Felieton kibica: Wszystkie grzechy Żurawia

Wszystkim internautom KKSLECH.com przypominamy o możliwości wyrażania swojego zdania nie tylko w „Śmietniku kibica” czy w komentarzach do newsów. Jednocząc na tej witrynie kibiców Lecha Poznań dajemy możliwości wygłaszania swoich opinii na stronie głównej witryny. Cykl „Twoim zdaniem” jest stworzony do tego, aby każda osoba chcąca dotrzeć ze swoją opinią do innych kibiców Kolejorza bez trudu mogła to zrobić.



W każdym tygodniu czekamy na Wasze najlepsze oraz najciekawsze teksty, które mogą pojawić się na łamach KKSLECH.com. Każdy z kibiców, który umie pisać, chce to robić i ma coś ciekawego do przekazania innym kibicom Lecha Poznań w sposób obszerny i ciekawy (także kontrowersyjnego) ma drogę otwartą do tego, by jego tekst na tematy sportowe przeczytało nawet kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Czasem nie trzeba dodawać wpisu na przysłowie pół strony w „Śmietniku Kibica” bądź w newsach. Czasem wystarczy jeszcze trochę rozwinąć swoją myśl, odpowiednio ją zredagować i przesłać do nas w formie dowolnego tekstu. Dziś publikujemy jeden z nadesłanych artykułów przez kibica, materiał dotyczy inicjatywy internautów KKSLECH.com dotyczącej 100-lecia.

#MajsterNaStulecie – Wszystkie grzechy Żurawia

Jest kwiecień, ekstraklasowy sezon kończy się tradycyjnie w maju, ale dla Lecha i jego kibiców ten sezon już się zakończył. Zbyt wcześnie, o wiele za szybko, ponownie z niczym, kolejny raz kompromitując się przy tym na całą futbolową Polskę. Szósty sezon z rzędu będziemy oglądać fetę mistrzowską innego zespołu. Lech tradycyjnie już kończy ligę jako przegrany, a my kibice jesteśmy wystawieni na próbę. Próbę sił, charakteru, miłości i przywiązania do swojego ukochanego klubu, który w zamian za to, nie daje nam zupełnie nic. Nie daje już pozytywnych emocji, nie daje radości. Frustruje, irytuje, sprawia, że nawet najwierniejsi stają się obojętni wobec Lecha i tracą nadzieję na jakiekolwiek tytuły.

Z Lecha śmieje się cały kraj. Kolejne mecze to kolejne kompromitacje. Bułgarska już dawno przestała być twierdzą. Dziś każda drużyna przyjeżdżająca do Poznania nie boi się gry na naszym stadionie. Punkty wywozi stąd Jagiellonia grająca w 10-tkę, Wisła, Pogoń. Lech nie potrafi wygrać u siebie z Cracovią, Piastem, Zagłębiem czy Rakowem remisując swoje mecze. Takie wyniki, pozycja w tabeli, straty punktowe i słaby styl gry zespołu, już dawno powinien zmusić właściciela i zarząd do zmiany trenera. Ocena jego pracy powinna nastąpić znacznie szybciej (już w grudniu), a radykalne i szybkie działanie, byłoby szansą na uratowanie tego sezonu. Ten moment jednak został przegapiony, celowo zlekceważony, przespany. W Lechu czekano z tym zbyt długo. Zmiana następuje w momencie gdy sezon już jest dla nas zakończony. Nie gramy już o majstra, nie gramy o puchary. Bliżej nam do pozycji spadkowej. Odpowiedzialność za fatalną sytuację w ligowej tabeli ponosi w dużej mierze Dariusz Żuraw i jego sztab szkoleniowy. Przyznanie się do błędu zatrudnienia trenera amatora (nie pierwszy raz) jak zwykle przychodzi zarządowi z wielkim trudem. Stale popełniane są te same błędy, na których w klubie nikt się nie uczy i za które nikt nie ponosi konsekwencji i odpowiedzialności.

BRAK DOŚWIADCZENIA

Dariusz Żuraw, trener który nigdy nie prowadził drużyny na poziomie Ekstraklasy, na poziomie Lecha, a całe trenerskie doświadczenie i CV obejmuje pracę w II ligowym Zniczu Pruszków, skąd został zwolniony już po jednym sezonie, Odrę Opole, Miedź Legnica oraz prowadzenie rezerw Kolejorza, gdzie nie ma jakiejkolwiek presji na osiągane wyniki, miał za zadanie wyprowadzić Lecha z kryzysu, w który sam Lecha wprowadził. Taka była narracja klubu w ostatnich tygodniach. Był to pomysł równie absurdalny jak samo zatrudnienie Dariusza Żurawia na to stanowisko 2 lata temu. Już wtedy otrzymał on niczym nie zasłużony kredyt zaufania. Nie spłacił go, bo nie zdobył majstra wtedy, jak i nie zdobędzie go także w tym sezonie. Nie zdobył też pucharu. Jedynym sukcesem był awans do fazy grupowej LE.

Jeszcze w listopadzie i grudniu słyszeliśmy liczne wymówki, które miały zasłonić braki w trenerskim warsztacie Żurawia. Gra co 3 dni, ciągłe podróże, covid oraz brak czasu na trening. To właśnie tym zasłaniano nam rzeczywisty obraz sytuacji, problemy w grze defensywnej i fatalną postawę zespołu przy stałych fragmentach gry.
To wszystko miało się zmienić na wiosnę, w trakcie rundy rewanżowej, po przepracowanym okresie przygotowawczym, który jak możemy już ocenić został przepracowany niewłaściwie, po prostu źle. Lech w początkowych meczach „rundy” fizycznie odstawał od rywali. Nie biegał, nie walczył, co było widać nie tylko na murawie, ale i w statystykach biegowych Ekstraklasy. Dwa remisy na starcie i porażka w trzecim meczu z Wisłą Płock zrujnowały nasze i tak odległe marzenia i nadzieje na tytuł. Tak jak zarząd zawalił zimowe przygotowania (czytaj transfery), a właściwie ich brak, tak sztab szkoleniowy zrobił to samo, tyle że na tureckich boiskach treningowych w słonecznym Belek.

ZMIANY W SZTABIE

Tuż przed obecnym sezonem wszystkich kibiców zaskoczyła informacja o zwolnieniu asystenta trenera Żurawia, Dariusza Skrzypczaka i przesunięciu do rezerw Karola Bartkowiaka. Dwóch ludzi oddanych Lechowi, chwalonych za swoją pracę w poprzednim sezonie, zostało od pierwszego zespołu odsuniętych. Obaj mieli bardzo dobry wpływ na młodych zawodników, tych wchodzących lub grających już w „jedynce”. Widać było między nimi chemię. Sztab szkoleniowy dobrze funkcjonował. Tymczasem Dariusz Żuraw postanowił dokonać zmian i o ile miejsce Skrzypczaka zajął doświadczony Janusz Góra, pracujący z młodzieżą w Austrii, m.in. w doskonale szkolącym młodych piłkarzy Red Bullu Salzburg o tyle dziwić mogła decyzja o powołaniu do sztabu Dariusza Dudki w miejsce trenera Bartkowiaka. Jak widać po wynikach, autorski projekt i pomysł Żurawia nie sprawdził się. Efektów ich pracy nie ma. Piłkarze już nie chwalą sobie w wywiadach współpracy z asystentami jak miało to miejsce w poprzednim sezonie. Sztab, który dobrze się uzupełniał, został rozbity na własne życzenie D. Żurawia.

TAKTYKA

Broń każdego trenera. Szkoleniowcy na całym świecie szukają idealnego ustawienia swojego zespołu, by zaskoczyć ligowych rywali swoją taktyką. Czymś nowym. Innym ustawieniem zespołu. Zmianą formacji. Szukają sposobów na lepsze rozegranie piłki, płynne przejście z fazy defensywnej do ataku, ominięcie pressingu rywala lub odwracając sytuację by ten pressing zakładać lepiej, skuteczniej, by odpowiednie ustawienie zawodników w ofensywie umożliwiło szybsze dotarcie z piłką w pole karne przeciwnika. By wypracować napastnikowi idealną pozycję do uderzenia. Każdy trener zastanawia się jak poprawić, ulepszyć grę swojej drużyny. W jaki sposób bronić się przy stałych fragmentach gry. Obroną strefową, kryciem indywidualnym czy mieszanym. Zadają sobie mnóstwo pytań i szukają na nie odpowiedzi na boisku.

Dariusz Żuraw postanowił z tej broni całkowicie zrezygnować. Na jednej z konferencji prasowych oświadczył, że swojej taktyki nie zmieni, ponieważ jest to taktyka, nazwijmy to ogólno-klubowa. Tak gra Akademia i niezależnie od wyników i beznadziejnego stylu w jakim gra obecnie Lech, trener tej taktyki nie zmieni, świadomie rezygnując z najważniejszej broni jaką może dysponować. Warsztat taktyczny Żurawia podsumował i zweryfikował jego asystent Janusz Góra, który w swoim jedynym meczu zmienił taktykę gry zespołu, niwelując wszystkiej ofensywne atuty Legii. Udowodnił w ten sposób, że nie istnieje ogólno-klubowa taktyka, a wybór tej najlepszej pod rywala przynosi efekty.

Uparcie granie tego samego, czyli powolnego wyprowadzania piłki od bramkarza, do stoperów, przez Tibę lub Ramireza, aż do napastnika. Kilkadziesiąt podań między stoperami, by pod pressingiem zagrać długą piłkę „na walkę” do osamotnionego Ishaka. Dokładnie tak graliśmy za Djurdjevicia i za trenera Nawałki, gdzie Janicki z Vujadinoviciem bili rekordy podań między sobą. Aby rozszyfrować Lecha i pomysł taktyczny Dariusza Żurawia wystarczy obejrzeć jeden mecz. Wysoki pressing na Van der Harcie i na stoperach. Wyłączenie z rozegrania Tiby i cały plan taktyczny, cała układanka sypie się jak domek z kart. Archaiczny sposób myślenia lub zwyczajnie brak wiedzy i umiejętności taktycznych, sprawia, że Lech jest czytelny w swojej grze i każdy trener rywala, bez problemu potrafi przeciwstawić się i skutecznie uniemożliwić nam granie swojej piłki. Trener Fornalik, Probierz czy Leszek Ojrzyński zniwelowali niemal całkowicie nasze możliwości i zweryfikowali warsztat szkoleniowca Lecha. Długimi fragmentami mieliśmy problemy z płynnym przejściem do ataku, grając z beniaminkiem i ligowym outsiderem.

REAKCJA NA WYDARZENIA BOISKOWE

Wiele do życzenia pozostawiały także reakcje na boiskowe wydarzenia, gdy w trakcie meczu trzeba dokonać zmian, które wpłyną na końcowy wynik. Jak ważne są odpowiednie zmiany w 90-ciu minutach meczu doskonale obrazuje mecz Węgry-Polska i zmiany przeprowadzone przez nowego selekcjonera naszej reprezentacji, Paulo Souse. Zadziałał „nos trenera”. Niestety w Lechu przeprowadzane zmiany częściej zawalały mecz. Można przywołać potyczkę z Jagiellonią, gdzie wprowadzony Czerwiński dwukrotnie zamieszany był w utratę bramek, mimo gry w przewadze. Nie pierwszy raz Żuraw dokonywał 2 lub czasem 3 zmian w linii defensywnej co powodowało chaos w obronie i przyczyniało się do utraty bramki. A jak dodamy do tego notoryczne „rzucanie” zawodników do gry na nieswoich pozycjach. Gdzie nie są wstanie pokazać umiejętności, otrzymujemy obraz drużyny bez taktyki, bez pomysłu, w nieładzie.

CHARAKTER

Drużyna, jej charakter, ambicja, sposób gry jest lustrem trenera. Jego odbiciem. To trener odciska piętno na swoim zespole. To on i jego sztab ma wpływ na to jak zespół, jako całość wygląda podczas meczu. Styl gry, wybieganie, walka, to elementy które charakteryzują dobre zespoły i dobrych trenerów. Charakter i charyzma szkoleniowca ma bezpośredni wpływ na szatnię, na zawodników. Piłkarzom nie można odmówić ambicji. Na pewno chcą zwyciężać. Najlepszym przykładem jest mecz z Wartą wygrany w ostatniej minucie meczu, czy wcześniejszy mecz z Radomiakiem. Jednak ten upór w dążeniu do zwycięstwa nie zawsze jest widoczny. Właśnie w meczu z Wartą, po raz pierwszy od 2 lat, 3 miesięcy i 2 dni Lech wygrał mecz, który przegrywał. Odwrócił losy spotkania. Czekaliśmy ponad 2 lata na pokonanie rywala, który pierwszy strzelił gola. Właśnie w tym czasie trenerem Kolejorza był Dariusz Żuraw. W jaki sposób mamy zdobyć majstra jeżeli stracona bramka to dla nas cios po którym nie potrafimy się podnieść. Czy sam ten fakt nie dyskwalifikował trenerskiego warsztatu Żurawia?

ZAKOŃCZENIE

Każdy kolejny tydzień. Kolejny mecz. Następna kolejka z Dariuszem Żurawiem na ławce była stratą czasu. Większość kibiców dostrzegła to już wcześniej. Wielu z nas wiedziało to już na starcie, w momencie zatrudnienia trenera, który dopiero uczy się zawodu. Tak było z Djurdjeviciem, z Rumakiem. Obaj nie mieli odpowiedniego doświadczenia by prowadzić Lecha, dla obu był to poligon doświadczalny, pierwsza prawdziwa, poważna praca trenerska w karierze. Lech przez lata na to stanowisko nie zatrudniał fachowców. To byli amatorzy, uczniowie, debiutanci. Gdy zwalniano Djurdjevica, Piotr Rutkowski stwierdził, że jego zatrudnienie nie było dobrą decyzją. Uznał bowiem, że dla Ivana było za wcześnie na taką pracę. Niedługo po tym, uznano, że świetnym pomysłem będzie zatrudnienie na tym stanowisku innego trenera bez żadnego doświadczenia, czyli Dariusza Żurawia. Kuriozum.

Lech jest mistrzem w zatrudnianiu szkoleniowców bez osiągnięć, bez doświadczenia, bez tytułów. Takich którzy nigdy nic nie wygrali. Trenerów tanich, dla których Lech to piłkarski szczyt, z którego szybko spadają na samo dno. Oprócz wymienionych wyżej na tę listę dopisać można m.in. Jose Mari Bakero czy Jana Urbana, który po Lechu prowadził już tylko Śląsk Wrocław. Nikt inny go już nie zatrudnił. Właściciela naszego Lecha i zarząd cechuje także gra na czas. W tym elemencie nie mają sobie równych. Analizy porażek, przejściowe sezony, nikomu nie śpieszy się by zdobyć tytuł.

Bez znaczenia są przegrywane mecze, tracone punkty. Przyznanie się do błędu, zmiany, to ostateczność do której dochodzi, gdy sezon jest już zmarnowany, przegrany, Lech jest skompromitowany na oczach całej Polski, a złość kibiców sięga zenitu. Dariusz Żuraw ciągle mówił o analizie sytuacji i meczów. Trener wielokrotnie mówił o ciężkiej pracy jaką ma wraz z zespołem do wykonania. Problem w tym, że ta praca nie dawała żadnych efektów, nie przynosiła wymiernych korzyści. A wnioski po analizach nie były wyciągane. Jego średnia punktowa to 1,54 pkt na mecz. Lepszą średnią notował zwolniony Nenad Bjelica, Mariusz Rumak, Jose Mari Bakero i Franciszek Smuda. A więc, większość trenerów, którzy ostatecznie z Lechem niczego nie wygrali. Nawet oni potrafili wykręcić lepsze liczby niż Żuraw.

Po 2 latach jego pracy, nasza gablota dalej stoi pusta. To jest jedyny wyznacznik, który powinien decydować o losach trenerów Lecha. Nie liczba wychowanków w pierwszym składzie. Nie liczba debiutantów, ani też zarobione przez klub pieniądze z ich wypromowania. Tytuły, trofea. Tylko to. Lech z decyzją o zwolnieniu Żurawia czekał zbyt długo. A tymczasem my czekamy już 6 rok, na kolejne święto przy Bułgarskiej. Zegar nieubłaganie tyka, wskazówki przyspieszają, odrywamy kolejne kartki kalendarza, wiedząc, pamiętając o dacie od której wszystko się zaczęło. Następny sezon będzie wyjątkowy. Już za rok obchodzić będziemy 100 lecie powstania naszego klubu. #MajsterNaStulecie Tego chcemy, tego żądamy. 19 marca 2022 roku chcemy być liderem, patrzeć na wszystkich z góry, dumnie prezentować nasze barwy i nasz herb, zmierzając po 8 tytuł mistrzowski. A w maju chcemy świętować! Żeby to osiągnąć potrzeba naprawdę wielu zmian w pionie sportowym, w gabinetach i w szatni. Zatrudnienie nowego trenera, Macieja Skorży niech będzie pierwszy krokiem. Pierwszą rozsądną decyzją. Początkiem zmian. Przychodzi, a właściwie wraca do nas trener, który chce wygrywać. Trener z doświadczeniem i tytułami. Przeciwieństwo Żurawia i innych trenerów rozpoczynających swoją karierę od Lecha. Sezon jubileuszowy to nie czas na eksperymenty, nie czas nauki dla trenera, też nie okazja do promowania młodych zawodników Akademii. Absolutnie wszystko należy postawić na jedną kartę, na majstra! Czas zapisać kolejną kartę pięknej historii Lecha. To ostatni dzwonek dla zarządu. Ostateczna weryfikacja.

Didavi, Jacek_komentuje, kibol z IV, leftt, Siódmy Majster, tomasz1973

Poprzednie publikacje #MajsterNaStulecie:

>> Dyrektor sportowy (12 kwietnia)
>> Zaczynamy (8 kwietnia)
>> List otwarty ws. kierunku rozwoju klubu (27 marca)
>> Majster na stulecie (19 marca

Więcej o cyklu „Twoim zdaniem” -> TUTAJ

Artykuły można wysyłać na adres e-mail -> redakcja@kkslech.com

Teksty wysłane do nas przez kibiców można przeczytać -> TUTAJ

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





28 komentarzy

  1. Mateusz92 pisze:

    Bolesny, ale jakże prawdziwy tekst.

  2. 07 pisze:

    Trener na dorobku w Lechu sie nie sprawdza. Rumak, Djuka, Zuraw. Ilu jeszcze zatrudni Piotrus?

    • bezjimienny pisze:

      A trener z dorobkiem się sprawdza? Ja wiem, że fajnie się pisze jak to Lech zatrudnia SAMYCH tanich i niedoświadczonych, ale prawda jest przecież nieco inna…

      • Smyku pisze:

        Jak prezes klubu nie zakłada walki o tytuły, to żaden trener nie daje rady. Są przykłady takich co odeszli z Lecha, do innych klubów, gdzie priorytety są typowe dla klubu sportowego a nie fabryki kuchenek i jednak się okazało że dają radę. Tylko Lech jak wszystko przegrywał, tak dalej przegrywa. Winna jest banda amatorów w zarządzie-jedyny wspólny mianownik wszystkich upokorzeń które kibice muszą przełykać.
        #MajsterNaStulecie
        #PucharPolskiNaStulecie

      • bezjimienny pisze:

        Powiedz to we Wrocławiu i w Gliwicach, bo mogli nie załapać.

  3. inowroclawianin pisze:

    No tak, wszystkie minusy Żurawia i jego pobytu tutaj. Ja bym jeszcze dorzucił mocną uległość zarządowi, brak wymuszania odpowiednich transferów itd. No i nie może być tak, by żądać MP tylko na kolejny sezon. Tego trzeba wymagać co roku i co roku udziału minimum w grupie LE, ale walczyć o awans do LM. Kadra powinna być budowana zawsze z myślą o awansie do LM i to samo odnośnie doboru trenera i dyrektora sportowego. Dobry felieton.

  4. werty pisze:

    Piotrus za wszelka cene chce sobie wyhodowac trenerow na eksport ;-)))kolejna akademia tym razem trenerska. Po Skorzy zapewne bedzie kolejny wymysl z wlasnego howu. Az strach sie bac kto.

  5. mario pisze:

    zgadzam się z tezami felietonu – wszystkimi. 100 procent racji i prawdy. Jest jednak jedno ALE. Nie podoba mi się, że właściwie pominięto okres gry Lecha, kiedy tą grą zachwycała się cała piłkarska Polska, ta sama, która teraz się z nas śmieje. Przecież to ktoś z nas nazwał tamtą grę Lecha mianem Żurawball i nie było absolutnie nikogo, kto by się tu z tym nie godził, czy przeciw temu protestował. Czyli co, na koniec poprzedniego sezonu Żuraw umiał, a teraz nagle nie umie? Przyczyn tej zmiany jest kilka [odejście Skrzypczaka, Bartkowiaka, Jóżwiaka, Modera, zbyt wąska kadra, rozczarowanie samych piłkarzy podejściem trenera do ostatnich meczów w LE, a przede wszystkim – moim zdaniem – złe przygotowanie fizyczne], ale należy oddać sprawiedliwość Żurawiowi i jego ówczesnemu sztabowi – był okres, że wszyscy byliśmy dumni z drużyny i to była zasługa Żurawia i jego ludzi. Nie można mu tego odbierać, nie można mu tego zapominać. Skończyło się tak, jak się skończyło, łańcuch błędów Żurawia oraz Zarządu, myślę że i fochy piłkarzy, i jesteśmy tam gdzie jesteśmy. Tak więc pamiętajmy i wytykajmy błędy Żurawiowi, ale pamiętajmy, że był okres kiedy biliśmy mu brawo.

    #MajsterNaStulecie

    • bezjimienny pisze:

      Bo artykuł jest o grzechach. O dobrych stronach, żeby być obiektywnym, na pewno będzie osobny tekst.

    • Mirco pisze:

      @mario – fajnie, że o tym napisałeś. Podobnie jak Ty zgadzam się z tezami Autorów tekstu, ale podobnie brakuje mi oddania zasług za awans do grupy LE. Zresztą sytuacja z trenerem Żurawiem przypomina mi zatrudnianie na wysokich stanowiskach ludzi bez doświadczenia, czasami to wychodzi. Młody człowiek, swoją ambicją zaangażowaniem daje radę, czasami jest inspirujący dla reszty ekipy, ale problemy zaczynają się, gdy następują trudne sytuacje, w których ów młody nigdy nie był, ewentualnie o nich czytał, ale nigdy ich sam nie doświadczył. Próbuje wtedy różnych rozwiązań, trochę po omacku, popełniając kolejne błędy, zniechęcając do siebie współpracowników itd. Pewnie to miało miejsce z trenerem Żurawiem.
      Tak w ogóle błędem było jego zatrudnianie, bo i owszem może w przyszłości trenerem Lecha mógłby być i Żuraw i Djuka, ale gdy wcześniej poprowadzą kilka ekip, zdobędą z nimi sukcesy itd. Za to winę ponosi zarząd. Pokazuje to amatorskie podejście do kwestii zatrudnienia na tak ważnym stanowisku oraz kompletny brak ambicji jeśli chodzi o zdobywanie trofeów.
      Do tych trenerów nie mam pretensji, że chcieli prowadzić i spróbowali prowadzić Kolejorza i starali się jak umieli, ale finalnie brakowało im doświadczenia i umiejętności. To trochę tak jakby w dużej firmie transportowej, chciał się zatrudnić gość, który ze dwa dni wcześniej zrobił prawko na ciężarówki i prawdę mówiąc poza kursem nigdy tak dużymi maszynami nie jeździł. Powiedzmy, że kasę dostawałby naprawdę dużą, a że z towarem miałby gnać do słonecznej Hiszpanii? Czy dziwiłaby was postawa młodego, który twierdziłby, że to dla niego nie problem? Przecież jest ambitny, nie jest mięczakiem… Lech zatrudnił na okres „próbny/przejściowy” trenera Żurawia i ten się sprawdził – kurcze to w sytuacji, której zobrazowałem jakby szef owemu młodemu kierowcy – na próbę kazał zawieźć towar tirem powiedzmy z Poznania do Wrocławia…. każdy uznałby to za niewystarczające… no ale nie w Lechu…
      Mam nadzieję, że trener Skorża to zmieni #MajsterNaStulecie

    • Smyku pisze:

      I co z tych paru dobrych męczy wyniknęło? Serię 5 wygranych męczy w dobrym stylu notuje w tej lidze każdy klub. Tym się mamy jarać? W gablocie kurz, i hula wiatr. Żuraw miał czas na zbudowanie drużyny, zbudował co zbudował. Nie wygrał nic. Jedyna rzecz na jego obronę to to że z tymi ludźmi w zarządzie żaden trener nic tu nie wygra w dłuższym okresie czasu. Może jakieś pojedyczne anomalie, ale serii 2,3 sezonów z mistrzostwem i pucharem lub podwójna korona to my raczej nie dożyjemy.

  6. kibol z IV pisze:

    Zarząd zatrudnia młodych trenerów bo jest im to na rękę. Taki trener nie marudzi , jest uległy , otwarty na wszelkie sugestie przelozonych. Dowodem na to niech będą słowa Bjelicy wypowiedziane w jednym z ostatnich wywiadów ” Walczysz o mistrza Polski, a oni proszą cię o grę z młodymi zawodnikami, którzy zajmują ósme miejsce w IV lidze. Czy to realistyczne ” Oto obraz filozofii tego zarządu !
    Za rok Lech , obchodzi jubileusz i naprawdę nikogo z nas nie interesuje szaleńcza filozofia zarządu…My nie prosimy o tego majstra , nie sugerujemy tego majstra. Nikogo z nas nie obchodzi nowe centrum , żenśka drużyna , czy co tam sobie ubzduraliście na jubileusz.Nikogo z Nas nie interesują finanse, covidy i inne powody które mogą służyc zarządowi za tłumaczenie.
    W POZNANIU MA BYĆ W PRZYSZŁYM SEOZNIE MAJSTER !!!
    MY TEGO MAJSTRA ŻĄDAMY ….ŻĄDAMY BO TO SIĘ TEMU KLUBOWI NALEZY !!!

    #MajsterNaStulecie

  7. Ostu pisze:

    No i historia zatoczyła koło – wróciliśmy do trenera, który osiągnął ostatni Sukces z Lechem – więcej możliwości nie będzie…
    Wyczerpała się liczba usprawiedliwień, wymówek i możliwości zwalenia na trenera…
    Jeśli i „tą razą” nie wyjdzie – Piotrek nie ma się dokąd cofnąć bo stoi przy ścianie – to ten cały projekt Lech Poznań by Rutkowski skończy się ostatecznie…
    A stojąc przy ścianie i zdając sobie sprawę że już nie można się pomylić – i absolutnie nie chodzi tu TYLKO o wybór trenera – Rutek albo dojrzeją w ciągu ostatnich 6 kolejek i zmieni sposób myślenia o klubie – a co za tym idzie wywali
    – Rzase
    – Kasprzaka
    – Ulatowskiego
    – „Wąskiego”
    – Wędzonkę
    – a Klimczaka zdegraduje do roli dyrektora finansowego – Bez miejsca w zarządzie
    – i zatrudni w ich miejsce FACHOWCÓW
    Albo będzie mógł tylko patrzeć na rozkład swej idei i powolną śmierć tego projektu…
    A jeśli Piotrek jeszcze NIE ROZUMIE Otaczającej Rzeczywistości to jego problem – a dla nas wszystkich jeszcze większe upokorzenie – ale nie mamy innego wyjścia i MUSIMY jakoś ten okres przetrwać…

  8. Levin_67 pisze:

    Po dojściu po fazy grupowej LE, podobnie jak część tutaj piszących, uważałem że teraz trzeba postawić na ligę, puchary traktując jako miły dodatek. Niedzielny wywiad Puchacza w którym opowiedział jak ważne dla drużyny były puchary, ostatecznie potwierdził że się myliłem. Wystawienie w prestiżowym dla piłkarzy spotkaniu z Benficą w Lizbonie, które dla Tiby, Ramireza i innych byłoby najważniejszym w dotychczasowej karierze, (zapewne pod wpływem „sugestii” z góry) zawodników mających minimalny wpływ na awans, spowodowało nieodwracalną „utratę szatni”. Kompetentny dyrektor sportowy powinien to zauważyć, szczególnie po meczach grudniowych, i przewidzieć że z tej mąki nie będzie już chleba. Jedyną racjonalną decyzją w tej sytuacji powinna być zmiana trenera, ale wtedy zarząd musiałby przyznać się do kolejnego błędu, jakim było zbyt wczesne przedłużenie umowy z Żurawiem. Wiosenne mecze były już tylko pochodną braku wiary piłkarzy w umiejętności pana Dariusza, i fatalnego przygotowania do sezonu.

  9. Grossadmiral pisze:

    Zdecydowanie bardziej się zgadzam z tym felietonem niż z poprzednim o Rząsie. Trener jest od trenowania i nawet z zawodnika nazwijmy to średniego powinien zrobić lepszego a na palcach jednej ręki można wyliczyć zawodników którzy za Żurawia poczynili widoczny progres sportowy a kilku wręcz zaliczyło spory regres. Jeżeli chodzi o transfery zimowe to ja nadal uważam że były całkiem dobre i lepsze niz letnie aczkolwiek geneza letnich jak kazdy wie był brak kasy na początku okna i póżniejsza walka o chociaż wypożyczenia w przebranym rynku jak już kasa wpadła. Żuraw sobie nie poradził przez brak doświadczenia ok Nawałka i Bjelica mieli doświadczenie mieli charyzmę większą od Żurawia a pierwszy się zbłażnił a drugi nic więcej niż Żuraw nie osiągnął mimo licznych transferów. Pamiętajmy też że Żuraw był wzięty jako biedatrener z oszczędności ale po kilku meczach w roli strażaka kibice też byli za tym żeby został bo wyglądało to lepiej. Czasami wypala zatrudnienie trenera bez doświadczenia przykładowo Zidane już na starcie olbrzymie sukcesy ale szkoda że u nas nie ma takiego przełożenia. Żuraw miał prawo wymienić asystentów wyszedł na tym słabo. Skrzypczak jednak był dobrym trenerem mentalnym dla młodych którzy się posypali sportowo po jego odejściu i szkoda że chociaż w strukturach wronieckiej akademii nie pracuje no ale tu już jego ego że chciał być pierwszym trenerem. Cegła po cegiełce została wyciągana przez co koniec końców mur się zawalił. Taktyka owszem nie była mocną stroną Żurawia chociaż na początku się sprawdzała tutaj przypomne że po jakimś czasię czy to był Bjelica, Rumak czy nawet Skorża każdy klub wiedział jak ma z nami grać i neutralizował zagrożenie z naszej strony a sam nam wkulał bramke z pół akcji. Formuła z Żurawiem się wyczerpała takie życie sportowe

    • tomasz1973 pisze:

      No z tym stwierdzeniem, że kibice chcieli Żurawia to ja bym wyhamował, ani razu nie napisałem, że Żuraw nadaje się do Lecha, wręcz przeciwnie i większość wtedy głosów mówiła o trenerze z doświadczeniem i to z zagranicy, mało kto brał na poważnie osobę Żurawia na dłużej.

      • inowroclawianin pisze:

        Ja też byłem przeciwny temu z uwagi na brak doświadczenia i okazało się, że niestety znów miałem rację. Tak samo jeśli chodzi o transfery.

  10. Tadeo pisze:

    Za bardzo nie wierzę w dokonanie zmian i ludzi wymienionych w powyższych komentarzach.A jak wiadomo bez tych zmian o mistrzostwie na 100 lecie klubu , możemy również sobie tylko pomarzyć. Trudno mi uwierzyć że z tymi ludźmi dalej u steru , zmieni się polityk klubu.Upadają wszystkie grupy juniorskie , łącznie z rezerwami w ll lidze.Powodem takich sytuacji jest zatrudnianie tanich i bez doświadczenia trenerów. Oby moje słowa się nie potwierdziły, ale wiara że Skorża dokona cudów, bez uwolnienia się od ludzi którzy doprowadzili Lecha do obecnego stanu , jest jak utopia.

    • mario pisze:

      ale oczywiste jest, że tylko osoba trenera nie jest w stanie zmienić oblicza całego klubu. Wszyscy mają świadomość tego, że nic się nie zmieni, póki właściciel się nie zmieni. Ale Skorża może być pierwszym krokiem w procesie zmian, które mogą trwać latami. Nikt przecież nie sądzi, że będzie to rewolucja, raczej ewolucja, do której musiałby dojrzeć sam właściciel. Osobiście wolę Lecha ze Skorżą niż bez niego.

  11. tomasz1973 pisze:

    To co tym felietonie chcieliśmy pokazać, to obraz kolejnej durnowatej polityki zarządu chcący załatwić sprawę prowadzenia Lecha jak najtańszym kosztem i w całkowitej zależności. Oczywistym jest fakt, że jeżeli wyciąga się jakiegoś nojnejma na trenera uznanego klubu, to robi on za dużo mniej niż ten, który może pochwalić się już jakimiś osiągnięciami i ugina się mocniej na wszelkie sugestie niż ten z sukcesem. Nie jest winą Żurawia czy Rumaka, że tu byli, to wina strategi Piotra i Gargamela. Niestety znów wygrała opcja wydamy mało i nakażemy grać juniorami. Powrót do Skorży pokazuje niemoc, brak logiki, brak pomysłu i strategii tych dwóch niekompetentnych ludzi z zarzadu, która jak zauważa Ostu może (w razie niepowodzenia) doprowadzić do końca projektu Rutkowskiego. Słuszność jest też w stwierdzeniu Tadeo – samym Skorżą to my Polski nie zwojujemy! Ale od czegoś trzeba zacząć, bo kolejny „żurawio-rumakiem” na pewno to „nic”będzie bardziej prawdopodobne.
    #MajsterNaStulecie

    • tolep pisze:

      > To co tym felietonie chcieliśmy pokazać, to obraz kolejnej durnowatej polityki zarządu chcący załatwić sprawę prowadzenia Lecha jak najtańszym kosztem i w całkowitej zależności.

      Bzdury, nie znasz wysokości kontraktu Żurawia, wiadomo poza tym że było paru trenerów znanych z tego źe do tanich nie należą, tak więc nic nie wskazuje na to by kwestia wysokości kontraktu dla sztabu miała jakiekolwiek znaczenie dla klubu przy wyborze trenera. Jeżeli chcieliście to pokazać to nie bardzo pokazaliście że chcecie. Nie pytam o tę zależność bo ktoś kto ma tendencje do zastępowania dowodów wielokrotnym powtarzaniem kłamstw, raczej nie jest w stanie udzielić odpowiedzi

      I na litość boską to nie jest felieton.

      • Przestań już wszystkiego się czepiać, to powoli staje się denerwujące. Pierwsze ostrzeżenie.

        – Źli kibice Lecha
        – Źli internauci
        – To nie jest forum
        – Teraz to nie jest felieton

        Zostałeś zdemaskowany i wyśmiany przez kibiców, których sam wcześniej poniżałeś, w dodatku wielokrotnie Twoje „argumenty” zostały zmiażdżone zarówno tuta j jak i na portalach społecznościowych. Miej swoje niecodzienne poglądy, ale przestań wreszcie czepiać się wszystkiego i wszystkich. Tobie już nic nie pasuje, zostałeś na dodatek sam ze swoją filozofią.

      • tomasz1973 pisze:

        Coś mi sie wydaje, a właściwie jestem pewien, że kogoś an Bułgarskiej boli dupa po naszej pisaninie. Niby to ma nic nie znaczyć, niby nie mamy na nic wpływu, niby ktoś nas chce ostentacyjnie ignorować, a tak jak Moderator pisze nagle płatny pachołek zaczyna się czepiać wszystkiego, a że argumentów brak, a w zasadzie nie ma jak „zbić” nasze, no to się „dziwnie” zachowuję. No cóż powiem ci szczerze, im więcej się produkujesz, tym więcej się cieszę, bo jestem pewien, że nasza akcja ma sens.

      • kibol z IV pisze:

        @tolep ….napisz felieton 🙂

      • kibol z IV pisze:

        #MajsterNaStulecie

      • Smyku pisze:

        Jeden z tych drogich trenerów po odejściu z Lecha parę trofeów zgarnął. Tylko tam miał wsparcie zarządu w dążeniu do trofeów, a nie promocji trampkarzy na wyprzedaże. Winny jest tylko jeden- zarząd, i jego filozofia „Lecha bez celów sportowych” kompromitująca klub z tradycjami.

  12. Ostu pisze:

    Nie pasuje ci ta „knajpa” to z niej wyjdź…
    Zarzucasz wszystkim zwłaszcza kolegom założycielom
    #MajsterNaStulecie
    , a nam kibolom, że ukrywamy się za „klawiaturami”…
    A ty co sam robisz…?!
    Próbujesz obrażać i wyśmiewać wszystkich i wszystko zza klawiatury…
    Mam dla Ciebie propozycje – wejdź do knajpy pełnej kiboli – albo wejdź na kocioł – i zacznij głosić swoje „słowo”…
    Ty możesz wg mnie pisać co chcesz bo mnie to wali…
    … a z głupotą się nie dyskutuje bo się ją tylko nobilituje