Pięć szybkich wniosków: Wisła – Lech 1:2

Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w skrócie dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizy meczu, statystyk pomeczowych, analizy gry danego zawodnika czy wyboru najlepszej akcji w wykonaniu Kolejorza, prezentujemy pięć szybkich pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny i poszczególnych piłkarzy.



Tylko 1:0

Pierwsze minuty meczu pokazywały chęć ofensywnej gry obu zespołów. Lech doskonale ustawił sobie to spotkanie, zdobył gola na 1:0 po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, który szczególnie ucieszył Macieja Skorżę. Według trenera poznaniacy pracowali w tygodniu nad stałymi fragmentami i praca zamieniła się w to co najważniejsze, czyli w bramkę. Po golu na 1:0 lechici złapali luz, dobrze czuli się na boisku, wciąż kreowali sytuacje podbramkowe, minusem były tylko decyzje zawodników na 15-20 metrze przed bramką przeciwnika. Lech indywidualnie przewyższał Wisłę o dwie klasy, było widać kto ma lepszych piłkarzy i tego konkretnego dnia jest lepiej dysponowany fizycznie. Poznaniacy do przerwy powinni prowadzić 2:0, 3:0 a druga połowa powinna być już jedynie formalnością.

Mocny początek i zasłużony 2 gol

Tym razem to rywal nie wyszedł z szatni na drugą połowę a nie Lech. Poznaniacy na początku drugiej odsłony mocno przycisnęli, w ciągu zaledwie 2 minut stworzyli sobie 3 dobre okazje do strzelenia bramki. Wtedy się nie udało, ale w 61 minucie Kolejorz zasłużenie podwyższył prowadzenie. Wówczas zaledwie kilkadziesiąt sekund po wejściu na murawę bramkę strzelił Pedro Tiba, który ma patent na mecze przy Reymonta. Kiedy Lech w grudniu 2018 roku po raz ostatni zwyciężył pod Wawelem zwycięskiego gola na 1:0 zdobył właśnie Portugalczyk uderzając w dodatku na tę samą bramkę. Dzięki trafieniu 33-latka poznaniacy zanotowali pierwsze spotkanie od 6 grudnia w którym strzelili gola w obu połówkach. Lech zasłużył na dwubramkowe prowadzenie po 61 minutach, z czego cieszyć miał się także podający Jesper Karlstrom dla którego była to pierwsza asysta w Kolejorzu tak jak wcześniej dla Bartosza Salamona.

Znów zbędna nerwówka

Lech Poznań stracił wczoraj kolejnego gola w swoim stylu. Przez złe ustawienie muru i błąd Van der Harta gospodarze łatwo strzelili nam bramkę. Jakub Błaszczykowski z dość dużej odległości posłał piłkę tuż nad ziemią a ta znalazła drogę do siatki. Klasowy zespół tak goli nie traci. Nie w tak prosty sposób i nie w takim fragmencie meczu, gdy przeważa, kontroluje mecz i napiera na bramkę na 3:0. Lech łatwo dał się zaskoczyć, sam spowodował szybszą grę Wisły oraz jej szybsze bieganie w końcówce. Na szczęście rywal nie doprowadził do wyrównania, bo był po prostu słaby, dużo słabszy, krakowianie po zanotowaniu kontaktowego trafienia ani przez moment nie byli bliscy wyrównania. Stracony przypadkowo gol na 1:2 na szczęście nie spowodował widocznej paniki wśród zawodników Lecha, poznaniacy starali się kontrolować grę, ostatecznie dali radę wygrać.

W pełni zasłużona wygrana

Lech Poznań wygrał w Krakowie w pełni zasłużenie, ale za nisko. Kolejorz ma lepszych piłkarzy, to było wczoraj widać, lechici byli szybsi, grali składniej, mieli większy ciąg na bramkę i pomysł na grę przy okazji łatwo radząc sobie z pressingiem krakowian. Statystycznie nie był to wybitny mecz, Lech notował już lepsze wyniki niż 15 strzałów i 4 celne, te statystyki trochę zamazują obraz gry. Poznaniacy mieli naprawdę dużą przewagę, stworzyli sobie dużo sytuacji po których często nie było uderzeń stąd co najwyżej przeciętne liczby strzeleckie. Lechici zanotowali w Krakowie aż 86% celnych podań, wygrali więcej pojedynków 1 na 1, wykonali 2 razy więcej zagrań niż wiślacy i mieli aż 64% posiadania piłki. Mentalnie również przewyższali Wisłę, która była prawdopodobnie najgorszym rywalem Lecha tej wiosny, seria już 7 kolejnych gier „Białej Gwiazdy” bez zwycięstwa nie jest przypadkiem, krakowianie są i byli naprawdę słabi.

Jeszcze jeden sparing

Lech wygrał sparing i na tym można by właściwie zakończyć. Stawkę meczu oraz jego istotność dla kibiców najbardziej pokazuje ich aktywność na tej witrynie. Przed spotkaniem było bardzo mało wpisów na temat meczu Wisła – Lech, po meczu jest tak samo, ostatni raz tak mało komentarzy było może z 12 lat temu. Kibice Lecha Poznań są niesamowicie zmęczeni, źli, rozczarowani, wszyscy potrzebują odpoczynku, wyzerowania tabeli, żeby znów wyniki osiągane przez Kolejorza były dla nich istotne. Wczoraj Lech wygrał, ale nic mu to nie dało, przed nim jeszcze tylko jeden ostatni sparing w tych przegranych rozgrywkach, a później wszystkie drużyny na starcie kolejnego sezonu 2021/2022 znów będą miały po tyle samo 0 punktów.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





4 komentarze

  1. janusz.futbolu pisze:

    Wpisów jest mało, ale czytamy wszystkie artykuły.
    Ale rzeczywiście, zmęczenie tym Lechem w sezonie jest duże….

  2. Ostu pisze:

    Tak, tak..
    Jedyne co przychodzi na myśl to cytat z Potopu – „kończ waść, wstydu oszczędź…”

    • leftt pisze:

      Którą to kwestię wygłosił Kmicic do Wołodyjowskiego kiedy zauważył, że nie ma z nim szans na szable. Czyli, że Wołodyjowski jest po prostu za dobry. U nas kontekst jest nieco inny.

  3. Szymek pisze:

    zostaje ostatnia kolejka a później nowy sezon i oczekiwanie do jesiennego kryzysu, który stał się swojego rodzaju tradycją..