Top 10 (05-11.11)
Top 10 jest cyklem dotyczącym bezpośrednio internautów serwisu KKSLECH.com. Co tydzień w środę moderatorzy wyróżniają 10 najlepszych komentarzy oddanych przez kibiców Lecha Poznań w wiadomościach pojawiających się na łamach tej witryny oraz w „Śmietniku Kibica”. Komentujesz sprawy związane z Kolejorzem? Co tydzień jest szansa, że to właśnie Twój wpis dotyczący głównie naszego klubu znajdzie się wśród wyróżnionych komentarzy.
Spośród setek komentarzy oddanych w newsach na KKSLECH.com w ciągu 7 dni wiele wpisów skłania do refleksji, a innych użytkowników m.in. do rozwinięcia dyskusji. Cykl o nazwie „Top 10” ma za zadanie co tydzień w środę lub w czwartek wyróżniać najlepsze wpisy kibiców Lecha Poznań oddane w wiadomościach na KKSLECH.com oraz w „Śmietniku Kibica”.
Autor wpisu: Przemo33 do newsa: Pięć szybkich wniosków: Lech – Standard 3:1
– „Można być na prawdę znowu dumnym z chłopaków i trenera po wczorajszym meczu. Byliśmy wczoraj lepsi, skuteczniejsi, pierwsza połowa była jeszcze wyrównana, zwłaszcza po golu na 2-1, ale szybka bramka zdobyta w 2 połowie już zamknęła właściwie mecz, bo od tej pory spokojnie kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku. Na co warto zwrócić uwagę jeszcze? Na pewno mieliśmy sporo szczęścia, bo po bramce na 2-1 Standard mógł błyskawicznie wyrównać, ale na nasze szczęście bramka nie padła. Dlatego uważam, że właśnie ten moment razem z bramką na 1-0 i bramką na 3-1 w tym meczu był kluczowy. Przy wyniku 2-2 mecz byłby jeszcze otwarty, Standard mógłby mocniej złapać wiatr w żagle, dlatego dobrze, że nie straciliśmy wtedy bramki. Można się też trochę przyczepić do skuteczności. Kilka strzałów z daleka przeleciało obok bramki Standardu, Modera w ogóle nie widziałem, by poza rzutem wolnym strzelał z dystansu. Mogliśmy ten mecz wygrać dużo wyżej, szkoda tej sytuacji Kamińskiego, bo mogło być 4-1, a Sykora miałby ładną asystę piętką. Zmiennicy dali nawet niezłą zmianę, ale szkoda, że nie udało im się czegoś strzelić.
Osobna kwestia to sporo strat, czy to Marchwiński czy inni głupio czasami tracili piłki na połowie Belgów.
No i na koniec wspomniany wyżej Filip Marchwiński – słaby mecz w jego wykonaniu, już nie pierwszy ostatnio. Żuraw robi mu wielką krzywdę, wystawiając na nie swojej pozycji. Moim skromnym zdaniem lepiej było wystawić Awwada na skrzydle od początku.
Podsumowując – najważniejsze jest to, że wygraliśmy, zdobyliśmy 3 punkty, nikt nie doznał kontuzji, a do tego zarobiliśmy dodatkowo około 2 miliony złotych. Kolejny piękny mecz i zwycięstwo w europejskich pucharach do kolekcji. Teraz czas na Legię.”
—
Autor wpisu: inowrocławianin do newsa: Dzięki. Legia – Lech 2:1
– „Dopiero zaczynam dochodzić do siebie po tym dramacie. Przede wszystkim zauważyłem, że niestety znów wybierają sobie mecze. Nie mają za grosz ambicji, nie szanują kibiców. Byli wypoczęci, oszczedzani ostatnio. Z Liege drugą połowę zagrali na pół gwizdka. Nie mieli prawa stracić punktów wczoraj z tymi ogórkami. Tylko kasa się dla nich liczy i promocja własnej osoby, transfer jak najszybszy do zachodniego klubu(patrz Jóźwiak, Moder). Prawie wszyscy przeszli obok meczu. Jedynie Czerwiński rozegrał uczciwie ten mecz. Liczyłem na gładkie 0:3, 0:5, a oni nawet przegrali. Co najlepsze, legła w pierwszej połowie była kompletnie osrana przed nimi a oni nie potrafili tego wykorzystać. Nic nie grali, zero akcji, zero przyspieszenia, głupie straty, głupio stracone gole. Strasznie mnie rozczarowali. Szajba zaczęła odbijać po tych pucharach. Nic nie wygrali a już gwiazdorzą. Sezon stracony a jeszcze wiosna się nie zaczęła. Szkoda gadać. Znów bez MP, bez pucharów, bez kasy, bez ucieczki lidze na wiele lat. Coś mi się zdaje że scenariusz z lat 201-2019 się powtórzy i znów potencjał zostanie zmarnowany i znów wszystko od nowa. Rutek niestety też tu winę ponosi. Przed meczem z tirówka a w zasadzie po meczu ze Standardem powinien wejść do szatni i powiedzieć im jak ważny jest dla Klubu mecz w Warszawie, jak ważne są 3 punkty i seryjne wygrywanie w lidze, że bez tego Lech nie poczyni dalszego rozwoju tylko będzie dreptał w miejscu. Znów mnie zaczyna wkurwia Piotruś. Wracając jeszcze do meczu to nawet jeśli czuli się aż tak zmęczeni to trzeba było zaatakować od początku, strzelić 2-3 bramki a w drugiej połowie tylko kontrolować sytuację. A oni ciągle te same błędy powielają chyba już czwarty taki mecz w tym sezonie. Masakra. Jest mi cholernie przykro i jestem cholernie wkurwiony że kolejny sezon stracony bo ani nie będzie wyjścia z grupy ani MP.”
—
Autor wpisu: Jacek_komentuje do newsa: Wystaw swoje oceny po meczu z Legią
– „Szkoda słów.
Lech gra dobrze i skutecznie wtedy, kiedy siada na rywalu i narzuca swoje warunki. Lub przynajmniej próbuje. Dziś tego nie było w ogóle, wyszli obsrani i tak zakończyli. I to idzie głównie na konto trenera. Nie potrafi zmobilizować i zmotywować piłkarzy, żeby wyszli i rzucili się do gardła przeciwnikowi. Oczywiście trener tego nie robi, bo nie musi. Przecież zarząd nie stawia celów sportowych, więc o co chodzi? Nie będzie majstra? No problem. Nie będzie podium? No problem. Jest rekord transferowy? Jest! Więc zarządowi wszystko się zgadza.
A co do piłkarzy:
Bednarek dziś rozwiał jakiekolwiek wątpliwości, że umie grać nogami. Nie umie. A podobno to dlatego został ściągnięty, bo na pewno nie z powodu innych umiejętności bramkarskich. Jak chcemy grać o cokolwiek (chociaż jak napisałem wyżej wygląda, że zarząd/trener wcale nie chcą) to bez klasowego bramkarza się nie da. W defensywie najsłabszy dziś chyba Puchacz, za to Czerwiński jako jedyny piłkarz Lecha zasługuje w tym meczu na pochwałę. Za całokształt, bo akurat wrzutka w ostatniej minucie poszła z jego strony i to mu chwały nie przynosi.
W środku Moder średniawo. Tak jest zresztą od kilku meczy.
Ramirez jak zwykle – czyli kilka zagrań naprawdę ciekawych i kilka idiotycznych, karygodnych strat. Niestety dziś głupich strat było więcej. Tiba jak zwykle w pomocy najlepiej, ale niestety poniżej swojego normalnego poziomu. Podobał mi się Sykora, ale w drugiej połowie był zdecydowanie mało wykorzystywany. Niezłą zmianę dał też Skóraś. Z kolei Kamińskiego w zasadzie nie zauważyłem, może rzeczywiście od początku nie czuł się dobrze. Ale w takim razie po co był wystawiony w wyjściowym składzie?
Ishak walczył jak zwykle, szkoda, że nie zauważył Sykory w pierwszej połowie. Lubię gościa i większych powodów do krytyki dziś mi nie dał, ale pochwalić też nie ma za co. Generalnie przegraliśmy ten mecz w szatni – podejście, charakter, motywacja, mobilizacja poniżej krytyki. Sorry guys – samo się nie wygra, aż takimi bogami po przyzwoitych występach w LE nie jesteście!”
—
Autor wpisu: sebra do newsa: Pięć szybkich wniosków: Legia – Lech 2:1
– „Po awansie do fazy grupowej Ligi Europy napisałem, że to na chwilę obecną ostatni moment żeby przypomnieć się piłkarskiej Europie i jak widać dużo się nie pomyliłem. Można się wkurzać na zawodników i trenera po takich meczach jak ten wczorajszy, że pod publikę mówią jedno, a kiedy przychodzi co do czego to robią zupełnie coś innego, ale bądźmy szczerzy większość z nich obecnego Lecha traktuje jako kolejnego pracodawcę, a nie klub w którym chcą spędzić całą karierę. Czasy zawodników, którzy grali tylko w jednym klubie dawno minęły i już nie wrócą, więc wymaganie tego żeby zawodnicy oraz trenerzy za wszelką cenę chcieli wygrywać trofea dla klubu w którym się znajdują przez krótszą lub dłuższą chwilę jest dla mnie dość niezrozumiałe tym bardziej jeśli przykaz z góry czyli z zarządu jest taki, że mają grać atrakcyjną piłkę i przy okazji promować jak największą liczbę wychowanków akademii. Poza tym z biznesowego punktu widzenia dobre pokazanie się w europejskich rozgrywkach jest więcej warte niż mistrzostwo w tej słabej lidze i mają tego świadomość wszyscy w klubie, dlatego moim zdaniem wyniki oraz gra w lidze wyglądają tak jak wyglądają. Jeśli dodamy do tego kolejne zaniedbania zarządu w budowie przyzwoitej kadry, a te niewątpliwie są, bo według mnie mamy 14-15 zawodników zdolnych do gry na dobrym ligowym poziomie to przestaje mnie dziwić to co obserwujemy i pewnie będziemy nadal obserwować tej jesieni w lidze. Pisanie tego samego po kolejnych niepowodzeniach doprowadziło do tego, że człowiek przestał się udzielać na stronie i zaczął w obojętny sposób patrzeć na grę Lecha. Nie będę ukrywał, że styl gry i dobry wynik czyli awans do fazy pucharowej przywróciły mi wiarę w to, że może tym razem uda się stworzyć coś lepszego i trwalszego. Na chwilę obecną po raz kolejny łudzę się, że w zimowym okienku panom z zarządu poprzestawia się w głowach na tyle, że będą chcieli zainwestować w jakościowych zawodników do pierwszej jedenastki i powalczą o puchary w przyszłym roku, ale doświadczenie z lat ubiegłych podpowiada mi, że nastąpi całkowite spieniężenie sukcesu jakim był awans i przyzwoita gra w fazie grupowej. Co to oznacza w rzeczywistości? Sprzedaż reszty obiecującej młodzieży już zimą i budowę nowego zespołu co powinno dać pozytywne skutki w postaci awansu do fazy grupowej europejskiego pucharu w perspektywie najbliższych 3-4 lat. Walka o europejskie puchary i mistrzostwo na stulecie klubu? A po co to komu potrzebne. W końcu liczy się dobra gra i promocja produktu znaczy się wychowanków akademii, a nie jakieś trofea, które generują niepotrzebne koszty i nadmierne oczekiwania wszystkich interesujących się klubem i jego losami.”
—
Autor wpisu: Erwin do newsa: Wasze oceny za mecz z Legią
– „Kto by pomyślał, że po czwartkowym meczu w LE i super nastrojach najlepszy nasz piłkarz po meczu ze szmatą zostanie oceniony na 3,37 i to jeszcze Alan ostatnio niejednokrotnie krytykowany tutaj, a nie np Tymek czy Moder, który zajmuje zaszczytne ostatnie miejsce. Zawiodłem się strasznie po tym meczu, każdy z nas był mega nakręcony, że w końcu ten złodziejski klubik będzie roz***** przez rozpędzoną lokomotywę na czele z młodymi i ambitnymi piłkarzami, którzy nie upokorzą się jak jacyś x-mani tylko pokażą kto jest najlepszy w Polsce i nie przez przypadek jako jedyny reprezentuje nasz kraj w europie, niestety mam wrażenie, że gdyby u nas w bramce stał Neuer, a w ataku zapierdalał Messi z CR7 to i tak po jakimś gównogolu w ostatnich minutach by przejebali z osłabioną cwelką, ile to już od czasów wronieckiego ***** przeżyliśmy upokorzeń to głowa boli, dlaczego nawet teraz gdy wszystko przemawiało za tym, że rozje*** ich w drobny mak to oni znów tryumfują, nie mogę za cholerę tego pojąć i marzy mi się w końcu utarcie im nosa jak wtedy gdy po przegranym finale PP zostali pokonani w lidze, co dało MP Lechowi.”
—
Autor wpisu: Przemo33 do newsa: Pięć szybkich wniosków: Legia – Lech 2:1
– „Wnioski po meczu? Mój tytuł po meczu brzmiałby: „W Europie walczycie, w lidze punkty tracicie!”
Kolejny raz frajersko przegraliśmy i straciliśmy punkty. Remis byłby sprawiedliwym wynikiem? A co nam dałby ten punkt? 9 punktów po 8 meczach to jest wstyd i kompromitacja!!! We wczorajszym meczu wszyscy chyba myślami byli zupełnie gdzieś indziej. Wiele razy głupio tracili piłkę i nadziewali się na kontry Legii, z przodu kilka strzałów, ale gdyby nie Tiba, to reszta raczej nie miałaby pomysłu jak strzelić na bramkę czy zrobić jakąś akcje. Udało nam się strzelić bramkę, 1-0 do przerwy to był niezły wynik, ale zamiast strzelić bramkę na 2-0, dali sobie wbić bramkę na 1-1 młodego Skibickiego, a na deser nie umieli chociaż tego remisu dowieźć pozwalając oddać strzał głową Lopesowi, który dał wygraną rywalowi. No ręce opadają. I w takim momencie człowiek się zastanawia – kiedy Lech ostatni raz strzelił bramkę na wagę wygranej w ostatniej minucie? Na co jeszcze warto zwrócić uwagę? Słaby mecz Puchacza, bardzo mało go było widać z przodu, ale nie to jest najważniejsze, bo z tyłu miał problemy z Wszołkiem. Skrzydła? Gdyby nie Skóraś, który wszedł jeszcze w 1 połowie za Kamińskiego nie zauważyłbym, że w tym meczu w ogóle grali jacyś nasi skrzydłowi! Obrona nawet niezły mecz, ale 2 głupio stracone bramki i pozwolenie przeciwnikowi na oddanie strzałów. Satka przy pierwszej bramce nie doskoczył do Skibickiego, a przy drugiej nie zablokował dośrodkowania do Lopesa i na to chciałem zwrócić uwagę. No i zmiany – kolejny raz zmiennicy prawie nic nie wnieśli. Ani Marchwiński, ani Kacharava. Tylko Skóraś dał dobrą zmianę, starał się, walczył, miał też szansę strzelić bramkę na 2-0, zabrakło wtedy niewiele do szczęścia. Ogólnie poza Skórasiem zmiennicy nic nie wnieśli.
I mam pretensje do Żurawia. Wystawił niezłą jedenastkę, ciężko się do niej przyczepić, 1 połowa była niezła. Ale czemu nie zareagował wcześniej i nie przeprowadził wcześniej zmian? Już po bramce na 1-1 trzeba było zareagować, a nawet dużo wcześniej. Czemu nie wpuścił na boisko Awwada? Trener tak mocno się trzyma tych swoich zmian, nie widzę, by próbował zaryzykować ze zmianami. Nie pomógł wczoraj ze zmianami.
I teraz wychodzą nasze braki kadrowe. Dani nie ma silnego konkurenta do składu, bo Marchwiński jest bez formy i nic nie wnosi do gry. Tiba i Moder nie mają rywali i zmienników, jest tylko Muhar, ale on nie jest dla nich rywalem, taka prawda. Żuraw nie ma odpowiednich rezerwowych, a do tego nie trafia ze zmianami i boi się zaryzykować.
Z pozytywów po wczorajszym meczu wskazałbym pierwszą połowę, która była niezła. Na plus Rogne (prawie bezbłędny, kilka dobrych interwencji), Tiba (mózg i gracz meczu, walczył, robił co mógł wczoraj) i Skóraś (tak jak napisałem wyżej dał dobrą zmianę, zabrakło tylko liczb). Reszta do zapomnienia. Nasza sytuacja w lidze jest bardzo słaba, 10 punktów straty do lidera Rakowa. Praktycznie mistrzostwo już nam odjechało, bo OK – Raków pewnie spuchnie, jak co sezon drużyny w czołówce, ale Legia będzie pewnie jak co roku regularnie zdobywać punkty, wygrywać i to z nią stoczymy walkę, którą za pewne przegramy, bo będzie nam brakować tych straconych jesienią punktów. Nawet jeśli wiosną znowu będziemy regularnie wygrywać i zdobywać punkty, to obawiam się, że podium to jest nasze maksimum na ten sezon. Gdybyśmy teraz mieli te przynajmniej 12, a najlepiej 14-15 punktów, bylibyśmy w zupełnie innej sytuacji w lidze i spokojnie mogli myśleć o walce o mistrzostwo. Ale bądźmy realistami – mistrzostwo po tak słabym początku sezonu będzie cudem. Gra na 3, teraz 2 frontach nam nie pomaga, do tego jeśli drużyna spina się i motywuje na grę w Lidze Europy, a w lidze traci głupio punkty i gra bez większej motywacji, to mamy teraz to, co mamy. Szkoda, bo teraz tym bardziej szkoda straconych wcześniej punktów m.in. z Wisłą Płock, Śląskiem. Zmęczenie to jedno, ale nie zmienia to faktu, że wczoraj Lech zawiódł, głównie w 2 połowie. Porażka, 0 punktów, duża strata do lidera. Takie są fakty. Chciałbym wierzyć, że tą drużynę stać na regularne wygrywanie, odwrócenie sytuacji w lidze i marsz po mistrzostwo. Nie chciałbym tracić nadziei, ale czy tą drużynę stać na mistrzostwo? Na papierze tak, ale boisko i rzeczywistość pokazuje coś zupełnie innego. Trzeba poczekać do końca roku i wtedy zobaczymy, jak będzie wyglądać nasza sytuacja w lidze, ile będziemy mieć punktów oraz straty do lidera i czołówki. To nam dużo powie, o co tak na prawdę jeszcze powalczy Lech w tym sezonie i na wiosnę. Czy będą jeszcze choćby minimalne szanse na mistrzostwo czy będziemy walczyć tylko o zwycięstwo w Pucharze Polski.”
—
Autor wpisu: perkac do newsa: Wystaw swoje oceny po meczu z Legią
– „Dlaczego, znowu?
Kurwa dlaczego!?
Znowu jak frajerzy przegrywamy, zresztą remis też chuja warty.
Tu się nie da nie wkur…
Czy wy nie umiecie wyjść na to boisko jak bulterier i zagryść przeciwnika tak żeby się nie podniósł. Cały mecz gramy pasywnie, na utrzymanie wyniku zamiast strzelić drugiego gola i zamknąć mecz. Akcje tworzone bez przekonania i kończone kiepskim strzałem, niecelnym albo słabym w środek bramki. Wszystkie strzały prócz Modera i Skórasia to jakieś platfusy. Oczywiście można stwierdzić że byli zmęczeni i to było widać ale to jest legia, drugi najważniejszy mecz w tym sezonie po belgach. Ten mecz był obowiązkowo do wygrania. Powinni wyjść na boisko jak ze Standardem, jak po swoje, ale niestety się boją, bo mają kompleks legii.
Kiedy Mistrzostwo hej zarząd kiedy Mistrzostwo?
Więcej się lansujcie w mediach przed legią, więcej wbijajcie szpilek a na pewno to wam pomoże. Te termometry to sobie możecie w dupe wsadzić bo legia jak widać już wyzdrowiała i teraz zaczyna pogoń za Rakowem, a nie czekaj już go dopadła, a jak już dopadła to nie odpuści. Pamiętajcie legia zawsze ląduje na cztery łapy i tak jest za każdym razem jak ma kryzys i zmienia trenera a nawet jak dostaje od nas 3:0 i wpierdol od własnych kibiców na parkingu.
Więcej pokory bo jeszcze nic nie wygraliście. Od pięciu lat nic nie wygrywacie tylko Nas hańbicie. Cały czas błądzicie w kryzysie a za rok znowu po słabym sezonie ligowym zapowiada się gra na dwóch frontach i kto wie może to Warta zostanie mistrzem Wielkopolski. Po prostu przestańcie gwiazdorzyć bo na to trzeba sobie zasłużyć wygrywając swoje bo na końcu to z Nas się śmieją i to Nam jest wstyd.
Szkoda że jak nie idzie to nie mamy planu B, nie mamy pomysłu żeby coś zmienić. Koniecznie chcemy rozegrać każdą akcje kombinacyjnie nawet jeśli często kończy się to wycofaniem do bramkarza. Cały mecz graliśmy tak samo nawet jak wchodzi wysoki napastnik. To samo było w Glasgow, wystarczy że przeciwnik ustawi autobus i wypycha nas z własnego pola karnego i my już nic więcej nie potrafimy zrobić. Zmiany to ja nie wiem do czego służą, Żuraw wprowadza Kacharawe na ostatnie kilka minut który i tak nie dostaje żadnej piłki na głowę, dlaczego? Bo wszystko chcemy grać czytelnie, tak samo, po ziemi, po obwodzie, kombinacyjnie, także rzuty rożne. To po co go wpuszczasz? Wprowadź Awaada któremu piłka nie przeszkadza. Marchwiński? Brak słów, on ma odmienić mecz? Marchwiński jak na razie nic nie pokazuje. Cały czas na boisku jest przeciętny i nie śmiały, taki drugi Zieliński z reprezentacji. Technicznie dobry albo bardzo dobry ale na boisku gdzieś schowany i nie potrafi wziąć gry na swoje barki, zrobić coś ekstra. Brakuje mu pewności siebie, czasami chamstwa i cwaniactwa, a trener na siłę go holuje. Nie ma kogo wprowadzić do środka pola żeby był wartością dodaną, może było warto brać Kurzawe żeby w grze na trzech frontach się odbudował a szanse ku temu na pewno by miał. Myślę że Kurzawa dał by sobie radę bo ma to coś, bo na polską ligę był za dobry. Gościu nawet nie gra w żadnym klubie więc chociaż na pół roku można było mu dać szanse. I po co nam były te puchary? Żadna polska drużyna nie potrafi grać co trzy dni i nie będzie potrafiła. Obnaża to po raz kolejny poziom polskiej piłki, a my przez to znowu nic nie wygramy.”
—
Autor wpisu: leftt do newsa: Wystaw swoje oceny za mecz ze Standardem
– „Patrzę sobie na naszych młodzieżowców z ostatnich lat. I dochodzę do wniosku, że aby stać się pełnowartościowym piłkarzem trzeba spełnić dwa podstawowe warunki: umieć kopać piłkę (tego uczy akademia) i zebrać doświadczenie, otrzaskanie, twardość, mental. I nawet wpierdole, bo to uczy pokory. Bednarek grał w Łęcznej. Często nie na swojej pozycji. Nie szkodzi. W stopera już jako tako umiał, chodziło o otrzaskanie w walce z ligowymi cwaniakami. Nie był tam pupilkiem, nikt na niego nie stawiał bo za pół roku miało go nie być. Moder grał Opolu – nie na swojej pozycji, nieważne. Chodziło o to samo. O otrzaskanie, mental, dorosły futbol. Jóźwiak czy Gumny też kopali bez większych sukcesów w Katowicach i Podbeskidziu. Puchacz dwa razy spadł z ligi. Nie szkodzi. To hartuje charakter zawodnika. Marchewa nie miał tego etapu. Może rzeczywiście powinien iść gdzieś, gdzie nie będzie się na niego chuchać i robić na siłę gwiazdy. Jesteś słabszy? Nie grasz. Nie dostajesz minut tylko dlatego, że jesteś naszym cudownym dzieckiem i musimy cię sprzedać za dwadzieścia cebulionów jewro. Przebij się w takiej Warcie, gdzie chłopaki kopią ze sobą od drugiej ligi, gdzie taki Kieliba ma tyle życiowego doświadczenia w sprawach ważniejszych niż piłka, że od razu cię zgasi, gdy spróbujesz gwiazdorzyć, bo nie zrobi to na nim wrażenia. I jak taki Marchewa pogra w takiej Warcie – to wróci silniejszy, dojrzalszy. Nawet, jeśli nie zrobi tam nie wiadomo jakich liczb. Zacznie po prostu grać w piłkę. Mniej presji, mniej gwiazdorstwa, więcej pokory. Ja ciągle w niego wierzę. Może nam dać dużo radości a Rutkom dużo kasy. Ale jeszcze nie teraz.”
—
Autor wpisu: Kuki do newsa: Śmietnik Kibica
– „Mam kilka spostrzeżeń dotyczących gry i przede wszystkim pozycji Lecha w tej buraczanej lidze, którymi chciałbym się podzielić. Przede wszystkim, myślę że zarówno trener Dariusz Żuraw, jak i piłkarze stali się zakładnikami własnego sukcesu (awans do Ligi Europy) jak również, a właściwie to przede wszystkim, swojego stylu gry. Co przez to rozumiem? Pierwsza teza jest właściwie prosta w odbiorze. Nie mamy składu na to żeby pogodzić grę na 3 frontach. Chęć jest, ale zdrowia nie ma. Ile meczy można zagrać co 3 dni? Wymowny obrazek wczoraj – Puchacz, podobno nie do zdarcia po jednym ze sprintów, kuca i próbuje złapać oddech. Zmiennicy typu Kaczarawa to „szkoda strzępić ryja nawet” jakby to powiedział pewien prorok. Druga teza, ciekawsza – zakładnicy własnego stylu. Lech ma swój styl i potrafi to grać, myślę że nie ma nikogo kto by się z tym nie zgodził. Czasami bardzo fajnie to wygląda, nawet wczoraj były momenty kiedy gracze elki tylko przyglądali się jak chodziła piłka. Problem pojawia się jednak w momencie, kiedy nie idzie, lub jak wczoraj kiedy zawodnicy są wypompowani. Kiedy drużyna przeciwna więcej biega, a do tego też potrafi trochę poklepać. Nie wiem jak Wy, ale ja czasami oczekuję prostszych środków od danego zawodnika, zagrania na wolne pole, na dobieg czy po prostu… strzału. Czasami mam wrażenie że piłkarze Lecha chcą wejść z piłką do bramki, podczas gdy marnują wcześniej 2 okazje na oddanie strzału i być może gola.
Myślę, że problem jest tutaj taki, że Lech grając w lidze Europy za bardzo uwierzył w ten „swój styl”. Stąd też, grając w ekstraklasie chce za wszelką cenę udowodnić, że przewyższa kulturą gry wszystkie inne drużyny. Wiara w to że styl się obroni, jest trochę złudna, zwłaszcza przy topornej grze przeciwnika, który prostymi środkami umie strzelić nam bramkę. Zauważcie jedną rzecz – 3 ostatnie bramki jakie stracił Lech (Cracovia + 2 z Legią) to nie były gole po pięknej kombinacyjnej akcji. Nie, wszystkie padły po gówno wrzutkach z BOKU boiska. Może nawet Rogne wczoraj oczekiwał że pójdzie wycofanie gdzieś na środek pola karnego przy 2 bramce lub myślał że Mladenovic pójdzie w drybling (jakby zrobił klasowy skrzydłowy z dobrej ligi), ale nie. Poszła gówno wrzutka i cyk, koniec meczu. Konkluzja jest taka, że być może w pewnych momentach Lech grający w Europie też oczekuje w ofensywie fajerwerków od przeciwnika, wycofania do wbiegającego, akcji na obieg, akcji rodem z lepszej ligi… Tymczasem jesteśmy zaskoczeni ciągle tym samym, wrzutką z boku. Zamiast prób ośmieszenia przeciwnika, rozklepania jak dzieci na Orliku – więcej strzałów, jeszcze więcej podań do przodu. Wczoraj Skóraś jednym strzałem z dystansu zrobił więcej zamieszania niż Ramirez podaniami w uliczkę. Podoba mi się jak gra Lech, ale w PKS-lidze trzeba grać inaczej niż w Europie. Zasypać przeciwnika strzałami, zamknąć mecz w 1 połowie, potem dopiero pokazywać wyższość stylu. Tak myślę, takie jest moje zdanie jako obserwatora z boku. Na koniec – nic jeszcze nie przegraliśmy. Ta porażka może obudzić demony 🙂 To jest jak zimny kubeł wody, jak mokrą szmatą przez ryj. Czasami porażka jest potrzebna, żeby zbytnio nie odlecieć. My wcale nie przegrywamy meczy bo jesteśmy gorsi piłkarsko, my je przegrywamy bo brakuje nam koncentracji i tej pieprzonej „kropki nad i”, stempla, dobicia przeciwnika. My chcemy wygrać jak najlepiej jak najładniej, jak najmniejszym nakładem sił, podczas gdy tutaj nikt się nie poddaje i napina na 100%. Może się mylę, ale wierzę w to, że to wyzwoli pewną złość, jak mecz z Legią na wiosnę zeszłego roku, od którego Lech już nie przegrał w lidze.”
—
Autor wpisu: deel do newsa: Śmietnik Kibica
– „Tak sobie psioczymy, i słusznie, że w LE gramy ładnie ale bez punktów, PP ledwo co, w lidze padaka. O, właśnie to mnie zainspirowało. Coroczny jesienny kryzys Lecha Poznań! Czy są puchary czy ich nie ma. Kilku trenerów, kilkudziesięciu zawodników… i co roku to samo. Co się w tym czasie nie zmieniło? Zarząd. Wieczne oszczędzanie, brak celu. Piłkarski niebyt. „Nie o takie Polskie my walczyli” cytując klasyka. I oto nadchodzi rok 2020. Lech po dobrej grze zdobywa wicemistrzostwo kraju. Nie zatrzymuje się, awansuje do LE. I… Jak wielu z Was miałem nadzieję, że wreszcie to jest ten moment. Nosz kuźwa, trzeci w ostatniej dekadzie. Raz można się zaplątać we własne sznurowadła, drugi raz wyjebać o kosz na śmieci, którego nie zauważyliśmy upojeni sukcesem. Ale po raz trzeci dać dupy w ten sam sposób? Sam myślałem jeszcze niedawno, że zatrudnianie piłkarzy bez klubu to bezsens. Taki tam kontrakt na pół roku. Może coś pogra a może nie. Zwiodła mnie w tym myśleniu dewiza trenera Żurawia, że on chce zawodników gotowych do „jego gry”. No fajnie, ale w polskiej lidze tak się nie gra! To może zamiast wyeksploatowanego Modera, czas w lidze na Muhara? I co byście nie napisali poniżej, Muhar bardziej pasuje do naszej ligi niż Moder. Zresztą młodzian i tak pewnie w zimie przeniesie się na Wyspy a my przecież musimy trwać nadal. Klub kogoś za Modera niewątpliwie kupi, bo presja jest ogromna. No ale można się spodziewać raczej powrotu Skrzypczaka na Bułgarską. 1:1. Polak. Młody. Perspektywiczny. Pewnie się mylę. Ale chyba nie bardzo. Można też ściągnąć Letniowskiego. Zero wydatków. Skład „na miszcza”, no może podium. I o to chodzi! Włodarze Lecha, a niegdyś Amici, nigdy nie chcieli trofeów typu MP. To są wydatki. Wiele razy w lidze, mając możliwość sięgnięcia po mistrzostwo, odpuszczali. PP to trofeum uboczne, nisko finansowane, a i tak żeby je osiągnąć musieli dzwonić do Fryzjera. No ale zarobili w pucharach. I tak to się właśnie toczy w „naszym” Lechu. Dzisiaj nie ma już Fryzjera w polskiej piłce, i trudniej zdobyć cokolwiek. Dlatego nasza gablotka jest wciąż pusta. Bo jesteśmy zwyczajnie słabi. I nadal będziemy bo nikomu w klubie nie zależy żeby było inaczej. Nie będzie poważnych wzmocnień w zimie (to przecież nie ten czas), nie będzie i latem, bo po co? Piotr Rutkowski nie ma żadnej wizji rozwoju, Cieszy się, że sprzedał Modera za 11,5 mln. euro. A mógł sprzedać za 20… Po ME 2021. Z Mistrza Polski. No ale on cieszy się Akademią. To w nią inwestuje, nie w pierwszy zespół. Mieliśmy szansę na poważne zaistnienie w piłkarskim świecie, na poziomie europejskim. Na zdystansowanie się od reszty w rodzimej lidze. Było, minęło. Pobite gary.”
Obserwuj KKSLECH.com i przeglądaj nasze treści również na dwóch portalach społecznościowych. Nasz serwis nie posiada swojego profilu na Facebooku.
—
TWITTER
YOUTUBE
> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <