Plusy i minusy: Lech – Radomiak 0:0
Piątkowy mecz z Radomiakiem Radom zakończony stratą 2 punktów był kontynuacją zeszłego sezonu. Lech Poznań nie potrafił zamienić optycznej przewagi nad gola czy na zwycięstwo, znów nie wygrał przy Bułgarskiej i ponownie rozegrał dwie różne połowy.
Największym minusem piątkowego meczu to łatwa strata 2 punktów, z beniaminkiem i u siebie. Gra przy Bułgarskiej to nieporozumienie, Lech w całym zeszłym sezonie ligowym odniósł na swoim obiekcie jedynie 4 zwycięstwa, 16 maja nie umiał pokonać Górnika, po ponad 2 miesiącach za trudny do ogrania był beniaminek, który po meczu z Lechem Poznań nie ukrywał zadowolenia z wywiezieniem cennego oczka.
Następny minus to rozczarowująca i bardzo słaba druga połowa. Po dobrej końcówce pierwszej odsłony Lech spuścił z tonu, nie poszedł za ciosem, po przerwie oddał jedynie 5 strzałów z czego tylko 1 był celny, stworzył sobie niewiele dobrych sytuacji podbramkowych i nie umiał zdominować Radomiaka w ostatnich minutach. Po 80 minucie gry nie było widać chęci odniesienia zwycięstwa za wszelką cenę, po spotkaniu rozczarowania drugą połową nie krył sam trener Maciej Skorża, który sprawiał wrażenie jakby nie wiedział, dlaczego jego piłkarze w drugich 45 minutach zagrali aż tak źle.
Następny minus to zmiany, które nic nie wniosły. Pojawienie się Kvekveskiego, Ramireza oraz Sobiecha nie odmieniło obrazu gry, przejście na dwójkę napastników również nic nie dało. Tak naprawdę nie było widać tego drugiego napastnika w Lechu Poznań, wprowadzony Artur Sobiech przez 20 minut zaliczył jedynie 2 podania i nie oddał żadnego strzału. Za nieefektywną grę w systemie 4-4-2 winę ponosi sztab szkoleniowy, Lech po zmianie systemu zachowywał się jakby latem w ogóle nie pracował nad ustawieniem z dwójką z przodu.
Indywidualnie rozczarowało wielu zawodników. Michał Skóraś nadawał się do zmiany najpóźniej po godzinie gry, więcej można było spodziewać się po m.in. Pedro Tibie, który rzekomo zmienił się latem o 180 stopni, za mało jakości dał Jakub Kamiński, szybko zgasł nieprzygotowany do gry Barry Douglas, zawiódł też Joao Amaral oraz zupełnie niewidoczny w grze ofensywnej Jesper Karlstrom.
Małym plusikiem była postawa Lecha Poznań w poszczególnych fragmentach pierwszej połowy. Na przykład po 29 minucie lechici zdominowali Radomiaka, dwie okazje zmarnował Kamiński, którego zatrzymał Filip Majchrowicz, raz w poprzeczkę trafił Mikael Ishak.
Plusy meczu z Radomiakiem 0:0
– Niezła pierwsza połowa i dominacja od 29 od 45 minuty
Minusy meczu z Radomiakiem 0:0
– Strata 2 punktów
– Słaba II połowa
– Zmiany, które nic nie wniosły
– Przeciętna postawa wielu zawodników
> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <
Rutkowscy wypierdalać do Wronek!!!Jebani złodzieje i minimaliści!Wypierdalać!!!!!!
W podskokach wypierdalać złodzieje!!
K…a jakie plusy….nie było niczego. Jedynie cudem bramki nie stracili, ot drobny plus. Jak z Radomiakiem nie potrafią to z innymi wcale. Z kim m oni chcą wygrać k…a? No nie wiem