela Ishaka oraz Jakuba Kamińskiego.” Niesprawiedliwa ocena Kamińskiego. To że chłopak powołany do kadry PZPN nie znaczy że MUSI SAM wygrywać mecze, a przypominam- to po jego dośrodkowaniu i akcji padła bramka. I większość podań miała sens. Ale gdy inni grali słabo nijak samemu pociągnąć ten ciężko jadący wózek , Kamyk to JEZSZCE nie jest „drugi Messi”. Ot to tak by przykładać do niego
    odpowiednią miarkę.
    2- co do Marchwińskiego. Jemu może nie brak tzw „elegancji” ale niestety brak dynamiki, twardości i… szybkości. Czasem swym podejściem przypomina mi słabe występy Stilića czy Jevtića. Najlepszą recenzją dla jego gry jest porównanie jego do… Tiby, Modera czy nawet Ramireza ( który i tak ma słaby okres, ale choć co daje, biega, strzela z efektem niestety marnym). Bo na skrzydle i tak przegrywa z Kamykiem, Puszką czy nawet z bardziej wyrazistym Skórasiem. No i DAWNO Marchwiński nie zgrał Bardzo Dobrego meczu co najwyżej nie był najgorszy w zespole.
    3- skoro redakcja pisze o „corocznym jesiennym, ligowym kryzysie” to może ten klub ma to „wpisane” w działalność i NGDY nie będzie inaczej? Choć to nie do końca prawda bo były sezony że jesień kończył na 3 lub nawet (za Smudy) na 1 miejscu ( choć wtedy akurat dali ciała).

  3. aaafyrtel pisze:

    nie będę odkrywczy… wyszarpanie remisu, to wynik tego, że żuraw tym razem rozumnie główkował… wpuścił dwóch napastników, którzy swoimi osobami zaludniali pole karne przeciwnika… w kluczowym momencie awwad stał tam, gdzie doleciała piłka, gdyby go nie było, drugiego napastnika, byłby przegrany mecz…

    chciałem sobie wywrzeszczeć w chórze ałłaad i nie mogłem…co za ból…

  4. John pisze:

    W lidze od początku sezonu nie wiele funkcjonuje tak jak powinno.
    Teraz znowu pewnie niezły mecz w LE, wymiana ciosów, a w lidze gra w chodzonego.
    Jak Żuraw mówi, że tak to pewnie będzie wyglądać w lidze, to szkoda nerwów.
    Ze składem też ciężko trafić, w Białymstoku nie było wiele zmian,gry też nie było, jak z Cracovią.
    Problem leży w głowach, myślą o LE, a ligę delikatnie olewają.
    Zbyt duża różnica jest w tym jakiego Lecha widzimy w LE a jakiego w lidze, to nawet nie jest kwestia zmęczenia.
    Każdy z zawodników wygląda gorzej, czy to jest Tiba,Moder,Ramirez czy Skoraś.
    Wku*wia, że przyszedł ten Sykora jako następca Jóźwiaka a nie jest do gry,kombinujemmy z Marchwińskim na skrzydle, Butko też by się przydał, jest pewniejszy w defensywie.

  5. Ostu pisze:

    No to jedziemy…
    1. Nie robi się rewolucji.w składzie – chyba, że zakładamy przegranie meczu – a „dopracowuje” się skład pozycja po pozycji …
    2. Każdy wchodzący zamienne na daną pozycję MUSI wiedzieć co grać – brak Tiby nie może być wymówką…
    3. Jeśli nasza gra ma polegać na „dobrej zabawie” i jest fajnie jak bawimy się grą bo jest Tiba i nam fajnie idzie to Żuraw jest jak wuefista, który rzuca piłkę na boisko i mówi „pograjcie sobie” i „dobrze się bawcie”…
    4. W najbliższych 10-ciu meczach zobaczymy czy Żuraw rzeczywiście tak jak księżyc – ludzie znają go TYLKO z jednej strony
    5. Skoro teraz zawodnicy są już zmęczeni to należy wyciągnąć wnioski, że nie są dobrze przygotowani do sezonu –
    jeśli masz zapierdalać przez 90 minut a czasem nawet 120 to nie możesz trenować półtorej godziny dziennie – i to z przerwami…
    Na szczęście liczba wniosków już się skończyła – zresztą i tak obiecałem sobie, że już więcej nie będę analizował działań zarządziku…

  6. Tadeo pisze:

    @Ostu.Całkowita zgoda co do Twojego komentarza.Żuraw gada całkowite bzdury , sugerując że piłkarze są zmęczeni po czwartkowym meczu. To co będzie dalej , aż strach pomyśleć, skoro tyle meczy przed nami.Przytoczę przykład z lig zachodnich.Taki np.Bayern Monachium, ma kadrę zespołu prawie na jednakowym poziomie , czy w takim razie trener robi takie rotację w składzie na każdy mecz ? Odpowiedz brzmi , nie.Grają w większości Ci sami piłkarze z Lewandowskim na czele.Więc argumenty Żurawia o zmęczeniu w żadnej sposób mnie nie przekonują. To są profesjonaliści, którzy zarabiają po kilkadziesiąt tyś.miesięcznie

  7. MARCINzKALISZA pisze:

    Niestety zaczyna to wszystko przypominać poprzednie dwa sezony kiedy Lech grał w fazie grupowej europejskich pucharów. Na puchary się spinają żeby się pokazać a w Ekstraklasie grają piach. Ja nie rozumiem takiego podejścia, na puchary każdy się spina bo liczy że się pokaże, może zapracuje na transfer do lepszego klubu, napiszę jedno wszystkich od razu nie sprzedają i co niektórzy się zdziwią bo zostanie im w następnym sezonie tylko gra w lidze + PP. Trochę szkoda że nie wszyscy ogarniają to że gra w pucharach to nagroda za dobrą grę w lidze i to w lidze powinno się grać na maksa. Coś mi się wydaje że ten sezon to będzie powtórka z sezonu 2010/11, 2015/16. Niestety gra w pucharach jak to mawiał pewien trener to pocałunek śmierci. I w naszym przypadku trudno się z tym nie zgodzić.

  8. Kuki pisze:

    Myślę, że zawiodła przede wszystkim taktyka na ten mecz (a raczej jej brak). Być może się mylę, ale z taką Cracovią, to trzeba wyjść napakowanym w pierwszej połowie, strzelić szybko bramkę i potem kontrolować spotkanie, odpoczywając w drugiej. Wpadła by jakaś konterka z naszej strony na 2-0 i byłoby po meczu.
    My niestety gramy jakieś picipolo na małe brameczki i chcemy za wszelką cenę pokazać że przewyższamy kulturą gry zbieraninę Probierza. Oni z kolei sprowadzają całą grę do swojego poziomu i na końcu pokonują nas doświadczeniem w tym antyfutbolu.
    Nie ma ławki. O ile pierwszy skład jest ok, to zmienników brak. Gdzie jest Sykora? Miał być do dyspozycji na Benfikę, a na Cracovii nie był nawet w składzie. Kaczarawa nad którym były zachwyty, pokazał że Korona to jest właśnie jego poziom. Z Marchwińskim na skrzydle od dawna gramy w 10ciu. Trzeba go ustawiać na pozycji Tiby i koniec. Awwada to widzę w pierwszym składzie zamiast Ramireza w meczu z Legią.

  9. leftt pisze:

    Ramirez zaczyna mi coraz bardziej przypominać Jevtica. Jevtic też znikał na cały mecz a kończył z liczbami. Wczoraj wprawdzie Ramirez skończył bez liczb, ale te liczby mogły być (strzał po widłach obroniony przez bramkarza). A więc nawet przy takim gównianym występie…

    • illid44n pisze:

      Mam dokładnie to samo odczucie… Zresztą początek Jevtica też był dobry, a potem ustawilizował formę i wnosił coś do gry 1/3 mecze.

    • Przemo33 pisze:

      Zgadzam się. Ramirez na wiosnę, a Ramirez teraz to niebo a ziemia. Hiszpan jest teraz bez formy, statystyki ma takie sobie, ale nawet gdy gra przeciętnie, to potrafi zrobić jedną akcję jak Jevtić i mieć wkład w wygraną. Mam jednak nadzieję, że ogarnie się i wróci do formy, potrzebujemy Daniego z wiosny, zwłaszcza teraz, gdy gramy na 3 frontach.

  10. Przemo33 pisze:

    To powoli, a właściwie nawet już teraz przypomina mi sytuację sprzed 10 lat. Wtedy też wszystkie siły rzucili na Ligę Europy, a w tym samym czasie w lidze gubili regularnie punkty. Teraz jest dokładnie taka sama sytuacja. Oni się teraz motywują tylko na Ligę Europy? Tylko w czwartki chce im się grać? To jest niedopuszczalne! Zmiany w składzie nietrafione, ale to jest jedno. Drugie to to, że Ci, którzy grają mniej zamiast jeździć na dupach i robić wszystko, by pokazać trenerowi „Szefie chce i zasługuję, by grać więcej”, to oni sobie wychodzą po prostu pokopać i pobiegać na stadionie. To nie powinno mieć w ogóle miejsca! Teraz niech potracą punkty, ciekawe kiedy zaczną regularnie wygrywać i zdobywać punkty. Teraz najważniejsza Liga Europy, liga nie jest ważna, a potem na wiosnę hasło „Wiosna nasza” i „Jedziemy po majstra”? Czyżby znowu powtórka z rozrywki? Niech się w końcu obudzą i zaczną robić swoje. W Lidze Europy niech walczą od początku do końca, dają z siebie wszystko, ale teraz najważniejsza jest liga. Z takim składem nie zdobyć mistrzostwa lub nawet mieć problem by załapać się na podium to będzie wstyd i kompromitacja. Cierpliwie poczekam, jak teraz zareaguje trener i drużyna, czy w końcu się ogarną w lidze czy jeszcze bardziej pogłębią coroczny jesienny kryzys, a w międzyczasie będą zachwycać w Lidze Europy.

  11. Tadeo pisze:

    Lech został przez wielu zagłaskany , zachwytów och ,ach jak to Kolejorz pięknie gra , nie brakowało, nawet z strony dziennikarzy.Porażajace jest to , jak wielka jest różnica w grze Lecha w LE. a w naszej Ekstraklasie.Pytanie kogo to wina , piłkarzy czy trenera.Oby trener i drużyna w porę się opamietali , bo jeszcze trochę a o pucharach w następnym sezonie , będziemy mogli tylko pomarzyć, a o mistrzostwie nie wspomnę.