Kiedy można było i należało dokonać zmiany

W sezonie 2020/2021 jednym z największych błędów zarządu Lecha Poznań było zbyt długie trzymanie na ławce trenerskiej Dariusza Żurawia. Po jego słowach i czynach od początku wiosny było widać brak pomysłu na poprawę gry czy źle funkcjonujących elementów.



W sezonie 2020/2021 było kilka momentów idealnych do zwolnienia Dariusza Żurawia. Zarząd Kolejorza wybrał niemal najgorszy moment do rozwiązania umowy z pogubionym szkoleniowcem, którego przytłaczała każda kolejna konferencja prasowa. W przypadku zwolnienia trenera władze były spóźnione jak często przy przeprowadzaniu transferów, które jeszcze nigdy nie zostały zrobione na czas.

1) W grudniu po rundzie jesiennej

Zwolnić Dariusza Żurawia po rundzie jesiennej mógłby tylko ktoś bardzo odważny a wręcz szaleniec. Lech po 14 kolejce był dziewiąty, tracił do podium aż 11 punktów, jednak trenera broniło wtedy kilka rzeczy. Przede wszystkim kilka tygodni wcześniej 1 października awansował on w świetnym stylu do Ligi Europy, dlatego po prostu głupio byłoby go w grudniu zwolnić. W dodatku w wielu meczach lechici łatwo tracili gole w końcówkach, gdyby nie frajerskie bramki stracone np. w Lubinie, w Warszawie czy z Rakowem to poznaniacy mieliby kilka punktów więcej. Na korzyść Dariusza Żurawia działało jeszcze bardzo krótkie lato 2020 i brak okresu przygotowawczego do rundy jesiennej podczas której Lech cały czas rywalizował co 3-4 dni. Wówczas zespół nie miał czasu na spokojną pracę co często podkreślał sam Żuraw.

2) Po meczu z Wisłą Płock

Zwolnienie w lutym trenera Dariusa Żurawia było jak najbardziej możliwe. Jeśli w Lechu celem numer 1 byłyby wyniki sportowe wtedy inny prezes jak najbardziej mógłby pokusić się o zmianę szkoleniowca. Kolejorz w dwóch pierwszych kolejkach wiosny zdobył tylko 2 punkty, w Sosnowcu ledwo wyeliminował Radomiaka z Pucharu Polski triumfując po rzutach karnych. Po 3 dniach poznaniacy grali w Płocku, gdzie wyglądali fatalnie. Oddali raptem 1 celny strzał, mimo mniejszego posiadania piłki przebiegli 6 kilometrów mniej od Wisły. Były wtedy podstawy, by zwolnić Dariusza Żurawia, ale trener i tak miałby coś na swoje usprawiedliwienie. Mógłby się tłumaczyć kontuzjami Mikaela Ishaka, Lubomira Satki czy odejściem Jakuba Modera, którego nikt nie zastąpił.

3) Po meczu z Jagiellonią

Wielu kibiców zwolniłoby Dariusza Żurawia natychmiast po odpadnięciu z Rakowem Częstochowa. Dobrym momentem na wyrzucenie szkoleniowca był dzień po meczu z Jagiellonią Białystok. Lech prowadząc 2:1 i grając w przewadze ostatecznie ośmieszył się przegrywając 2:3. Fatalne błędy popełnili wówczas zawodnicy, to przez nich Lech przegrał, lecz po tym spotkaniu było widać i słychać niemoc Dariusza Żurawia. Trener nie wiedział, jak wydostać zespół z dołka, co zrobić by było lepiej, miotał się niemiłosiernie sprawiając wrażenie osoby bezradnej mającej już dosyć. Po meczu z Jagiellonią była dwutygodniowa przerwa na kadrę, Maciej Skorża był wówczas wolny, gdyby w Lechu znano się na piłce, pomyślano, nie czekano nie wiadomo na co, nowy trener trafiłby do Kolejorza wcześniej i miał większe szanse na uratowanie rozgrywek.

4) Po sezonie

Dariusz Żuraw został zwolniony po porażce z Cracovią marnując wcześniej 2 tygodnie spokojnej przerwy na kadrę. Był to bardzo słaby moment na zwolnienie trenera, który powinien wylecieć z klubu dużo wcześniej. Gorzej byłoby tylko w przypadku zwolnienia Dariusza Żurawia po zakończeniu sezonu 2020/2021. Maciej Skorża przybył 6 kolejek przed końcem, miał miesiąc na poznanie drużyny, poszczególnych piłkarzy, funkcjonowania klubu, ludzi w sztabie szkoleniowym mogąc zobaczyć na własne oczy, jak wiele czeka go pracy w zepsutym klubie. Gdyby objął zespół parę dni temu wówczas 14 czerwca nie wiedziałby nic rozpoczynając od zera. Wiedza, którą Skorża nabył przez ostatni miesiąc może być bardzo, bardzo cenna.

Kolejne straty finansowe

Lech Poznań na Dariuszu Żurawiu tylko stracił. Rację mieli ci kibice, którzy sceptycznie podchodzili do przedłużenia z nim umowy już jesienią 2020 roku a nie wiosną 2021. Wtedy zarząd Lecha Poznań na fali uniesienia spowodowanej awansem do Ligi Europy podjął pochopną decyzję przedłużenia kontraktu trenera o 2 lata (z 30 czerwca 2021 do 30 czerwca 2023). Nie wiadomo czemu władze aż tak się pośpieszyły, miały przecież czas na podpisanie nowej umowy, na kolejnym nieprzemyślanym ruchu Lech Poznań ponownie stracił finansowo musząc wypłacić Żurawiowi duże odszkodowanie.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





14 komentarzy

  1. inowroclawianin pisze:

    W październiku po porażce z Jagiellonią był najlepszy moment. Była wtedy jeszcze szansa na MP. Błędem było przedłużenie umowy w tak dziwnym terminie zamiast poczekać do końca sezonu. W ogóle w Lechu w ostatnich latach zapada bardzo dużo dziwnych decyzji które kosztują nas wiele milionów, brakiem tytułów oraz startów w pucharach. Niestety jaki właściciel taka gra i takie sukcesy.

    • Grossadmiral pisze:

      Mnie się obiło o uszy że w momencie przedłużenia kontraktu były zapisy o ewentualnym odszkodowaniu mniejszym niż by wynikało z lat na umowie coś w stylu jak u Nawałki że te odszkodowanie wcale nie było jakieś wielkie no ale kto to wie…

      • inowroclawianin pisze:

        Tylko obie strony wiedzą. W każdym bądź razie to był nielogiczny ruch.

  2. Przemo33 pisze:

    Nie zgodzę się z tym, że głupio było Żurawia zwolnić już w grudniu. Moim skromnym zdaniem to był właśnie bardzo dobry czas na ten ruch, ponieważ nowy trener miałby możliwość przepracowania całego zimowego okresu przygotowawczego z drużyną oraz wprowadzenie swoich pomysłów w życie. Ale tak się nie stało, do tego wcześniej przedłużono kontrakt z trenerem, co i wtedy i teraz po czasie okazało się jak najbardziej błędną decyzją. Tak samo ten argument, że w jesieni drużyna nie miała za bardzo jak normalnie trenować. Wiele klubów w Europie też było w takiej sytuacji i ileś zespołów w Europie co roku jest i będzie miało taką samą sytuację, ale w przeciwieństwie do naszego klubu, w innych często myślą i jest w nich kadra do gry na kilka frontów (może nie wszędzie, nie w każdym klubie, ale w tych najlepszych tak i w mniejszych, ambitniejszych również). Żuraw dostał szansę, przepracował zimowy okres przygotowawczy z drużyną, mógł na wiosnę spokojnie przygotować zespół do danego meczu i co? I nic, efekt był taki sam, jak jesienią.
    Ale nawet jeśli nie w grudniu, to można było zwolnić Żurawia na samym początku rundy wiosennej w lutym, na przykład po meczu z Wisłą Płock czy po meczu PP z Radomiakiem. Była jeszcze wtedy duża szansa na podium. Ale oczywiście Piotruś i spółka ten moment przespali i obudzili się z ręką w nocniku, miliony złotych przeszły im koło nosa, a wystarczyło w odpowiednim momencie zwolnić trenera i w zimie odpowiednio wzmocnić drużynę i teraz moglibyśmy myśleć o kolejnych kwalifikacjach do europejskich pucharów. Stało się inaczej, pretensje do osób zarządzających klubem. Oni po prostu uwielbiają robić rzeczy po swojemu, często od dupy strony (przepraszam za wyrażenie)…

  3. F@n pisze:

    Moim zdaniem najlepszym momentem był czas po odpadnięciu w PP z Rakowem.
    Obóz zimowy nalezał mu się jak psu buda, bo nie zapominajmy, że cała ta jesień to była wina zarządu.

  4. tolep pisze:

    Jeżeli tyle było tych dobrych momentów, wtedy było pisać wyraźnie że Żuraw jest do zmiany.

    Żuraw miał podwójny kredyt – za rycerstwo zeszłej wiosny przy „przejściowym” składzie, no i ten awans do LE. Więc choć już po kilku kolejkach w 2021 było widać brak postepów poczynionych w okresie przygotowawczym, to już nie rokowało dobrze. No ale ten podwójny kredyt, więc jeszcze trochę pociągnął na stołku. Bez rezultatu. W tej sytuacji danie Skorży chyba z 8 kolejek na zapoznanie się z drużyną i sytuacją w klubie było dosyć sensownym ruchem.

  5. seba86 pisze:

    A ja pójdę inną drogą pisząc mój komentarz.
    Otóż, uważam, że po tym jak Lech pod wodzą Skorzy grał hujnie, dostał w łeb od spadkowiczów – beniaminków, wogole nie powinna mieć miejsca dyskusja kiedy poprzedni trener powinien być zwolniony, a wręcz może zastanowienie się kiedy nasz właściciel pójdzie po rozum do głowy.
    Zacznijmy najpierw rozliczać tych nieudaczników z zarządu, inaczej ocena pracy trenera Żurawia, jego wyników i oceny najlepszego czasu na wyjebane z pracy, po prostu nie ma sensu.
    A nasz właściciel to wogole zwykły debil i kłamca. Oświadczenie, że wydamy najwięcej kasy na transfery heh. Kurwa ja oczekuje kupienia najlepszych z możliwych piłkarzy, a nie wydania (czyt rozjebania w błoto) pieniędzy.
    Anyway kurwa
    #MajsterNaStulecie

    • Kosi pisze:

      Zgadzam sie w 100 % tylko tematem jest zwolnienie Zurawia, ktorego wykopaliby moze wczesniej gdyby mieli kogos za niego. W tym przypadku podejrzewam, ze udalo sie tylko dzieki Slaskowi, ktory finalnie wzial Magiere

    • Pawelinho pisze:

      W zasadzie napisałeś to co ja chciałem tylko z nieco innym doborem słów. Zgadzam się generalnie z tym co napisałeś, a od siebie dodam, że sam do tego właściciel dopuścił mianując swojego synusia nieudacznika na najważniejsze stanowisko po sobie.

  6. Ekstralijczyk pisze:

    Żuraw powinien polecieć po meczu z Wisłą Płock bo Lech niczym się nie różnił od tego co grał na jesieni w 2020r.

  7. Szymek pisze:

    Co tu dużo pisać Żuraw zarobił trochę kasy dzięki nieudacznikom, którzy przedłużyli z nim kontrakt. Jako trener wypadł bardzo blado o ile wiosnę po covidowo przeleciał na farcie i coś tam ugrał, to dosyć długo zajęło mu odstawienie od składu Muhara i zastąpienie go Moderem, można było odnieść wrażenie,że nie widzi tego co jest oczywiste, bo w kilku meczach Moder dawał zmianę dopiero na 2 połowę za tego łamage.
    Poza tym to był taki Marek Bajor albo Jan Urban , ogólnie równy chłop aby pogadać o lidze angielskiej czy jakiejś innej, ale do szatni gdzie trzeba być mentorem i trenrem widać że on się nie nadawał..poza tym jego granie na 1 napastnika z klepaniem w lini przez obrońców to nawet Radomiak miał rozklapane to nie mogło się skończyć inaczej jak spektakularną klęską i wszyscy o tym wiedzieli oprócz 2 smutnych panów, którzy nie wiadomo dlaczego przedłużyli z nim kontrakt..ups samobój..