Oko na grę: Vasyl Kravets
W materiach z cyklu „Oko na grę” w każdym oficjalnym meczu Lecha Poznań baczniej obserwowany jest przez nas wybrany wcześniej zawodnik Kolejorza. W każdym spotkaniu wybrany piłkarz zostaje poddawany naszej analizie w tym często także statystycznej. Najpóźniej kilka godzin po meczu publikowane są wnioski na temat jego gry + ogólna ocena występu przeciwko danemu rywalowi.
Vasyl Kravets nie gra tej wiosny za dużo, ale w Grodzisku Wielkopolskim miał asystę przy golu na 1:1. Występ Ukraińca od początku był dobrą okazją, by bliżej przyjrzeć się jego postawie w ramach cyklu „Oko na grę”.
Opis gry:
Vasyl Kravets od początku meczu był ofensywnie usposobiony zapominając o powrocie na swoją pozycję. Ukrainiec miał udział przy wszystkich straconych bramkach, w momencie podłączenia się do akcji ofensywnej na jego pozycje przechodził Thomas Rogne, który przegrywał ważny pojedynek 1 na 1 stąd podanie z prawej flanki na środek pola karnego zawsze było celne. Skąd wysoki InStat index Ukraińca? Ten system nie rozróżnia czy obrońca dobrze ustawił się czy nie, Vasyl Kravets przy każdej z bramek nie wrócił na czas do defensywy, za mocno skupiał się na ataku niż na obronie co skończyło się dla Lecha bardzo źle.
Statystycznie Vasyl Kravets wygrał ledwo ponad 50% pojedynków 1 na 1 (najgorszy wynik wśród obrońców) notując także najmniej celnych podań w całym zespole Kolejorza. 24-letni lewy obrońca za swój drugi faul już w 24 minucie gry ujrzał żółtą kartkę musząc później grać nieco ostrożniej. Lewonożny defensor w pierwszej odsłonie popisał się trzema dobrymi dośrodkowaniami w pole karne. Jakość wspomnianych wrzutek była naprawdę dobra, piłki były dośrodkowywane bardzo miękko sprawiając obronie Jagiellonii Białystok trochę problemów.
Po zmianie stron tak dobrze już nie było, Ukrainiec w ofensywnie nie zaprezentował nic godnego uwagi, w defensywie spisał się żenująco notując kolejny słaby mecz w Lechu Poznań. Szanse na pozostanie Vasyla Kravetsa na kolejny sezon są znikome, Ukrainiec nie daje żadnych argumentów sportowych, by go wykupić, jest zwykłym szarym zawodnikiem na którego klubu i tak nie stać. 24-latek dołącza do szerokiego grona obserwowanych w „Oko na grę” piłkarzy, którzy akurat w tym konkretnemu meczu nie zaprezentowali nic ciekawego.
Ocena gry: 1
3. Vasyl Kravets
Mecz: Lech Poznań – Jagiellonia Białystok 2:3 (20.03.2021)
Czas gry: 1-90 min.
Pozycja: lewy obrońca
Gole: 0
Asysty: 0
Żółte kartki: 1
Kontakty z piłką: 98
Faule popełnione: 3
Był faulowany: 1
Podania: 68
Celne podania: 51
Zagrania kluczowe: 3
Strzały: 0
Strzały celne: 0
Dośrodkowania: 7
Pojedynki: 17
Wygrane pojedynki: 9
Odbiory: 3
Straty: 10
InStat index: 280 (4 wynik na 14 sklasyfikowanych piłkarzy)
> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <
Dramatyczny mecz w jego wykonaniu.
Piękny transfer Rząsy.
Pan Tomek nie jest zły…
Patrząc na jego popisy naprawdę zaczynam tęsknić za „późnym” Kostevychem…
Vasyl nie jest zły…
On jest niewystarczająco dobry…
Że też Wam to oko nie wypadło patrząc na grę takiego asa.
Dno
Wypada tylko pogratulować Rząsie , kolejnego nieudanego transferu.A tak swoją drogą, to ciekawe gdzie teraz podziewa się nasz dyr.sportowy Pan Tomasz Rząsa i co się stało z tą silną kadrą Lecha , gotową do gry na trzech frontach.Pochowali się wszyscy jak szczury na okręcie.
Mam pytanie do redakcji tzn wprowadzicie możliwość ocen od 0 do -6? Bo niekiedy ocena jeden jest zbyt wysoka w przypadku niektórych piłkarzy oraz spotkań Lecha.
No i kiedy będzie nowy odcinek cyklu „na chłodno”?
W środku tego tygodnia.
Oki dzięki za odpowiedź. Czekam z niecierpliwością.
Słaby zawodnik, spodziewałem się trochę więcej gdy tu przychodził. Nie przez przypadek nie zakotwiczył dłużej w Hiszpanii. Ja się nawet zastanawiam jak on tam w ogóle trafił. Mam nadzieję, że zniknie stąd.
Bardzo słaby transfer. Młody zawodnik, dostał u nas szansę by się pokazać i udowodnić, że ma odpowiednie umiejętności, by zostać tutaj na stałe. Nie wypalił, nie wiele pokazał, nie wniósł zbyt wiele do gry i wróci po sezonie do Hiszpanii. Nie widziałem szczerze powiedziawszy po nim, żeby zależało mu na wygraniu rywalizacji z Puchaczem i pozostaniu tutaj. Nie popisał się Rząsa, nie pierwszy już raz zresztą.