Pięć szybkich wniosków: Stal – Lech 1:1

Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w skrócie dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizy meczu, statystyk pomeczowych, analizy gry danego zawodnika czy wyboru najlepszej akcji w wykonaniu Kolejorza, prezentujemy pięć szybkich pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny i poszczególnych piłkarzy.



Gra na stojąco

Pierwsza połowa w Mielcu była jedną z najgorszych w wykonaniu Lecha tej jesieni. Poznaniacy grali bez ambicji, zaangażowania, woli walki spisując się podobnie jak po straconym golu z Rangersami czy z Benfiką. Czwartkowe oszczędzanie paru piłkarzy przez Dariusza Żurawia nic nie dało. Pomysł nie wypalił, Lech zawalił bardzo istotny mecz z Rangers, a także pierwszą połowę w Mielcu, gdzie wynik po 45 minutach i tak był lepszy niż gra. Cały Lech ewidentnie nie oglądał przedmeczowej konferencji prasowej Leszka Ojrzyńskiego, który podczas niej zdradził wiele szczegółów na temat m.in. postawy swojej drużyny. Ta zaskoczyła poznaniaków ambitną grą oraz niespodziewaną postawą w ofensywie. Stal w pierwszej połowie nie ustawiła autobusu tylko prostymi środkami przedostawała się pod naszą bramkę starając się grać w piłkę tak jak najlepiej potrafi. Waleczna gra beniaminka, konsekwencja w ataku i skuteczność dała w końcu gola Stali na którego mielczanie niestety zasługiwali.

null

Znów zabrakło szczęścia i umiejętności

Po zmianie stron Lech był innym zespołem niż w pierwszej połowie. Więcej i szybciej biegał, atakował większą liczbą piłkarzy, grał składniej, ambitniej umiejąc przy tym uwalniać się spod pressingu. Poznaniacy zasłużyli na gola, którego zdobyli po rzucie rożnym. Tak naprawdę nie wiadomo, czy ręka Ishaka faktycznie była a jeśli tak to w jakim momencie? Żadna z powtórek telewizyjnych nie pokazała ręki, po anulowaniu bramki wydawało się, że Lech po tym nieuznanym golu już się nie podniesie i faktycznie nie dałby rady nawet zremisować gdyby nie Filip Bednarek. Nasz golkiper krótko po interwencji VAR wybronił uderzenie Stali po którym gospodarze powinni prowadzić 2:0. Końcowe minuty należy już do Lecha, poznaniacy napierali, wyrównali, w 94 minucie powinni strzelić po rzucie rożnym na 2:1 i odrobić straty pierwszy raz od ponad 2 lat. Niestety, Lechowi znów zabrakło wtedy szczęścia a wcześniej trochę umiejętności. Wystarczyło parę kontuzji i na ławce musiało usiąść aż 3 piłkarzy z II-ligowych rezerw. W końcówce wynik musiał ratować napastnik z 17 drużyny 3 frontu w naszym kraju, Żuraw nie miał zbyt dużego pola manewru musząc liczyć na przebłyski trójki Awwad, Marchwiński, Sobol. O dziwo zmiennicy nie byli dzisiaj aż tacy źli, jak można było się spodziewać. Ten ostatni miał asystę, „Marchewa” w końcu się nie ośmieszył mając jedno dobre zagranie do Ishaka. Mimo wszystko ławka na mecz ze Stalą podsumowała kadrę Lecha i jej gotować gry na 3 frontach.

null

Dużo zależy od zawodników

Lech kolejny raz miał problemy ze wszystkim, fatalnie wyglądały przede wszystkim defensywne stałe fragmenty gry i ogólna postawa zawodników w pierwszej połowie. Dziś dużą winę za stratę punktów ponoszą sami piłkarze, którzy przespali pierwsze 45 minut. Kibice czasami za wszystko obwiniają sztab szkoleniowy nie zdając sobie często sprawy z przygotowań Lecha do meczów. Lech praktycznie nie trenuje, bo nie ma kiedy. Rozruch, trening regeneracyjny, mecz, rozruch, trening regeneracyjny, mecz – tak to często wygląda, całe przygotowanie do konkretnego meczu to tylko analizy i rozpiski, nie ma czasu na spokojną pracę, Lech inaczej przygotowuje się do meczów niż inne polskie drużyny. Inne zespoły w lidze mają nawet 9 dni przerwy pomiędzy meczami, przechodzą pełne mikrocykle treningowe, pracują nad taktyką, stałymi fragmentami, mają czas na poprawę źle funkcjonujących elementów. Lech nie ma kiedy popracować nad poprawą różnych rzeczy, nie rozgrywa 3 meczów w 30 dni jak inne drużyny z Ekstraklasy tylko 3 mecze w 6-7 dni. Dużo w takiej sytuacji zależy od samej postawy piłkarzy, którzy muszą dawać z siebie wszystko, żeby wygrywać. Dziś zawodnicy Lecha nie dali z siebie wszystkiego przez pełne 90 minut.

null

Podium jest w zasięgu

Remis w „walce” o mityczne mistrzostwo nic nie zmienia. Lech od dawna nie ma na nie szans, realnie nie dogoni nawet Rakowa jeśli będzie zbierał punkty tak jak do tej pory. W śmiesznego majstra wierzą już chyba tylko tacy z piwkiem w ręku żyjący starymi czasami z 2004 roku. Lech dzisiejszą wtopą w Mielcu oddalił w czasie dogonienie podium, które jest głównym celem Kolejorza na kolejne tygodnie. Przez wyrównaną ligę nawet siódmy Lech Poznań ma prawo myśleć o zajęciu 3. lokaty na koniec rozgrywek, która dałaby upragniony awans do europejskich pucharów. Po takich meczach, jak ze Stalą ciężko o nich myśleć, nastawiać się na nie, można jedynie na siłę szukać pozytywów. Lech przegrywał, grał słabo, a jednak potrafił ugrać chociaż 1 marny punkt dzięki któremu zmniejszył nawet stratę do Górnika do 6 oczek.

null

Ugrać maksa

Poznaniacy jadą na oparach, nie mają kiedy trenować, sztab nic nie poprawi, trzeba liczyć na dobrą postawę piłkarzy w tym zagranicznych liderów takich jak Tiba, Ramirez czy Ishak. To oni ciągną Lecha a nie słynna mityczna młodzież, która w ostatnich meczach jest zupełnie bez formy. Przed Kolejorzem ostatnie 2 tegoroczne mecze z Pogonią i z Wisłą. Rywale przez pauzy za kartki będą osłabieni, ale fizycznie już teraz mają dużą przewagę nad wyczerpanym Lechem. Nasz zespół musi zdawać sobie sprawę z powagi sytuacji, chcąc dogonić Górnika przykładowo za 3-4 kolejki jest zmuszony do soboty, do godziny 22:00 poszukać przy Bułgarskiej kompletu 6 punktów. Tylko 2 wygrane dadzą nam w miarę spokojną zimę podczas której wszyscy będziemy mogli spoglądać wiosną w kierunku europejskich pucharów.

null

Obserwuj KKSLECH.com i przeglądaj nasze treści również na dwóch portalach społecznościowych. Nasz serwis nie posiada swojego profilu na Facebooku.

TWITTER
YOUTUBE

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







6 komentarzy

  1. torreador pisze:

    Trudno wygrać mecz, gdy się stoi i się nie chce, z drużyną która biega i której się chce. Trudno wygrać mecz, gdy zawodnicy na których ma się opierać gra czyli Ramirez i Tiba nie wyszli na ten mecz z szatni (ten drugi zaczął grać dopiero po strzelonym golu czyli w 88 minucie!!!), trudno wygrać mecz, gdy się nie ma bramkarza, trudno wygrać mecz gdy pierwszy skład nie gra, a nie ma kogo wpuścić na boisko. Mógłbym tak jeszcze długo, a i tak te wszystkie: trudno…itp. skończyłyby się na zarządzie, a ten temat jest dla wszystkich Kiboli jasny, oczywisty i nie ma co go po raz kolejny powtarzać.

  2. Tadeo pisze:

    Pytanie , czy w którym kolwiek meczu cała drużyna zagrała na pełnych obrotach i czy wszyscy piłkarze pokazali w pełni swoje umiejętności? Gdyby tak było, to Lech nie byłby w tabelii na miejscu w którym obecnie jest.Jak widać , mizerna taktyka Żurawia , o której nie ma pojęcia , tak w LE. i Ekstraklasie ,prowadzi nas do nikąd.To jest po prostu żenujące, czyli wracają stare demony , że Lecha nie daje się oglądać.

  3. selda pisze:

    Ale właściwie po chuj nam puchary? Nie mamy zespołu na puchary teraz i tym bardziej nie będziemy go mieli latem, gdy nie będzie już Modera, a pewnie też Puchacza i Kamińskiego. Trzeba będzie szykować drużynę na kolejny przejściowy sezon a nie bez sensu szarpać się na 3 frontach.

    • olos777 pisze:

      Puchacz i Kamiński w takiej formie i z takim zaangażowaniem mogą liczyć na transfer co jedynie do Stali Mielec.

  4. kri$$ pisze:

    Patrzę na tabelę i co widzę?
    na 12 meczy Lecha:
    -strata do lidera 12 pkt
    -strata do vicelidera – 10 pkt
    -strata do podium – 7 pkt
    -zajmowana pozycja – 7; a gdy betony wygrają z Płockiem bedzie pozycja 8.

    No i jest super, wciąz trzymamy sie w pierwszej ósemce!

    Zbudowała mnie powyższa obserwacja.
    Wiem, wiem – do końca jeszcze 18 meczy rozegra Lech. Wszystko można odrobić, każdy w końcu zacznie tracic punkty itd

    TYlko do tego sa potrzebne jeszcze dodatkowe konieczne warunki. ech musi zacząc wygrywać mecze. A jakoś na to sie nie zanosi w tym roku.
    Zobaczymy co zafunduja nam na wiosnę. Az strach sie bać.
    Czy po 30 kolejkach będzie strata 30 pkt do lidera?

  5. Przemo33 pisze:

    Piłkarze nie mają kiedy trenować? Oczywiście, jest to też problem, ale ile razy oni normalnie trenowali, mieli cały tydzień na przygotowanie do meczu, a potem popełniali po raz kolejny te same głupie błędy? Ile razy redakcja sama pisała, że pomimo słów trenera czy ogólnie, że mieli czas na treningi i odpowiednie przygotowanie do meczu, a i tak tego nie było widać. Co oni robią na treningach.
    Natomiast widzę dalej jeden problem – regularne bicie głową w mur, brak większego pomysłu na strzelenie bramek i jego realizację oraz grę obrony. To są nasze duże problemy od lat i to się nie zmienia niezależnie od tego, kto jest trenerem. Zawsze co roku mamy jesienny kryzys, w czasie którego notorycznie gubimy wiele punktów, których brakuje potem na koniec sezonu i nawet zwykle lepsze wyniki w rundzie wiosennej nie zmieniają zbyt wiele, bo do Mistrzostwa zawsze tych iluś punktów brakuje.
    Nie da się wygrać meczu, gdy gra się na stojąco, obrona popełnia za dużo błędów, pozwala na zbyt wiele przeciwnikowi. Okej – w 2 połowie grali lepiej, były okazje, nieuznana bramka, słupek, poprzeczka. No mieliśmy pecha. Co nie zmienia faktu, że takiej Stali powinniśmy ze 2, 3 bramki strzelić już w 1 połowie. Fakty są takie, że mamy po meczu punkt wstydu, a gdyby nie Bednarek, mogło by być 2-0 i byśmy skończyli mecz z niczym. Jeśli na boisko wychodzą gracze bez większych chęci, motywacji i myślą, że mecz sam się wygra, to o czym my mówimy? Jesteśmy zbyt przewidywalni dla przeciwników. Przecież nam wystarczy strzelić bramkę i już rywal ma większą pewność, że tego meczu przynajmniej nie przegra, bo my od 2 lat nie umiemy odwrócić losów rywalizacji, a w ciągu ostatniego prawie 5,5 roku tylko 6 razy potrafiliśmy wygrać mecz, w którym jako pierwsi traciliśmy gola. To bardzo dużo mówi o naszej drużynie.
    Trener to osobna kwestia, ale też kim ma grać, gdy na ławce brakuje jakości? A kto za to odpowiada? Oczywiście zarząd i Rząsa. Dla nich skład jest kompletny, bardzo silny, ale czy tak rzeczywiście jest? Dlaczego nadal, kolejny już raz są braki na pewnych pozycjach? Dlaczego jest 3 skrzydłowych i nie ma czwartego? Dlaczego za Dejewskiego nie przyszedł inny, lepszy stoper? Dlaczego jest tylko 3 graczy do środka pola zamiast czterech? Dlaczego mamy 2 słabych bramkarzy w kadrze (Bednarek, Hart), a nie ma choćby jednego solidnego bramkarza, który dawał by spokój między słupkami? Ale w sumie czego oczekiwać od klubu i osób, które mają w nim coś do powiedzenia, skoro im zależy tylko na sprzedaży wychowanków i innych graczy, a mają od lat gdzieś sukcesy sportowe i kibiców?
    Ten temat był wałkowany już tyle razy, że szkoda mi więcej na to słów. Wczoraj Lech kolejny, już nie pierwszy raz zawiódł. Nawet lepsze wyniki na wiosnę i podium na koniec nie dadzą wielkiej satysfakcji, bo apetyty były na dużo więcej.