Top 10 (10-16.12)

Top 10 jest cyklem dotyczącym bezpośrednio internautów serwisu KKSLECH.com. Co tydzień w środę moderatorzy wyróżniają 10 najlepszych komentarzy oddanych przez kibiców Lecha Poznań w wiadomościach pojawiających się na łamach tej witryny oraz w „Śmietniku Kibica”. Komentujesz sprawy związane z Kolejorzem? Co tydzień jest szansa, że to właśnie Twój wpis dotyczący głównie naszego klubu znajdzie się wśród wyróżnionych komentarzy.



Spośród setek komentarzy oddanych w newsach na KKSLECH.com w ciągu 7 dni wiele wpisów skłania do refleksji, a innych użytkowników m.in. do rozwinięcia dyskusji. Cykl o nazwie „Top 10” ma za zadanie co tydzień w środę lub w czwartek wyróżniać najlepsze wpisy kibiców Lecha Poznań oddane w wiadomościach na KKSLECH.com oraz w „Śmietniku Kibica”.

Autor wpisu: Przemo33 do newsa: Na chłodno: Kto za to odpowiada

„Największymi winnymi za obecną sytuację jest oczywiście właściciel, zarząd i Rząsa. Ale o tym później.
Po kolei. Nie będę robił z trenera kozła ofiarnego, bo na to nie zasłużył oraz nie tylko on jest winowajcą. Do trenera, podobnie jak redakcja, czepiałem się i nadal czepiam o pojedyncze rzeczy, takie jak czasami zbyt późno robione zmiany i słabe reagowanie na wydarzenia na boisku. Jak widzi, że nam nie idzie, to za późno robi zmiany, jakby czekał, aż coś się zmieni w naszej grze. Za mało również reaguje przy linii bocznej, dobrze by było, gdyby Żuraw bardziej żył tym meczem, bo spokój jest ważny, ale mógłby czasami krzyknąć na danego piłkarza i dać mu wskazówkę, co np. lepiej zrobić. Też ta zmiana pozycji skrzydłowych, o której wspominałem w jednym z poprzednich postów, gdzie Sykora zamiast grać na swoim lewym skrzydle gra na prawym, a Kamiński gra na lewym zamiast na prawym. To jest niepotrzebne i nie pomaga zespołowi, tak samo skrzydłowym, ponieważ gra na nominalnej pozycji mogła by przynieść więcej pożytku drużynie. Głównie o to mam pretensje, tak samo z Marchwińskim, że na siłę promuje. Ale też gra tym, co ma, zarząd i Rząsa nie pomogli przed sezonem trenerowi, braki w kadrze i w jakości są, więc i tak szacunek za to, że i tak nasza gra i wyniki nie są aż tak bardzo beznadziejne.

Winnymi są również piłkarze. Zwłaszcza obrońcy, o bramkarzu powiem za chwilę. Na papierze podstawowi obrońcy Czerwiński-Rogne-Satka-Puchacz są jednymi z najlepszych w lidze. Tylko problem w tym, że to nie przekłada się niestety na czyste konta, bo ci panowie popełniają zbyt dużo prostych błędów. O defensywnych stałych fragmentach gry chyba nie trzeba mówić, tutaj problem jest od dawna. Za dużo prostych błędów, do tego kilka sprokurowanych karnych, mało meczów na 0 z tyłu mocno obciąża obrońców. Do tego niestety słabo grający Dejewski, Crnomarkovic lepiej, ale też bez szału, Kravets i Butko również bez rewelacji, Puchacz w ofensywie jest niezły, co nie raz już pokazał, ale i on miał udział przy kilku straconych bramkach. Właściwie do każdego z obrońców, można się przyczepić do gry obronnej. Na ich tle wybija się Czerwiński, który aktualnie najlepiej z nich się prezentuje. A bramkarz niestety jest bardzo trudny do oceny, bo z jednej strony Bednarek potrafi nam uratować tyłek, ale również mógł się lepiej zachować przy więcej niż kilku straconych bramkach, czasami po prostu nie wie, co zrobić lub za późno zareaguje. Mimo wszystko uważam, że tutaj potrzebujemy dużo lepszego bramkarza, który zapewni odpowiedni spokój i jakość między słupkami. Ani Bednarek, ani Hart tego nie zapewniają, więc ktoś z dwójki Bąkowski-Malenica mógłby za nich bronić, co oczywiście pewnie nie nastąpi.

I przyczepiłbym się również do samej postawy piłkarzy, którzy odpuszczali w lidze, a motywowali się na Ligę Europy. Takie wybieranie meczu nie może mieć miejsca, źle świadczy o piłkarzach i przyczyniło się w dużym stopniu do obecnej sytuacji w lidze. Osobna kwestia to zmiennicy, którzy za mało dają po wejściu z ławki, a powinni walczyć i pokazywać, że zasługują na więcej minut. I ostatnia kwestia to koncentracja, której często drużynie zabrakło, co pokazały mecze ze Standardem, Legią i Rakowem, nie da się wygrywać meczu na stojąco, trzeba być skupionym i robić swoje do samego końca.

I oczywiście na sam deser trójca właściciel-zarząd-Rząsa, bo to oni są w największym stopniu odpowiedzialni za obecną sytuację. Niestety nadal Rutki mają gdzieś kibiców i sukcesy sportowe, liczy się tylko sprzedaż piłkarzy, zwłaszcza młodych wychowanków i to najlepiej za duże pieniądze. Nic się nie zmieniło od 20 maja 2018 roku, a nawet i dużo, dużo wcześniej, właściwie przez cała kadencję obecnego zarządu, czyli już 9 lat. NIC, KOMPLETNIE NIC się nie zmieniło na lepsze, by kibice mogli poczuć, że Lech idzie w dobrym kierunku i będzie się ponownie co roku liczył w grze o dublet i powalczy w Europie. Nic z tych rzeczy. Obecny Lech to firma, który ma sprzedać gotowy produkt. Klimczak liczy kasę, Piotruś się cieszy, bo on się nie podda, on będzie walczył, a Rząsa to słup, któremu co któryś transfer wypali. Przed sezonem odeszli tylko Gytkjaer i Jóźwiak z kluczowych graczy, ale dalej były braki w kadrze i jakości, które nie zostały wypełnione wzmocnieniami, przez co nasza kadra nie była gotowa do gry na 3 frontach, ponieważ brakowało odpowiednich zmienników dla piłkarzy podstawowego składu i skończyło się jak się skończyło niestety. Za to odpowiedzialny jest zarząd i Rząsa, którzy uznali, że taka kadra wystarczy, a ty Żuraw sobie nią graj. Przykro mi, ale tak się nie postępuje w profesjonalnym klubie. Nie pomogli drużynie i trenerowi, oczywiście nie wyciągając przy tym żadnych wniosków sprzed 5 lat, gdy popełnili ten sam błąd.

Jeszcze chciałbym się odnieść do Ligi Europy. Mielibyśmy więcej punktów do współczynnika, pieniędzy i 3 miejsce na koniec, gdyby piłkarze zagrali w rewanżowym meczu ze Standardem tak samo, jak w poprzednim meczu z nimi. Nie mogłem w to uwierzyć, jak Standard mógł z nami wygrać. Za to winię piłkarzy, bo po strzelonej bramce dali sobie szybko strzelić bramkę, zamiast cisnąć i strzelić kolejne bramki. Przecież w tym meczu mieliśmy największe szanse na zarobienie punktów i pieniędzy. Właśnie za to winię piłkarzy i mam do nich największy żal, bo to był rywal spokojnie w naszym zasięgu, co pokazaliśmy w pierwszym meczu z nimi. Mecze z Benficą i Rangers pokazały, że mieli już gdzieś tą grę w pucharach, stracili motywację, do tego zmiennicy również zamiast walczyć odpuścili sobie ten mecz, czego nie jestem w stanie pojąć. I tak – zgadzam się z redakcją, że można było z Ligi Europy jeszcze więcej wyciągnąć i wycisnąć, ale niestety przy naszej obecnej postawie w obronie ciężko coś więcej osiągnąć. Nawet jeśli ofensywni gracze zrobią swoje, to defensywni to zaprzepaszczą. Zabrakło wielu rzeczy, skuteczności, lepszej gry w obronie, ale też grupa była bardzo trudna, a sam awans był dużym, pozytywnym zaskoczeniem i sam w sobie był i jest wielkim sukcesem.

Tak już podsumowując – dopóki Rutki będą właścicielami, nic na lepsze się już nie zmieni. Można było się łudzić, że coś się zmieni, ale to nie nastąpi. Teraz zamiast walczyć o Mistrzostwo będziemy walczyć o podium i PP na otarcie łez, a można byłoby wyciągnąć dużo więcej z tego sezonu. Szkoda, wielka szkoda, że tak wyszło i że to Rutki są właścicielami. Teraz do końca roku pozostaje już tylko walka o komplet punktów, a później o PP i ehh to magiczne podium.”

Autor wpisu: torreador do newsa: Pięć szybkich wniosków: Lech – Rangers 0:2

„Kilka wniosków po pucharach
Patrząc na ostatnie trzy miesiące, właściwie po raz kolejny można by powtarzać te same tematy, znane nam wszystkim od lat: krótka ławka, promowanie zawodników nawet kosztem wyniku, nietrafione transfery itp.
Ja tym razem, chciałbym zacząć od czegoś pozytywnego. Po wiosennej przymusowej przerwie od piłki, z przyjemnością siadałem co trzy dni przed ekranem telewizora, oglądając kolejny mecz Lecha. Tym bardziej, że do pewnego momentu, ta gra (nie zawsze wyniki) sprawiała mi sporo satysfakcji. Szczególnie w pucharach, Lech wychodził „jak po swoje”, bez kompleksów, niezależnie od tego, czy grał z drużyną z Belgii, Cypru czy Portugali(wszystkie wyżej notowane). Żuraw z drużyną, odszedł od typowego dla polskich drużyn „męczenia buły”, tak dobrze znanych nam z doświadczeń z Litwinami czy Islandczykami. Mecze z eliminacji i pierwsze w grupie, nawiązywały do najlepszych wspomnień, tych z Barceloną, Bilbao czy Liverpoolem. Dopiero trzy ostatnie pojedynki, to takie typowe polskie granie, na tzw. alibi, że niby coś tam gramy ale generalnie chcemy przetrwać ? Wiem że one trochę przysłaniają poprzednie mecze, ale dla mnie właśnie tylko trochę.
Tak generalnie jednak, to ja od lat nie mam złudzeń ? Wiem kto rządzi w klubie i wiem jakie ma ambicje, a może bardziej jakie ma umiejętności (albo ich brak) i jakie priorytety. Wracając do naszej kadry, to poza tym, że nie mamy zmienników, to my po prostu nawet w pierwszej jedenastce mamy zaledwie kilku zawodników na Europę: Ishak, Tiba, Moder, a poza tym z potencjałem na przyszłość młodzież: Kamiński, Puchacz, Skóraś i chwilami: Czerwiński, Satka czy Rogne. I to wszystko. To za mało by można mówić o silnej pierwszej jedenastce. Wymieniłem co prawda aż 9 zawodników, ale jakościowych jest na razie tylko trzech. Dla mnie największymi rozczarowaniami są Ramirez i Sykora. Pierwszy, to znakomity playmaker w meczach ze Zniczem i Podbeskidziem, ale już z Legią, nie mówiąc o Benfice czy Rangersach, wypada słabo. Widać, że nie przez przypadek gość zaczynał w Polsce od Stomilu Olsztyn. Sykora przypomina mi natomiast transfer sprzed kilku lat czyli Keitę. Też czytałem teksty jak długo był obserwowany, jaką nie małą kasę kosztował, jak Rutki o niego zabiegali. A potem się okazało, że jego technika to takie kiwki może sprawdzające się na Orliku, żeby zaimponować kumplom, ale na dużym boisku, nawet przeciw średniakom z Ekstraklasy są kompletnie bezproduktywne. Chyba jednak coś co w Lechu Rutkowskich jest największym skandalem, to brak obsady bramki. Kolejorz przez lata słynął z dobrze obsadzonej bramki: Fischer, Mowlik, Sidorczuk, a w późniejszych czasach: Bako, Pleśnierowicz, Jankowski czy przede wszystkim Piątek. A i ten ostatni garnitur bramkarski: Jasiu, Putnocky czy tak krytykowany przez wielu Kotor, to zupełnie inna półka niż obecne produkty bramkarzopodobne. Problem w tym, że tu w ogóle nie ma nadziei, bo jeden substytut bramkarza miota się (chyba trafne określenie) obecnie między słupkami, a drugi substytut wraca do zdrowia. Tak więc sytuacja bez perspektyw☹.”

Autor wpisu: bas do newsa: Oko na grę: Filip Marchwiński

„Szkoda chłopaka, bo jak by nie patrzeć to poznaniak z klubem związany już ponad dekadę. Klub na chwilę obecną robi mu krzywdę wpuszczając go do gry w pierwszym składzie. Motorycznie wygląda gorzej niż w momencie gdy wchodził do seniorów.Dla tak młodego zawodnika myślę, że nie jest o łatwe położenie, wymaga się od niego więcej, niż on może na chwilę obecną dać. No i z każdym mniej udanym spotkaniem nasza krytyka rośnie. Marchewa pewnie jest tego świadom a i z każdym następnym meczem mniejsza jest jego pewność zagrań na boisku. Kółko się zamyka bo klub wie że ma młody talent, ale menadżer pewnie naciska na klub, zarząd na trenera a młody jest coraz bardziej zagubiony.Po udanym początku pewnie liczył że szybko zrobi postęp i będzie grał w miarę regularnie jak Tymek czy Kamyk ale coś się zacięło jednak.Ja bym poczekał jeszcze do obozu zimowego i wtedy zadecydował czy wypożyczyć go czy zostawić.No i pewnie praca z psychologiem też by się przydała.Filip technikę ma jak mało który z młodych, więc nie skreślałbym go tak szybko wszak to jeszcze młody chłopak miejmy nadzieję, że jeszcze będziemy mieć z niego dużo pociechy.”

Autor wpisu: Mlody1981 do newsa: Smutny koniec europejskiej przygody. Rangers – Lech 0:2

„Niestety ale mamy 12-13 do gry i to tyle. Co by nie mówić to uważam że Micky jest zdecydowanie lepszy od Bednarka. Niestety ale jeśli obrona czuje że za plecami nie ma pewnego punktu to gra bardziej nerwowo i popełnia więcej błędów. Wczoraj obie bramki były do wyciągnięcia a szczytem było dla mnie jak Bednarek po wpuszczeniu 2 bramki świadczącej o braku totalnego braku ogarniania bo normalny bramkarz skaczę pod poprzeczkę żeby ją wybić a on patrzał po chwili po udanej interwencji krzyczy na resztę a chwilę wcześniej zamiast interweniować to patrzy… Pewnie fajny z niego gość dobrze gra nogami choć różnie to bywa ( Standard P-ń, Benfica ) na linii czasem coś wyciągnie ale wyjście do wrzutek i ogarnianie strzałów to jest chyba najsłabszy bramkarz w naszej lidze. Oprócz Charleroi gdzie miał chyba dzień konia nic nam nie wybronił a ile wpuścił… Wiem że Zarząd chciał wyczyścić starą szatnie ale mimo wszystko zostawienie Burica byłoby dobrym rozwiązaniem wiem że słabo gra nogami ale w tamtym sezonie naciskał by na Mickey a teraz myślę że mimo wszystko z nim w bramce było by zdecydowanie lepiej…. Szkoda to był taki Kotor do końca kariery grałby u nas niby rezerwowy nawet ale zawsze gwarancja niezłego poziomu…
Uważam że na Pogoń i Wisłę Bąkowski powinien usiąść na ławce i jeśli byłby dobry wynik to powinien wejść chyba że nawet od początku jest w rytmie meczowym gra w rezerwach myślę że dla niego byłaby to nobilitacja a nawet jakby coś zawalił to prawo młodego niż Bednarka który niestety ale jest słabiutki może rzeczywiście nie zacznie skupiać się na pracy coacha mentalu ze sportowcami może tutaj bardziej się zrealizuje. Fakt czas na podsumowanie przyjdzie ale niestety ale bramkarz to niezwykle istotna pozycja a u nas jak już większość pisze jest od lat problem… Niby Polscy bramkarze radzą sobie za granicą a my wciąż mamy problem… choć pewnie za chwile Zarząd by powiedział że właśnie dlatego ściągnęli Bednarka bo jest polakiem… Tak jak niektórzy pisali przed sezonem jak było wiadomo że Mickey wypadł to podpisać trzeba było kontrakt ze Steinborsem jak nie wiedzieli koga wziąć. Wierzę jeszcze osobiście w Mickey’a i mam nadzieje że od rundy wiosennej on będzie nr 1 a jeśli będzie zawodził to w lato obowiązkowo wziąć nowego bramkarza albo postawić na Bąkowskiego też można zweryfikować chłopaka teraz lub na wiosnę.”

Autor wpisu: deel do newsa: Na chłodno: Kto za to odpowiada

„Niby argumenty co do specyfiki pracy trenera Żurawia trafiają w punkt. Ale… Tenże trener sam twierdził w październiku, że nie potrzebuje więcej piłkarzy – to było w kontekście zatrudnienia piłkarzy z wolnego transferu już po zamknięciu okna. Zarząd był już po sprzedaży Modera i mógł zakontraktować choćby na pół roku 2-3 doświadczonych piłkarzy. Pewnie że było by to “wyrzucenie” kasy w błoto bo ci piłkarze by tutaj nie zostali (tak myślę) ale dało by możliwość rotacji a co za tym idzie wypoczynku wiodącym piłkarzom pierwszej jedenastki. Mogło by poza tym dać kilka punktów więcej w Ekstraklasie gdzie właśnie zmęczenie zawodników odbierało nam punkty w końcówkach spotkań. Bylibyśmy dzisiaj w innym miejscu. Z lepszymi perspektywami na ponowny udział w LE a jest to jedyna droga żeby podnosić wartość sportową i rynkową. Kopanie się wyłącznie w rodzimej lidze jest przeznaczone dla “koneserów” przestarzałej myśli szkoleniowej i osób bez ambicji.

I tu dochodzę do kolejnego przytyku wobec trenera: taktyka i gra zespołu. Jeden sposób grania. Jedno ustawienie. Zatrybiło po marcowym lockdownie wspaniale. Zanim się rywale połapali co i jak, liga się skończyła a my zdobyliśmy wicemistrzostwo. W eliminacjach do LE rywale spodziewali się zgrai chłopaków kopiących po autach i czekających na kontry. Zdziwili się. Sygnał ostrzegawczy pojawił się w Charleroi. Pojawił się też w pierwszych meczach nowego sezonu w lidze. Rywale nauczyli się neutralizować naszą grę. Co do gry w Europie to nie mam większych zastrzeżeń. Pierwsze cztery mecze zagrali lechici najlepiej jak potrafili. Mamy za słabych piłkarzy i jest ich zbyt mało (ufam, że tylko na razie). Później sparing w Lizbonie i nieudana szarża kawalerska z Rangersami. W sumie bez fajerwerków, ale też bez blamażu. Ot typowy występ nowicjusza. A w lidze? Beznadzieję trwającą od początku sezonu skutecznie przykrywa dyspozycja Ishaka. Bez jego bramek bilibyśmy się ostatnio ze Stalą nie o punkty a o to kto będzie wyżej w tabeli. Rozumiem oczywiście, że nie było czasu w sezonie aby potrenować inne ustawienie czy sposób gry. No ale bez jaj! Piłkarze to nie są umysłowe ułomki żeby nie zrozumieli nowej taktyki. Jasne, że bez ćwiczeń nie było by automatyzmu i zrozumienia, ale wtedy wyszedł by kunszt Tiby, Ramireza i innych. Były by wyniki. A tak nie ma gry, nie ma też wyników. Szkoda. Fajnie wyglądała para Ishak-Sobol, tyle że za krótko grali razem.

I tak jak z początkiem tegorocznej przygody pucharowej miałem nadzieję, że wreszcie coś drgnie w bunkrze prezesa Rutkowskiego to teraz widzę, że tam raczej dolewają betonu. Przyszedł sukces sportowy, nie na miarę wypełnienia pustej gabloty, ale jednak. Pojawiły się pieniądze. Można było zorganizować zespół, zapewnić głębię składu, powalczyć o jakże potrzebną stabilizację czyli utrzymanie szans na grę w europejskich pucharach za rok. I dupa. Pan Piotr zachłysnął się transferem Modera i niczym więcej. Oczyma wyobraźni widzi już kolejki po Kamińskiego i Puchacza. Zapomniał bym o perle czyli Marchwińskim. Jest też dobrze rokujący Skóraś. A Lech jako zespół? A walka o MP, jedyną drogę do walki w poważnych rozgrywkach europejskich? Nic to… A może się mylę? Może to okienko zimowe będzie świetne? Zbudujemy skład, jakość, rozwiązania. Zobaczymy. Na tę chwilę wygląda to słabo, żeby nie powiedzieć brak perspektyw. Zostały Lechowi dwa bardzo trudne mecze. Jeżeli nie zaskoczymy czymś rywali to możemy zdobyć raptem 2-3 oczka. I to już całkowicie “wyleczy” nas ze złudzeń.”

Autor wpisu: misha do newsa: Wystaw swoje oceny po meczu z Rangers

„Strasznie jestem zawiedziony postawa Lecha w pucharach. W tych pucharach na które tak długo każdy kibic Lecha czekał. Które przy sprawniejszym zarządzie powinny być co roku w Poznaniu, a są tak rzadko. Po pierwsze zawiodłem się na Żurawiu. To co zrobił w Lizbonie, ale również to jaki skład wystawił dzisiaj / jak zmieniał / jak nie reagował na żenujący football w wykonaniu Lecha wola o pomstę. To sportowy cynizm, bezjajeczność, zaprzeczenie idei sportu. Będziemy teraz się podniecać Mielcami i innymi Szczecinami, licząc na puchary, które oddajemy walkowerem. Tu nie ma żadnej logiki, to jest niewytłumaczalne. W życiu trzeba wykorzystywać szanse, które się dostaje, a jak się tego nie umie, to zawsze będzie się średniakiem. Gen porażki zaczyna się w głowie i decyzjach trenera. Po co nam wielkie strategie, plany 10letnie, inwestycje i inne cuda wianki, jak w kluczowych momentach chowamy głowy w piasek i rzucamy ręcznikiem. Na tym nie polega przywództwo. Naprawdę zawodowy piłkarz nie umie przebiec 20 km w tygodniu? Naprawdę nie można rotować składem rozmyślnie – a nie na zasadzie zero-jedynkowej, grając albo pierwszym składem, albo głębokimi rezerwami?

A dzisiaj jestem równie wkurzony na drużynę. Rangersi byli w zasięgu, w obu meczach – tylko trzeba było walczyć, jeździć na dupie, biegać i myśleć, wykazać się sprytem, koncentracja. A my przechodzimy obok meczu, nie biegamy, piłki nie potrafimy prosto kopnąć. Lech dzisiaj wyglądał jak zabłąkany jeździec we mgle. A trener jeszcze gasi tlącą się nadzieję zdejmując Tibe, a potem Ishaka. Sykora to kompletna pomyłka. Ile można bezproduktywnie kiwać? Ile można się nie wracać po stracie? Nie rozumiem jak on mół tyle kosztować. Bednarek – kolejny fatalny mecz. Niestety, ale on nie gwarantuje nam poziomu jaki powinien. Co z tego ze wyciągnie tu i ówdzie jakąś setkę, jak potem wpuszcza bramki po krótkich słupkach, prokurentem sytuacje, nie umie się zachować ma przedpolu. Może starczy na Mielec, ale już nie na Legia, czy Europe. Podobnie Crnomarkowić i niestety ostatnio Satka. Muhar dawno powinien odejść, ale trzyma się Lecha kurczowo i nikt nie potrafi tego zmienić. Marchwiński kolejny tragiczny mecz, on mentalnie nie zasługuje na pierwsza drużynę. Co nam z jego bajecznej treningowej techniki, jak w meczu nie pokazuje nic! Nie wiem ile jeszcze można dawać mu szans. A Żuraw wciąż go rzuca – raz na 6tce, raz na 10tce, raz na skrzydło. Zupełnie bez sensu. Moder – Ramirez równają w dol do zespołu, zamiast wnosić go na wyższy poziom. Zresztą mam wrażenie, ze Moder już się zachłysnął premier league i reprezentacja, a tu trzeba ciężko harować w każdym meczu. Puchacz zaczyna irytować głupimi wyborami, prostymi błędami w obronie. O Kamińskim nie wspomnę – bo podarowała dzisiaj Szkotom świąteczny prezenty. Zaliczyliśmy super przygodę w pucharach. Wspaniale. Ale zawodowy sport to nie ma być przygoda – to ma być walka, zwycięstwa, taktyka, mądrość. Wszystkiego zabrakło. Zmarnowaliśmy jesień i własnie wróciliśmy do punktu wyjścia. Zamiast pic szampany i być dumnymi, będziemy teraz się podniecać oglądając ekstraklasę, licząc na to ze Lech dogoni Raków, czy inna Legie. Ale nie dogoni – nie z tym zarządem, trenerem, zawodnikami. Znowu zabraknie punktu lub dwóch do tytułu, ale i tak każdy sobie pogratuluje udanego sezonu i rozjedzie się ma urlop. A gablota jak stała tak stać będzie pusta. A kibice nadal będą marzyć o wielkim Lechu …”

Autor wpisu: Jacek_komentuje do newsa: Wystaw swoje oceny po meczu z Rangers

„Podobnie jak po Benfice tydzień temu nie oceniam wyniku, bo takiego można się było spodziewać. Oceniam grę, podejście i zaangażowanie. Dobrze dziś nie zagrał nikt. Najmniej źle moim zdaniem Moder, Tiba i Kravets, którym się chciało i próbowali.

Z kolei beznadziejnie zagrali:
– jak zwykle Bednarek. Przy obu bramkach tragiczne zachowanie. Niestety obecnie nie mamy w Lechu bramkarza, mamy zapchajdziury. Co gorsza, nie spodziewam się, aby ta sytuacja uległa zmianie, bo chyba na tę NEWRALGICZNĄ DLA NAS pozycję nikogo nie szukamy. Ponownie powtarzam, że jeśli argumentem za sprowadzeniem Filipa Bednarka do Lecha była dobra gra nogami to ktoś się srogo pomylił. KAŻDE dłuższe wybicie kończy się przejęciem piłki przez rywali lub autem. Bez bramkarza NIGDZIE nie zajdziemy!!!
– jak zwykle Sykora. Jak już pisałem facet jest póki co moim największym rozczarowaniem transferowym ostatniego okienka, bo nie gra NIC. Dramat!!
– Kamiński. Strata, która spowodowała utratę pierwszej bramki jest smutnym podsumowaniem jego dzisiejszego występu. Po kontuzji na razie nie wrócił do swojej wcześniejszej dyspozycji. Oby udało się to jak najszybciej, bo trzymam za Jakuba kciuki.
– Muhar w pierwszej połowie. W drugiej, kiedy zamiast beznadziejnie grał już tylko bardzo źle okazało się, że potrafi też podać do przodu, czego w pierwszej połowie nie dokonał bodaj ani razu.
– Puchacz w pierwszej połowie na LO. W drugiej, jak grał wyżej, było NIECO lepiej, ale ogólnie bardzo słaby występ Tymka.

Pozostali zagrali po prostu bardzo słabo. Nie beznadziejnie, ale po prostu źle. W tym gronie Satka (pomimo kilku profesorskich zachowań miał również ze dwie dramatyczne straty i zmarnowaną setkę), Ishak (tak jak go lubię dziś naprawdę nie ma go za co pochwalić), Awwad (balansował dla mnie na granicy między bardzo źle a beznadziejnie) oraz Ramirez (ten z kolei dla mnie na granicy między bardzo słabo a po prostu słabo – bez Tiby to nie ten sam zawodnik).
Reszta do zapomnienia. Wygląda na to, że Kolejorz w fazie grupowej dobrze zaprezentował się w 2 na 6 meczy. Szkoda zwłaszcza wyjazdu do Belgii. Wąska kadra, brak bramkarza, konieczność ratowania sytuacji w lidze (znowu wąska kadra) się kłania. Trochę szkoda, tym bardziej, że jak tak dalej pójdzie to niezbyt szybko będziemy się ponownie cieszyć fazą grupową w Poznaniu.”

Autor wpisu: F@n do newsa: Śmietnik Kibica

„Powoli można ocenić okienko. Powtórka z 2017 r. tylko tu na szczęście przejebali mniej kasy. Ishak trafiony, Czerwiński okej, Bednarek przeciętnie – raz ratuje, raz spierdoli, Awwad źle wykorzystywany – słabo, Butko – słabo, ale akurat nam się przyda, bo grał dobrze w poprzednim sezonie, Kaczarawa słaby, Krawec fatalny, Sykora fatalny.
Na 8 transferów 2 trafione.
Dla porównania 2017 rok.
Gyt – trafiony
Dilaver – trafiony
Situm – średni
Vuja – początek dobry, koniec fatalny
Janicki – fatalny
Barkroth – fatalny
Rakels – fatalny
De Marco – słaby
Na 8 transferów 2 trafione.
Co za kretyni pracują w naszym klubie?
W dodatku mając tyle kasy celujemy w jakieś odpady. Kiedyś gdzieś słyszałem, że podobno zdrowo jest wydawać 25-30% kasy z zysku z transferów, ale zależne jest to ilu sprzedałeś i ilu ich ściągasz. Nie licząc ligi europy (ok. 10 mln euro), klub zarobił 11 mln euro na Moderze, jakieś 4.3 mln euro na Jóźwiaku, ponad 2 mln euro Gumny (przyjmę 2), chyba 800 tys euro za transfer Linettego. Daje to 18.1 mln euro, a my kupujemy Sykorę za 700 tys. No i pokazuje dlaczego on był warty 700 tys a Jóźwiak ponad 4 mln. Jeśli Szwed kosztował ok. 700 tys euro (już sobie wyobrażam tą jakość) to biorąc pod uwagę potrzeby (ŚO, ŚP za Modera, być moze skrzydło) to spokojnie można celować w zawodników wartych nawet 1.5 mln euro. W lecie kiedy odejdzie Kamiński i Puchacz trzeba będzie sięgnąć jeszcze głębiej. Nie wyobrażam sobie, że zostanie Krawec np. Czyli 2x LO, kolejne skrzydło, jak odejdzie Satka to znowu ŚO. Tu znowu trzeba będzie sięgnąć głebiej do kieszeni po jakość, bo zarząd był za chytry. Oczywiście nic z tego nie będzie i znowu brak sukcesów.”

Autor wpisu: Bart do newsa: Śmietnik Kibica

„Kiedy ostatnio Lech miał bramkarza który był podporą drużyny, na którym można było polegać, który regularnie ratował punkty i nie zawalał regularnie bramek, który zapewniał spokój w bramce, takiego przez którego nie trzeba było liczyć się z tym że bramkarz w każdej chwili może coś wywinąć? W erze Rutkowskich sobie nikogo takiego nie przypominam. Dobry sezon wyszedł co prawda Putnockiemu, ale to był tylko jeden sezon, a ja mam na myśli bramkarza który zagrałby kilka równych sezonów i zapewnił spokój i stabilizację w bramce przez kilka lat. Trzeba by chyba sięgnąć do czasów WKP i Waldka Piątka. Dlaczego Rutkowscy przez niespełna 15 lat panowania nie potrafili ściągnąć porządnego bramkarza? Dlaczego inni mogą mieć bramkarzy ratujących punkty i nie zawalających bramek, a Lech nie? Dlaczego Lech ma wiecznie problemy z bramkarzami, podczas gdy Arka mogła mieć przez kilka lat Steinborsa, Lechia ma kilka lat Kuciaka i Alomerovicia, Piast ma Placha, Pogoń ma Stipicę? Co to w ogóle za pomysł żeby sprowadzać bramkarzy którzy potrafią grać nogami, ale nie potrafią skutecznie bronić czy łapać dośrodkowań? Przecież w Ekstraklasie dominuje taktyka “chuj kurwa dośrodkuj to kurwa”. Ściąganie do takiej ligi bramkarza który nie potrafi wychodzić do dośrodkowań to samobójstwo. Rozumiem oczywiście że Lech chce budować akcje podaniami od własnej bramki i do takiego grania potrzebuje bramkarza potrafiącego rozgrywać piłkę, ale jednak bramkarz ma przede wszystkim skutecznie bronić dostępu do własnej bramki. Czy zamiast brać bramkarskie półprodukty nie można przeznaczyć miliona euro na transfer bramkarza potrafiącego bronić i grać nogami który na kilka sezonów zapewniłby spokój w bramce? Przecież taka inwestycja szybko by się zwróciła i to z nawiązką.”

Autor wpisu: leftt do newsa: Śmietnik Kibica

„Ja to nazywam “klątwą Sidorczuka”. Otóż Kaziu Sidorczuk, w momencie kiedy PZPN przyznał nam MP 1993, zażądał żeby mu zapłacono premię jak za MP. Klub za bardzo nie chciał, bo na boisku to tego majstra za bardzo nie było. Batalie sądowe trwały wiele lat, nawet nie pamiętam, jak się skończyły. Sidorczuk i tak wtedy odszedł. No, ale luz – na jego miejsce przyszedł Jarek Bako, reprezentant Polski, nie mogło być osłabienia. Do dzisiaj Jarek Bako kojarzy mi się ze Spartakiem Moskwa… Potem był Przybylski, który przy Kaziu był jednak tylko rezerwowym (zasłynął zjebaniem Szukiełowicza po półfinale MP z Katowicami, kiedy to został zmieniony przed karnymi a zmiennik niczego nie złapał). Chwilę pograł Onyszko, był też Mioduszewski, który wpuścił kuriozalną bramkę w debiucie z Zawiszą. Gift Musadzi miał dobrą rundę, jednak tak naprawdę to błyszczał na turniejach w Arenie 🙂 Kiedy znowu trafił do nas bramkarz z nazwiskiem (Andrzej Woźniak) – to przegrał rywalizację z Kokoszankiem. A Kokoszanek to łowca bramek. Za to Norbert Tyrajski był najlepszym bramkarzem w II lidze i przymierzano go do reprezentacji. Mniej więcej wtedy, gdy Polska miała zdobyć medal w Korei – takie luźne skojarzenie, chyba bez związku. Kiedy wreszcie przyszedł porządny bramkarz – Waldek Piątek, to niestety upierdolił go kleszcz i wiele lat dochodził do siebie. Klątwa, ani chybi… No, a potem to już era Kotora. Nieważne, kto przychodził- i tak bronił Kotor. Czy to był najlepszy bramkarz ligi Dolha, czy wschodząca gwiazda Kasprzik. Wszyscy się tu palili, bez wyjątku. Nigdy już nie wracali na swój normalny poziom. Ale nawet tym Kotorem można było coś ugrać, wystarczyło mu dać dobrego trenera od bramkarzy. Jednak trener Andrzej Woźniak szybko stał się Andrzejem W. A jako Andrzej W. nie mógł być trenerem. Za to Kotor mógł być znowu firaną. W międzyczasie przez kadrę przewinął się niejaki Łukasz Fabiański. Nie zagrał tu ani razu. W 2006 roku pomógł zdobyć MP najgorszemu wrogowi. Do dzisiaj jest cenionym bramkarzem w Anglii i broni w reprezentacji. Gdyby zagrał choć jeden mecz w Lechu – broniłby dzisiaj w Chojniczance a kontuzje by go wykończyły. I tak zresztą mu przeszkadzały, nie zagrał na Euro w Polsce przez kontuzję.

Sukcesy w Lechu miał natomiast Ivan Turina. Świętej pamięci Ivan Turina.
Jasmin Burić przychodził jako trzeci bramkarz i nikt się po nim zbyt wiele nie spodziewał. Miał sukcesy w Lechu, był w sumie lubiany. Nie mogło to nie przynieść konsekwencji w postaci ciężkich kontuzji i długotrwałych rehabilitacji. Tak to działa… Putnocky grał dobrze przez rok. Potem miał operację. Do formy w Lechu nie wrócił. Dopiero w Śląsku. Nic z nami nie wygrał więc chyba nic mu nie grozi. Aha, jeszcze był Maciej Gostomski. Zasłynął meczami z Lechią i Cracovią. Z powodów skrajnie odmiennych. Zdobył MP z Lechem i to był jego absolutny top, do którego nawet się potem nie zbliżył. Obecnym bramkarzom chyba nic nie grozi – raz, że nic z Lechem nie zdobędą, dwa – że to nie za bardzo są bramkarze. Może i dobrze grają nogami, ale bramkarz powinien grać dobrze przede wszystkim rękami. Podsumowując – prawda jest taka, że nawet gdybyśmy sprowadzili tu Neuera, Navasa czy innego Alissona – szybko zapomniałby on, jak się broni. Ewentualnie złapałby kontuzję albo zapętloną sraczkę trzydniówkę. Te trzy dni wypadałyby oczywiście w weekendy. Bo na Kazia Sidorczuka nie ma mocnych. Rozwiązania są dwa. Nie wiem, kiedy jest Puchar Narodów Afryki, ale oni coś tam zawsze z czarownikami zakopują na linii bramkowej. Może by podziałało? Chociaż tam inny klimat. Drugie rozwiązanie to zatrudnienie Kazia Sidorczuka na stanowisku jakimkolwiek. I zapłacenie mu tyle, ile chce. Może cofnie klątwę. No, ale wronieccy mu nie zapłacą. No to kto następny? Rezerwowy bramkarz z trzeciej ligi paragwajskiej?”

Obserwuj KKSLECH.com i przeglądaj nasze treści również na dwóch portalach społecznościowych. Nasz serwis nie posiada swojego profilu na Facebooku.

TWITTER
YOUTUBE

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <