Etap na minus

Za Lechem Poznań jest jeden z najcięższych jesiennych okresów w historii. W ciągu niespełna miesiąca – od 17 października do 8 listopada Kolejorz rozegrał łącznie 7 meczów na 3 frontach. Efekt tych spotkań jest słaby, o ile w Lidze Europy sytuacja niebiesko-białych jest przyzwoita to już w Ekstraklasie jest bardzo słaba, na razie to kolejny sezon w którym Lech Poznań nie umie pogodzić gry na 3 frontach.

Etap jesieni od zakończenia październikowej do rozpoczęcia listopadowej przerwy na kadrę był bardzo trudny, wyczerpujący, ale nie był najcięższy w 2020 roku. Ten najtrudniejszy jest dopiero przed nami, kiedy od 22 listopada do 19 grudnia Lech Poznań rozegra aż 9 meczów co 3-4 dni.



Dwie różne porażki

W dwóch pierwszych meczach po październikowej przerwie na kadrę Lech Poznań poniósł dwie porażki, które były zupełnie inne. Na Podlasiu nasza drużyna straciła 9 bramkę po stałych fragmencie, 5 po rzucie rożnym, popełniła tylko 7 fauli wyglądając słabo pod względem cech wolicjonalnych i taktycznie. Jagiellonia wówczas łatwo wypunktowała Kolejorza wygrywając z nami 2:1. Kilka dni później przeciwko Benfice zespół Lecha zagrał zupełnie inaczej. Przegrywając umiał dwukrotnie odpowiedzieć golem wyrównującym mogąc myśleć nawet o czymś więcej niż remisie. Mimo ostatecznie porażki 2:4 nasza drużyna była bardzo chwalona za styl gry, za postawę, za równorzędny bój z bardzo mocną Benfiką przed którą Lech się nie cofnął tylko próbował napierać na przeciwnika przez cały mecz.

null
null

Kolejne dwa mecze bez zwycięstwa

Trzy dni po dobrym starciu z lizbończykami Lech Poznań nie grał już tak dobrze. Trener Dariusz Żuraw przeprowadził trochę zmian w składzie co mogło mieć wpływ na gorszą postawę poznaniaków w pojedynku z Cracovią. Lechici jako pierwsi stracili gola nie potrafiąc odwrócić losów meczu. Kolejorz do końca napierał, ale jego ofensywna gra pozostawiała wiele do życzenia. Ostatecznie po debiutanckim golu Awwada w końcówce udało się zremisować 1:1 co kibice odebrali jak porażkę. Krótko po domowym meczu z krakowianami Lech Poznań poleciał do Szkocji na bój z faworyzowanym Rangers. Pierwsza połowa była przyzwoita, wtedy przynajmniej remis wydawał się być jak w zasięgu poznaniaków, którzy postawili się Szkotom. Po przerwie do pewnego momentu mecz także był wyrównany, później śmielej do przodu ruszył rywal, strzelił jedną bramkę i wygrał. Druga odsłona w wykonaniu lechitów była już nieco gorsza w ofensywie. Poza jedną sytuacją Kolejorz nie zagroził Rangersom przegrywając drugie kolejne spotkanie w Lidze Europy.

null
null

Spełniony obowiązek

W poniedziałek, 2 listopada trener Dariusz Żuraw dał odpocząć kilku zawodnikom. W Pucharze Polski nie zagrał m.in. Mikael Ishak, Pedro Tiba, Jakub Kamiński, Jakub Moder, Filip Bednarek, Thomas Rogne, a dopiero z ławki weszli np. Alan Czerwiński czy Tymoteusz Puchacz. Na boisku w Pruszkowie pojawiło się paru zmienników, ale poza Muhammadem Awwadem nikt nie wykorzystał szansy. Kolejorz na szczęście ograł średniaka II-ligi Znicz Pruszków 3:2 i awansował do 1/8 finału Pucharu Polski. Lech Poznań w Pruszkowie miał tylko momenty dobrej gry. Wynik musiał ratować podstawowy piłkarz Dani Ramirez, który strzelił 2 gole, sam Kolejorz łatwo stracił wtedy 2 bramki w tym 1 po rzucie wolnym.

null

Zasłużone zwycięstwo

Raptem 3 dni po meczu w Pucharze Polski gracze Żurawia wrócili do rywalizacji w Lidze Europy. Niezwykle ważny dla Lecha Poznań okazał się być powrót do składu oszczędzanego wcześniej Pedro Tiby. Portugalczyk asystą dał pierwszego gola Michałowi Skórasiowi. 32-latek miał ogromny wpływ na grę Kolejorza, który o dziwo zdominował silniejszy na papierze Standard Liege zdecydowanie przeważając nad Belgami w drugiej połowie. Dobry mecz przełożył się na pierwsze zwycięstwo w fazie grupowej Ligi Europy od 5 lat a u siebie od 10 lat. Przy odrobinie lepszej skuteczność wynik 3:1 mógł być wyższy.

null
null



Trzy mecze bez wygranej

Przez odpoczynek paru zawodników ze Zniczem nie było sensu rotować w meczu z Legią. Na boisko w Warszawie wyszła niemal identyczna jedenastka jak na spotkanie ze Standardem. Lech prowadząc do przerwy 1:0 po zmianie stron grał na stojąco, ewidentnie słabnął z każdym kolejnym kwadransem aż stracił 2 gole i przegrał. Trener Dariusz Żuraw straconą bramkę na 1:2 nazwał frajerską, jego zespół ośmieszył się w ostatniej akcji spotkania przegrywając mecz, którego nie miał prawa przegrać. Porażka 1:2 przy prowadzeniu 1:0 była katastrofą dla drużyny Kolejorza, dużym rozczarowaniem była też gra Lecha Poznań, który spisał się po prostu słabo mając najmniej strzałów w tym sezonie oraz najmniejsze posiadanie piłki.

null

Nieźle w Europie, bardzo źle w Ekstraklasie

Lech Poznań nie przyniósł dotąd wstydu w Europie. W mocnej grupie D ma 5 goli, 3 punkty, jest na 3. miejscu i cały czas może myśleć o awansie do 1/16 finału Ligi Europy. Sytuacja w PKO Ekstraklasie po 9 kolejkach jest już bardzo słaba. Lech Poznań rozegrał co prawda 8 spotkań, ale z bilansem 2-3-3 i z 9 punktami na swoim koncie nie jest nawet średniakiem. Do największego dotąd rywala w walce o tytuł traci aż 10 punktów, do lidera 11 punktów musząc skupić się teraz na ratowaniu polskiej ligi zamiast na grze w Europie. Przed październikową przerwą na kadrę sytuacja nie była jeszcze najgorsza. Szósty Lech tracił raptem 5 oczek do lidera. Teraz z 12. pozycji nie widzi już podium.

null

Tylko przebłyski

Indywidualnie w minionym etapie rundy jesiennej 2020 składającym się z 7 meczów na 3 frontach wyróżnił się tylko strzelec 4 goli w Europie, Mikael Ishak. Duży wpływ na grę Kolejorz miał Pedro Tiba, przebłyski notował Tymoteusz Puchacz (2 asysty ze Standardem), 2 pierwsze bramki dla Kolejorza zdobył Muhammad Awwad, liczby notował także Dani Ramirez, a ewidentny progres w grze zaliczyli Michał Skóraś i Alan Czerwiński.

null

Wielu średniaków

W minionym etapie jesieni największym rozczarowaniem była postawa ewidentnie zmęczonego oraz będącego pod formą Jakuba Modera, który nie wyróżnił się w żadnym meczu nie mając w dodatku liczb. Na swój przeciętny poziom wrócił Filip Bednarek, nic do gry nie wniósł Filip Marchwiński, więcej można było spodziewać się również po Jakubie Kamińskim, który także ma problem z pogodzeniem gry na 4 frontach (jeszcze kadra do lat 21). Nic do Lecha Poznań w ostatnich tygodniach nie wnieśli jeszcze m.in. Vasyl Kravets, Nika Kacharava, Tomasz Dejewski oraz Karlo Muhar.

null

Słaby bilans

Lech Poznań nie wygrał w lidze od 4 października mając obecnie serię 3 ekstraklasowych gier bez zwycięstwa. W ostatnich 7 spotkaniach zaliczył rozczarowujący bilans 2-1-4, 11:13. Kolejorz w każdym z meczów w minionym etapie rundy jesiennej 2020/2021 stracił co najmniej 1 gola. W Szkocji sam nie strzelił bramki nie mając wtedy celnego strzału.

17.10, Jagiellonia – Lech 2:1
22.10, Lech – Benfica 2:4 (LE)
25.10, Lech – Cracovia 1:1
29.10, Rangers – Lech 1:0 (LE)
02.11, Znicz – Lech 2:3 (PP)
05.11, Lech – Standard 3:1 (LE)
08.11, Legia – Lech 2:1

Obserwuj KKSLECH.com i przeglądaj nasze treści również na dwóch portalach społecznościowych. Nasz serwis nie posiada swojego profilu na Facebooku.

TWITTER
YOUTUBE

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







5 komentarzy

  1. smigol pisze:

    Co zrobisz…

  2. J5 pisze:

    Wydaje się że piłkarze grając w grupie Ligi Europy będą wybierać mecze na pierwszym planie stawiając szansę pokazania się w Europie z nadzieją na kontakt na zachodzie. Liga niestety zejdzie na dalszy plan. Oczywiście Żuraw liczy na dobrą wiosnę i odrabianie strat, ale w kontekście trzech meczów grupowych nie wiadomo, jak dużą strata będzie do podium do tego czasu, i być może będzie wiosną już za późno, aby cokolwiek dogonić. Puchar Polski w wykonaniu Lecha też nie gwarantuje wywalczenia trofeum, dlatego jeśli zarząd, trener nie obudzą się, nie zmotywują odpowiednio piłkarzy, w przyszłym sezonie latem nie będziemy mogli śledzić popisów naszej drużyny choćby w eliminacjach europejskich pucharów. Niestety

    • tolep pisze:

      To nie demotywacja, tylko przemęczenie (być może z elementem psychicznym). Być może także psychiczne. Kilka meczów w okolicach 20 strat na 90 minut w przypadku takiego np. Modera to nie kwestia braku chęci. Zgasł też Ramirez, paru piłkarzy zaczeło narzekać na urazy.

      Wydaje mi się że Żuraw za mało rotował, zwłaszcza w pomocy i na skrzydłach, przy tak napiętym kalendarzu i po krótkiej przerwie letniej. Rozumiem decyzję, chciał gonić tabelę w Ekstraklasie, ale się nie opłaciło. W przerwach reprezentacyjnych trzon drużyny grał w repezentacji.

      Pod koniec wiosny też co prawda graliśmy co 3 dni, ale to jednak było mniej kolejek i po przerwie koronawirusowej.

    • tolep pisze:

      Aha, i jeszce pytanko: jak widziałbyś motywowanie zawodników przez zarząd? Nakrzyczeć na nich? Obiecać wyższe premie? Nie widzę tego. Od tych spraw jest wyłącznie trener i jego sztab.

      • Michu73 pisze:

        Tolep, od właściciela/zarządu się wszystko zaczyna. Jak „z góry” idzie przekaz, ze mamy sezon przejściowy, budujemy drużynę na przyszłość, nie stawiany sobie żadnych konkretnych celów sportowych, to sztab trenerski jest ze swoją „motywacją” na straconej pozycji. To wszystko musi być skoordynowane i współgrać ze sobą. Dlatego piłka nożna i każda gra zespołowa jest tak trudnym sportem. Bardzo dużo zmiennych, które trzeba brać pod uwagę i nimi odpowiednio zarządzać.