Reklama

Najprzyjemniejsze chwile w roku

W 2020 roku Lech Poznań zanotował sportowy progres, jednak nie na tyle duży, aby w przyszłym roku kibice Kolejorza mogli liczyć na trofea czy na powtórzenie wielkiego sukcesu jakim był jesienny awans do fazy grupowej Ligi Europy.



W mijających 12 miesiącach było kilka niespodziewanych wzlotów po których kibice Lecha Poznań mogli czuć radość z gry, radość z wyników a po awansie do fazy grupowej Ligi Europy nawet dumę z Kolejorza. Na koniec roku pora na tekst o najprzyjemniejszych Lechowych momentach w 2020 roku.

Końcówka siłą Lecha

Lech po przerwie spowodowanej atakiem koronawirusa przegrał jedynie raz w 13 meczach. Miał passę 4 kolejnych meczów bez straconego gola oraz serię 4 kolejnych ligowych wygranych w ostatnich 4 kolejkach. Lech z 4. pozycji zajmowanej po 30. kolejce awansował na 2. miejsce zdobywając 16 medal Mistrzostw Polski w swojej historii i 3 srebrny. Ukoronowaniem niespodziewanie dobrego sezonu 2019/2020 było wysokie zwycięstwo nad Jagiellonią Białystok aż 4:0, którą lechici rozbili już do przerwy. 19 lipca z Lechem pożegnał się Christian Gytkjaer, który w swoim ostatnim meczu zdobył 2 bramki pieczętując tytuł króla strzelców Ekstraklasy. Przed zawieszeniem rozgrywek poznaniacy byli poza europejskimi pucharami, na koniec sezonu zabrakło im niewiele to tytułu.

null
null
null
null

3:0, 5:0 i 2:1

Wyeliminowanie nierozstawionej Valmiery było obowiązkiem a nie wyzywaniem. Kolejne 3 mecze w eliminacjach do Ligi Europy to już spore, pozytywne niespodzianki, które będą wspominane nawet za 20 lat. Lech w losowaniu II rundy kwalifikacyjnej był rozstawiony, ale trafienie na szwedzkie Hammarby grające na dodatek na sztucznej murawie nie było zbyt korzystne. Lech w Sztokholmie sprawił niespodziankę, przełamał się ze Szwedami, wygrał w stolicy tego kraju pierwszy raz i to 3:0.

Parę dni później w upalnej Nikozji przyszło sensacyjne zwycięstwo nad regularnym uczestnikiem fazy grupowej Ligi Europy – Apollonem Limassol. Niespodzianki w pucharach się zdarzają, ale mało kto na wygrywa na wyjeździe aż 5:0. Lechici we wrześniu ograli dużo bardziej doświadczony zespół, który w ostatnich latach przegrywał u siebie bardzo rzadko. Poznaniacy przerwali wówczas wiele pass Apollonu sprawiając ogromną niespodziankę i to na skalę europejską.

Ostatnim krokiem do Ligi Europy było wyeliminowanie ówczesnego lidera Jupiler League. W Charleroi było dosłownie wszystko. Prowadzenie Lecha do przerwy 2:0, niewykorzystany rzut karny przez Belgów, łatwo stracony gol na 1:2, czerwona kartka dla Lubomira Satki, ogromna dramaturgia w końcówce, tzw. obrona Częstochowy połączona z dobrymi interwencjami Bednarka, zmarnowana kontra przez Kamińskiego, który powinien trafić w ostatnich minutach na 3:1 a na końcu upragniony awans do fazy grupowej w strugach deszczu.

Po czterech rundach kwalifikacyjnych Ligi Europy każdy kibic mógł wręcz skakać ze szczęścia i czuć dumę. Lech Poznań był 13 od sezonu 2009/2010, który dostał się do grupy przechodząc wszystkie fazy eliminacyjne, po 12 latach wyeliminował 2 rozstawionych rywali, wygrał 3 kolejne mecze na wyjazdach stając się jednocześnie pierwszą polską drużyną od 1975 roku, która triumfowała w Belgii. To co zrobił Lech w eliminacjach do Ligi Europy 2020/2021 będzie wspominane latami nie tylko przez kibiców Kolejorza.



Wygrana po 5 latach

Po niezłym meczu z Benficą 2:4 i przyzwoitej pierwszej połowie z Rangers (było 0:1) przyszła pora na przełożenie ofensywnej, dobrej gry na jakieś punkty w fazie grupowej Ligi Europy. Dnia 5 listopada Lech grał o kolejny niezapomniany mecz w tej edycji Ligi Europy walcząc też o pierwsze zwycięstwo w grupie od 5 lat a u siebie od 10 lat. Kolejorz w starciu z faworyzowanym Standardem dość szybko zdobył 2 gole doskonale układając sobie mecz. Później poznaniacy głupio stracili bramkę, ale będąc drużyną lepszą, bardziej zdeterminowaną zadali 3 cios zaraz na początku drugiej połowy. Ostatecznie Kolejorz wygrał 3:1, po spotkaniach z Hammarby, Apollonem czy z Charleroi dołożył kolejny niezapomniany mecz w pucharowym sezonie 2020/2021, ograł belgijski klub 2 raz z rzędu, zarobił 570 tysięcy euro oraz zachował realne szanse na awans do 1/16 finału Ligi Europy. Tamto zwycięstwo 5 listopada było ostatnim miłym Lechowym akcentem w 2020 roku.

null
null
null

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





1 Odpowiedź

  1. inowroclawianin pisze:

    Bez wątpienia eliminacje do LE i mecz grupowy przy Bułgarskiej z Belgami 🙂 a tak poza tym cała jesień tragedia.