Pięć szybkich wniosków: Lech – Rangers 0:2

Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w skrócie dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizy meczu, statystyk pomeczowych, analizy gry danego zawodnika czy wyboru najlepszej akcji w wykonaniu Kolejorza, prezentujemy pięć szybkich pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny i poszczególnych piłkarzy.



Zasłużona porażka

Czwartkowy mecz nie miał niestety żadnej większej historii. Wygrał faworyt, który przypieczętował 1. miejsce w grupie D. Mimo gry w mocno eksperymentalnym składzie, bez Roofe a z Tavernierem, Morelosem oraz Kentem od początku na ławce, szkocki zespół był lepszy od Lecha. Lepiej zorganizowany taktycznie, bardziej zdeterminowany, wiedzący co ma grać i jak łatwo wypunktować rywala. Poznaniacy sami sobie strzelili pierwszego gola, na tym poziomie z tak doświadczonym przeciwnikiem nie można popełniać takich strat, jak Jakub Kamiński, który sprezentował Rangersom bramkę na 1:0. Rangersi doskonale przygotowani przede wszystkim taktycznie i mentalnie pokazali nam co znaczy skuteczny, wyrachowany futbol, którym da się wygrywać mecze bez większych piłkarskich fajerwerków.

null

Zmiany nie pomogły

Lech w czwartkowy wieczór nie był sobą. Był bezzębną drużyną bez atutów w ofensywie, która identycznie jak w Lizbonie spuściła głowy po bramce na 0:1. Gol z miejsca podciął skrzydła lechitom, którzy po przerwie byli słabsi niż w pierwszych 45 minutach. Być może gdyby np. Tiba w 4 minucie gry pokonał bramkarza, to mecz z Rangersami wyglądałoby zupełnie inaczej. Niestety to przeciwnik po naszym błędzie strzelił nam bramkę robiąc potem na boisku swoje i to na dużym spokoju. Sporym rozczarowaniem były zmiany jakie dokonał sztab szkoleniowy. Pedro Tiba zszedł z boiska już po pierwszych 45 minutach, Mikael Ishak po opuszczeniu gry w drugiej odsłonie nie miał okazji powalczyć o 6 gola w fazie grupowej Ligi Europy a Dani Ramirez późno pojawił się na murawie. Trener Dariusz Żuraw mocno rotował ewidentnie pamiętając o 3 spotkaniach w 6 dni jakie wkrótce czekają Lecha Poznań. Ekstraklasa była dla niego ważniejsza niż bój z Rangersami.

null

Czwórka wstydu

W czwartek zawiedli wszyscy zawodnicy bez wyjątku i tak naprawdę ciężko jest wskazać kogoś kto czymś się wyróżnił. Łatwiej jest za to wskazać czterech piłkarzy, którzy zawiedli najmocniej. Filip Marchwiński obserwowany w „Oko na grę” wypadł tragicznie, wnioski są druzgocące, to był kolejny mecz, który pogrążył siłą promowanego „Marchewę” na którym Lech koniecznie chce zarobić. Duży udział przy dwóch straconych golach miał Djordje Crnomarković. W pierwszej sytuacji łatwo dał się wymanewrować napastnikowi Rangers, był daleko od niego, Serb nie miał szans na zablokowanie uderzenia. Przy golu na 0:2 przegrał jeszcze główkę z Goldsonem notując kolejny występ w którym udowodnił bycie co najwyżej średnim stoperem. W czwartek nie popisał się także Filip Bednarek, który przy pierwszym golu dał się pokonać uderzeniem po krótkim rogu a potem zlekceważył strzał głową Goldsona. Znów nic nie pokazał Jan Sykora, Czech ponownie musiał grać na prawej pomocy na której nigdy wcześniej nie występował, Dariusz Żuraw dodatkowo niszczy piłkarza porównywanego przez kibiców do Barkrotha desygnując go na pozycję na której gra mu po prostu nie pasuje. Lewonożny Czech na prawej pomocy nie miał i nie ma żadnych atutów.

null

Smutne pożegnanie

Lech Poznań w smutny sposób pożegnał się z Ligą Europy. Dziś walczył o lepsze pożegnanie niż 5 lat temu, kiedy grając o współczynnik dnia 10 grudnia 2015 roku uległ u siebie FC Basel 0:1. Zarówno Szwajcarzy jak i Szkoci nie wystąpili w najsilniejszym składzie czego Kolejorz niestety nie umiał wykorzystać. Nie umiał, ale też nie chciał, Lech nie zagrał w najmocniejszym zestawieniu i co najgorsze – nie pokazał za wiele cech wolicjonalnych. Poznaniacy starali się tylko przy stanie 0:0. Po golu na 0:1 odpuścili mecz jak w Lizbonie, w drugiej połowie nawet przez chwilę lechici nie byli bliscy zdobycia choćby kontaktowej bramki. W dodatku Kolejorz pierwszy raz w historii zakończył rozgrywki grupowe na ostatniej pozycji smutno żegnając się z Ligą Europy na którą wszyscy w Wielkopolsce czekaliśmy przez 5 długich lat. Ciężko stwierdzić co było wczoraj gorsze – nędzna gra bez ambicji czy wynik?

null

Można było ugrać więcej

Jeszcze przed startem zmagań nasza grupa D na stronie UEFA została uznana trzecią najtrudniejszą grupą Ligi Europy spośród wszystkich dwunastu. Nikt nie oczekiwał od Lecha Poznań awansu do 1/16 finału, ogrania Benfiki, jednak z Rangersami można było powalczyć o chociaż 2 punkty. Tymczasem Lech w obu meczach nie strzelił Szkotom żadnej bramki, na 18 punktów w grupie D zdobył jedynie 3 oczka, od 3. kolejki wszystko przegrał kończąc grupę D na ostatniej pozycji. Lech w połowie meczów Ligi Europy nie zdobył bramki, a wynik 3 oczek w 6 kolejkach jest niestety jednym z najsłabszych w zakończonej już edycji fazy grupowej. Zespół Kolejorza do połowy rywalizacji w Lidze Europy spisywał się przyzwoicie, grał radosny futbol, który cieszył oko, był chwalony za swoją postawę przez wszystkich w kraju. Od 4 kolejki poznaniacy prezentowali się już dużo, dużo słabiej z każdym kolejnym meczem aż na końcu rozpaczliwie bronili się przed utratą 3 gola u siebie z Rangersami.

null

Obserwuj KKSLECH.com i przeglądaj nasze treści również na dwóch portalach społecznościowych. Nasz serwis nie posiada swojego profilu na Facebooku.

TWITTER
YOUTUBE

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







11 komentarzy

  1. Bigbluee pisze:

    Wniosek jest tylko jeden i oczywisty dla wszystkich, podsumowujący to co sie dzialo oatatnio: NA CHUJ NAM PUCHARY EUROPY JAK NIE MA DO GRY OCHOTY.

    • Muro pisze:

      Nie na chuj, tylko po to, żeby promować i sprzedawać.
      Na chuj są wypowiedzi Żurawia, który pierdoli o zdobywaniu doświadczenia na przyszłość, skoro za rok tego zespołu nie będzie – a i pewności nie ma, czy się załapią w ogóle do europejskich pucharów. Za rok w bramce będzie stał Van Der Hart, nie będzie Puchacza, Modera, pewnie Kamińskiego i nie jestem przekonany czy zobaczymy Ishaka. Do tego pewnie będziemy grać bez Muhara (bo go wreszcie odsuną), bez Marchwińskiego (bo pójdzie na wypożyczenie) i pewnie bez szklanego Rogne, może Tiba będzie miał kontuzję (bo będzie miał już 33 lata).
      Czyli „doświadczenie” które zebrali Ci co grali teraz „przejdzie” na Sobola, Skórasia, Letniowskiego, nowego środkowego obrońcę, tego nowego szwedzkiego pomocnika i na tego naszego kontuzjowanego młodego napastnika. Bo przecież tak to działa – w pewnej telewizji są przykłady „ekspertów” tego typu z tego typu „doświadczeniem”.
      Tak jak ja mogę być „ekspertem” od Liechtensteinu bo tam byłem raz.

  2. torreador pisze:

    Kilka wniosków po pucharach
    Patrząc na ostatnie trzy miesiące, właściwie po raz kolejny można by powtarzać te same tematy, znane nam wszystkim od lat: krótka ławka, promowanie zawodników nawet kosztem wyniku, nietrafione transfery itp.
    Ja tym razem, chciałbym zacząć od czegoś pozytywnego. Po wiosennej przymusowej przerwie od piłki, z przyjemnością siadałem co trzy dni przed ekranem telewizora, oglądając kolejny mecz Lecha. Tym bardziej, że do pewnego momentu, ta gra (nie zawsze wyniki) sprawiała mi sporo satysfakcji. Szczególnie w pucharach, Lech wychodził „jak po swoje”, bez kompleksów, niezależnie od tego, czy grał z drużyną z Belgii, Cypru czy Portugali(wszystkie wyżej notowane). Żuraw z drużyną, odszedł od typowego dla polskich drużyn „męczenia buły”, tak dobrze znanych nam z doświadczeń z Litwinami czy Islandczykami. Mecze z eliminacji i pierwsze w grupie, nawiązywały do najlepszych wspomnień, tych z Barceloną, Bilbao czy Liverpoolem. Dopiero trzy ostatnie pojedynki, to takie typowe polskie granie, na tzw. alibi, że niby coś tam gramy ale generalnie chcemy przetrwać ? Wiem że one trochę przysłaniają poprzednie mecze, ale dla mnie właśnie tylko trochę
    Tak generalnie jednak, to ja od lat nie mam złudzeń ? Wiem kto rządzi w klubie i wiem jakie ma ambicje, a może bardziej jakie ma umiejętności (albo ich brak) i jakie priorytety.
    Wracając do naszej kadry, to poza tym, że nie mamy zmienników, to my po prostu nawet w pierwszej jedenastce mamy zaledwie kilku zawodników na Europę: Ishak, Tiba, Moder, a poza tym z potencjałem na przyszłość młodzież: Kamiński, Puchacz, Skóraś i chwilami: Czerwiński, Satka czy Rogne. I to wszystko. To za mało by można mówić o silnej pierwszej jedenastce. Wymieniłem co prawda aż 9 zawodników, ale jakościowych jest na razie tylko trzech.
    Dla mnie największymi rozczarowaniami są Ramirez i Sykora. Pierwszy, to znakomity playmaker w meczach ze Zniczem i Podbeskidziem, ale już z Legią, nie mówiąc o Benfice czy Rangersach, wypada słabo. Widać, że nie przez przypadek gość zaczynał w Polsce od Stomilu Olsztyn. Sykora przypomina mi natomiast transfer sprzed kilku lat czyli Keitę. Też czytałem teksty jak długo był obserwowany, jaką nie małą kasę kosztował, jak Rutki o niego zabiegali. A potem się okazało, że jego technika to takie kiwki może sprawdzające się na Orliku, żeby zaimponować kumplom, ale na dużym boisku, nawet przeciw średniakom z Ekstraklasy są kompletnie bezproduktywne.
    Chyba jednak coś co w Lechu Rutkowskich jest największym skandalem, to brak obsady bramki. Kolejorz przez lata słynął z dobrze obsadzonej bramki: Fischer, Mowlik, Sidorczuk, a w późniejszych czasach: Bako, Pleśnierowicz, Jankowski czy przede wszystkim Piątek. A i ten ostatni garnitur bramkarski: Jasiu, Putnocky czy tak krytykowany przez wielu Kotor, to zupełnie inna półka niż obecne produkty bramkarzopodobne. Problem w tym, że tu w ogóle nie ma nadziei, bo jeden substytut bramkarza miota się (chyba trafne określenie) obecnie między słupkami, a drugi substytut wraca do zdrowia. Tak więc sytuacja bez perspektyw☹

  3. foxi85 pisze:

    Kuźwa 1 ważny wniosek: wydać teraz kasę na FAKTYCZNE wzmocnienia !!! zaczynając od pozyskania PRAWDZIWEGO bramkarza !!!

  4. John pisze:

    Dariusz Żuraw niszczy Sykore wystawiając go na PP,na której ten nie ma żadnych atutów.
    Ktoś sobie żartuje w tym momencie?
    Ja tam żadnych jego atutów nie dostrzegam na której stronie by nie grał,więc nie róbmy z Sykory ofiary decyzji Żurawia.
    Gość bez szybkości,dryblingu ,nie wchodzi w pojedynki na skrzydle.
    Na razie pizda a nie skoczek.
    Do tych 4 zawodników dodał bym Kamińskiego.

    • leftt pisze:

      To niech wystawi Sykorę na LP a Kamińskiego na PP. Skoro wiosną Kamiński z konieczności radził sobie na PO to poradzi sobie na PP.

      • F@n pisze:

        Sykora grywał też na lewej i też chuja grał. Zresztą nie wiem po co był sprowadzony. Trzeba było kupić lewonożnego, który gra zawsze na prawej. U nas wszystko na opak.

  5. Tadeo pisze:

    Zadziwiające jest że kibice te wszystkie mankamenty drużyny dostrzegają od lat.Czyli brak wzmocnień na newralgicznych pozycjach , brak silnej ławki rezerwowej.Jednak Zarząd i kolejny trener tych problemów nie dostrzegają. Później mamy sytuację jak obecną. Odpuszczamy tak wymarzoną od lat LE.by ratować stracone punkty po beznadziejnej grze , w naszej Ekstraklasie.Trzeba zadać sobie pytanie Panowie Rząsa i Żuraw czyja to jest wina.Kto się wychwalał w mediach że Lech ma dosyć silną kadrę do gry na 3 frontach ?To jest wasza kompromitacja , i kompromitacja Lecha na arenie międzynarodowej.

  6. J5 pisze:

    W jednym z komentarzy przed meczem z Rangersami pisałem, że nie wierzę aby Żuraw wystawił najsilniejszy skład i powalczył o pełną pulę. Tak też się stało, bo Żuraw zamiast o honor woli powalczyć o 9 punktów w lidze. Piłkarze pewnie też czuli pismo nosem, lub najzwyczajniej w świecie zostali poinformowani, aby zbytnio się nie męczyć przed trzema arcy ważnymi meczami w Ekstraklasie. Być może z tego powodu gra wyglądała siermiężnie, i mecz został oddany bez walki. Można się zastanawiać czy Żuraw zrobił źle, czy dobrze, wybierał pewnie na zasadzie mniejszego zła, być może czytając opinie kibiców zaniepokojonych pozycją drużyny w lidze i być może kolejnym przegranym sezonem. To pewnie zaważyło na decyzji trenera, przez co w Lidze Europy mieliśmy mecz o nic bez zbędnego zaangażowania. Czy przyniesie to jakieś wymierne efekty zobaczymy. Chciałabym jednak aby ten męczący pojedynek którego w wykonaniu Lecha wprost nie dało się oglądać, przyniósł wymierne efekty w postaci trofeum lub chociaż kolejnej szansy zaprezentowania się na europejskich salonach. Czekam na dobry mecz i zwycięstwo Kolejorza w Mielcu

  7. Kosi pisze:

    Marchwinski bedzie tak dlugo gral az zaliczy gola, asyste i bedzie klubowy spust nad nim. Oczywiscie zrobi to w meczu wczesniej wygranym 3:0 do czego nas juz przyzwyczail.