Zmarnowana zima na wszystkich polach

Lech Poznań jest już po ośmiu wiosennych meczach w tym dwóch pucharowych. Blisko 1,5 miesiąca gry w rundzie wiosennej to dobry moment, by właśnie teraz przyjrzeć się zimowemu okresowi przygotowawczemu. Nie był to efektywny czas. Wręcz przeciwnie. Kolejorz zimą posypał się jeszcze bardziej niż pod koniec rundy jesiennej.



Zima 2021 przyniosła więcej szkód niż pożytku. Nieefektywne sparingi, testowanie młodzieży, która teraz grzeje ławkę zwiedzając stadiony, choroby i kontuzje czołowych piłkarzy oraz brak wypracowania jakichkolwiek schematów. Wnioski na temat przebiegu zimowych przygotowań Lecha Poznań do rundy wiosennej sezonu 2020/2021 są druzgocące.

Zły dobór sparingpartnerów

Lech w zimowych sparingach zanotował bilans 2-2-0, gole: 4:1 tylko co z tego? Dobór sparingpartnerów w Turcji nie był dobry. Mecze kontrolne ze średniakiem II-ligi Bandirmasporem oraz outsiderem ligi serbskiej Radem Belgrad nie miały żadnej wartości szkoleniowej i ciężko było wyciągnąć po tych spotkaniach jakiekolwiek wnioski na temat gry naszej drużyny czy poszczególnych piłkarzy. Inny rywal Dynamo Moskwa był na zupełnie innym etapie przygotowań tak samo jak grający przeciwko nam wesoły futbol Szachtar Donieck. Żaden z tych przeciwników nie przeszkadzał lechitom w grze, nie stosował wysokiego pressingu z którym poznaniacy mieli ogromny problem na starcie rundy czy nie stosował defensywnej taktyki.

Kontuzje czołowych zawodników

Ostatni sparing z Szachtarem Donieck w którym Lech prowadząc stracił gola na 1:1 w samej końcówce był czarnym dniem Kolejorza. To właśnie w tym meczu urazu doznał Lubomir Satka, który tej wiosny opuścił wszystkie mecze (8 w tym 2 spotkania pucharowe). Słowak dnia 21 stycznia przedwcześnie musiał opuścić boisko identycznie jak Mikael Ishak, który przez kontuzję szybko został zdjęty z murawy. Szwed wrócił do gry w drugim wiosennym meczu z Zagłębiem po którym odnowiła mu się kontuzja. Najlepszy strzelec naszego zespołu aż do dziś nie wrócił na boisko.

Kiepska forma piłkarzy

Okres 2,5 tygodnia najkrótszych w historii zimowych przygotowań nie pozwolił wrócić wielu piłkarzom do dobrej formy. Wielu zawodników słabych pod koniec jesieni tej wiosny gra równie źle jak w końcówce ubiegłego roku. Wyjątkiem jest Mickey van der Hart zaliczający się do najlepszych piłkarzy Kolejorza w trwającej rundzie. Dopiero w marcu lepszą formę zaczął łapać lider Pedro Tiba (2 asysty i 1 gol w 2 kolejnych meczach ligowych).



Podczas zimowych przygotowań Norbert Pacławski, Antoni Kozubal, Igor Ławrynowicz, Filip Borowski oraz Krystian Palacz rozegrali po 3 mecze sparingowe notując od 150 do nawet 180 minut. Przyszła wiosna, przyszły mecze o stawkę i szansę przez kilkanaście minut w Płocku otrzymał jedynie Krystian Palacz. Trener Dariusz Żuraw w sparingach chętnie korzystał z głębokich rezerwowych jak 5 lat temu inny trener Jan Urban. Przyszły wiosenne mecze o stawkę i ponownie nikt z piłkarzy z rezerw nie zaistniał w pierwszej drużynie.

Brak wypracowanych schematów

Tak naprawdę do dziś nie wiadomo co Lech Poznań robił w Turcji i nad czym pracował. W 8 ostatnich meczach o stawkę Kolejorz miał duże problemy z grą w ataku pozycyjnym, z celnością strzałów, z pressingiem rywali, w paru spotkaniach kiepsko wyglądał fizycznie i niewiele poprawił grę w obronie. Zimowy okres przygotowawczy nie miał absolutnie żadnego przełożenia na mecze o stawkę. Lechici w sparingach aż 3 z 4 goli strzelili w pierwszych połowach podczas gdy w wiosennych grach o stawkę do przerwy zdobyli raptem 1 bramkę i to niedawno w Szczecinie. W Turcji 2 asysty miał Jakub Kamiński (wiosną ma 0). 2 gole strzelił Filip Szymczak, 1 trafienie zanotował Filip Marchwiński, obaj wychowankowie tej wiosny nie pokazują zupełnie nic. W dodatku najwięcej minut (225) w zimowych sparingach zaliczył… Muhammad Awwad, którego nie ma już w klubie.

Problem z przestawieniem się

Lecha Poznań w tym roku mocno zaskoczyła zima. Drużyna przez kilkanaście styczniowych dni przygotowywała się w wiosennej aurze i na równych, zielonych boiskach w tureckim Belek. Po powrocie Lech nie mógł sobie poradzić z atakiem zimy. Był zmuszony ćwiczyć na sztucznej nawierzchni pod balonem, która jeszcze mocniej rozbiła zespół. Według trenera Dariusza Żurawia to właśnie przez zajęcia na sztucznym boisku przez urazy wypadli m.in. Mikael Ishak, Thomas Rogne czy Bartosz Salamon. Później niż planowano w trening weszli też Antonio Milić czy Jan Sykora, który przez kontuzję doznaną jeszcze w Turcji stracił niemal cały okres przygotowawczy.

Kłopot Ramireza

Jedną z przyczyn niezadowalających wyników Lecha Poznań wiosną i słabej gry jest forma lidera środka pola Daniego Ramireza. 29-latek był zakażony koronawirusem. Nie poleciał z drużyną do Turcji tracąc cały czas obóz przygotowawczy. Hiszpan dość szybko wrócił do pełni sił, mógł dolecieć do Belek, ale tak się nie stało. Lewonożny piłkarz ćwiczył trochę z rezerwami, tydzień przed ligą dołączył już do drużyny. Tej wiosny Dani Ramirez jest zupełnie bez formy. Aktualnie ma serię 11 kolejnych meczów o stawkę bez gola i asysty, hiszpański rozgrywający ostatni raz zanotował konkretne liczby 6 grudnia w starciu z Podbeskidziem.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





13 komentarzy

  1. Grossadmiral pisze:

    Dla mnie to jest trochę dziwne kiedyś piłkarze trenowali w śniegu na klepiskach biegali po lasach w mrozie deszczu śniegu a latem na jakiś piaszczystych skrawkach łąki udające boisko treningowe i nie było zbytnio kontuzji a tu wejdą pod ciepły balon nie wieje a i cieplej w dodatku sucho i sie 3 rozjeżdża po kilku dniach w takich warunkach. Ludzie grają na orlikach i się nic nie dzieje a u nas tego strzyka tego naciągneło a ten sie zabił prawie… .W Norwegii od dawna cała zime trenuja tylko na zadaszonych boiskach przez pół roku i tez się nic nie dzieje wyjątkowego.

    • Pawelinho pisze:

      Po prostu w dupach się po prostu po przewracało tym pseudo gwiazdeczkom od siedmiu boleści.

  2. F@n pisze:

    Z tymi sparingpartnerami to też wyolbrzymione, bo rok temu również graliśmy z Szachtarem, a wiosna była inna.

  3. kibol z IV pisze:

    Mnie osobiście martwi beznadziejna postawa młodych. Kamiński , Puszka to nie ci sami zawodnicy co jakiś czas temu.Marchwiński już od dawna gra totalny piach i jest w tym momencie zawodnikiem nie na sprzedaż ale na wypozyczenie.Szymczak po perturbacjach zdrowotnych potrzebuje czasu. Promowanie na siłę Marchwińskiego to robienie krzywdy temu zawodnikowi. Młodzi zawodnicy często miewają wahania formy , to coś naturalnego. Nie naturalnym jest to iż wszyscy mają je jednocześnie i ni jak nie widać symptomów na poprawę. Co do reszty no cóż…tak krawiec kraje , jak materiału staje…Ci piłkarze na obecną chwilę na pewno nie są materiałem na pierwszy skład.

    • 100h2o pisze:

      RESZTA czyli : Borowski, Palacz (boczni) bo ci byli na ławce z młodych oprócz Szymczaka i Marchewy. Czy na pewno ci dwaj obrońcy GORSI od tych „z pierwszego wyboru”? Nie wiem czy o wiele lepsi, ale na bank nie gorsi (piszę o tym co tu i teraz nie o przeszłości czyli LE !). No chyba że widziałeś ich „gdzieś” poza sparringami i tymi paroma minutami na boisku. Ja piszę po tym co widziałem z transmisji w Turcji i transmisji jesiennych meczów rezerw 2020.
      Gumny i Kędziora DEBIUTOWALI w Lechu w wieku 18 lat zatem……
      Co do Dejewskiego/ Marchwińskiego /Kvekveskiri/ Szymczaka to TAK, oni odstają wyraźnie od tych których ew. zmienialiby. Zgoda. Nijak się nie zgodzę w opiniach co do Borowskiego i Palacza !

  4. 100h2o pisze:

    Dziwi brak pozytywów PO obozie w Turcji. Obóz NIC nie zmienił na plus. NIC! Tak jakby tam nie byli a trenowali np w Opalenicy czy Wronkach. Nie widać „pozytywu grania na zielonych boiskach”. Bo akurat sparringpartnerzy GRALI MECZE SPARRINGOWE! Więc narzekanie, że nie grali pressingiem to „wymyślanie koła”. No ale pozytyw gry na NORMALNYCH płytach powinien być widoczny. Mnie martwi BRAK jakichkowiek oznak poprawy postawy Marchwińskiego. On nawet nie gra gorzej! Gra tak bezbarwnie jak od roku ( bo nie grał szału np w lipcu! 2020).
    Dziwne, bardzo, że mając LEWEGO obrońcę (Palacza… ponoć trzeci w kolejce po Puchaczu, Kravcu) Żuraw go nie wystawił. Pracę Kamińskiego TEŻ by wykonał. A Palacz to wcale nie „zapchajdziura” i całkiem niezły materiał na obrońcę. Jak ma się „ogrywać” to niech ogrywa się w rezerwach, przychodząc w razie potrzeby na Bułgarską. Ogrywanie się na treningach… no to będziemy mieli „efekt Marchwińskiego/Awwada”.
    Oni po prostu ( piłkarze Lecha) są ciency. I żaden „wypracowany schemat” nic im nie pomoże. No chyba że będzie to „niski pressing” i „obrona Częstochowy” — bo na to mają i formę i siły i ambicję!

    Reszta to marzenia ściętej głowy ( na TERAZ). No i liczenie na słabość tej słabej Ekstraklasy gdzie inni potrafią zagrać GORZEJ od Kolejorza ( np Raków w ostatnim meczu z Cracovią 0-0. Oni RAZ strzelili CELNIE w całym meczu!).

  5. Ekstralijczyk pisze:

    No niestety, źle przepracowanego obozu przygotowawczego nie tak łatwo naprawić.

  6. inowroclawianin pisze:

    Tak to jest gdy nie ma się dyrektora sportowego i trenera. Nie ma właściwych osób na stanowiskach decyzyjnych. Ci co są nie wiedzą co robić, działają po omacku na udo. Zima przespana. Ani transferów jak należy, ani przygotowań właściwych. Zero nowych schematów, gra w obronie niepoprawiona, w ofensywie też. Te błędy, które popełniał zespół jesienią, popełnia i teraz. No i mamy jak mamy. Przygotowanie fizyczne też jak zwykle leży. Kacprzak wszystko wyjaśnił. Odkąd przyszedł Piotr to cały pion sportowy leży. Miała być 50 w Europie, Liga mistrzów, a oni nawet w lidze dołują. Jesteśmy skazani z nim na przypadek i bylejakość. Przy takiej organizacji nie da się systematycznie podnosić poziomu jak to było w latach 2006-2011. Nie da się systematycznie zdobywać trofeów. Ostatnia dekada jest na to dowodem. Piotr, Karol, Dariusz i Tomasz są do wymiany.

    • Pawelinho pisze:

      No i nie ma prezesa kluby tylko jakiegoś pozoranta, którym jest młody panicz.

  7. inowroclawianin pisze:

    Sezon jest skonczony od dawna to mogli by przynajmniej dać szansę wychowankom. To zaprocentuje w kolejnych sezonach. Po co grali w sparingach skoro teraz i tak nie dostają szans? Tak tu wygląda logika.

  8. inowroclawianin pisze:

    I na obóz kasa poszła w błoto, a można było na miejscu zorganizować.

  9. Przemo33 pisze:

    To po co pojechali w ogóle do Turcji? Strata czasu i pieniędzy, a efektów nie widać. Mogli nawet w kraju zostać, efekt byłby pewnie podobny. Całkowicie stracony i zawalony zimowy okres przygotowawczy.

    • Pawelinho pisze:

      Jak to po co? Na kebap, odpoczynek w ciepłej turcji i opierdzielanie się.