Pięć szybkich wniosków: Lech – Pogoń 0:4

Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w skrócie dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizy meczu, statystyk pomeczowych, analizy gry danego zawodnika czy wyboru najlepszej akcji w wykonaniu Kolejorza, prezentujemy pięć szybkich pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny i poszczególnych piłkarzy.



Lech wypunktowany

W środowy wieczór Lech miał zbliżyć się do podium, a tymczasem został solidnie zlany. Wyrównane statystyki tego meczu zakłamują obraz, poznaniacy popełnili masę prostych błędów, notowali juniorskie straty, fatalnie ustawiali się w obronie przez co już do przerwy rywal miał 3 gole przewagi. Pogoń bez trudu wykorzystywała dużą lukę pomiędzy formacją obrony a linią pomocy. Nasi zawodnicy tacy jak Muhar, Moder, Crnomarković czy Rogne, który podczas sprintu doznał urazu byli za wolni dla „Portowców”, przeciwnicy byli szybsi, bardziej zdeterminowali, czekali tylko na takie straty jak np. Muhara przy 2 golu i na pojedynki biegowe z wolną, zmęczoną już defensywą Kolejorza. Lech do przerwy popełnił zbyt dużo indywidualnych błędów, żeby mógł wygrać. Sama Pogoń przez 90 minut oddała na naszą bramkę aż 10 celnych strzałów co jest bardzo dobrym wynikiem, jakość wielu strzałów szczecinian stała na bardzo wysokim poziomie.

null

Kompromitacja

Lech w środowy wieczór skompromitował się. Występ Muhara, Rogne, Crnomarkovicia czy Puchacza w obronie pokazał jakość tych zawodników, w dodatku na ławce było w środę aż 5 obrońców, do wpuszczenia na boisko nadawał się tak naprawdę jedynie Ramirez, który nie miał sił na rozegranie pełnego spotkania. Ten mecz pokazał, jak Lech Poznań był przygotowany do gry na 3 frontach i co się dzieje, gdy nagle wypadnie 3-4 zawodników. Wczoraj wynik musiał ratować 20-latek z 17 drużyny II-ligi, który jeszcze niedawno w ogóle nie był zgłoszony do rozgrywek Ekstraklasy. Na domiar złego lista kontuzjowanych w środę powiększyła się, na drugą połowę nie wyszedł już Mikael Ishak, na razie nie wiadomo czy Szwed będzie nadawał się do gry w kończącym jesień meczu z Wisłą. Pogoń w środowy wieczór obnażyła wszystkie braki w kadrze Lecha, niedociągnięcia w zmęczonym zespole, łatwo zdobyła 3 gole już do przerwy, miała swój pomysł na ten mecz, fizycznie przewyższała poznaniaków dominując nad Kolejorzem pod względem motorycznym.

null

Lech dał sukces Pogoni

Przegrać z Pogonią można zawsze, to w końcu polska liga, w niej niczego nie można być pewnym, każda passa kiedyś się kończy, więc szczecinianie prędzej czy później musieli odczarować Poznań w którym nie wygrali od 5 lat. Nie można jednak dawać Pogoni osiągnąć jednego z największych sukcesów w historii klubu, który będzie teraz wspominany i fetowany przez lata. Obecny zespół Lecha w środowy wieczór ośmieszył się, skompromitował cały klub, przerwał wszystkie możliwe passy, a także zanotował wynik, którego nie widzieliśmy w Poznaniu od wielu sezonów. Ostatni raz Lech tak wysoko przegrał u siebie latem 2004 roku, gdy ekipa Czesława Michniewicza w upalny, słoneczny dzień została zbita przez Amikę Wronki 0:4. Teraz ten rezultat powtórzył się co jest wręcz karygodne. To hańba, to także wielki sukces Pogoni, być może największy w najbliższych latach do którego absolutnie nie powinno dojść na naszym stadionie! Wczorajszej porażki nie da się wytłumaczyć, nie da się usprawiedliwić żadnym zmęczeniem czy indywidualnymi błędami np. Muhara, Rogne, Puchacza czy Crnomarkovicia. Lech się ośmieszył, skompromitował nas wszystkich, ten wynik i to co wczoraj odstawił będzie mu wypominane bardzo długo. Rezultat 0:4 jest ogromną rysą na całym 2020 roku, Pogoń to nie Benfica, by ludzie w Poznaniu przeszli obok takiego wstydu na luzie.

null

Ciężko będzie to pozbierać

Mecz z Pogonią jest do jak najszybszego zapomnienia. Wczoraj zawiodło przede wszystkim przygotowanie fizyczne, za dużo było również strat czy indywidualnych błędów w ustawianiu się w obronie. Siódmy Lech traci już 8 punktów do podium, które nadal jest głównym i jedynym celem drużyny na najbliższe tygodnie, mimo tej porażki 0:4 nadal wszystko jest do odrobienia, jednak lechitom ciężko będzie pozbierać się do soboty. W Kolejorzu panuje wiele kontuzji, drużyna jest rozbita fizycznie, mentalnie, wielu piłkarzy jest po prostu słabych, brakuje ławki rezerwowych. Do wygranej w sobotę z Wisłą potrzeba niemałej niespodzianki, przeciwnik ostatnio zaczął prezentować się lepiej, ma nowego trenera, przyjedzie do nas wypoczęty i bardzo zdeterminowany. Na papierze oraz czysto obiektywnie Lech w tym roku już się skończył, w sobotę nie należy spodziewać się wygranej, kibicom pozostaje zwykła naiwność w tym wiara w wymęczone zwycięstwo. Nie da się ukryć, że sztab szkoleniowy przez 2 dni nie pozbiera tego zespołu, dziś drużynę czeka regeneracja, pojutrze krótki trening i w sobotę mecz w którym stracony gol z miejsca kończy emocje (nie tylko statystycznie).

null

Puchary zaczęły odjeżdżać

Już wcześniej nadszedł czas w którym powoli, powoli trzeba oswajać się z brakiem nawet europejskich pucharów w kolejnym sezonie. Straty są coraz większe, nie mamy już rundy finałowej, paru zawodników w czerwcu już tutaj nie będzie, dlatego ciężko oczekiwać od nich zrobienia zwycięskiej serii w rundzie rewanżowej. Niedawno się cieszyliśmy, było mnóstwo meczów, była Europa, zainteresowanie Lechem trochę wzrosło, ale za parę miesięcy możemy zostać średniakiem, który znów przestanie interesować ludzi. Już teraz medialne zainteresowanie losami klubu zaczęło spadać, kibice są coraz bardziej zdenerwowani, coraz mniej osób na co dzień śledzi to co się dzieje w Lechu, panuje coraz większa obojętność, zniechęcenie, brak wiary w sukces, pojedyncze wygrane w lidze cieszą garstkę kibiców. W sobotę Lech gra nie tyle co o poprawienie humorów kibiców, atmosfery wokół klubu zimą tylko o niepogorszenie smutnej, przygnębiającej, a dla niektórych kibiców nerwowej sytuacji. Matematycznie 3. miejsce cały czas jest możliwe, realnie uciekają już nam kolejki, margines błędu zmniejsza się.

null

Obserwuj KKSLECH.com i przeglądaj nasze treści również na dwóch portalach społecznościowych. Nasz serwis nie posiada swojego profilu na Facebooku.

TWITTER
YOUTUBE

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







12 komentarzy

  1. Bigbluee pisze:

    Dobrze jest, chuja sie znacie.
    Nikt nie ma takiego geniuszu i nikt by tego nie wymyślił aby przegrywając, zdjąć napastnika. NIKT!. Dziękujcie że macie możliwośc obserwować pracę nadtrenera. Ilu z Was by na to wpadło? No ilu? NIKT. On jest jeden jedyny w swoim rodzaju z unikalną taktyką na mecz i zmianami o jakich innym sie nie śniło.

    • Muro pisze:

      Wyprzęgnij.
      Ogólnie – racja, a co jeśli Ishak miał kontuzję mięśniową? Na to wyglądało w tv.
      I co wtedy?
      A to że gra nawet nie juniorami – to wina i jego, i Żonsy i Zarządu. Nic nowego.
      A- i gdzie są teraz trolle na smyczy zarządu i co powiedzą po takim meczu?

    • F@n pisze:

      Ishak miał kontuzję geniuszu.

  2. Wlkp. pisze:

    Krótko i na temat : za całą chujową sytuację w Lechu odpowiada beznadziejny zarząd !!!

  3. Krzysztof pisze:

    Praktycznie od czasu kiedy do klubu przyszedł młody rutek to przeżywamy upokorzenia reguralnie. To on jest odpowiedzialny za to co się dzieje. Jest jak Adaś z „Nic śmiesznego”! Niedojda ma słowa porażka i nieudolność wypisane na twarzy!

  4. Kaktus108 pisze:

    Tak patrzę na tabelę i nie wierzę.

    Na 13 meczów w lidze 4 zwycięstwa, tyle samo co Warta, mniej mają tylko obie Wisły, Piast, Stal i Podbeskidzie

    21 straconych bramek, więcej mają tylko Jagiellonia, Stal i Podbeskidzie.

    To nie jest wina zmęczenia pod koniec rundy, to jest dramatyczna cała jesień.

  5. Przemo33 pisze:

    Wczorajsza porażka boli i smuci, a co jest dla mnie najdziwniejsze, to Pogoń zagrała przeciwko nam tak, jak my z nimi, gdy wygraliśmy w takim samym stosunku w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu. Ale tej porażki można było uniknąć.
    Pisałem wcześniej, że na papierze postawowi obrońcy są jednymi z najlepszych w Ekstraklasie. Wczorajszy mecz, jak i wiele w tym sezonie, ale nie tylko, udowodniło mi, że to nie prawda. Jak to ktoś wczoraj napisał:
    -Rogne bramka samobójcza otwierająca wynik już w 2 minucie
    -Crnomarkovic sprokurowany karny na 3-0
    -Butko asysta przy czwartej bramce
    A to tylko jeden mecz. To, co odwala w tym sezonie obrona, nie tylko podstawowi gracze, ale i rezerwowi, to jest kryminał! Kilka sprokurowanych karnych, kilka straconych bramek w samych końcówkach meczów, dalej nie umieją bronić przy stałych fragmentach gry i popełniają dziecinne błędy. Jak mamy cokolwiek ugrać w tym sezonie, skoro nawet jak strzelamy bramki, to tyle samo lub więcej ich tracimy? My ostatnio grając tak na prawdę gramy bez obrony i bramkarza, czyli tak jakbyśmy grali w 6. Pewnie zostanę za to skrytykowany, ale tak właśnie uważam. Tak się nie da grać w obronie! A jeszcze jest bramkarz. Nie rozumiem, co Żuraw widzi w Bednarku. Ok, czasami potrafi nam uratować tyłek, coś obronić, ale on nie daje spokoju między słupkami i jest słabym bramkarzem.
    Osobna kwestia to trener. Nie mam zamiaru tutaj robić z Żurawia kozła ofiarnego, nie o to mi chodzi. Czepiam się trenera o kilka rzeczy, większość już wymieniłem ostatnio, więc nie chcę się powtarzać. Nie rozumiem, dlaczego wczoraj od początku wystawił Muhara, a Tibę dał wyżej. Przecież Muhar to nie jest gracz, który coś wniesie do gry zespołu! Jeśli chciał oszczędzić Ramireza, bo podobno nie mógł zagrać całego meczu, to mógł wystawić za niego Awwada. Tak samo nie rozumiałem totalnie zmiany Ishaka, ale jeśli to prawda, że ma jakiś uraz, to okej, jak najbardziej rozumiem. Nie mam nic do wpuszczenia na boisko Sobola, sam przecież pisałem, że można by dać mu szansę. Moim zdaniem Żuraw nie trafił ze składem, rotacje rozumiem, ale można było to inaczej rozegrać. Nie winię go za grę piłkarzy, bo to był wczoraj kryminał, na plus na pewno to, że w końcu po przerwie od razu zareagował i w 65 minucie wykorzystał wszystkie zmiany, coś próbował zmienić. Szkoda, że nie dał zadebiutować Niewiadomskiemu lub Borowskiemu, ale o to czepiał się nie będę. Natomiast najgorsze jest to, że drużyna nie robi progresu, wręcz cofa się w rozwoju. Zmęczenie jak najbardziej rozumiem, ale jak to jest, że Ci sami piłkarze, którzy grali tak fajną piłkę w rundzie wiosennej nagle zapomnieli, jak bronić i strzelać bramki? Tak też nie powinno być.
    A o Rutkach i Rząsie aż nie chce mi się nic mówić. Zawalili nam kolejny sezon, nie pomogli znów trenerowi, kibiców mają gdzieś, kasę zarobili, to teraz tradycyjnie mogą się schować do swoich nor i nie wychodzić z nich przez jakiś czas. Nic z Rutkami nie osiągniemy i nic na lepsze się nie zmieni.
    I tak na koniec zacytuję słowa pewnego człowieka, byłego legendarnego prezesa Realu Madryt, tylko trochę je zmienię (nazwa klubu):
    „Koszulkę Lecha można splamić błotem, krwią lub potem, ale nie hańbą!”
    I to powinni mieć zakodowane w głowach wszyscy ludzie związani z Lechem Poznań. Taką hańbę za Rutków oglądaliśmy już wielokrotnie. Ile jeszcze razy będziemy takie coś musieli znosić i oglądać?

  6. J5 pisze:

    Przed meczem pisałem, że dobrze byłoby nie przegrać tych dwóch meczów. W rzeczywistości zamęczona drużyna jest teraz chłopcem do bicia, zespołem na przełamanie, przerwanie pass, poprawę miejsca w tabeli. Widać było że piłkarze biegali tak jakby mieli ołowiane pantofelki. Żuraw oczywiście nie pomógł wprowadzając słabego Muhara czy będącego bez formy i na zakręcie Marchwińskiego. Inni zresztą też wypadli słabo, a chociażby Puchacz pokazał że bronić to on powinien zacząć się uczyć. Nie ma co martwić się kompromitacją z Pogonią, przyjdzie czas że Portowcy zostaną zlani i u siebie. Teraz trzeba zebrać drużynę, i wymyślić taktykę na mecz z Wisłą. Jeśli drużyna nie ma sił na bieganie, to może trzeba zagrać z kontry, wciągnąć Wisłę na swoją połowę i postarać się nie stracić gola, tak jak się to udawało nawet w Lizbonie w pierwszej połowie. W końcu Wisła to nie Benfica. O puchary poprzez ligę będzie bardzo ciężko. Chyba znowu trzeba skupić się na Pucharze Polski, tylko tym razem skutecznie. No i główny winowajca, zarząd powinien wydać pieniądze na naprawdę dobrych graczy. To jest teraz możliwe, a Puchar Polski osiągalny . Głowy do góry

    • Lawyer pisze:

      Myślę tak samo, nie ma co rozdzierać szat. Wybitnie ten mecz się nam nie ułożył ale też trzeba przyznać, że Pogoń była świeższa, zdeterminowana, wiedziała o naszych słabościach i je perfekcyjnie wykorzystała. Wystarczy spojrzeć na przebiegnięty dystans: 124 km Pogoni do 116 Lecha na naszym stadionie, po prostu nas zabiegali, Pogoń średnio biega 114 km/mecz a u nas zrobili 10km więcej mówi to bardzo wiele o ich wczorajszej taktyce i jej wykonaniu. My nie byliśmy w stanie się przed tym obronić jadąc już na oparach, nie mając nawet możliwości zrobienia sensownych zmian i dokładając do tego dramatycznie słaby środek obrony. Po stracie pierwszej bramki mogliśmy szybko wyrównać ale nie wpadło, zerwaliśmy się ale zabrakło pary, widać, że chęci były u wielu ale jako całość niestety obecnie drużyna nie funkcjonuje, formacje zbyt daleko od siebie a pojedynczymi akcjami czy zrywami nie ugramy wiele przeciwko wybieganym zespołom. Dobrze, że ta jesień się już kończy niech nowy rok przyniesie odbudowę formy i fajne mecze w naszym wykonaniu.

    • selda pisze:

      Przestańmy się zamartwiać, czy i jak dostaniemy się do pucharów. O pucharach powinniśmy na sezon lub nawet dwa zapomnieć i skupić się na budowie zespołu. Jak wiadomo, aby sensownie łączyć grę w pucharach i lidze trzeba mieć co najmniej 18 równorzędnych grajków. My nie mamy nawet podstawowej 11. Dopóki nie będzie szerokiej i wyrównanej kadry każda przygoda z pucharami będzie kończyła się podobnie. Teraz, po sezonie znowu ktoś odejdzie, więc tym więcej czasu zabierze odbudowanie składu.
      Największy żal, że nie udało się zbudować odpowiedniej kadry w momencie, gdy akurat mamy (mieliśmy) wysyp naprawdę dobrych wychowanków i jednocześnie udało się zebrać kilku ciekawych obcokrajowców… Może być trudno aby taka udana koniunkcja gwiazd się powtórzyła.

  7. Erwin pisze:

    Ja mam taki wniosek, rozumiem że piłkarze mogą być zmęczeni, że nie mają czasu na trening i przygotowanie się do meczu, ale do kurwy nędzy Pogoń to nie Benfica, żeby nas tak zlała i to w dodatku przy Bułgarskiej. Stało się coś co nas skompromitowało totalnie i nie mogę zrozumieć jak taka drużyna która była chwalona przez wszystkich po świetnych kwalifikacjach do LE czy wcześniej świetnej rundzie rewanżowej, mogła zagrać tak strasznie, bez ambicji, to jest nie pojęte, można przegrać ale nie w ten sposób, kompromitując Lecha i zapisując się w jego niechlubnej historii, mam ogromny żal za ten mecz.

  8. Max Gniezno pisze:

    Po takim meczu mam tylko jeden wniosek.
    WSZYSCY WYPIERDALAĆ